Felietony - W.W. Jędrzejczak
Felietony - W.W. Jędrzejczak
Endowment
- Autor: Wiesław Wiktor Jędrzejczak
- Odsłon: 3953
To słowo nie ma dobrego tłumaczenia na polski. Gdyż można je przetłumaczyć jako "fundacja", ale jest to coś zupełnie innego niż zwykła polska fundacja (z wyjątkiem jednej - o czym później).
Endowment to taka fundacja, w której fundator przeznacza na jakiś cel tak dużą kwotę, że uzyskiwane z kapitałowego obrotu tą kwotą przychody wystarczą na realizację tego celu.
Przykładowo, jeżeli realizacja jakiegoś celu wymaga 50 tysięcy złotych rocznie i tę kwotę można uzyskać jako odsetki bankowe (lub na giełdzie od funduszy powierniczych) ze zdeponowania miliona złotych, to ten milion złotych będzie właśnie tym "endowment".
Jeżeli ktoś myśli, że siłą nauki amerykańskiej jest jej system grantowy to powinien wiedzieć, że jest to tylko część prawdy. Drugą podstawę tej siły stanowią właśnie "endowments".
Endowment Uniwersytetu Harvarda liczy się w miliardach dolarów. I większość osiowych instytucji jest finansowana w podstawowym zakresie właśnie w ten sposób. Jeżeli słyszymy, że jakiś pan jest "John Doe professor of hematology of the university...", to powinniśmy wiedzieć, że to właśnie pewien amerykański milioner John Doe przekazał danemu uniwersytetowi kwotę przynoszącą takie przychody bankowe lub giełdowe, że wystarczą do finansowania pensji profesora hematologii bez naruszania kwoty kapitału i temu panu zostało powierzone stanowisko utworzone w ten sposób.
W zależności od kwoty to rozwiązanie może dotyczyć całej katedry, laboratorium, instytutu.
W Polsce znam tylko jedną instytucję finansowaną według tego schematu. Jest to Fundacja na rzecz Nauki Polskiej. Tutaj polski rząd przeznaczył na endowment połowę pieniędzy z likwidowanego Funduszu Postępu Naukowo - Technicznego.
Fundacja obraca tymi pieniędzmi i z uzyskiwanych przychodów finansuje swoje programy, w tym przyznawane nagrody i stypendia.
Ten sposób finansowania ma niewątpliwe zalety z punktu widzenia niezależności instytucji naukowych, gdyż uniezależnia najlepszych naukowców od kaprysów władzy. Z kolei fundator lub jego spadkobiercy pilnują, aby ten sposób finansowania rzeczywiście dotyczył najlepszych. Oni oczekują sukcesu. Chcą, aby "John Doe" stał się sławny dzięki osiągnięciom osoby zatrudnionej za jego pieniądze.
To zabezpiecza przed stwarzaniem komfortowych warunków dla nierobów lub przeciętnych. I czyni amerykańską naukę tym, czym polska nie jest.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak