Niezależnie od tego, co kto z nas pije, jakie trunki czy napoje lubi bardziej, jakie mniej - powinien sięgnąć po książkę Toma Standage'a - Historia świata w sześciu szklankach wydaną przez Wydawnictwo CiS. Również dlatego, że rzadko pojawiają się tak interesujące książki popularno - naukowe traktujące o rzeczach powszednich - a wszak napoje do takich należą. Autor, dziennikarz i popularyzator nauki, pokazuje dzieje cywilizacji od 5 tysięcy lat na czterech kontynentach poprzez sześć najczęściej spożywanych napojów: piwa, wina, rumu (gorzałki), kawy, herbaty i oczywiście - coca-coli. I twierdzi, że napoje, które ludzie pili miały znacznie większy wpływ na kształt historii, niż przypuszczalibyśmy. W śledzeniu tych zależności trzeba sięgać do historii rolnictwa, filozofii, religii, medycyny, technologii i ekonomii - ale i do kultury, która miała wpływ na promowanie określonych napojów. Poza wodą, którą - jak się wydaje - zaczynamy znów doceniać po wiekach fascynacji bardziej wyrafinowanymi napojami. Przypomnienie o tym najprostszym i najcenniejszym napoju pojawia się w formie epilogu owej "płynnej" opowieści. Ale oprócz tego jest jeszcze appendix, a w nim - opisy dotyczące wytwarzania opisywanych napojów w dawnych wiekach. Całość kończą przypisy i bibliografia (z uwzględnieniem polskich przekładów).
Tom Standage, Historia świata w sześciu szklankach, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007