banner

Patent na antypodach

Autor: Stanisław Bąkowicz 2008-03-06

Każda firma w Australii skrzętnie zbiera wszystkie informacje i dokumenty, które dotyczą jej „Intelectual Property”, bo przy sprzedaży przedsiębiorstwa jest niekiedy to więcej warte niż cały zakład z maszynami i urządzeniami.

Na antypodach są - podobnie ja u nas - trzy rodzaje zastrzeżeń związanych z ochroną własności intelektualnej: Register Design – odpowiednik polskiego wzoru użytkowego, patent obowiązujący wyłącznie w Australii (krajowy) oraz patent międzynarodowy. W tym ostatnim przypadku wyszczególniane są kraje, w których wynalazek podlega ochronie. Opłaty i tok postępowania są różne w poszczególnych państwach. Na rozpatrzenie i ocenę patentu niekiedy czeka się bardzo długo, np. w Japonii. Tym samym w Kraju Kwitnącej Wiśni mają więcej czasu, by niektóre zastrzeżenia patentowe skutecznie omijać.

W Australii sporządzaniem opisu patentu i postępowaniem patentowym zajmują się agenci patentowi, specjaliści z danej dziedziny wiedzy. Przygotowany przez nich fachowy opis wynalazku do opatentowania wysyłany jest do tamtejszego urzędu patentowego, gdzie jest oceniany, przede wszystkim, w aspekcie innowacyjnym. Kolejnym etapem jest procedura patentowania i rejestracji wynalazku.
Ciekawymi spostrzeżeniami, dotyczącymi postępowań patentowych podzielił się z redakcją SN menedżer*, pracujący dla prywatnej międzynarodowej firmy badawczo-rozwojowej z centralą w Australii. Jest to wybitny w swej dyscyplinie specjalista z czterdziestoletnim stażem pracy w czterech krajach na różnych kontynentach, będący autorem lub współautorem ponad 50 patentów międzynarodowych. Udzielone one zostały imiennie dziesięciu firmom, w których dotychczas był zatrudniony. Dalszych 14 jego zgłoszeń patentowych jest w trakcie rozpatrywania przez urzędy patentowe.
Otóż na antypodach uzyskanie patentu międzynarodowego wiąże się zazwyczaj z procedurą oceny wynalazku w kraju. Dopiero po pozytywnej weryfikacji w Australii, odpowiednia dokumentacja przesyłana jest do urzędu patentowego w USA. Jednakże firma wspomnianego menedżera przekazuje zgłoszenia patentowe bezpośrednio do któregoś z urzędów patentowych w USA, po to, by jak najszybciej otrzymać patent międzynarodowy, który obejmuje również Australię. W ten sposób bardzo zyskuje się na czasie, a tym samym szybciej uzyskuje patent międzynarodowy. Nie ma jednak nic za darmo. Zastosowanie tego typu procedury kosztuje bowiem dziesięciokrotnie więcej, ale per saldo opłaca się. Również i dlatego, że Stany Zjednoczone mają taką pozycję międzynarodową, że z patentem uzyskanym w USA wszyscy bardzo się liczą.{mospagebreak}

Nie ta matka, co urodziła, ale która wychowała...

Interesujące, że o tym czy dane rozwiązanie jest wynalazkiem, decyduje w Australii ocena zwierzchników specjalisty zatrudnionego w firmie. Nie dokonują jednak oni jej sami, lecz angażują agenta patentowego, ewentualnie eksperta w określonej dziedzinie. Po rozmowie z autorem wynalazku, zapoznaniu się z wynikami jego badań, rysunków technicznych i ewentualnych modeli konstrukcyjnych oraz pozytywnej ocenie całego rozwiązania, agent lub ekspert przygotowują dokumentację patentową. Dopiero na tej podstawie zwierzchnicy wynalazcy podejmują decyzję o postępowaniu patentowym. On sam natomiast musi jeszcze podpisać oświadczenie, że jest autorem, bądź współautorem wynalazku, a co ważniejsze podpisać również dokument stwierdzający, że wynalazek jest własnością firmy, bo został dokonany w czasie pracy w firmie i za pieniądze tejże firmy.
Twórca wynalazku po pozytywnym zakończeniu postępowania patentowego otrzymuje zaświadczenie, że... patent zostaje udzielony firmie, w której jest zatrudniony. W rezultacie nie otrzymuje z tego tytułu żadnych gratyfikacji finansowych.

Majątek w ...głowach

Natomiast każda firma skrzętnie zbiera wszystkie informacje i dokumenty, które dotyczą jej „Intelectual Property”(własności intelektualnej), bo przy sprzedaży przedsiębiorstwa jest niekiedy to więcej warte niż cały zakład z maszynami i urządzeniami. Przykładem jest jedna ze znanych australijskich firm, zatrudniająca ok. 400 pracowników naukowo-technicznych oraz ponad 20 agentów patentowych, mających do dyspozycji dziesięciu specjalistów technicznych (inżynierów) zajmujących się procedurą patentową. Firmie tej w okresie minionej dekady udzielono ok. 400 patentów, a dalszych 350 jest w trakcie rozpatrywania.
Obrazuje to najlepiej, jak wysoko ustawiona jest tam poprzeczka na przedsięwzięcia ukierunkowane na innowacje i oryginalność rozwiązań techniczno-technologicznych. Zatrudnieni w firmie specjaliści mają za zadanie przede wszystkim opracowanie jak najwięcej nowych technologii i nowych konstrukcji. Wtórną sprawą dla nich jest zajmowanie się ewentualnymi patentami. Od tego są bowiem profesjonalne zakładowe służby.
I nie bez kozery. Koszty postępowania patentowego są bowiem wysokie i w związku z tym firmy chcą mieć gwarancję, że patent będzie udzielony. Agenci każą sobie słono płacić. Sporo pieniędzy pochłania również sama procedura w urzędzie patentowym. Dla przykładu, patent międzynarodowy na USA, Japonię, Koreę Południową, Tajwan i kraje Unii Europejskiej to minimum 50 tys. dolarów samych opłat.

Twórczość ważniejsza niż tytuł

Zdaniem naszego rozmówcy, wysoka innowacyjność i efektywność firmy, wyrażająca się w liczbie patentów międzynarodowych oraz nowych technologii i konstrukcji wyrobów (przekładających się na produkcję masową) to jeden z rezultatów globalizacji i wiążącego się z nią bardziej internacjonalnego podejścia do badań i rozwoju. Zespoły badawcze tworzone są obecnie z najlepszych, skłonnych lub „skłonionych” wysokimi apanażami do współpracy, specjalistów z całego świata. Muszą oni przede wszystkim wykazać się faktycznymi osiągnięciami w danej dziedzinie. Jest to zwykle dorobek liczący się udzielonymi patentami, a zwłaszcza tymi, które znalazły praktyczne zastosowanie w produkcji lub innych dziedzinach gospodarki. Dopiero na drugim miejscu są tytuły, stopnie naukowe i dyplomy. Bardzo też się liczy zdolność do jednoczesnej pracy nad kilkoma zadaniami. Stwarza to bowiem w jej przerwach możliwość wykonywania przez laborantów i techników pomiarów, testów oraz modeli opracowywanych przez inżynierów konstrukcji.
Jeśli najbardziej nawet utytułowany pracownik nie ma odpowiednich wyników, to zwykle nie przedłuża się z nim umowy o pracę. Niezależnie od tego czy jest profesorem, czy „tylko” inżynierem.{mospagebreak}

Polskie antypody

Zapytaliśmy naszego rozmówcę, jak widzi polskie realia w tym względzie. Jego zdaniem, w Polsce zastanawia liczba inżynierów, doktorów i w ogóle ludzi ze stopniami i tytułami naukowymi, w zestawieniu z liczbą uzyskiwanych patentów, zwłaszcza w politechnikach i różnego rodzaju placówkach badawczo-rozwojowych. Gdzie są nowe polskie technologie, wyroby i konstrukcje? Czy naprawdę musimy aż w takiej skali korzystać z licencji?
Dla niego nie jest wystarczającym wyjaśnieniem np. brak nowoczesnej i bardzo kosztownej aparatury do badań czy też urządzeń do testowania i pomiarów. W wielu przypadkach można taką aparaturę kompletować z dostępnych w wolnej sprzedaży elementów. Per saldo wychodzi to o połowę taniej i szybciej. Oszczędza się więc czas i pieniądze. Tak postępują w świecie nawet bardzo bogate firmy.
I jeszcze jedno. W Australii nowe, opatentowane technologie lub pionierskie konstrukcje wyrobów równocześnie dostosowuje się do procesów wytwórczych, do masowej produkcji. Poziom jakości tej produkcji musi być od początku bardzo wysoki, osiągać minimum 99,7% planowanej wydajności. W praktyce oznacza to, że na każdy tysiąc wyrobów z taśmy produkcyjnej mogą wystąpić najwyżej trzy braki.
Pracownicy firm badawczo-rozwojowych muszą się więc koncentrować przede wszystkim na nowych rozwiązaniach techniczno-technologicznych. Do tego stopnia, że bez zgody dyrekcji nie mogą pisać referatów na konferencje, ani też wydawać własnych publikacji. Nasz menedżer nie słyszał jednak, by ktoś taką zgodę uzyskał. Przekłada się to również na anonimowość jego wypowiedzi. Bo na antypodach liczą się przede wszystkim patenty, a nie opowiadanie o tym, jak się je uzyskuje. A może tam właśnie mają rację?


* imię i nazwisko rozmówcy tylko do wiadomości redakcji.