Szlaki, a nawet rozległe regiony, gdzie uprawiane są sady owocowe czy też jabłkowe, gdzie są możliwości poznawania lokalnych tradycji, to po prostu swoista turystyka ekologiczna, przyrodnicza i odmiana agroturystyki. Wymyślono je w Austrii, w kraju związkowym Styria, na pogórzu południowo-wschodnich Alp, gdzie 5 gmin zjednoczyło się pod nazwą "Sad Austrii". .
Pomysł zrealizowano w 1986 r. od skupienia najpierw 40 właścicieli sadów jabłoniowych. W następnych latach popularność oryginalnego przedsięwzięcia przekroczyła granice tego regionu i państwa.
Powstało pierwsze ekologiczne lokalne stowarzyszenie, a w istocie grupa producencka, na rzecz promocji Styryjskiej Drogi Jabłkowej. Wkrótce przystąpiło do udziału w tym programie ponad 300 sądowników i właścicieli pasiek. Uznali taką formę promocji swojego regionu za świetny pomysł na rozwijanie agroturystyki, a szlak poprowadzony lokalnymi drogami do małych miejscowości wydłużył się do 25 km. Turyści z wielu krajów już od ponad 20 lat planują wędrówki wśród styryjskich owocowych sadów, porastających malownicze, łagodne stoki podalpejskich wzniesień. Zjeżdżają się na lokalne Święto Jabłek, poznają styryjskie tradycje sadownicze i podziwiają kolekcję zbiorów w Muzeum Jabłka. Kupują świeże owoce i liczne przetwory, próbują lekkich napojów alkoholowych z jabłek i miody, w ciągu 2 godzin zwiedzają gospodarstwa, sady, a w nich pasieki położone na równie atrakcyjnym Szlaku Miodowym.
Polskie szlaki owocowe, czyli owocowa agroturystyka, to zaledwie dwie takie trasy - Sandomierski Szlak Jabłkowy i Małopolski Szlak Owocowy. Ten drugi ma wyodrębnioną część w dolinie Dunajca, nazywa się Łącka Droga Owocowa i zawdzięcza ją współczesnej, lokalnej inicjatywie oraz wielowiekowym tradycjom tego regionu. Kilka tysięcy sadów owocowych, głównie jabłoniowych, stanowi atrakcję nie tylko regionalną, jest częścią tradycji gospodarczych. Rozległe sady łąckie były opisywane już ponad 310 lat temu w dokumentach z XVI wieku jako ogrody folwarczne i przykościelne. Ich właściciele mieli obowiązek zbierania owoców i dostarczania ich do dworów w ramach prac pańszczyźnianych. Pierwszy sad założył Herzog - sekretarz dóbr kameralnych, który zamieszkał w Łącku w 1830. Łącko i okolica zawdzięcza swoje sady pracy i wysiłkom wielu ludzi. Wielkie zasługi dla tutejszego sadownictwa mieli również łąccy proboszczowie.
Od dawnych tradycji do dziś
Jako jeden z najbardziej zasłużonych dla łąckich tradycji sadowniczych wspominany jest Maciej Szaflarski, w latach 1844-1868 proboszcz łąckiej parafii pw. Jana Chrzciciela. Do dziś przypominane jest jego zalecenie dla narzeczonych i nowożeńców, aby zaczynali „nową drogę życia" od zasadzenia przynajmniej 10 jabłoni. W latach 1898-1923 kolejny proboszcz tej parafii, Jan Piaskowy, wymagał w ramach pokuty za grzechy sadzenia drzewek owocowych. Stworzył szkółkę takich drzewek, z uzbieranych przez dzieci pestek z jabłek hodował sadzonki, które rozdawał parafianom do zakładania ogrodów przydomowych i na stokach wzniesień, gdzie trudno było uprawiać zboża i ziemniaki.
Obydwaj księża są pamiętani i uznawani za współtwórców rozwiniętego obecnie do znacznych rozmiarów łąckiego sadownictwa. Tę lokalną dziedzinę gospodarki tworzą setki sądowników, którzy na terenie gminy Łącko mają kilkaset sadów owocowych i kilkadziesiąt tysięcy drzew. Podczas lokalnego - obchodzonego od 1947 r. - Święta Kwitnącej Jabłoni, 10 maja 2009 r. w kościele parafialnym wmurowano tablicę pamiątkową ku pamięci księdza Jana Piaskowego, a od wielu lat przypomina te zasługi ulica jego imienia w tej miejscowości. Ten ksiądz-sadownik jest też bohaterem opowieści mówiącej, że dobrodziej kazał zakładać sady zamiast odmawiania modlitw, a parafialny sad należał do największych w okolicy. Parafianie łąccy zastanawiali się, co też wielebny ma na sumieniu, że jego sad jest tak rozległy... Niewątpliwie księża Maciej i Jan byli jednymi z pierwszych na drodze rozwoju współczesnego łąckiego sadownictwa.
Działające pomyślnie Stowarzyszenie Producentów „Łącka Droga Owocowa" powstało w 2004 r. z inicjatywy Zbigniewa Czepelaka, dyrektora miejscowego Zespołu Szkół Ponadpodstawowych. Po wizycie w partnerskiej gminie Puch w austriackiej Styrii zorganizował tam praktyki sadownicze dla swoich uczniów. Zapoznali się nie tylko z metodami prowadzenia sadów owocowych, przechowywania czy przetwórstwa owoców, ale także z atrakcyjnym sposobem popularyzacji regionu, wyrobów i tradycji gospodarczych, a zarazem agroturystyki na austriackiej „Drodze Jabłkowej". Austriacki szlak był wzorem dla łąckiego odgałęzienia Małopolskiego Szlaku Owocowego. Tak jak w Styrii, ten na Sądecczyźnie łączy stowarzyszone gospodarstwa na rzecz promocji regionu. Szlak ma własny znak firmowy, który jest drogowskazem do gospodarstw sadowniczych, zachęca do kupowania owoców i posmakowania przetworów, jest zarazem znakiem wyróżniającym się podczas Święta Kwitnącej Jabłoni. Od kilku lat odbywa się we wrześniu Święto Owocobrania, swoiste dożynki sadownicze w gminie Łącko z tłumnym udziałem gości z całego kraju i zagranicy. {mospagebreak}
Wiekowe tradycje sadownicze okolic Łącka to piękna karta w dziejach regionu, ale ostatnie 90 lat zaznaczyły się rozwojem sadownictwa w całej Małopolsce. Zakładaniu sadów na Sądecczyźnie, patronował Ignacy Mościcki - prezydent II Rzeczpospolitej, biorąc udział w tradycyjnych Dniach Kwitnących Jabłoni. Obecnie jest kilkanaście podobnych świąt lokalnych, a np. przetwórstwo owocowe i produkty z powstałego w 1936 r. Tymbarku są powszechnie dostępne. Najnowsze tradycje jesienią 2006 r. Fundacja „Partnerstwo dla Środowiska" wyróżniła Małopolski Szlak Owocowy, przyznając temu projektowi Nagrodę Czystego Biznesu jako regionalnej atrakcji ekologiczno - turystycznej. Trasa owocowa prowadzi przez gminy woj. małopolskiego, tj. Raciechowice, Laskową, Trzcianą, Łącko, Stary Sącz, Gdów. Turyści mogą poznać ponad 150 obiektów i zależnie od pory roku nabyć w gospodarstwach sadowniczych świeże jabłka, śliwy, truskawki, borówki, gruszki, wiśnie, czereśnie, brzoskwinie, czarne porzeczki lub ich przetwory. Można spróbować potraw regionalnej kuchni z owocowymi dodatkami do mięs i ciast okolicznościowych, a także atrakcyjne produkty lokalne, jak kompoty, marynaty, dżemy, powidła, nalewki owocowe i znaną daleko poza regionem - śliwowicę. Szlak biegnie rzadko uczęszczanymi drogami, a poznanie osobliwości MSO ułatwiają tablice informacyjne z planem rozmieszczenia atrakcji lokalnych i znakiem graficznym szlaku. Szlak owocowy jest zarazem szlakiem kulinarnym. Idea takiego stowarzyszenia i popularyzacji regionu służy jednocześnie ożywieniu zbytu produktów regionalnych, podniesieniu dochodów rolników producentów i kwater agroturystycznych, pomnożeniu „zielonych" miejsc pracy.
Śliwowica jako zabytek kultury
Na małopolskiej liście wyrobów regionalnych jest ponad 20 potraw, wyrobów mięsnych i wędlin, drób, owoce, warzywa, przetwory, ciasta, soki i nalewki owocowe. Ale atrakcją Łąckiej Drogi Owocowej są nie tylko owoce. Od 1992 r. do rejestru zabytków, jako „niematerialne dobro kultury" została wpisana" Śliwowica Łącka". Znana jest od prawie 150 lat jako atrakcyjny napitek w każdej wsi w Łącku i okolicach, w Maszkowicach (skąd pochodził sławny sienkiewiczowski Zyndram), Czerńcu, Szczereżu i mniejszych osiedlach. Natomiast „Jabłka Łąckie" zostały wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych 18.10.05. Złożono również wniosek o wpisanie ich na Listę Produktów o Chronionym Oznaczeniu Geograficznym, który spotkał się z pozytywną rekcją polskich władz i decyzją z 2.07.07. został przekazany do Brukseli, gdzie obecnie jest rozpatrywany przez Komisję Europejską.
Samorząd gminy Łącko od kilkudziesięciu lat stara się - niestety, nieskutecznie - aby śliwowicy nadano miano produktu regionalnego i wreszcie ten napój (co „Daje krzepę i krasi lica...") nie będzie piętnowany jako wyrób nielegalny, jak bimber, czyli „krzakówka". Kilkadziesiąt lat temu w Łącku oficjalnie śliwowicę wytwarzali Samuel Grossbard, Salomon Goldchein czy Inkas Ferber, ale - jak to się mówi „to było dawno i nie wróci". Po 1945 r. wiele razy wnioskowano o przełamanie państwowego monopolu spirytusowego i urządzenie w Łącku gorzelni. Jednak okazało się, że produkcja byłaby opłacalna dopiero przy 200 tys. litrów rocznie, co wymagałoby znacznych nakładów na powstanie takiej inwestycji. - Uważamy, że „łącka" powinna być pędzona przez sadowników w ich gospodarstwach, jako markowy produkt lokalny - twierdzi Franciszek Młynarczyk, wójt Łącka od 26 lat.
Na wzór austriacki gmina sadownicza Łącko, na Małopolskim Szlaku Owocowym, powinna uzyskać możliwość niewielkiej produkcji napoju uznanego za zabytek kultury regionalnej. Tak jak w Austrii, gmina powinna mieć przywilej wykorzystywania na wiele sposobów plonów łąckich sadów do wytwarzania oryginalnych produktów, wszak nie tylko jako znaku firmowego agroturystyki. Nie tylko w austriackiej Styrii, ale także w wielu regionach Bułgarii, Grecji, Słowenii, Macedonii wytwórcy takich produktów firmują swoje produkty, mają zgodę władz gospodarczych na produkcję najprzeróżniejszych „atrakcji regionalnych", w tym wyrobów alkoholowych według własnych receptur. Łącko również znane jest ze swojej śliwowicy, która produkowana była na długo jeszcze przed I wojną światową, a dziś odbywa się to nielegalnie, z piętnem przestępstwa gospodarczego. {mospagebreak}
Stowarzyszenie producentów owoców
Początki Łąckiej Drogi Owocowej, a w istocie cennej lokalnej inicjatywy gospodarczej, sięgają kilkanaście lat wstecz, zanim w 2004 r. zostało zarejestrowane obecne Stowarzyszenie. Skupiło się w nim najpierw tylko 30 gospodarstw sadowniczych rozrzuconych po całej gminie. Dziś na mapie Łąckiej Drogi Owocowej jest około 80 gospodarstw ekologicznych i agroturystycznych, cukierni i restauracji, przetwórni, z tłocznią soków owocowych Maurera - prezesa tej organizacji na czele. Trudności w organizacji stowarzyszenia napotykały nie tylko na wysokie progi ekonomiczne i opory władz. Rolnicy nie mieli pieniędzy na dostosowanie domów do potrzeb klientów (wyposażenie w łazienki, aneksy kuchenne) dla celów agroturystyki jak również niewiary w sukces. Sześć lat temu, przed naszym wejściem do UE, coraz silniejsza była chęć zmian w organizowaniu regionalnego życia gospodarczego. Obecnie już takich oporów nie ma, życie gospodarcze Sądecczyzny i okolic Łącka znacznie się ożywiło, targi owocowe czy pokazy regionalnej sztuki kulinarnej ściągają tysiące amatorów oryginalności na stolach i smakoszy. Jednak nie tylko okolice Łącka na Sądecczyźnie znane są jako „zagłębie owocowe".
Szlaki jabłoniowe czy owocowe w warunkach lokalnych będą zapewne coraz liczniejsze również w innych regionach, gdzie są bogate tradycje sadownicze. Mogą się przyczynić do popularyzacji obszarów Natura 2000, parków krajobrazowych i rezerwatów. Takie zagospodarowane szlaki powinny być wspierane przez gminy i środkami z urzędów marszałkowskich na promocję kultury, agroturystyki, rozwoju regionalnego. W przypadku Małopolskiego SO wykorzystano m.in. środki Europejskiego Funduszu Społecznego.
Sandomierska i Grójecka sztuka sadownicza
Nie mniej sławne z sadownictwa i przetwórstwa owoców są okolice Sandomierza i okolice Grójca, Skierniewic, Tarczyna czy Mszczonowa. To największe w Polsce regiony o wieloletnich tradycjach sadowniczych. Więc szlaki owocowe mogą przyczynić się do popularyzacji regionów sadowniczych, bogatych w produkty rękodzieła artystycznego, atrakcje przyrodnicze i kulinarne. Wzorowany na austriackim w 2006 r. pierwszy w Polsce powstał Sandomierski Szlak Jabłkowy z inicjatywy Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach - Oddział „Centrum Ogrodnicze" w Sandomierzu. Trasa 200.kilometrowego szlaku, prowadzi przez wszystkie gminy powiatu (Sandomierz, Samborzec, Koprzywnica, Łoniów, Klimontów, Obrazów, Wilczyce, Zawichost, Dwikozy, gdzie są znane zakłady przetwórstwa owoców).
Idea poszanowania zasobów przyrodniczych zyskała na znaczeniu w latach 90. po uchwalonej w Rio de Janeiro w 1992 r. Konwencji o Ochronie Różnorodności Biologicznej. Dzięki niej, m.in. ginące odmiany jabłoni, zaczęto wyszukiwać i kolekcjonować w ogrodach botanicznych. Jedna z nich powstała w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie koło Warszawy do celów badawczych i jako część pokazowa Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej. Kolekcji jabłoni towarzyszy kilkanaście tysięcy odmian innych roślin ozdobnych i użytkowych. Podobna kolekcja powstała w Krajowym Centrum Roślinnych Zasobów Genowych w Instytucie Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie oraz Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach (powstał w 1951 r.). {mospagebreak}
Na całym świecie opisano ponad 10 tysięcy odmian drzew i owoców jabłoni. Od wieków są pospolitym drzewem w wielu krajach Azji, Australii, obydwu Ameryk i w Europie. Od prawie 100 lat sady jabłoniowe to uprawy przemysłowe, a jabłka są pożądanym surowcem dla przemysłu spożywczego i należą do codziennej diety milionów konsumentów. Jabłonie i jabłka skutecznie rywalizują z winoroślą i winogronami. Przeciery, musy, marmolady, galaretki, soki, wina i napoje alkoholowe z jabłek to pełnoprawne produkty naturalne wśród żywności ekologicznej.
Jabłonie utrwaliły się w tradycjach lokalnych i są od dawna w polskiej kulturze sadowniczej, jako część naturalnego krajobrazu rolniczego, a pożytki z jabłoni w porze ich kwitnienia chwalą pasiecznicy i pszczelarze. I tak samo jak sadownicy jabłek oczekują obfitych zbiorów cennego miodu. Nic dziwnego, że często ule stoją pośród drzew owocowych. W latach 60. w naszym sadownictwie zaczęły przeważać obce odmiany drzew, aby zwiększyć ilość owoców. To powodowało likwidację starych sadów, a nawet doprowadziło do zaniku, m.in. lokalnych odmian jabłoni.
Szanujmy stare drzewa owocowe
Idea ochrony starych odmian stała się w ciągu 20. ostatnich lat bardzo popularna. W wielu regionach Polski powstały hodowle zachowawcze dzięki wspomnianym placówkom naukowym, licznym entuzjastom zachowania różnorodności biologicznej i producentom żywności metodami ekologicznymi. Przybywa dobrych doświadczeń sadownikom w ośrodkach doradztwa rolniczego i parkach krajobrazowych. Sady starych odmian jabłoni sprzyjają wypełnianiu ustawowych obowiązków tych parków, ich działaniom na rzecz ochrony krajobrazu rolniczego i odbudowy lokalnych tradycji sadowniczych. Odnawiane kolekcje starych odmian drzew owocowych staja się ważnym elementem w ochronie siedlisk i ostojami pożytecznych gatunków ptaków i owadów, zwłaszcza pszczół. Niebagatelna jest ich pokazowa rola w edukacji ekologicznej i popularyzacji zasad ochrony różnorodności przyrodniczej w naszym kraju.
Jedna z pierwszych hodowli starych odmian drzew owocowych - jak w Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie i wspomnianych wcześniej placówkach badawczych - powstała w Parku Krajobrazowym Doliny Dolnej Wisły (obecnie Zespół PK Chełmińskiego i Nadwiślańskiego, na obydwu brzegach Wisły między Bydgoszczą a Grudziądzem). Przy Ośrodku Dydaktyczno - Muzealnym ZPK NiCh w Chrystkowie zbiór zachowawczy składa się z 73 odmian starych jabłoni. Ośrodek skupia liczne inicjatywy społeczne, ekologiczne i kulturalne Towarzystwa Przyjaciół Dolnej Wisły oraz wytwórców 15 rodzajów tradycyjnych powideł śliwkowych i kilkudziesięciu pszczelarzy, a ich wyroby mają własne znaki towarowe jako produkty regionalne. Od kilku lat te sady obficie owocują i stały się wzorem dla wielu innych takich hodowli w kraju.
Stare i odnowione sady owocowe służą spełnieniu zasad zrównoważonego rozwoju. Ten pomysł ma naśladowców, np. w parkach krajobrazowych - Brodnickim, Suwalskim czy w Wigierskim Parku Narodowym. W 2003 r. na terenie Brodnickiego PK znaleziono 10, a w 2006 r. jeszcze 28 sadów i kilkadziesiąt starych odmian jabłoni. Przy pomocy Zakładu Żywności Ekologicznej Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji SGGW, obok siedziby parku w Grzmięcy powstało Centrum Kompetencji Rolnictwa Ekologicznego i Wielofunkcyjnego. Sady szkoleniowe są od 2005 r. m. in. przy szkole gminnej w Winnicy, woj. mazowieckie i w Minikowie przy Oddziale Kujawsko-Pomorskim Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Przysieku koło Torunia, gdzie jest ponad 50 odmian jabłoni, grusz, wiśni, czereśni i śliw.
Od stuleci w naszej tradycji i na stołach
Odradzanie starych sadów i odmian drzew owocowych służy przypomnieniu 400-letniej tradycji polskiego sadownictwa. A dziś także rozwiązywaniu problemów społecznych - bezrobocia i wykluczenia. W 2005 r. przy siedzibie Suwalskiego PK - powstałego w 1976 r., najstarszego ze 120 takich parków w Polsce - w Turtulu-Malesowiźnie, w pow. suwalskim, powstała zachowawcza kolekcja 70 jabłoni, grusz, czereśni, m. in. dla potrzeb Ośrodka Wsparcia dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi w Lipniaku. Stare sady odnawiane w Wigierskim PN służą zachowaniu w parku tradycyjnej sieci osadniczej. W 2005 r. ponad 150 sadzonek dostali bezpłatnie mieszkańcy parku, aby odnowić swoje sady przydomowe.{mospagebreak}
Odnowienie lokalnych tradycji sadowniczych i produkcja żywności metodami ekologicznymi jest jednym z celów EKO „Szkoły Życia" w Ośrodku Readaptacji Stowarzyszenia Solidarni „Plus", sprzyja uspołecznieniu osób wydobywanych z marginesów życia. Od 1993 r. w Wandzinie, gmina Przechlewo, woj. pomorskie, wdrażany jest projekt ochrony zasobów genowych i starych odmian drzew owocowych. W 2002 r. przybyło 15 tys. podkładów 40 odmian starych drzew owocowych w kilku sąsiednich miejscowościach. Zysk ze sprzedaży owoców z 10 ha sadu i suszu z własnej suszarni jabłek zasili kasę Ośrodka.
Polskie sadownictwo rozwija się od co najmniej 300 lat i należy do chlubnych narodowych i regionalnych tradycji gospodarczych. W Grójeckiem, Sandomierskiem, Tarnowskiem, Nowosądeckiem, Wielkopolskiem, Lubelskiem, Kujawskiem, Pomorskiem, sady owocowe sprzyjają rozwojowi regionalnemu, nazywa się je „zagłębiami" upraw i przetwórstwa owoców. Obfite plony z sadów - 370 tys. ton jabłek surowych w 2004 r. - są znane i cenione jako szlachetne produkty eksportowe - Polska jest jednym z największych w świecie producentów koncentratu jabłkowego. Rejon grójecki (150 tys. ton jabłek rocznie) daje surowiec 5 największym w kraju przetwórniom jabłek (nawet 8 tys. ton na dobę). Do bezpośredniego spożycia idzie 500-600 tys. ton jabłek. Warto zaznaczyć, że w 2005 r. było w Polsce 1951 (od 2004 r. przybyło 91) gospodarstw produkujących metodami ekologicznymi (oraz 5231 w trakcie przestawiania na takie metody) . W tych gospodarstwach uprawy sadownicze i jagodowe miały zaledwie 5245 ha.
Przykłady lokalnych inicjatyw gospodarczych, turystyki ekologicznej i agroturystyki, ochrony i odnawiania starych odmian oraz tradycji sadowniczych, m. in. w parkach krajobrazowych, to nie jedyna forma wypełniania wskazań Konwencji o Różnorodności Biologicznej z 1992 r. Na liście udanych inicjatyw lokalnych znalazły się też wspomniane szlaki owocowe, które są jednocześnie ekologiczne, krajoznawcze i turystyczne, na wakacyjnych trasach wędrówek po kraju należą do najciekawszych.
Tomasz Kowalik
oem software