Traktat pandemiczny - zdrowotna tyrania
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 625
Światowe przejęcie władzy przez WHO: uważaj na nowe międzynarodowe rozporządzenie w sprawie zdrowia i traktat pandemiczny, tyranię zdrowotną, o jakiej nigdy wcześniej nie słyszano w historii ludzkości.
Ostatnie wezwanie dla świata, aby powstrzymał WHO przed umieszczeniem ludzkości w otwartym więzieniu
Andrew Bridgen, poseł do brytyjskiego parlamentu, potępia nowe międzynarodowe przepisy zdrowotne WHO (IHR) i traktat pandemiczny jako niesłychane grabieże władzy – okradające wszystkie 194 kraje członkowskie WHO, cały świat, z suwerenności nad krajowymi kwestiami zdrowotnymi. (p. https://www.youtube.com/watch?v=GkhjH2ySMUw)
Nowy IHR i Traktat o pandemii przekazywałyby uprawnienia do decydowania, czym jest pandemia i co zasługuje na status zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym (PHEIC), a także dosłownie, jak należy traktować wszelkie kwestie zdrowotne – nieograniczony mandat dyktatu – do Dyrektora Generalnego Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Dyrektor generalny WHO może wprowadzić całkowity zakaz z karą za stosowanie leków „zakazanych przez WHO”, nawet jeśli udowodniono ich skuteczność. Tak właśnie stało się podczas COVID. Lekarzom i aptekom nie wolno było przepisywać, polecać ani sprzedawać leków skutecznych przeciwko COVID, ponieważ WHO tego zabroniła.
Ta władza WHO zostałaby rozszerzona jako prawo międzynarodowe, a raczej jako „porządek oparty na zasadach”, nowy tyrański termin wybrany przez elitę, aby dosłownie obchodzić wszelkie prawa krajowe i międzynarodowe.
Zarówno IHR, jak i Traktat Pandemiczny zostaną poddane pod głosowanie na zbliżającym się Światowym Zgromadzeniu Zdrowia w dniach 21-30 maja 2023 r. Głosowanie planowane jest na 24 maja 2023 r.* Aby zostały zaakceptowane, potrzebna jest większość dwóch trzecich głosów 194 delegatów.
Ta powszechna władza nad światowymi problemami zdrowotnymi spoczywałaby wyłącznie w rękach nie lekarza, ani naukowca zajmującego się zdrowiem, dyrektora generalnego WHO z implantem Billa Gatesa, dr. Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa, który wcześniej był członkiem zarządu GAVI, Sojuszu ds. Szczepień i bliskim współpracownikiem WHO. GAVI jest dziełem i jest finansowane przez Billa Gatesa.
WHO jest zarejestrowana jako agencja ONZ, którą tak naprawdę nie jest. WHO została utworzona w 1948 roku na polecenie Davida Rockefellera (1915 – 2017), znanego eugenika i globalisty, w celu kontrolowania „zdrowia” światowej populacji – i śmierci.
WHO ma pełny immunitet przed ściganiem karnym, a jej starsi pracownicy mają status dyplomatyczny i są zwolnieni z podatków w Szwajcarii.
WHO jest w ponad 80% finansowana ze źródeł prywatnych, głównie z przemysłu farmaceutycznego, Fundacji Gatesa i innych prywatnych sponsorów. WHO najwyraźniej działa w interesie swoich darczyńców, głównie farmaceutyków i Billa Gatesa, również eugenika – nie dla ludzi.
Widzieliśmy, jak źle – lub lepiej, kryminalnie – WHO radziła sobie z COVID od początku 2020 r., wprowadzając ogólnoświatowe blokady, dystans społeczny, ogromne sianie strachu, niszczenie gospodarek, źródeł utrzymania ludzi i powodowanie śmierci nie przez COVID, ale z powodu chorób wywołanych strachem, depresją i nędzą przed chorobą, która w najgorszym przypadku jest bardzo podobna do corocznej grypy. I przez wirusa, który do tej pory nigdy nie został wyizolowany.
A później, w grudniu 2020 r., narzucając i zmuszając każdy rząd na świecie do zmuszenia swoich obywateli do przyjęcia tak zwanej szczepionki modyfikującej geny typu mRNA, nigdy wcześniej nie testowanej. Ludzie byli zastraszani i tracili pracę, mieli zakaz wstępu do miejsc publicznych, jeśli nie poddali się nieprzetestowanym, niebezpiecznym, a nawet śmiercionośnym vaxxom.
Według WHO, COVID zaatakował jednocześnie wszystkie 194 państwa, uzasadniając tym samym ogłoszenie 16 marca 2020 r. ogólnych blokad na całym świecie. To jest absolutnie niemożliwe. Nawet gdyby wirus istniał – a powtórzę - „wirus” COVID nigdy nie został wyizolowany – nie uderzyłby jednocześnie na całym globie.
Na dzień 16 marca 2020 r. Johns Hopkins School of Public Health (JHSPH) zgłosił 179 165 potwierdzonych „przypadków COVID” w 155 krajach, w tym 7 081 zgonów. JHSPH jest w dużej mierze finansowany przez Fundację Billa i Melindy Gatesów. Liczby te, nawet gdyby były prawdziwe, nie uzasadniałyby globalnej blokady.
Już 30 stycznia 2020 r. WHO ogłosiła COVID stanem zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym (PHEIC).
„Przypadkowo” Światowe Forum Ekonomiczne (WEF), niesławne spotkanie w Davos, odbyło się w dniach 21-24 stycznia 2020 r. Obecni na nim byli: DG Tedros, Gates, światowi brokerzy władzy i struktura władzy, Big Pharma, Big Finance, większość organizacji Narodów Zjednoczonych i inne organizacje międzynarodowe, kiedy podjęto decyzję o pandemii, z globalnymi blokadami, noszeniem masek i wszystkimi upokarzającymi środkami i nakazami społecznymi.
Te „decyzje” były następstwem przeprowadzonej 18.10.19 w Nowym Jorku próby komputerowej o nazwie Event 201, symulującej atak wirusa „korona”, w której uczestniczyli również wszyscy kluczowi międzynarodowi, finansowi i farmaceutyczni gracze. Zaledwie trzy miesiące później nastąpiła nierzeczywista „epidemia”.
Siły stojące za WEF poinstruowały WHO, aby popełniła tę kolosalną, nigdy wcześniej nie widzianą zbrodnię przeciwko ludzkości, ogłaszając „epidemię” wirusa „korona”, nazwanego później przez DG Tedrosa z WHO COVID- 19 .
To tło dotyczące zbrodni WHO na ludzkości w postaci ogłoszenia epidemii COVID jest tylko zapowiedzią tego, co może nastąpić, jeśli nowe międzynarodowe rozporządzenie zdrowotne (IHR) i ściśle powiązany traktat pandemiczny miałyby zostać przyjęte przez Światowe Zgromadzenie Zdrowia w dniu 24 maja 2023 r.
Jeśli nowy IHR i Traktat Pandemiczny zostaną zaakceptowane, staną się prawem, które WHO będzie egzekwować w każdym kraju w 2024 roku.
W przypadku zatwierdzenia członkowie WHO po prostu uchwaliliby „regułę” eliminującą kluczowe prawo człowieka, prawo ludzi do decydowania o swoich ciałach.
Nie ma zbyt wiele czasu na lobbowanie przeciwko temu „porządkowi opartemu na zasadach”. Zrób wszystko, co w twojej mocy, aby twój rząd zagłosował przeciwko temu tyrańskiemu przejęciu władzy – co umieściłoby ludzkość w ogólnoświatowym więzieniu zdrowotnym na świeżym powietrzu.
Jeśli nowy IHR i Traktat Pandemiczny zostaną zatwierdzone, My, Lud, musimy podjąć niezbędne działania masowo, w zorganizowany i pokojowy sposób, ale nieustępliwie i zdecydowanie wzywając nasze rządy do wyjścia z WHO ze skutkiem natychmiastowym.
Peter Koenig
Peter Koenig jest analitykiem geopolitycznym i byłym starszym ekonomistą Banku Światowego i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), gdzie pracował przez ponad 30 lat na całym świecie. Wykłada na uniwersytetach w USA, Europie i Ameryce Południowej.
Za: Global Research, 29.04.23
*Od Redakcji:
20 maja 2021 r. Rada przyjęła decyzję, w której wyraża poparcie dla rozpoczęcia negocjacji w ramach WHO nad międzynarodowym traktatem antypandemicznym.
• UE popiera rozpoczęcie prac WHO nad traktatem antypandemicznym: decyzja Rady (komunikat prasowy z 20 maja 2021)
Za -https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/coronavirus/pandemic-treaty/
Link do niezwykle ciekawej i wartościowej merytorycznie dyskusji w Parlamencie Europejskim 19.04.23 na ten temat - https://www.cda.pl/video/1455111342
oraz na stronie https://psnlin.pl/video,who-globalny-zamach-stanu-konferencja-w-parlamencie-europejskim,136.html (ten może być blokowany przez cenzurę)
link do wystąpienia dr. D. Martina w PE 3.05.23 - https://www.youtube.com/watch?v=OptYAnoakKY
(jego omówienie - https://tkp.at/2023/05/29/professor-david-martin-bei-hearing-im-eu-parlament-sars-cov-2-gezielt-freigesetzt-um-impfung-zu-verkaufen/)
Omówienie propozycji kontroli WHO nad ludzkością - https://uncutnews.ch/die-who-wird-die-macht-haben-impfstoffe-weltweit-vorzuschreiben/
Uczelnie przed Trybunałem
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2483
Po rozprawie dotyczącej finansowania niepublicznych szkół wyższych Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uregulowanie w rozporządzeniu warunków otrzymywania dotacji ze środków publicznych przez niepubliczne wyższe uczelnie jest niezgodne z Konstytucją RP.
10 grudnia 2013 r. o godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczący finansowania niepublicznych szkół wyższych (dotacje).
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 94 ust. 5 w związku z art. 95 ust. 1 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym w zakresie, w jakim uzależniają prawo niepublicznych szkół wyższych do dotacji ze środków publicznych od warunków ustalonych w rozporządzeniu, są niezgodne z art. 70 ust. 3 zdanie trzecie konstytucji. W pozostałym zakresie Trybunał umorzył postępowanie.
Zaskarżone przepisy nakazują uregulowanie w rozporządzeniu warunków uzyskania dotacji przez szkoły niepubliczne, podczas gdy materia ta na mocy art. 70 ust. 3 zdanie trzecie konstytucji wymaga wydania ustawy. Równocześnie w prawie o szkolnictwie wyższym brak jest jakichkolwiek konkretnych kryteriów przyznawania środków publicznych - są w niej jedynie zasady ogólne, które mogą być realizowane w różny sposób.
Niekonstytucyjność zaskarżonych przepisów ma charakter oczywisty i rażący. Nakazują one ministrowi zastosowanie nieprawidłowej formy regulacji (rozporządzenia zamiast ustawy), a dodatkowo pozostawiają mu praktycznie całkowitą swobodę decydowania o treści aktu wykonawczego (który staje się tym samym samoistnym źródłem prawa). Minister (lub podległe mu instytucje) jest także odpowiedzialny za rozpoznawanie wniosków o dotacje - skupia więc kompetencje prawotwórcze i wykonawcze. W rezultacie gwarancyjna funkcja art. 70 ust. 3 zdanie trzecie konstytucji przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, a przepis ten staje się jedynie pozornym źródłem praw uczelni niepublicznych, ich pracowników i studentów.
Art. 70 ust. 3 konstytucji nie jest źródłem prawa podmiotowego szkół niepublicznych do uzyskania środków publicznych na ich działalność w konkretnej wysokości. Przy ustalaniu skali udziału władz publicznych w finansowaniu szkół niepublicznych ustawodawca niewątpliwie powinien jednak brać pod uwagę potrzebę zapewnienia powszechności dostępu do edukacji (por. art. 70 ust. 4 konstytucji) oraz zasadę równości (art. 32 konstytucji), które mogą być ograniczane jedynie w zgodzie z przesłankami wskazanymi w art. 31 ust. 3 konstytucji (w tym m.in. ze względu na konieczność zapewnienia równowagi budżetowej).
Konstytucja już od 1997 r. wyraźnie przewiduje obowiązek określenia w ustawie zasad dofinansowywania szkół niepublicznych ze środków budżetowych, istnieje więc pilna konieczność podjęcia działań legislacyjnych w tym zakresie. Uczelnie niepubliczne po ponad ośmiu latach oczekiwania na realizację art. 94 ust. 5 prawa o szkolnictwie wyższym powinny wreszcie otrzymać ustawowe gwarancje zasad ubiegania się o środki z budżetu państwa - nawet jeżeli ze względu na obecną sytuację budżetową to źródło finansowania będzie bardzo ograniczone. Jeżeli zaś ustawodawca uznaje, że dotacje wymienione w tym przepisie nie powinny być dostępne dla szkół niepublicznych np. ze względu na ich dublowanie z innymi sposobami finansowania, to powinien wyraźnie sprawę tę przesądzić w ustawie.
Rozprawie przewodniczył sędzia TK Andrzej Wróbel, sprawozdawcą był sędzia TK Wojciech Hermeliński. Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
Uczelnie przed Trybunałem
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 4292
Po rozprawie dotyczącej finansowania niepublicznych szkół wyższych Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uregulowanie w rozporządzeniu warunków otrzymywania dotacji ze środków publicznych przez niepubliczne wyższe uczelnie jest niezgodne z Konstytucją RP.
10 grudnia 2013 r. o godz. 9.00 Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczący finansowania niepublicznych szkół wyższych (dotacje).
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 94 ust. 5 w związku z art. 95 ust. 1 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym w zakresie, w jakim uzależniają prawo niepublicznych szkół wyższych do dotacji ze środków publicznych od warunków ustalonych w rozporządzeniu, są niezgodne z art. 70 ust. 3 zdanie trzecie konstytucji. W pozostałym zakresie Trybunał umorzył postępowanie.
Zaskarżone przepisy nakazują uregulowanie w rozporządzeniu warunków uzyskania dotacji przez szkoły niepubliczne, podczas gdy materia ta na mocy art. 70 ust. 3 zdanie trzecie konstytucji wymaga wydania ustawy. Równocześnie w prawie o szkolnictwie wyższym brak jest jakichkolwiek konkretnych kryteriów przyznawania środków publicznych - są w niej jedynie zasady ogólne, które mogą być realizowane w różny sposób.
Niekonstytucyjność zaskarżonych przepisów ma charakter oczywisty i rażący. Nakazują one ministrowi zastosowanie nieprawidłowej formy regulacji (rozporządzenia zamiast ustawy), a dodatkowo pozostawiają mu praktycznie całkowitą swobodę decydowania o treści aktu wykonawczego (który staje się tym samym samoistnym źródłem prawa).
Minister (lub podległe mu instytucje) jest także odpowiedzialny za rozpoznawanie wniosków o dotacje - skupia więc kompetencje prawotwórcze i wykonawcze. W rezultacie gwarancyjna funkcja art. 70 ust. 3 zdanie trzecie konstytucji przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie, a przepis ten staje się jedynie pozornym źródłem praw uczelni niepublicznych, ich pracowników i studentów.
Art. 70 ust. 3 konstytucji nie jest źródłem prawa podmiotowego szkół niepublicznych do uzyskania środków publicznych na ich działalność w konkretnej wysokości. Przy ustalaniu skali udziału władz publicznych w finansowaniu szkół niepublicznych ustawodawca niewątpliwie powinien jednak brać pod uwagę potrzebę zapewnienia powszechności dostępu do edukacji (por. art. 70 ust. 4 konstytucji) oraz zasadę równości (art. 32 konstytucji), które mogą być ograniczane jedynie w zgodzie z przesłankami wskazanymi w art. 31 ust. 3 konstytucji (w tym m.in. ze względu na konieczność zapewnienia równowagi budżetowej).
Konstytucja już od 1997 r. wyraźnie przewiduje obowiązek określenia w ustawie zasad dofinansowywania szkół niepublicznych ze środków budżetowych, istnieje więc pilna konieczność podjęcia działań legislacyjnych w tym zakresie.
Uczelnie niepubliczne po ponad ośmiu latach oczekiwania na realizację art. 94 ust. 5 prawa o szkolnictwie wyższym powinny wreszcie otrzymać ustawowe gwarancje zasad ubiegania się o środki z budżetu państwa - nawet jeżeli ze względu na obecną sytuację budżetową to źródło finansowania będzie bardzo ograniczone. Jeżeli zaś ustawodawca uznaje, że dotacje wymienione w tym przepisie nie powinny być dostępne dla szkół niepublicznych np. ze względu na ich dublowanie z innymi sposobami finansowania, to powinien wyraźnie sprawę tę przesądzić w ustawie.
Rozprawie przewodniczył sędzia TK Andrzej Wróbel, sprawozdawcą był sędzia TK Wojciech Hermeliński. Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
PKA w Trybunale Konstytucyjnym
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3643
25 lipca 2013 r. Trybunał Konstytucyjny rozpoznał skargę konstytucyjną wyższej szkoły dotyczącą Państwowej Komisji Akredytacyjnej i orzekł, iż zaskarżony przepis dotyczący Państwowej Komisji Akredytacyjnej jest niezgodny z Konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 52 ust. 3 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym jest niezgodny z art. 78 konstytucji. Przepis ten traci moc obowiązującą z upływem 18 miesięcy od dnia ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw.
Trybunał Konstytucyjny badał art. 52 ust. 3 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym (dalej: u.p.s.w.), określający sposób rozpoznawania środka zaskarżenia od uchwały Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej wyrażającej negatywną ocenę jakości kształcenia. Środkiem zaskarżenia, który przysługuje uczelni jest wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy, rozpoznawany, zgodnie z art. 52 ust. 3 u.p.s.w., na wspólnym posiedzeniu zespołu i prezydium PKA w terminie nie dłuższym niż dwa miesiące od otrzymania wniosku.
W ocenie skarżącej szkoły, kwestionowany art. 52 ust. 3 u.p.s.w. narusza wyrażone w art. 78 konstytucji prawo do zaskarżania rozstrzygnięć wydanych w pierwszej instancji, ponieważ w postępowaniu drugoinstancyjnym biorą udział te same osoby, które uczestniczyły w wydaniu kwestionowanego rozstrzygnięcia.
Trybunał Konstytucyjny, badając rozwiązania kształtujące status PKA (obecnie: Polskiej Komisji Akredytacyjnej; dalej: Komisja) i charakter wydawanych przez nią uchwał, zwrócił uwagę na utrwalone orzecznictwo sądów administracyjnych, w świetle którego od uchwał Komisji wydanych w drugiej instancji nie przysługuje skarga do sądu administracyjnego.
W przypadku podjęcia przez Komisję uchwały wyrażającej negatywną ocenę jakości kształcenia minister nauki i szkolnictwa wyższego, związany stanowiskiem Komisji w zakresie powyższej oceny, został zobowiązany przez ustawodawcę do wydania jednego z dwóch rozstrzygnięć - tj. decyzji o zawieszeniu albo decyzji o cofnięciu uprawnień ocenianej uczelni.
Mając na względzie, że drugoinstancyjna uchwała, zawierająca negatywną ocenę Komisji, zobligowała Ministra do wymierzenia sankcji skarżącej uczelni, Trybunał uznał, że uchwała ta kształtuje jej sytuację prawną, przy czym jedynym środkiem zaskarżenia uchwały Prezydium Komisji, umożliwiającym merytoryczną kontrolę, jest wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy rozpoznawany, w świetle zakwestionowanego art. 52 ust. 3 u.p.s.w., na wspólnym posiedzeniu zespołu i prezydium Komisji. Tym samym instrument, o którym mowa w art. 52 ust. 3 u.p.s.w. ma charakter niedewolutywny (nie następuje przeniesienie sprawy do wyższej instancji) i jest rozpoznawany częściowo przez te same osoby, które brały udział w wydaniu uchwały w pierwszej instancji.
Dokonując oceny zgodności art. 52 ust. 3 u.p.s.w. z art. 78 Konstytucji, Trybunał przypomniał, że brak dewolutywności (przeniesienia sprawy do wyższej instancji) w wymiarze organizacyjnym i personalnym sam w sobie nie przesądza o niekonstytucyjności regulacji zawartej w kwestionowanym przepisie. Brak ten musi być jednak równoważony odpowiednimi gwarancjami procesowymi dla podmiotu korzystającego z tego środka zaskarżenia. W przypadku art. 52 ust. 3 u.p.s.w. prawodawca nie tylko nie zapewnił takich gwarancji, ale wręcz stworzył mechanizm budzący poważne wątpliwości konstytucyjne.
Wątpliwości te wynikają z faktu, że rozstrzygnięcie w sprawie skarżącej wydał podmiot o niejasnym ustrojowo statusie, w procedurze, w której nie znajdują zastosowania przepisy konstruujące ustawowe gwarancje zapewnienia bezstronności orzekającego organu (w szczególności przepisy kodeksu postępowania administracyjnego). Jednocześnie rozstrzygnięcie Komisji, obligujące ministra do wymierzenia sankcji pod adresem ocenianej uczelni, na żadnym etapie nie podlega merytorycznej kontroli sądowej. Tymczasem kontrola ta jest w analizowanej sytuacji szczególnie uzasadniona, gdyż dokonanie przez Komisję negatywnej oceny jakości kształcenia danej uczelni, wiąże się z ingerencją w szereg zagwarantowanych konstytucyjnie wolności i praw przysługujących różnym podmiotom, tj. ocenianym szkołom wyższym, wykładowcom akademickim czy studentom.
W ocenie Trybunału, sytuacja, w której strona - w razie niezgodnego z prawem działania Komisji - nie ma szans na obronę swoich interesów w toku prowadzonego przez ministra postępowania administracyjnego i nie jest wyposażona w środki obrony swych praw w ramach procedury sądowo - administracyjnej, nie odpowiada konstytucyjnym standardom. Art. 52 ust. 3 u.p.s.w., kształtując postępowanie odwoławcze, którego elementem jest wspólne rozpatrywanie wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy w ramach posiedzenia zespołu i Prezydium Komisji, pozostaje w sprzeczności z art. 78 Konstytucji.
Biorąc pod uwagę kontekst normatywny zaskarżonego art. 52 ust. 3 ustawy, Trybunał podkreślił, że derogacja tego przepisu sama w sobie nie zapewni stanu zgodności z Konstytucją. Co więcej, w aktualnym stanie prawnym utrata mocy obowiązującej art. 52 ust. 3 u.p.s.w. pozbawiłaby szkoły wyższe jakiejkolwiek możliwości zaskarżania uchwał Komisji, co prowadziłoby do stanu tzw. wtórnej niekonstytucyjności. Z tego względu Trybunał odroczył utratę mocy obowiązującej art. 52 ust. 3 u.p.s.w. o 18 miesięcy od dnia ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw.
Dokonując nowelizacji ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym, prawodawca nie powinien ograniczać się wyłącznie do zmiany art. 52 ust. 3. Pożądanym stanem byłoby zrewidowanie dotychczasowych założeń co do pozycji ustrojowej Komisji i charakteru podejmowanych przez nią rozstrzygnięć pod kątem sytuacji prawnej szkół, wykładowców, pracowników i studentów oraz przysługujących im praw konstytucyjnych. Jakkolwiek wybór odpowiednich rozwiązań modelowych należy do ustawodawcy, to powinien on mieć na uwadze, że utrzymanie charakteru Komisji jako organu w pełni niezależnego, wymaga przyjęcia, że jej rozstrzygnięciom należałoby nadać walor publicznoprawny oraz, że rozstrzygnięcia te winny podlegać bezpośredniej kontroli sądowej, ilekroć kształtują sytuację innych podmiotów. Jeżeli jednak ustawodawca przyjmie model, w którym to Komisja miałaby pozostać organem doradczym ministra, to wówczas decyzje ministra powinny w szerszym zakresie podlegać kontroli sądowej.
Rozprawie przewodniczyła sędzia TK Małgorzata Pyziak-Szafnicka, sprawozdawcą był sędzia TK Piotr Tuleja.
Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
Nauka w rękach sądu
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2962
Dr Rongxiang Xu, właściciel patentu na technologię regeneracji uszkodzonych organów pozwał dr. Yamanakę za oszustwo.
Dr Rongxiang Xu, twórca medycyny regeneracyjnej i cieszący się uznaniem specjalista z dziedziny medycyny i nauk przyrodniczych, uważany za jedyną osobę, która jak dotąd opatentowała technologię bezpośredniej regeneracji uszkodzonych organów, złożył 8.05.13 do Sądu Najwyższego Stanu Kalifornia pozew przeciwko dr. Shinya Yamanace - jednemu z laureatów Nagrody Nobla za rok 2012 w dziedzinie fizjologii lub medycyny. Podstawą pozwu Xu jest między innymi domniemanie oszustwa ze strony dr. Shinya Yamanaki.
Dr Xu pół roku wcześniej złożył pozew przeciwko Zgromadzeniu Noblowskiemu, domagając się od niego sprecyzowania pewnych aspektów uzasadnienia, jakie podało przy okazji wręczania Nagrody Nobla za rok 2012 w dziedzinie fizjologii lub medycyny. Jak dotąd, nie doczekał się jednak żadnych wyjaśnień. W związku z tym, naukowiec wniósł kolejny pozew - tym razem bezpośrednio przeciwko dr. Yamanace, zarzucając mu nieuczciwe praktyki.
Prawnik dr. Xu oświadczył, że w publicznych wypowiedziach dr. Yamanaki na temat jego badania dotyczącego sztucznych komórek transgenicznych mówił on o "indukcji komórek somatycznych do komórek macierzystych", a więc technologii opatentowanej przez dr. Xu, tym samym narażając na duży szwank reputację jego i firmy.
Dr Xu twierdzi, że dr Yamanaka oszukał wielu specjalistów, którzy zainspirowani jego badaniami w dobrej wierze zaangażowali się w badania na polu nauk przyrodniczych, co, jak uważa dr Yamanaka, jest błędnym kierunkiem.
Dr Xu uważa, że nawet rząd Stanów Zjednoczonych został wprowadzony w błąd przez szum medialny wokół dr. Yamanaki, gdy w corocznym orędziu prezydenta o stanie państwa w 2008 r. była mowa o stworzeniu sprzyjających warunków do przeprogramowywania komórek skórnych osób dorosłych na embrionalne komórki macierzyste, zgodnie z postulatami dr. Yamanaki.
Dr Xu jest przekonany, że na finansowanie tych niemerytorycznych badań zmarnowano pieniądze setek milionów podatników.
Zgromadzenie Noblowskie przyznało dr. Yamanace Nagrodę Nobla za rok 2012 w dziedzinie fizjologii lub medycyny w dowód uznania jego badań nad potencjałem regeneracyjnym komórek transgenicznych. Mając świadomość realnego zagrożenia, jakie badania takie mogą nieść dla życia ludzkiego, dr Xu chce powstrzymać to oszustwo na drodze prawnej.
Dr Yamanaka określił uzyskaną przez siebie sztuczną komórkę stworzoną za pomocą przeniesienia onkogenu jako "indukcję komórek somatycznych do pluripotencjalnych komórek macierzystych", tzn. zgłosił swoje badanie na temat sztucznych komórek transgenicznych pod nazwą opatentowanej technologii powoda i nazwał ją w skrócie iPSC. Badanie szybko zyskało uznanie grupy prestiżowych naukowców, którzy dostrzegli w nim rozwiązanie kwestii etycznej badań nad embrionalnymi komórkami macierzystymi.
Użyty przez dr. Yamanakę termin stanowi podstawę patentów dr. Xu, przy czym dr Xu utrzymuje, że badanie dr. Yamanaki nie ma nic wspólnego z komórkami macierzystymi. Dr Yamanaka przyznał w swoim artykule opublikowanym w 2012 r. w czasopiśmie Cell Stem Cell, że naturalnych pluripotencjalnych komórek macierzystych nie uzyskał poprzez indukcję komórek somatycznych. Według dr. Xu, należy postawić pytanie, jak takie niedorzeczne oszustwo mogło bezkarnie przetrwać w świecie naukowym przez ostatnich kilka lat?
Indukcja ludzkich somatycznych komórek macierzystych do pluripotencjalnych komórek macierzystych stanowi podstawę ścieżki naukowej, opatentowanej przez dr. Xu, dotyczącej regeneracji uszkodzonych organów i doczekała się zastosowania w warunkach klinicznych. Jednak ta technologia umożliwiająca regenerację uszkodzonych organów nie mogła służyć społeczeństwu z powodu oszustwa naukowego dr. Yamanaka, które pozbawiło dziesiątki tysięcy pacjentów możliwości dostępu do innowacyjnych badań i technologii leczenia.
Ścieżka naukowa obejmująca opracowanie leków umożliwiających regenerację uszkodzonych organów została uznana za jeden z głównych tematów omawianych w kraju, a także została skomentowana przez prezydenta Obamę w jego tegorocznym orędziu o stanie państwa, w którym stwierdził: "Jeśli chcemy uzyskiwać najlepsze produkty, musimy inwestować w najlepsze pomysły. Każdy dolar zainwestowany w poznanie genomu ludzkiego przyniósł naszej gospodarce 140 USD. Dzisiaj nasi naukowcy zajmują się badaniem mózgu ludzkiego, aby rozwiązać tajemnicę choroby Alzheimera. Opracowujemy leki umożliwiające regenerację uszkodzonych organów i materiały, które umożliwiają dziesięciokrotne zwiększenie mocy baterii. Teraz pora na ukierunkowanie tych inwestycji na naukę i innowacyjność, które przyczyniają się do tworzenia miejsc pracy. Pora na osiągnięcie poziomu badań i rozwoju niespotykanego od czasów wyścigu kosmicznego. Potrzebujemy tych inwestycji".
Dr Xu jest wdzięczny rządowi Obamy za dostrzeżenie tak ważnej kwestii, jaką jest regeneracja organów, oraz uważa, że obranie tego kierunku rozwoju przyniesie ogromne korzyści dla Amerykanów i ludzi na całym świecie.
Źródło informacji: PR Newswire
Wątpliwości NIK
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3638
>
>Po zakończeniu kontroli NIK dotyczącej wykorzystania środków publicznych na naukę, odbyło się spotkanie przedstawicieli nauki z władzami Izby. Poniżej przedstawiamy fragment tej ciekawej dyskusji, przedstawiający stanowisko kontrolujących.
>
Wojciech Misiąg – wiceprezes NIK:
Inną ważną kwestią jest sposób finansowania nauki. W Polsce dominuje udział środków publicznych w przeciwieństwie do np. Stanów Zjednoczonych czy innych krajów bardziej rozwiniętych. Pewnie nie wszystkie wskaźniki mogą być porównywalne. Warto jednak zastanowić się, czy przyjęty sposób finansowania nauki nie „wypycha” innych niż publiczne źródeł finansowania nauki w Polsce. /.../
>
Problem z określeniem środków przeznaczanych na naukę polega m. in. na takim dziwactwie budżetowym, że uczelnie otrzymują dotacje celowe na naukę, ale dotacje podmiotowe na dydaktykę. Tak więc wydatki wykazane przez uczelnie na naukę, to jest w istocie wysokość uzyskanej dotacji. Jak to jest faktycznie z czasem pracy pomiędzy dydaktyką a nauką, to jest zupełnie inna kwestia od tej, którą wykazujemy.
Dotacje celowe trzeba rozliczyć, dotacji podmiotowych się nie rozlicza.
>
Druga kwestia dotyczy efektów wdrożeniowych. /.../ W Polsce niezbędne jest to, jak w każdym cywilizowanym kraju, by stać nas było na grupy osób zajmującym rozwijaniem wiedzy, niekoniecznie myśląc o natychmiastowych wdrożeniach. Jeżeli tak jest, to jest dobrze. Pozostaje tylko pytanie, czy ta grupa zawodowa mająca się zajmować rozwojem wiedzy jako takiej, faktycznie się tym zajmuje. Co jeśli my nie widzimy tego rozwoju. Wtedy jest poważny problem.>
>Jednocześnie dalecy jesteśmy od tego, by oczekiwać, że 6 mld zł przeznaczonych na naukę, da 6 mld zł efektu w gospodarce. Efekt jest, tylko on jest niewidoczny. Tworzenie pewnej elity kraju jest ważniejsze niż to, co może wynikać z poszczególnych technicznych wdrożeń.
>
Kontrola generalnie wykazała, że na poziomie ocen cząstkowych właściwie wszystko jest prawidłowo. Tylko jak to się połączy razem, to tego efektu jest strasznie mało. Bardzo nie chcielibyśmy pozytywnie oceniać systemu tylko za to, że wszystkie procedury są przeprowadzane w miarę prawidłowo z formalnego punktu widzenia. Ustalając końcowe konkluzje musimy już wyjść
>poza jednostkowe ustalenia. Popatrzeć na całość zjawiska, które w tym akurat przypadku wygląda gorzej niż ustalenia jednostkowe. /.../
>
Grzegorz Buczyński – dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego:
>
W ustawie z 2010 r. o finansowaniu nauki określono, podobnie jak we wcześniejszych regulacjach prawnych w tym zakresie, w jakich formach są prowadzone badania naukowe i w jakim zakresie następuje dofinansowane z budżetu państwa. W 2008 r. przyjęty został Krajowy Program Badań Naukowych i Prac Rozwojowych, który, w związku z nową ustawą o finansowaniu nauki z 2010 r., został istotnie zmodyfikowany.
>
>Jeśli chodzi o przesłanki podjęcia przez NIK omawianej kontroli, to po pierwsze oczekiwania, że nauka stanie się dźwignią postępu cywilizacyjnego i przyspieszonego rozwoju kraju, a po drugie – znaczący i rosnący w ostatnich latach potencjał naukowy oraz rosnąca wysokość środków publicznych przeznaczonych na naukę, zwłaszcza środków z UE./.../
>
Z danych GUS wynika obraz optymistyczny, ponieważ odnotowywany jest wzrost w ostatnich latach zarówno potencjału badawczego, mierzonego liczbą jednostek i osób zajmujących się nauką, jak i wzrost wielkości środków finansowych przeznaczonych na naukę (głównie środków z UE).
W szczególności wzrost dotyczy podmiotów ujętych w kategorii inne jednostki, do których zaliczają się zespoły osób działające w różnych, dopuszczonych prawem, formach organizacyjnych (m. in. jednoosobowe podmioty gospodarcze).
>Ze wstępnych ustaleń kontroli NIK wynika, że – pomimo wymienionych wyżej pozytywnych tendencji – efekty działalności naukowej i wdrożeniowej nie są w pełni zadowalające. Ustalono m.in., że:
>1) zaledwie dwa spośród 10 strategicznych programów badań naukowych i prac rozwojowych przewidzianych w Krajowym Programie Badań Naukowych i Prac Rozwojowych są realizowane;
>
2) wobec nieokreślenia (do czasu zakończenia kontroli) strategicznych programów badań naukowych i prac rozwojowych w ramach nowego Krajowego Programu Badań następuje dalsze rozproszenie środków publicznych (finansowane są corocznie liczne projekty przez około tysiąc wykonawców, bez zasadniczego powiązania z celami i priorytetami określonymi w ww. Programie);
>
3) w systemie ocen jednostek naukowych nie są przestrzegane zasady określone w przepisach prawnych (m. in. zaniechanie ocen pracowników naukowych w jednostkach, zawyżanie kategorii jednostek naukowych),
>
4) część skontrolowanych jednostek nieefektywnie wykorzystywała potencjał badawczy (m. in. koncentracja na wykonywaniu usług niezwiązanych z pracą naukową),
>5) w większości jednostek nie uzyskano znaczących efektów prac naukowych i wdrożeniowych (tj.: publikacji lub cytowań w prestiżowych czasopismach naukowych, patentów na wynalazki, wdrożeń wyników prac naukowych, itp.).
>
Lista nieprawidłowości jest oczywiście dłuższa. Wydaje się jednak, że te wymienione dają możliwość refleksji na temat efektywności wykorzystania środków publicznych przeznaczonych na naukę.Całość dyskusji – www.nik.gov.pl