Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1061
Ukazał się czwarty tom szkiców Polska – Rosja pióra Witolda Modzelewskiego pt. Refleksje na stulecie bolszewickiej rewolucji. Wydawcą tego i poprzednich trzech tomów jest Instytut Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy.
Profesor Witold Modzelewski – znany głównie z działalności w obszarze finansów i prawa, zajmuje się od lat publicystyką dotyczącą stosunków polsko-rosyjskich – historycznych i współczesnych. Jej owocem są felietony publikowane na portalu Instytutu Studiów Podatkowych oraz wydawane przez wydawnictwo tegoż instytutu ich zbiory w postaci bardzo starannie opracowanych, w eleganckiej szacie graficznej, książek.
Tom pierwszy serii Polska – Rosja zatytułowany Szkice to zbiór artykułów pisanych w latach 2012-2014 - refleksji na temat stosunku Polaków do Rosji i Związku Radzieckiego, roli Polaków w jego historii oraz obecności Rosji w naszej historii.
Na tom drugi zatytułowany Co dalej? składają się teksty z lat 2014 - 2016, czyli z czasów bardzo złych stosunków polsko- rosyjskich, gorączki wojennej, „wojny słownej i jawnych przygotowań do jej czynnej wersji”. Zdaniem autora, taka postawa wobec Rosji jest dla nas szkodliwa i może nas prowadzić do mniejszych lub większych klęsk, choć nie w sensie militarnym, bo wojna nam nie grozi.
Tom trzeci esejów pn. Wojny nie będzie to teksty pisane w latach 2015 – 2016, dotyczące XIX i XX wieku w stosunkach polsko-rosyjskich i początku XXI w.
Obecnie wydany tom czwarty, poświęcony rewolucji październikowej, to 57 felietonów ułożonych w pięciu rozdziałach począwszy od przedstawienia bohaterów – twórców rewolucji, poprzez ocenę rewolucji, polskie rozliczenia z tamtym okresem i ocenę jej skutków oraz reminiscencje na temat rewolucji w Rosji.
Wielkim walorem publicystyki autora jest niekonwencjonalność podejścia do tematu, „osobność” i niezależność ocen, a także śmiałe, nierzadko kontrowersyjne tezy – również odnośnie prowadzonej przez Polskę (od lat) polityki wschodniej.
Zaletą – rzadko spotykaną - jest też biegłość autora w posługiwaniu się krótką, syntetyczną formą (a felieton to najtrudniejsza forma wypowiedzi), łatwość puentowania, oraz przystępny, barwny język.
Wszystkie te cechy publicystyki W. Modzelewskiego sprawiają, że lektura tekstów o niebłahym przecież ciężarze merytorycznym jest atrakcyjna dla każdego czytelnika.(al.)
Polska – Rosja. Refleksje na stulecie bolszewickiej rewolucji, Witold Modzelewski, Instytut Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy, Warszawa 2017
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 637
Autor książki Nabici w Facebooka. Przestroga przed katastrofą - Roger McNamee - był doradcą Marka Zuckerberga w pierwszych latach działania Facebooka (od 2006 roku). Opisując historię twórców FB i biznesu związanego z nowymi technologiami precyzyjnie wyjaśnia, dlaczego nowe technologie mogą zagrażać demokracji.
„Technologia nie jest ani dobra, ani zła, ani też neutralna” – tak brzmi pierwsze prawo technologii Melvina Kranzberga. Zaś autor, przez wiele lat zajmujący się inwestowaniem w nowe technologie, w 2016 roku zaczął dostrzegać zagrożenia, jakie niesie ich rozwój. I o tym jest ta książka.
Roger McNamee starał się przekazać (bardzo dobrze udokumentowane w dodatkach, o czym niżej), informacje o możliwościach manipulowania informacjami przez platformy internetowe typu Facebook i Google. Pokazał „jak to się dzieje, że źli aktorzy mogą wykorzystywać tego rodzaju platformy, by krzywdzić czy nawet zabijać niewinnych ludzi. Jak te platformy poprzez swoje projekty i wybory biznesowe podważają zasady demokracji, unikając jednocześnie odpowiedzialności za to, co robią”.
Autor książki jest przekonany, że Mark Zuckerberg stworzył Facebook, by zbliżyć do siebie ludzi na świecie i do głowy mu nie przyszło, że bardzo łatwo można tę platformę wykorzystać do siania zamętu. Natomiast twórca FB „wcale nie chciał chronić osobistych danych i robił wszystko, by zwiększyć ich jawność i dystrybucję”. Zaś autor, który był jednym z największych zwolenników Facebooka stał się jednym z jego najzagorzalszych krytyków dopiero w 2016 roku, w momencie, kiedy okazało się, że Rosjanie próbowali ingerować w wybory amerykańskiego prezydenta.
Wszystko wydarzyło się i dalej trwa w Dolinie Krzemowej. „Historię Doliny Krzemowej można podsumować dwoma zasadami. Pierwsza to prawo Moore’a, współzałożyciela Intela, które zakłada, że co roku podwaja się liczba tranzystorów w układzie scalonym. Nieco później trochę ją zmodyfikowano: możliwości układu scalonego podwajają się co półtora roku albo co dwa lata. Zaś prawo Metcalfe’a, założyciela 3Com, mówiło, że wartość każdej sieci wzrasta proporcjonalnie do kwadratu liczby węzłów. Wartość dużych sieci jest więc zdecydowanie większa niż mniejszych”. Oba prawa uzupełniały się, więc kiedy komputery taniały, rosły zyski z ich połączeń. „Zajęło to pięćdziesiąt lat, ale udało nam się w końcu połączyć wszystkie komputery. W rezultacie otrzymaliśmy współczesny Internet, który jest siecią globalną, łączącą miliardy urządzeń, dzięki której mógł powstać Facebook i inne platformy”.
Dalej było już tylko gorzej, co stara się udowodnić autor twierdząc, że „we wszystkich krajach z dostępem do Internetu platformy zmieniły życie użytkowników na gorsze”.
I będzie gorzej. „Zbyt mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że nasze dane są wykorzystywane do stworzenia sztucznej inteligencji, która będzie przewidywać nasze zachowania Kiedy połączymy ją z technikami manipulacji platform internetowych, mogą wydarzyć się bardzo złe rzeczy”.
Na koniec chcę szczególnie polecić rozdziały: „Dodatek 1”, „Dodatek 2” i „Szkic bibliograficzny”. Świadczą one o ogromnej pracy i odpowiedzialności za słowo autora.
W „Dodatku 1” przeczytamy notatkę, którą wysłał do założyciela FB w październiku 2016 roku. Zawarł w niej przykłady na to, że Facebook nie na wszystko, co dzieje się na jego stronach pozwala. Wręcz przeciwnie - na stronie może pokazać się tylko to, co jest zgodne z polityką FB.
W „Dodatku 2” jest wystąpienie George’a Sorosa w Davos 25 stycznia 2018 roku, w którym mówił m.in. o globalnym problemie – monopolistycznym zachowaniu wielkich platform internetowych. „Firmy zarabiają poprzez wykorzystywanie środowiska. Te, które wydobywają ropę i węgiel, eksploatują środowisko naturalne, natomiast media społecznościowe eksploatują środowisko społeczne. Jest to szczególnie nikczemne, gdyż wpływają na myślenie i zachowanie ludzi, którzy z niczego nie zdają sobie sprawy”.
Wreszcie „Szkic bibliograficzny”, a w nim opis drogi edukacyjnej autora na temat ciemnej strony mediów społecznościowych - pasjonująca i pouczająca to lekcja.
Polecając książkę „Nabici w Facebooka. Przestroga przed katastrofą” i obserwując to, co dzieje się na na świecie w każdej dziedzinie podpisuję się pod twierdzeniem Rogera McNamee, że jako ludzie i obywatele nie jesteśmy przygotowanie na społeczny i polityczny zamęt, który sieją platformy internetowe.
Barbara Janiszewska
Nabici w Facebooka. Przestroga przed katastrofą, Roger McNamee, tłum. Krzysztof Puławski, wyd. Media Rodzina Sp. z o.o., 2020, stron 320, cena 34,90 zł
- Autor: kh
- Odsłon: 3138
Prof. Maciej Nowicki, wybitny specjalista w dziedzinie ochrony środowiska i energetyki, były prezes EkoFunduszu i dwukrotny minister ochrony środowiska już 20 lat temu pisał, że wiek XXI będzie początkiem ery pełnego wykorzystania energii słonecznej, niewyczerpalnej i bezpłatnej. I apelował o stworzenie rządowego strategicznego programu badawczego w tej dziedzinie. Program nie powstał i pozostajemy w tyle za innymi krajami.
O perspektywach i znaczeniu energetyki słonecznej prof. Maciej Nowicki pisze w opublikowanej ostatnio przez PWN książce Nadchodzi era Słońca, omawia w niej także rozwój technik solarnych na świecie oraz w Polsce.
Światowe zasoby odnawialnych źródeł energii wielokrotnie przekraczają potrzeby ludzkości. Jednak każde z tych źródeł ma swoje limity, nie ma ich tylko energia promienista Słońca. Wystarczy zaledwie 0,03% tej energii, by pokryć całkowite zapotrzebowanie mieszkańców naszej planety na energię.
Sceptyków, obawiających się, że w Polsce jest za mało słońca, prof. Nowicki przekonuje, że wprawdzie skali roku mamy o połowę mniej energii Słońca niż w najbardziej gorących miejscach na Ziemi, ale i tak rozwój technik solarnych będzie opłacalny. W naszym klimacie wystarczy tylko dwukrotnie zwiększyć powierzchnię urządzeń absorbujących promieniowanie słoneczne i uzyska się porównywalną ilość energii. Z drugiej strony, nie można lekceważyć faktu, że zbliża się schyłek paliw kopalnych. Ich zasoby wyczerpują się, rosną ceny, wzrasta zależność od krajów dysponujących liczącymi się i wartymi wydobycia zasobami węgla, ropy i gazu. Trzeba także uwzględnić w tym rachunku konsekwencje ich spalania – zanieczyszczenie środowiska i zmiany klimatyczne. W tej sytuacji, żeby uchronić się przed globalnym kryzysem energetycznym, należy nastawić się na wykorzystanie źródeł odnawialnych – uważa prof. Nowicki, który nie popiera rozwoju energetyki jądrowej. To jest oferta dla całego świata. Każdy z krajów powinien określić optymalną dla siebie strategię wykorzystania tych przyjaznych dla środowiska źródeł energii, w zależności od lokalnych warunków.
Prof. Maciej Nowicki stawia jednak przede wszystkim właśnie na energetykę słoneczną, która jest bardzo młodą, ale przyszłościową i dynamicznie rozwijającą się dziedziną techniki i będzie konkurencyjna w stosunku do wszystkich innych sposobów wytwarzania energii. Problem polega na tym, że energia słoneczna dochodzi do Ziemi silnie rozproszona, poza tym jej natężenie jest zmienne w czasie. Człowiek nauczył się koncentrować ją do ogrzewania, celów sanitarnych, jak i wytwarzania prądu elektrycznego. Ciągle jednak za mało efektywnie, zwłaszcza jeśli chodzi o metody taniego i skutecznego magazynowania wytworzonej już energii, ale ten problem zostanie zapewne w nieodległym czasie rozwiązany. Zdaniem prof. Nowickiego, już za 10 – 20 lat techniki solarne będą stanowiły znaczącą część energetyki światowej, a po 2050 roku, przy pełnej konkurencyjności cenowej technologii słonecznych w stosunku do energetyki opartej na paliwach kopalnych, stanie się dominującym źródłem energii na świecie - nadejdzie dla ludzkości era Słońca.
Jeśli tak się stanie - pisze prof. Nowicki – wszystkie kraje świata będą miały dostęp do czystego, całkowicie bezpiecznego, niewyczerpalnego, a co najważniejsze bezpłatnego paliwa, co pozwoli im na rozwój gospodarczy i cywilizacyjny, a wtedy wszystkie konflikty polityczne o dostęp i użytkowanie zasobów energii przestaną istnieć.
W swojej książce Nadchodzi era Słońca autor w prosty i przystępny sposób omawia trzy główne techniki wykorzystania energii Słońca. Są to kolektory słoneczne, panele fotowoltaiczne i elektrownie słoneczne. Koncentrując się na najnowszych trendach, opisuje zasady ich działania, koszty, możliwości zastosowania oraz perspektywy rozwoju w skali światowej, w Unii Europejskiej i w Polsce. W naszym kraju najbardziej rozpowszechnione są dwie pierwsze metody, kolektory i panele. Ma to uzasadnienie ekonomiczne, a zaletą rozproszonych źródeł czystej energii jest to, że wytwarzają energię cieplną czy elektryczną tam, gdzie jest ona zużywana.
Mimo szybkiego tempa rozwoju światowego rynku kolektorów słonecznych, choć mamy producentów na bardzo wysokim poziomie, pozostajemy daleko w tyle za innymi krajami. Średnia w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o nasycenie rynku tymi instalacjami, w przeliczeniu na 1000 mieszkańców, w 2010 roku wynosiła 72 m2 kolektorów, w Polsce – zaledwie 17 m2. W krajach o podobnych warunkach klimatycznych – 64 m2 w Czechach, w Holandii – 48 m2, zimnej Szwecji – 48 m2. Liderem w tej dziedzinie jest Austria (550 m2), a także Niemcy (172 m2), dzięki temu, że od wielu lat funkcjonowały tam programy wsparcia. Tak więc w znajdującej się na początku tej drogi Polsce jeszcze przez wiele lat będzie istniał chłonny rynek i, jeśli warunki fiskalne na to pozwolą, kolektory słoneczne mogą być świetnym biznesem.
Podobnie jest, jeśli chodzi o systemy fotowoltaiczne, które na świecie są dziedziną fascynującą duże grupy naukowców i stają się coraz bardziej znaczącą gałęzią przemysłu. W ostatnich 3 latach zanotowano bezprecedensowy wzrost ich mocy, co jest wynikiem stałego postępu technologicznego i powiększania produkcji, czemu towarzyszy spadek cen.
Wielkie elektrownie słoneczne to bardzo kosztowne inwestycje, planuje się lokowanie ich na obszarach o dużym nasłonecznieniu, na terenach pustynnych, w przyszłości też na płytkich przybrzeżnych wodach morskich.
Profesor Nowicki przytacza w swojej książce prognozę Rady Naukowej rządu niemieckiego. Wynika z niej, że w 2100 roku tylko 14% energii będzie pochodziło ze spalania paliw kopalnych, 86% - ze źródeł odnawialnych. Udział energii słonecznej w globalnym bilansie energetycznym będzie w tym czasie na poziomie 66% (samej fotowoltaiki 62%).
Autor książki ubolewa, że w Polsce nie toczy się żadna dyskusja na ten temat, nie wykonuje się analiz i prognoz długoterminowych. Ma nadzieję, że swoją książką przyczyni się do podjęcia tego tematu w kręgach opiniotwórczych, przekona, że warto skoncentrować środki na badania naukowe i ich wdrożenia, wspierać branżę wytwórczą i tych, którzy chcą instalować urządzenia słoneczne. Nawet jeśli niektóre tezy stawiane w jego pracy okażą się kontrowersyjne lub zbyt optymistyczne, mogą stanowić punkt wyjścia do dyskusji, podstawę dalszych analiz. Państwa, które już teraz zrozumieją doniosłość i przyszłościowy charakter tego sektora energetyki, skorzystają najwięcej – pisze prof. Nowicki. Czy wśród nich będzie także Polska?
Publikacja jest adresowana do szerokiego kręgu czytelników interesujących się nowymi technikami i przyszłością energetyki, polityków, ludzi decydujących o strategii energetycznej kraju, dziennikarzy, inżynierów, ekonomistów. Tekst jest ilustrowany licznymi tabelami i wykresami.(kh)
Nadchodzi era Słońca, Maciej Nowicki, Wydawnictwo Naukowe PWN S.A., Warszawa 2012, str. 128, cena 27,99 zł