banner

 

Do 5 czerwca w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie prezentowana jest wystawa opisująca kulturową historię odmienności od wyobrażeń mitycznych ras w XV-wiecznej w Kronice świata Hartmanna Schedla aż do kreacji Drakuli i Batmana, stworzonych przez kultowych twórców filmowych, takich jak Wilhelma Murnaua.

niedobrana-para.jpg

Wśród ponad stu dzieł sztuki znajdują się ryciny takich mistrzów jak Albrecht Dürer, Wenceslaus Hollar czy Jacques Callot. Obrazu całości dopełniają cenne graficzne efemera - dawne i współczesne - masowo produkowane ryciny satyryczne z XVII stulecia, ilustracje prasowe z XIX wieku, atlasy medyczne, unikatowe komiksy i plakaty z połowy wieku XX oraz filmy. To już ósma prezentacja z cyklu wystaw graficznych organizowanych przez MCK we współpracy z Biblioteką Naukową PAU i PAN w Krakowie. Ekspozycja zyskuje specjalna wymowę w roku obchodów dwudziestu lat istnienia Międzynarodowego Centrum Kultury.

Wystawa podzielona jest na cztery części:

  • „Dziwo" - oceny stosunkowo neutralne, zbiorowe portrety mitycznych ras, typów ludzkich, wizerunki ekscentryków, którzy świadomie dążą do „bycia innym".
  • „Wróg" - opowiada o odmieńcu niechcianym, postrzeganym jako zagrożenie porządku naturalnego (choroba), moralnego (płeć) oraz instytucji władzy (postawy religijne i polityczne).
  • „Persona" - których inność została zaakceptowana. Społeczna tolerancja dotyczy długowiecznych, olbrzymów, ludzi nieznanego pochodzenia i potomków sławnych rodów.

niezwykli-ludzie.jpg

  • „Bohater" - których odmienność jest ¼ródłem mocy, fascynują każdego kto ich poznaje, niezależnie od oceny moralnej ich działań.


Ze wstępu do katalogu wystawy:

„Temat inności wydaje się zbyt szeroki, by ujmować go w ograniczone ramy ekspozycji; zgromadzone tu dzieła dowodzą jednak, że to niezwykłe pole badawcze ujawnia się też w specyficznej dziedzinie sztuki, jaką jest grafika europejska epoki nowożytnej.

Dążenie do przedstawienia i zrozumienia inności to przecież jeden z celów nauki. Szczytowe kompendia wiedzy różnych epok: kroniki, bestiariusze, encyklopedie, mapy i atlasy - pełne są niezwykłych Innych. Ze świata zwierząt wywodzą się hydry, gryfy i smoki, obdarzone nieraz ludzkim rozumem, podobnie jak pół ludzie, pół zwierzęta: trytony, centaury, porośnięci futrem dzicy mężowie. Odległe a egzotyczne lądy zamieszkiwać miały egzotyczne rasy: cyklopi, psiogłowcy, jednostopi. Ale przecież w każdym czasie i miejscu, rozejrzawszy się wokół, we własnym, pozornie znanym i bezpiecznym świecie Europejczyk dostrzegał ciekawą lub zatrważającą inność: karłów i olbrzymów, chorych i ułomnych, lunatyków i szaleńców, ekscentryków i zbrodniarzy. Stawali się bohaterami legend, piosenek, opowieści i plotek, służyli swoiście rozumianej ozdobie królewskich i możnowładczych dworów, jak karły; byli bezlitośnie traktowanymi „przypadkami", wspomagającymi rozwój medycyny, ale też eksponatami sensu stricto; sensacjami objazdowych cyrków i gabinetów osobliwości, pokazywanymi na żywo w klatkach, a po śmierci - nieraz w słojach z formaliną.

Inność zasadzała się też w wierze, poglądach, wartościach i stylu życia. Gama odmienności była szeroka, od przysłowiowych „szaleńców Bożych", jak pustelnik - święty Antoni czy ekscentryczny filozof - Diogenes, poprzez przeciwników politycznych, ukazywanych w karykaturze, po ludzi odmiennego trybu życia, na przykład Cyganów, a nawet - zwolenników innej mody w ubiorze. £atwo było akceptować inność odległą w czasie, jak pokryci tatuażem Piktowie, bąd¼ odległą geograficznie, jak Buszmeni czy Polinezyjczycy. Trudniejsza okazywała się odmienność we własnej epoce: wied¼ma, prostytutka, złodziej czy morderca też byli zawsze Inni. Lęk przed odmiennością w połączeniu z zamiłowaniami badawczymi mógł skierować naukę na gro¼ne tory, ku przekonaniu, że można określić cechy przestępcy, mierząc jego czaszkę, badając rysy twarzy, stwierdzając jego pochodzenie rasowe. W ślad za tym szła tragedia ludobójstwa, tak samo jak wcześniej tragiczne żniwo przynosiło przekonanie o prymitywizmie ludów nie znających jedynego Boga i jedynej wiary."

dr Karolina Grodziska i prof. Jacek Purchla