Jako skandaliczne określano przedstawienie “Strasznego dworu” wyreżyserowane w Teatrze Narodowym przez znanego reżysera filmowego, Andrzeja Żurawskiego. Głosy oburzenia spowodowały jednak skutek pożądany: spektakl cieszy się ogromnym zainteresowaniem, czego reżyser z pewnością nie osiągnąłby, gdyby wystawił stuletnie dzieło “po bożemu”.
Czy rzeczywiście jest powód do oburzenia? Nie, jeśli dopuszczamy wolność artysty w odczytywaniu klasyki (czyż Hanuszkiewicz nie jest za to krytykowany?)
Żuławski nie rezygnując ze środków wyrazu właściwych swojej profesji, zrobił na operowej scenie przedstawienie filmowo-teatralno-plastyczne. Niestety, w tym kolażu formy zgubił operę, z jej dominacją muzyki i śpiewu.
Trudno bowiem koncentrować się na muzyce zepchniętej na plan dalszy przez ekran filmowy, na którym pojawiają się różne fakty i postacie historyczne nie związane z operą, ale z jej interpretacją reżyserską. Trudno też zaakceptować estetykę formy – niezwykle eklektyczną, gdzie jest miejsce i na historyczny kostium, i na plexi, czy Beckettowską brzydotę, czy wreszcie na kicz wyrażony tłumem kobiet pchających wózki z lalkami wyposażonymi w czerwono świecące serca...Taki miszmasz.
Collage formy jest, oczywiście, nierozerwalnie związany z treścią tego przedstawienia – generalną rozprawą Żuławskiego z naszą historią, począwszy od upadku powstania styczniowego. I ta warstwa przedstawienia jest najbardziej interesująca i można ją potraktować jako publicystykę operową. Jaka wolność wywalczyli sobie Polacy przez ostatnie 100 lat? W jakim zakresie była ona możliwa, a w jakim zależała tylko od nas? Czy mieliśmy i mamy szansę na pełną suwerenność? Mimo, że libretto stare – pytania wciąż aktualne.
Kto lubi eksperymenty – nawet bulwersujące – w sztuce, akceptuje prawo artysty do własnego spojrzenia na treść dzieła i jego formę, kto ceni sobie aluzje do współczesności i jej komentowanie – winien wyjść z tego spektaklu zadowolony. Kto natomiast oczekuje wiernego odtworzenia znanej narodowej opery, z pewnością będzie zawiedziony.
Jedno jest pewne: po tym wystawieniu , każdy inny “Straszny dwór” musi być inny niż wersje sprzed obecnej. Żuławski, przełamując tradycje, klasyki zmienił i zamknął tym przedstawieniem dotychczasowy kanon operowej klasyki narodowej.
Anna Leszkowska
“Straszny dwór” reżyseria: Andrzej Żuławski, kierownictwo muzyczne: Grzegorz Nowak, dekoracje: Boris Kudlicka, kostiumy: Magdalena Tesławska i Paweł Grabarczyk, choreografia: Hanna Chojnacka.(1998?)