banner

babyZjawisko jest widoczne od dawna – także w środowisku naukowym. Oto na przeróżne imprezy, np. wręczanie nagród odbywające się w Sali Balowej Zamku Królewskiego czy w Auli Politechniki Warszawskiej, inauguracje roku akademickiego na uczelniach, koncerty, itp. podniosłych uroczystościach, na sale wkraczają młodzi goście z ... progeniturą w pieluchach, wózkach, ew. na niepewnych jeszcze dwóch nogach.

Jeszcze w latach 90. takie obrazki można było oglądać sporadycznie, np. w CSW w Zamku Ujazdowskim, ale były to 2-3 matki w wieku bliższym siusiu majtkowemu, więc traktowane były jako wybryk natury. Kiedy jednak okazało się, że i na spektakl operowy, czy na reprezentacyjne salony państwa można wejść z oseskiem robiącym w pieluchy i drącym się wniebogłosy, sprawa nabrała innego wymiaru.
To już nie pojedyncze wybryki, ale styl młodego pokolenia, zorientowanego na własne przyjemności (potrzebami malucha nikt się nie przejmuje), które nie dorosło ani do posiadania, ani wychowywania dzieci. Dzieci po prostu nie powinny przeszkadzać rodzicom w spełnianiu własnych pragnień, realizacji wytyczonych celów.

Co ciekawe, ludzie, od których zależy, czy te robiące w majtki dzieci mogą przebywać na sali teatralnej (sama byłam świadkiem karmienia piersią - podczas spektaklu - ryczącego oseska na widowni Teatru Wielkiego – Opery Narodowej), balowej, czy jakiejkolwiek innej – chowają głowę w piasek, udając, że nie widzą problemu.(Ci sami ludzie stawiają jednak wymagania uczestnikom różnych uroczystości, np. co do obowiązującego stroju...).
A to są przecież rodzice i dziadkowie owych młodych, którzy nie zauważają różnic w potrzebach między dzieckiem a dorosłym, przestrzenią prywatną a publiczną, sacrum a profanum. Zatem niedaleko pada jabłko od jabłoni...

Zdumiewa więc, że tę belkę w swoim oku dostrzegła przedstawicielka właśnie młodego pokolenia, Katarzyna Rosłaniec (autorka także słynnych Galerianek) i pokazała go w filmie Bejbi blues. Film jest portretem – z lekka przerysowanym, ale oddającym zasadniczo charakter i styl życia - generacji epoki cyfrowej (młodych Polaków, a pewnie nie tylko), Internetu i jego możliwości (Facebook, chaty, blogi), telefonii komórkowej, itp. wyjaławiających intelektualnie zabawek technologicznych, które zmieniają całe społeczeństwa.

Bejbi blues to opowieść wcale nie tak znów wydumana: 17-letnia Natalia (Magdalena Berus) urodziła dziecko. Ale to wcale nie była wpadka”. Natalia ciążę zaplanowała. Razem ze swoim chłopakiem Kubą (Nikodem Rozbicki) próbują podołać obowiązkom rodziców, choć sami są dziećmi, w dodatku całkowicie uzależnionymi materialnie od swoich rodziców.
Natalia chciała mieć dziecko, bo fajnie jest mieć dziecko. Wszystkie młode gwiazdy jak Britney Spears czy Nicole Richie mają dzieci. Ale dlaczego tak naprawdę zdecydowała się na macierzyństwo w tak młodym wieku? Chcą mieć dziecko, żeby w końcu ktoś je naprawdę kochał, żeby same miały kogoś do kochania. Kiedyś tę rolę spełniał pies,chomik, dzisiaj jest dziecko...

Ale to tylko jeden z problemów, jakie porusza reżyserka. Jest też sprawa pokolenia ich rodziców – równie mało dojrzałych jak ich nastoletnie dzieci. I za młodych, żeby chcieć i móc zajmować się wnukami. Jest też sprawa obecności mężczyzny w związku i jego roli – wzorca przenoszonego na następne pokolenie. Jest sprawa popkultury i bezrobocia, stosunków społecznych (acz ledwie zarysowanych, niemniej dla wyczulonych w tym względzie – aż nadto czytelnych). Ale przede wszystkim film pokazuje narastający problem wielkiej samotności (to dotyczy obu pokoleń) i jałowości, miałkości kontaktów międzyludzkich.
To film gęsty od problemów, jakie przynosi cywilizacja cyfrowa, w dodatku w takim kraju jak Polska. Co ciekawe, nie ma w tym portrecie miejsca na edukację i naukę. Młodej matce, zdaje się, nie jest potrzebna nawet matura,a młody ojciec ją zdaje chyba tylko wskutek nacisku rodziców. Według Rosłaniec, ta ścieżka rozwoju wypada w obecnym pokoleniu, gdzie liczą się celebryci, kasa, narkotyki i seks jako akt fizjologiczny.

Ten portret pokolenia kreślony jest grubą kreską, dotyczy marginesu młodzieży, środowiska bliższego patologii społecznej i z pewnością nie jest reprezentatywny dla większości młodych (zwłaszcza żyjących poza wielkimi aglomeracjami). Ale pokazując takie zjawiska, środowiska, zachowania, reżyserka zwraca uwagę na istniejące (a może nieuniknione) trendy społeczne i problemy, z jakimi już teraz musi się zmierzyć nie tylko pokolenie dwudziestolatków, ale i pokolenie ich rodziców, którzy chyba coś przegapili w wychowaniu swoich dzieci. Nikt ich w tym nie wyręczy.
Anna Leszkowska


Bejbi blues – obsada:

Natalia – Magdalena Berus

Martyna – Klaudia Bułka

Kuba – Nikodem Rozbicki

Ernest – Michał Trzeciakowski

Seba – Mateusz Kościukiewicz

Matka Natalii – Magdalena Boczarska

Dorota – Renata Dancewicz

Matka KubyDanuta Stenka

Ojciec Kuby – Jan Frycz

Sąsiadka Katarzyna Figura

Magda – Dagmara Krasowska

Reżyseria i scenariusz: Kasia Rosłaniec