Nauka i sztuka (el)
- Autor: Eulalia Domanowska
- Odsłon: 1846
W kieleckim BWA do 14.10.16. można oglądać wystawę przygotowaną przez Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku pn. Dotyk.
Wystawa skupia się na zjawisku haptyczności w sztuce. Apelowanie do dotyku jest przykładem przemian, jakie przeszła sztuka w ciągu ostatniego półwiecza – od konceptualnej i minimalistycznej, odwołującej się przede wszystkim do naszego intelektu, po taką, która pobudza nasze zmysły.
Zmysł dotyku od wieków jest w kulturze Zachodu niedoceniany jako możliwość estetycznego doświadczenia, gdyż mamy wobec niego liczne uprzedzenia. Uważany jest za zwierzęcą, cielesną, mniej cywilizowaną umiejętność człowieka. A przecież od prapoczątków odgrywa on niezwykle ważną rolę w sztuce, zwłaszcza w rzeźbie.
Dotyk odgrywa kluczową rolę w postrzeganiu przestrzeni. Jesteśmy w stanie rozpoznać nie tylko materialne własności przedmiotów, ale też relacje przestrzenne między nimi. Subtelność i złożoność przestrzennego modelunku rzeźby odsłania się w pełnym oglądzie dopiero z bliska, „na wyciągnięcie ręki”, a najlepiej w bezpośrednim kontakcie dotykowym.
W wystawie bierze udział ponad 30 polskich artystów i berlińczyk Thorsten Goldberg. Sa na niej instalacje, obiekty, fotografie, filmy video i rzeźby artystów różnych generacji, zarówno tak znanych jak Magdalena Abakanowicz czy Maria Pinińska-Bereś, jak i młodych, jak Natalia Janus-Malewska, Damian Reniszyn czy Małgorzata Szymankiewicz, których prace w różnorodny sposób odnoszą się do zjawiska haptyczności.
Niektóre z prezentowanych realizacji można dotykać, ściskać, siadać lub leżeć na nich. Inna grupa dzieł pokazuje dobry lub zły dotyk.
Jeszcze inna – z motywem dłoni – odnosi się do dotyku artysty i kreacji w sztuce.
Wreszcie dotyk może być terapeutyczny. Takie znaczenie mają formy rzeźbiarskie Longina Witczaka i filmy opowiadające o kapitalnych warsztatach dla głuchoniewidomych przeprowadzanych przez ponad 20 lat przez Ryszarda Stryjeckiego w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku.
Eulalia Domanowska – kuratorka wystawy
Więcej - http://www.rzezbaoronsko.pl/index.php?aktualnosci,1015,dotyk_/_the_touch_
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 176
Do 16.03.25 w bydgoskim BWA można oglądać wystawę ośmiu artystów z różnych państw pn. Dotyk natury.
Wystawa przywołuje fragmenty twórczości artystek i artystów posługujących się fotografią inspirowaną jej analogowymi korzeniami i reprezentujących różne postawy wobec świata przyrody.
Druga dekada XXI wieku to moment, w którym następuje renesans fotografii analogowej. W jednej z koncepcji zaproponowanej przez Mariannę Michałowską, to efekt będący wynikiem wysycenia się kultury wizualnej łatwością tworzenia obrazów cyfrowych; mówiąc wprost użytkujący nowe technologie obrazowania znudzili się ich łatwością.
Jest to też moment, w którym wyraźnie zauważa się odrębność dwóch sposobów reprodukowania rzeczywistości: fotochemicznej i cyfrowej. Ta historycznie wcześniejsza, której początek sięga pierwszej połowy XIX wieku, pozbawiona balastu użytkowości, stała się polem poszukiwań artystycznych.
Dość szybko jednak zaczęły się zużywać te pola eksploatacji fotografii analogowej, które wynikały z resentymentu za minionym. Paradoksalnie praktykujący „analogowe” podejście dyskwalifikując nową technikę z powodu jej elektronicznego rodowodu powtórzyli sytuację z XIX wieku, w której wynalazek fotografii przeciwstawiono malarstwu, uznając to ostatnie za bardziej szlachetne, gdyż tworzone ludzką ręką.Moment, w którym jakość cyfrowych obrazów stała się doskonała, zbiegł się też z czasem, kiedy ekologia przestała być jedynie dziedziną nauk przyrodniczych, stając się również obszarem postaw świadomego dysponowania zasobami naturalnymi. Ta sytuacja wyznaczyła pole artystycznych poszukiwań, w obrębie którego zastosowanie konkretnej metody czy techniki jest ściśle powiązane z przekazywaniem treści sygnalizujących problem związany z dobrostanem naszej planety.
Alice Cazenave, Hannah Fletcher i Edd Carr współtworząc manifest „zrównoważonej ciemni” („Sustainable Darkroom”) poszukują nieszkodliwych dla środowiska alternatyw w technologii procesów fotograficznych.
Alice Cazenave zaprezentuje na wystawie fotogramy wykorzystujące światłoczułość chlorofilu. Zatrzymany na liściu pelargonii obraz oczu zdaje się uważnie obserwować nasze poczynania względem natury.
Hannah Fletcher wizualizuje powiązania pomiędzy zużytymi komponentami fotochemicznych roztworów używając ich samych jako malarskich pigmentów. W pracach zrealizowanych wspólnie z Alice Cazenave stosuje do analogowych procesów obróbki samodzielnie preparowane składniki roślinnego i mineralnego pochodzenia.
Wreszcie Edd Carr zaprezentuje film „I am a darkroom”, w którym połączenie dawnych fotograficznych technologii i „trashowych” praktyk jest pretekstem do opowieści uwikłania fotografii w jej toksyczne dziedzictwo.
Wpisana w techniki analogowe powolność, z jednoczesnym odniesieniem do historycznych kontekstów sposobów obrazowania, staje się pretekstem dla światłoczułych realizacji Pawła Kuli. Efemeryczność naturalnych pigmentów i kosmiczna perspektywa obserwacji naturalnych procesów staje się dla artysty pretekstem do refleksji nad cyklami przekraczającymi jednostkowe istnienie.Z kolei Georgia Krawiec przygląda się swojej, uwikłanej w zawirowania historii tożsamości, która pozwala jej na przenikanie pomiędzy polską a niemiecką kulturą. W serii naświetlanych nieomal 9 miesięcy bezkamerowych obrazów liści dębu, zbieranych na terenie Polski i Niemiec, sprowadza problem swego pochodzenia do abstrakcyjnych form tworzących zaskakującą światłoczułą mozaikę.
Oparta na reakcji roślinnych pigmentów antotypia, opracowana w latach 40-tych XIX wieku przez Mary Somerville i Johna Herschel’a zostaje szybko zarzucona na rzecz bardziej trwałych procesów. Trwałość była priorytetem w pionierskich dla fotografii czasach.
Dla Mary Kocol stosowanie tej techniki współcześnie staje się pretekstem do refleksji nad kruchością życia. Daje temu wyraz w cyklu portretów wykonanych po pandemicznej izolacji, przedstawiających jej przyjaciół. Prezentowany na wystawie notatnik to wynik konsekwentnych poszukiwań ujawniający nieomal nieograniczony potencjał palety kolorów roślinnych barwników.
Warunkiem koniecznym do otrzymania obrazów fotograficznych, zarówno współcześnie jak i dawniej, jest światło. Paradoksalnie w antotypowych pracach Jessecy Ferguson, która do ich realizacji używa światła słonecznego, pojawiają się motywy odwołujące się do pory nocnej: Księżyc, Sowa, Ćmy. Ich ciemna kolorystyka, zdaje się podkreślać siłę odziaływania motywów obecnych na fotografii.
Od wielu lat kolekcjonuję organiczne artefakty: skrzydła owadów, całe owady, pióra, wysuszone rośliny, czy naturalnie zmumifikowane ptaki i płazy. Obiekty z tej kolekcji stają się pretekstem do realizacji prac, w których korzystam z technik historycznych. Obecnie pracuję głównie w technice cyjanotypii, tworzę kameralne obiekty i zamykam je w gablotach entomologicznych. Próbuję w ten sposób artykułować własny sposób recepcji świata natury, tworząc swoisty atlas biologii fantastycznej.
Marek Noniewicz
kuratorzy: Paweł Kula, Marek Noniewicz
Więcej - https://www.galeriabwa.bydgoszcz.pl/wystawa/dotyk-natury/
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1272
W Muzeum Ziemi PAN w Warszawie można oglądać do 30.12.18 wystawę malarstwa Julii Łukasiak zatytułowaną „Dotyk skały”.
Dotyk śliskiej skały po deszczu, szorstka faktura granitu, sypkie piargi, ostre krawędzie lodowca…. W moich pracach chciałam odtworzyć fakturę gór, zaskakującą i inną za każdym razem, gdy chwytamy się kamienia w trakcie trudnej wędrówki czy też wspinaczki.
Cennino Cennini w "Il libro dell’arte" radził malarzom, którzy chcieli malować góry, by ustawili w pracowni kilka kamieni. Ja w poszukiwaniu różnych faktur udałam się do Doliny Bregaglia, położonej w kantonie Gryzonia w Szwajcarii.
Jednym z moich przewodników po malarstwie górskim był Wojciech Gerson (1831-1901). W trakcie wykonywania kopii dwóch tatrzańskich obrazów artysty ("Cmentarz w górach", "Zwał skalisty w Dolinie Białej Wody w Tatrach") odkryłam różnorodność efektów, które można uzyskać posługując się tak prostym narzędziem, jakim jest szpachelka malarska. Chciałam też sprawdzić, jak będzie wyglądać faktura skał, jeśli pozbawimy ją trójwymiarowości, sprowadzimy ją do samego znaku graficznego. Efektem moich prób jest cykl grafik wykonanych w technice akwatinty.
Góry pokazały mi też swoje mroczne oblicze: 23 sierpnia 2017 roku nastąpił duży obryw skalny z Piz Cengalo. Czarne chmury zawisły nad Bregaglia. Spływ gruzowo-błotny na trwałe zmienił krajobraz tej okolicy, pozbawił ludzi domów, zniszczył szlaki turystyczne. Nie mogłam już wrócić w miejsca, z których malowałam, zobaczyć raz jeszcze te same widoki. Okazało się, że nawet góry nie są wieczne. Patrzeć tak, jakby jutra miało nie być.
Julia Łukasiak
Julia Łukasiak – ur. w 1989 w Warszawie, absolwentka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom w pracowni prof. Stanisława Baja, aneks z grafiki warsztatowej w pracowni prof. Piotra Smolnickiego. Studiowała również na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki.
Więcej - www.mz.pan.pl
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 1792
W dniach 31.03–05.06.2016, w Muzeum Architektury we Wrocławiu można oglądać wystawę Droga ku nowoczesności. Osiedla Werkbundu 1927-1932.
Weissenhof, Nový Dům, WuWA, Neubühl, Lainz, Baba - eksperymentalne osiedla Werkbundu zbudowane w Europie w latach 1927-1932 w znaczącym stopniu wpłynęły na rozwój architektury światowej.
Jest ich zaledwie sześć – w Niemczech, Polsce, Czechach, Szwajcarii i Austrii – i to właśnie one symbolizują „architektoniczno-urbanistyczną rewolucję” pierwszej połowy XX wieku. Są dziedzictwem kulturowym nadzwyczajnej rangi, odzwierciedleniem historii ruchów polityczno-społecznych w Europie, świadectwem rozpowszechniania architektury modernizmu, a dzisiaj i w przyszłości ambitnym wyzwaniem w dziedzinie ochrony zabytków.
Wystawa „Droga ku nowoczesności” po raz pierwszy przedstawia wszystkie wzorcowe osiedla w jednym miejscu. Ekspozycja jest jednym z najważniejszych wydarzeń realizowanych w ramach programu architektonicznego Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.
Dzięki współpracy sześciu miast i związanych z nimi instytucji, można zobaczyć historyczne plany, projekty architektoniczne i dokumenty, makiety wszystkich osiedli i pojedynczych domów, a także archiwalną i współczesną dokumentację fotograficzną, oryginalne meble, elementy wystroju wnętrz i sprzęty domowe.
To niepowtarzalna okazja, by pokazać pierwotny wystrój kuchni, pokoju jadalnego i dziennego z osiedla Neubühl w Zurychu, wyposażenie sypialni z osiedli w Brnie i Stuttgarcie, czy lampy, naczynia i zabawki z osiedla Baba w Pradze. Specjalnie na potrzeby ekspozycji, przygotowane zostały także prezentacje ukazujące dzisiejszy stan zachowania osiedli Werkbundu.
Wystawie towarzyszy obszerny katalog zawierający teksty ekspertów w dziedzinie architektury modernizmu oraz życiorysy wszystkich autorów wzorcowych osiedli, wydany w polskiej, angielskiej, niemieckiej i czeskiej wersji językowej. Zaplanowany jest również program spotkań, prelekcji i działań edukacyjnych.
Werkbund
Stowarzyszenie Werkbund powstało w Niemczech w 1907 roku pod wpływem postępowych ruchów artystycznych, które zrodziły się w Wielkiej Brytanii i rozpowszechniły w Europie pod koniec XIX wieku. Kilka lat po jego założeniu w sąsiednich krajach powstały lokalne oddziały Werkbundu (w 1913 – austriacki i szwajcarski, w 1920 roku - czechosłowacki).
W związku z rosnącym znaczeniem przemysłu w Europie, celem członków Werkbundu było projektowanie przedmiotów przeznaczonych do produkcji masowej, a jednocześnie nie pozbawionych walorów artystycznych. Po I wojnie światowej zainteresowania Werkbundu skupiły się mieszkaniu jako „przedmiocie” masowej produkcji. Było to możliwe przede wszystkim dzięki przemysłowej prefabrykacji wielkoformatowych elementów budowlanych. Werkbund był też propagatorem nurtu „Neues Bauen“ i w ogromnym stopniu przyczynił się do rozwoju nowoczesnej architektury na świecie.
Każde z osiedli było inne, ponieważ koncentrowano się na odmiennych tematycznie i architektonicznie aspektach, nawiązując do gospodarczych i politycznych warunków w danym kraju. Stanowiły one rodzaj eksperymentu mającego na celu sprawdzenia funkcjonalnych założeń nowoczesnej architektury, przedstawienia nowych technicznych możliwości w budownictwie masowym oraz zaprezentowania nowego typu tanich małych i średnich mieszkań mających duże znaczenie społeczne. Wybudowane gotowe i urządzone domy miały przekonać przyszłych użytkowników do nowych sposobów mieszkania.
Lata powojenne to dla większości osiedli Werkbundu, częściowo zniszczonych wskutek działań militarnych, okres degradacji i zaniedbań. Zainteresowanie i uznanie rodziły się bardzo powoli, a dopiero po okresie ustrojowej transformacji pod koniec lat 80. XX wieku możliwe było właściwe spojrzenie na ogólnoeuropejski wymiar tych architektonicznych osiągnięć.
Wszystkie osiedla Werkbundu do dzisiaj istnieją i są zamieszkałe.
Więcej - http://ma.wroc.pl/pl/artykul/droga-ku-nowoczesnosci/