Najgorszym rodzajem niesprawiedliwości jest sprawiedliwość udawana.
Platon
Czym jest niesprawiedliwość? Najłatwiej zdefiniować ją jako przeciwieństwo sprawiedliwości, Ale pojęcie sprawiedliwości nie jest tak proste, jak się na ogół wydaje. Jest to pojęcie złożone, którego rozumienie zależy od tego, czy odnosi się do wymiaru prawnego, etycznego (moralnego), religijnego, indywidualnego, społecznego, przestrzennego (sprawiedliwość lokalna i globalna), czasowego (sprawiedliwość dziejowa) i klasowego.
W wymiarze prawnym oznacza ona po pierwsze, stosowanie jednakowych przepisów prawa w taki sam sposób dla wszystkich przestępstw i wykroczeń tej samej kategorii, i w stosunku do każdego, niezależnie od jego pozycji społecznej; a po drugie, takie istnienie ustawodawstwa, które każdemu zapewnia równe szanse w dziele kształtowania swego losu.
W wymiarze społecznym sprawiedliwość sprowadza się do prawidłowej partycypacji w dostępie do przywilejów, dóbr, zasług itp. w myśl zasady: „każdemu według tego, co mu się należy z mocy prawa i proporcjonalnie do tego, w jakim stopniu przyczynia się do dobra wspólnego”.
W wymiarze religijnym sprawiedliwość sprowadza się w zasadzie do uczciwości i prawości postępowania w stosunku do bliźnich, przy czym uczciwość oznacza traktowanie ludzi bez uprzedzeń i stronniczości.
W wymiarze etycznym oznacza zachowanie się i postępowanie moralnie nienaganne.
Wymiar indywidualny sprowadza się do subiektywnego poczucia sprawiedliwości, tj. do przekonania, że żyje się w praworządnym środowisku społecznym, gdzie nie doznaje się krzywdy ze strony prawa ani nikogo ze swojego otoczenia i że każdy, kto skrzywdzi, zostanie ukarany adekwatnie do winy (dosięgnie go ręka sprawiedliwości).
Sprawiedliwość dziejową rozumie się jako rozliczanie się z przeszłością, albo jako przekonanie, że każde złamanie prawa zostanie kiedyś ukarane. Jest to przestrogą dla sprawujących władzę teraz, że, jak ich poprzednicy, też będą mogli być pociągnięci do odpowiedzialności przez ich antagonistów i utracić zdobyte stanowiska, przywileje i bogactwo.
Narastająca niesprawiedliwość
W społeczeństwie wiedzy, oraz wobec postępującej technomorfizacji i digitalizacji człowieka, ludzie powinni być coraz bardziej sprawiedliwi w miarę jak rozum eliminuje uczucia. Przemawia za tym badanie psychologów z Chicago, którzy odkryli ostatnio na podstawie skanowania mózgu, że ludzie z superpoczuciem sprawiedliwości kierują się bardziej rozsądkiem niż emocjami (p. „Mail Online”, 03.02.2018). Przecież człowiek-robot ocenia sytuacje obiektywnie i wydaje wyroki bez dylematów emocjonalnych.
Jednak trudno dzisiaj dać wiarę temu przypuszczeniu, gdyż mimo znacznemu postępowi wiedzy życie przeczy realizacji idei sprawiedliwości w każdym jej wymiarze. Jakby na przekór, ludzi coraz częściej spotyka niesprawiedliwość, która szerzy się i pogłębia. Można zaryzykować twierdzenie, że narastająca niesprawiedliwość stała się atrybutem współczesnego środowiska społecznego.
Najbardziej i najczęściej spotyka ludzi niesprawiedliwość prawna ze strony sędziów ferujących niesprawiedliwe wyroki. Jak pisze Piotr Trudnowski, „Nikt nie ma takiej władzy nad obywatelem, jak sędzia” (p. P. Trudnowski, M. Czarnecki: Jestem i będę adwokatem polskich spraw, „Porozumienie”, 19.5.2014).
Ze zrozumiałych względów dotyka ona przeważnie osób z tzw. nizin społecznych, słabo wykształconych, nieporadnych i biednych. Oni muszą dłużej oczekiwać na rozprawy sądowe (dochodzić sprawiedliwości), a w przypadku ich spraw sędziowie orzekają więcej wyroków niesprawiedliwych, aniżeli w sprawach innych ludzi, zwłaszcza władców, celebrytów i bogaczy.
Liczbę niesprawiedliwych wyroków szacuje się pośrednio i niezbyt precyzyjnie na podstawie liczby apelacji zakładając, że wnoszą je pokrzywdzeni. W 2010 r. w Polsce liczba apelacji od wyroków sądów rejonowych wahała się między 25% a 35% (w zależności od tego, jakie instytucje te dane podają), a od wyroków sądów okręgowych przekraczała 60 % (p. A. Dryszel, Sądy nierychliwe i niesprawiedliwe, „Przegląd” Nr 21, 2010).
Trochę lepiej jest w Niemczech, chociaż i tam „prawo” nie równa się „sprawiedliwość” (p. H. Crolly, In Deutschland ist Recht nicht gleich Gerechtigkeit, „Digital Zeitung TV“, 14.02.2011). Według oceny sędziego Trybunału Federalnego, Ralfa Eschelbacha, liczba niesprawiedliwych wyroków w Niemczech sięga 25%. Ta liczba wydaje się zawyżona, ale jeśli wynosiłaby nawet tylko 10%, to i tak byłaby o wiele za duża (p. H. Schmitz, Vom Rechtsstaat vernichtet, „The European – Das Debatten Magazin“, 30.04.2013).
Na sprawiedliwość nie ma co liczyć
Niesprawiedliwe orzekanie przez sędziów tłumaczy się tym, że oni też są ludźmi i mogą popełniać błędy. To prawda, ale sędziowie powinni wymierzać sprawiedliwość, a nie ograniczać się tylko do litery prawa. Z tej racji, po pierwsze, nie powinni popełniać błędów rażących (np. skazywać niewinnych ludzi bez dostatecznych dowodów winy), po drugie - starać się popełniać coraz mniej błędów i po trzecie - zostawiać wszystkie problemy osobiste za drzwiami sali rozpraw (tak czynią np. nauczyciele, którzy z chwilą wejścia do klasy zapominają o sprawach osobistych). A nade wszystko, kierować się bardziej własną wiedzą prawniczą, rozsądkiem, krytycyzmem i empatią niż poglądami autorytetów, orzeczeniami innych sędziów w analogicznych sprawach oraz presją przełożonych, opinii tłumu, różnych organizacji i polityków.
Niestety, w edukacji prawników za mało kształci się w zakresie logiki (jak można nauczyć logiki w kilkanaście godzin warsztatów?), a w ogóle nie w zakresie filozofii (z wyjątkiem filozofii prawa) i psychologii ogólnej (p. http://www.rp.pl/artykul/116342-Wszystko-o-studiach-prawniczych--rekrutacja--program-i-tryb-nauki-.html)
Braki w systemie edukacji prawników, nieprecyzyjnie formułowane akty prawne oraz nadmierne uleganie czynnikom subiektywnym i presji polityki sprawiają, że niesprawiedliwości prawnej nie da się wyeliminować. Stale będzie się ona utrzymywać na pewnym poziomie, mimo „dobrej zmiany” polegającej na wymianie kadr sędziów i prokuratorów na bardziej uległych wobec władzy. Gdyby jeszcze uzależnić adwokatów od polityków, to byłoby już prawie tak, jak w okresie stalinowskim.
Tak samo jest z niesprawiedliwością społeczną, której główną przyczyną jest podział dóbr, nieadekwatny do wykształcenia oraz wkładu pracy, który urąga elementarnemu poczuciu sprawiedliwości.
Poczucie niesprawiedliwości społecznej wzmaga się wraz ze wzrostem różnorodnych sprzeczności, takich jak między biednymi a bogatymi, głodującymi a sytymi, pracą a kapitałem (nagradza się kapitał, czyli bogactwo, a nie pracę)*, warunkami życia w zależności od regionów lub kontynentów (np. na południu i północy globu, Afryce czy Europie, na terenach mniej i bardziej ucywilizowanych lub zurbanizowanych, w miastach i na prowincji itd).
Oprócz tych nierówności społecznych i niesprawiedliwości o zasięgu globalnym są jeszcze nierówności i niesprawiedliwości o zasięgu krajowym i lokalnym. Za niesprawiedliwe uznaje się sztucznie tworzone podziały obywateli np. na „prawdziwych” patriotów i „nieprawdziwych” (nazywanych „zdrajcami”), na swoich i obcych, przyjaciół i wrogów, na myślących „poprawnie” i inaczej, na zwolenników jednej opcji kulturowej, wyznaniowej, ideologicznej i innej, na narodowców (nacjonalistów) i kosmopolitów (obywateli świata) itd.
Te podziały są niesprawiedliwe, ponieważ prowadzą do bezpodstawnego wykluczenia społecznego pewnych jednostek lub grup ludzi, piętnowania ich i traktowania, jak jakiś „gorszy sort”.
Wnioski
- W toku ewolucji społecznej, w miarę komplikacji systemów społecznych i rozwoju neoliberalizmu narasta tendencja do wzrostu bezprawia i niesprawiedliwości.
- Bezprawie rozwija się głównie tam, gdzie istnieje wiele form i obszarów sobiepaństwa oraz „państw w państwie,” czyli takich enklaw, jak np. kościół katolicki, albo zakony (na mocy konkordatu), służby specjalne, korporacje zawodowe, nieformalne organizacje itp., gdzie mogą obowiązywać przepisy prawne lub prawa niepisane, niezgodne z prawem obowiązującym w danym państwie i konstytucją. Tam obraza prawa nie pociąga za sobą konsekwencji. W pewnym sensie „państwem w państwie” jest również aparat państwowy tak dalece wyobcowany od społeczeństwa, że nie liczy się z nim i nie odpowiada przed nim.
- Bezprawie pojawia się w krajach, w których dokonuje transformacja ustroju, np. totalitarnego w neoliberalny, gloryfikujący nieokiełzaną wolność, graniczącą z samowolą. Tam od początku panuje chaos prawny (moralny też). Dzieje się tak dlatego, ponieważ stare przepisy już przestają obowiązywać, a nowych jeszcze nie stworzono. Tworzy się luka prawna, której rozmiar z trudem udaje się zmniejszyć w ciągu wielu lat ze względu na silny opór sił konserwatywnych. Natomiast bezprawie maleje w wyniku transformacji odwrotnej, w której wyniku władza totalitarna jest w stanie bardzo szybko zaprowadzić porządek na swój sposób za pomocą bezprawnych sposobów.
- Wszystkie wymienione wcześniej formy bezprawia i niesprawiedliwości występują w różnych środowiskach (np. w rodzinie - jako niesprawiedliwy podział ról i obowiązków, w pracy – jako niesprawiedliwe płace i nagrody i traktowanie pracowników) nie tylko w naszym kraju.
- Niesprawiedliwość jest tym, czego państwo prawa musi unikać w przyszłości, a istniejące teraz – likwidować, nawet posługując się metodami, które nie są powszechnie akceptowane, bo – jak pisał Johann Wolfgang Goethe - „Nie rozumiem, dlaczego ktoś powinien być sprawiedliwy wobec niesprawiedliwych” (J. W. Goethe. Aus den Briefen 1808. An Eichstädt).
- Mimo wszystko, mizerne są efekty przeciwstawiania się bezprawiu i niesprawiedliwości. Przypomina to walkę z wiatrakami, albo syzyfowe prace – nigdy niekończące się wyzwanie i działanie, które może i powinno doprowadzić do ograniczania, ale nie do likwidacji tych patologii społecznych.
Nawet w państwach najbardziej totalitarnych i policyjnych są minimalne marginesy bezprawia i rozległe obszary niesprawiedliwości. A najlepsze prawo nie jest w stanie usunąć bezprawia i niesprawiedliwości. A zatem, prawo i sprawiedliwość pozostawać będą w sferze oczekiwań i marzeń mas, które mogą spełnić się wyłącznie w świecie iluzji, np. w królestwie „nie z tego świata”.
Wiesław Sztumski
Jest to druga część eseju prof. Wiesława Sztumskiego pt. Bezprawie i niesprawiedliwość. Pierwszą, dotyczącą bezprawia opublikowaliśmy w nr.4/18 SN.
* W 2017 r. nie 8, jak w 2016 r., ale 3 osoby mają większy majątek niż biedniejsza połowa ludzkości. Aż 82% majątku wypracowanego w 2017 roku trafiło do 1% najbogatszych ludzi na świecie. Natomiast połowa ludzkości nie wzbogaciła się wcale. Od 2010 r. majątek najbogatszych rośnie średnio o 13% rocznie. (p. http://rynekinwestycji.pl/nierownosci-spoleczne-na-swiecie/)