banner


wies1Prawda znamionuje wypowiedzi o świecie pomyślanym i sensorycznym. Znajduje to wyraz w sposobach pojmowania jej i w formach, jakie przybiera. Tutaj traktuję głównie o prawdzie funkcjonującej w świecie sensorycznym, tj. tej, z jaką na co dzień spotykamy się w życiu.

Przez prawdę rozumiem werbalne, ikoniczne albo inne odwzorowanie tego, co:
• Jest zgodne z rzeczywistością.
• Powszechnie uznaje się za niepodważalne.
• Faktycznie jest lub było.
• Interpretuje się zgodnie z realiami.
• Nie przeczy innym wypowiedziom w danym kontekście.
• Wynika z najgłębszego przekonania ze względów ideologicznych, religijnych, aksjologicznych lub osobistych.
• Uznaje się za wiarygodne.

Jest więc co najmniej siedem sposobów pojmowania prawdy i definicji wywodzących się z nich. Jednak żadna z nich nie jest ani kompletna, ani w pełni zadowalająca, ze względu na to, że są one cząstkowe, a ich człony określające (definiensy) rodzą następujące obiekcje oraz uwagi krytyczne.
Po pierwsze, za Arystotelesem, za prawdę uznaje się to, co jest zgodne z rzeczywistością. Jednak szkopuł w tym, że nie ma jednej rzeczywistości, tylko jest ich wiele.(p. Tyle prawd, ile rzeczywistości, SN 5/09). A w takim razie, czy chodzi o zgodność z jakąś jedną (wybraną, a jeśli tak, to na podstawie jakiego kryterium), czy o zgodność z wszystkimi. O ile stosunkowo łatwo przekonać się o zgodności z jakąś jedną rzeczywistością, choć też nie do końca, to trudno, a chyba nawet nie da się potwierdzić zgodności z wszystkimi. Poza tym, zgodność z rzeczywistością jest chwilowa; potwierdza się tylko w danym czasie. A w takim razie, prawda ma charakter historyczny – zmienia się i przemija, jak rzeczywistość, do której się odnosi.
Ponadhistoryczność (wieczność) prawdy wymagałaby każdorazowego potwierdzania (aktualizacji) jej zgodności z rzeczywistością od „początku świata” do „teraz”, a więc w odniesieniu do przeszłości i współczesności.

Po drugie, prawdą jest to, co powszechnie uznaje się za niepodważalne. W takim razie kryterium prawdziwości ma charakter statystyczny – o prawdzie decyduje większość jakiejś grupy społecznej lub całej populacji. A przecież wielu ludzi może się mylić; znane są z historii przypadki popełniania błędów zbiorowych.

Po trzecie, prawdą jest to, co ma miejsce teraz lub co było dawniej. Tutaj pojawia się kwestia kryterium istnienia lub bycia. Pojęcie istnienia jest nie mniej skomplikowane, jak pojęcie prawdy, bytu itp. kategorii filozoficznych.

Po czwarte, prawdą jest to, co interpretuje się zgodnie z realiami. Ale między realiami a ich interpretacją zachodzi zależność jedno-wieloznaczna: te same realia mogą być różnie interpretowane w zależności od czynników subiektywnych i obiektywnych, bezstronnie lub intencjonalnie.

Po piąte, rozumienie prawdy jako tego, co jest zgodne z innymi twierdzeniami w danym kontekście wymaga najpierw stwierdzenia prawdziwości tego, co zawiera ów kontekst, a to nastręcza taką samą trudność, jak weryfikacja danego twierdzenia.

Po szóste, wynikanie prawdy z najgłębszego przekonania ze względów ideologicznych, religijnych, aksjologicznych lub osobistych zawsze ma charakter subiektywny. Jeśli ktoś z wymienionych względów uznaje coś za prawdę, to jest to wyłącznie jego osobista sprawa i musi liczyć się z tym, że inni mogą to uznać za nieprawdę.

Po siódme, uznanie za prawdę tego, co dla kogoś jest wiarygodne jest skrajnie subiektywne; dla jednego jest wiarygodne, dla drugiego - nie. A poza tym, wiarygodność jest stopniowalna, podobnie, jak prawdopodobieństwo. A jeśli tak, to trzeba określić, jaki stopień wiarygodności lub prawdopodobieństwa upoważnia już do kwalifikowania czegoś za prawdziwe.

Prawda może przybierać różne formy materialne albo niematerialne. Może być nią fakt (zdarzenie, zjawisko), przedmiot (rzecz, człowiek, bóstwo itp.). Również może nią być wypowiedź werbalna - wyrażająca czyjąś myśl, opinię, ideę, zdanie, twierdzenie, sąd czy przekonanie, lub artystyczna - wyrażana za pomocą dzieł sztuki: obrazu, rzeźby, filmu, sztuki teatralnej i utworu muzycznego.
Oprócz tego, prawda może być obiektywna (np. wyrażona w postaci praw nauki, dotyczących przede wszystkim przyrody), intersubiektywna (np. wyrażona w postaci dogmatów wiary, haseł ideologicznych) lub subiektywna (uznawana tylko przez daną jednostkę).
Z przytoczonych określeń prawd wynika, że jedna drugiej nie jest równa.

Prawda może ulegać celowym lub niezamierzonym deformacjom z przyczyn obiektywnych, np. ze względu na ograniczone możliwości poznawcze dostarczane przez naukę i technikę w danym czasie, jak i subiektywnych, np. w wyniku nieprzestrzeganie kanonów metodologii, ideologizacji, upartyjnienia i ureligijnienia (p. Zniewolenie prawdy, SN 1-2/09).
Najczęściej prawda ulega intencjonalnej degeneracji pod wpływem różnych czynników subiektywnych. Najwięcej przyczyniają się do niej politycy, historycy, statystycy, dziennikarze i funkcjonariusze kościołów, jak i różni interpretatorzy.

Prawda w świecie binarnym i rozmytym

Dawniej do formowania wizerunku świata wystarczała logika dwóch wartości - prawdy i fałszu - oraz jedno kryterium weryfikacji (lub falsyfikacji), za pomocą którego można w sposób niebudzący wątpliwości (absolutnie) odróżnić prawdę od fałszu.
Na podstawie myślenia binarnego ukształtowano obraz świata ostrych (dychotomicznych) podziałów: biało-czarny, zero-jedynkowy, jednowymiarowy, a więc mocno uproszczony. Taki obraz pasuje do świata pomyślanego i abstrakcyjnego, a nie do sensorycznego i konkretnego, rozpoznawanego za pomocą zmysłów, które pozwalają postrzegać go w różnych barwach, odcieniach, natężeniach i wymiarach.

Obraz świata tworzony za pomocą logiki tradycyjnej (dwuwartościowej) nigdy nie pokrywał się z obrazem świata postrzeganym przez zmysły. W świecie sensorycznym i konkretnym faktycznie nie ma ostrych (dychotomicznych) podziałów; są one umowne, albo wynikają z braku dostatecznej wiedzy. Dlatego tak jest, że zazwyczaj składniki świata sensorycznego (zjawiska, rzeczy, procesy, zdarzenia) wchodzą ze sobą w różne interakcje (przede wszystkim oraz w ostatecznym rachunku - fizyczne) lub relacje i dlatego przenikają się nawzajem.
Dzięki temu istnieją między nimi pewne obszary wspólne, które wskutek zacierania się ostrych granic i zanikania różnic są obszarami rozmytymi.
W miarę rozwoju wiedzy, głównie naukowej, odkrywa się coraz więcej obszarów rozmytych, czyli wspólnych dla tych składników świata sensorycznego, co do których zrazu było się przekonanym, że nic ich nie łączy.

Okazuje się, że im głębiej sięga wiedza, im niższe (głębsze) poziomy struktury świata sensorycznego penetruje nauka, (albo poznanie pozanaukowe), tym mniej pozostaje w nim tego, co absolutnie odrębne. Inaczej mówiąc, liczba rozmytych obszarów w świecie sensorycznym i stopień rozmycia jego składników rosną proporcjonalnie do postępu wiedzy. Toteż na pewnym etapie postępu naukowego, który miał miejsce w XX wieku, tradycyjna logika dwuwartościowa okazała się niewiele przydatna. Zastąpiły ją logiki wielowartościowe, modalne i rozmyte. Logikę dwuwartościową traktuje się jak szczególny przypadek logiki wielowartościowej, wymagający pewnych założeń upraszczających lub idealizacyjnych. (Podobne zjawisko wystąpiło w fizyce, gdzie mechanikę klasyczną traktuje się jak szczególny przypadek mechaniki relatywistycznej).

Błąd przesadnej analogii

Mimo istotnej różnicy między światem sensorycznym a pomyślanym beztrosko przenosi się między nimi pojęcia oraz definicje prawdy i kryterium prawdziwości obowiązujące w każdym z nich, co sprawia, że stają się one nieużyteczne, albo hamują dalsze badania. W ten sposób gwałci się obowiązującą w metodologii zasadę analogii: nie wolno stosować tych samych pojęć schematów, praw itp. do zbyt odległych od siebie, a tym bardziej obcych sobie obszarów świata sensorycznego.

W szczególności nie wolno przenosić ich z świata pomyślanego do sensorycznego, ponieważ – jak na razie – na ogół są one uznawane za odrębne światy. Wielu sobie tego nie uświadamia, a może umyślnie ignoruje powyższą zasadę analogii, co wywołuje wiele nieporozumień i problemów związanych z określeniem prawdy i ustanowieniem kryterium weryfikacji, z wieloznacznością prawdy i wielością prawd, a w końcu z uznaniem czegoś za prawdziwe i kierowaniem się prawdą w życiu.

Błąd niedopuszczalnej analogii odnośnie prawdy popełniają nie tylko ludzie, którzy nie znają logiki ani metodologii, ale - co gorsze - nawet uczeni, którzy w swej pracy badawczej ściśle przestrzegają reguł metodologii. Dokładnie nie wiadomo, z jakich powodów tak czynią, ale można przypuszczać, że z powodu hipokryzji i braku konsekwencji, albo rozmyślnie ze względów światopoglądowych, lub w obronie swoich, bądź cudzych racji oraz interesów.

Dla tych, którzy bezceremonialnie i bez założeń idealizujących stosują pojęcia logiki tradycyjnej do świata sensorycznego, zawsze istnieje tylko jedna prawda. Z reguły jest nią taka, jaką akceptują pod wpływem presji swego środowiska, przynależności do organizacji lub instytucji, albo z racji różnych przyczyn osobistych i jaka odpowiada ich systemom wartości lub po prostu jest dla nich wygodna. Co nie zgadza się z ich prawdą, bezdyskusyjnie uznają za fałsz. W ten sposób absolutyzują i subiektywizują prawdę. Nawet nie dopuszczają myśli o tym, że prawda może być względna i częściowa, nieuznawana przez wszystkich i nieobowiązująca w każdym czasie i że jest wypowiedzią mniej lub bardziej prawdopodobną.

W świecie sensorycznym nie ma prawd stuprocentowo pewnych; są tylko w jakimś stopniu prawdopodobne. (Prawdy stuprocentowe, jak np. pewniki i dogmaty, trafiają się wyłącznie w świecie pomyślanym lub urojonym.) A zatem prawda dotycząca czegoś, która charakteryzuje się jakimś stopniem prawdopodobieństwa, nie jest równa prawdzie dotyczącej tego samego, ale charakteryzującej się innym stopniem prawdopodobieństwa.
Tak samo prawda dotycząca czegoś nie jest równa prawdom dotyczącym tego samego, ale głoszonego przez ludzi posiadających różne kompetencje, cieszących się różnym uznaniem społecznym, autorytetem i prestiżem oraz zajmujących różne pozycje w hierarchii społecznej.
Na przykład, ta sama prawda jest inna, jeżeli wypowiada ją przedstawiciel rządu i zwykły obywatel, jeśli głosi ją kościół i państwo itp. I to nie tylko ze względu na sposób jej wyrażenia, ale także ze względu na miejsce i okoliczności, w jakich się ją głosi oraz ze względu na siłę oddziaływania na świadomość masowego adresata.

Poszukiwanie prawd pełnych, absolutnych i wiecznych tam, gdzie ich nie ma i być nie może.

Ludzie wykazują dwie inklinacje względem prawdy.

Jedna wynika z chęci uznania za najlepszą swojej prawdy (indywidualnej i subiektywnej), ukształtowanej na podstawie własnych przekonań, przez możliwie największą liczbę innych ludzi. Dlatego bardzo często starają się narzucać ogółowi prawdy uznawane za niezbite wyłącznie przez siebie samych.
Ludzie ci są nieustępliwi w obronie swoich prawd i nie dopuszczają żadnej krytyki, nawet wówczas, gdy wykazują ewidentne braki z zakresu wiedzy merytorycznej oraz nie dysponują obiektywnymi, racjonalnymi i wystarczająco przekonującymi argumentami. Są wyjątkowo uparci i niepodatni na jakiekolwiek kontrargumenty, gdyż racje subiektywne i egocentryczne są dla nich o wiele ważniejsze od obiektywnych i społecznych.
Bronią swych prawd, bo wydaje się im, że są one czymś wyjątkowo cennym, czynią z nich mędrców, dodają im blasku, przyczyniają się do wzrostu prestiżu i uplasowania się na wyższym szczeblu hierarchii społecznej. Ułomność argumentów nadrabiają krzykiem, ekspresją i emocjonalnością. Im ktoś głupszy, tym głośniej i bardziej emocjonalnie broni swej prawdy, a w dyspucie często posługuje się inwektywami oraz epitetami.

Niestety, do masowego adresata bardziej przemawiają argumenty irracjonalne, emocjonalne i niedorzeczne. (Na przykład, potwierdza to skuteczność debilnych reklam.) Celują w tym jednostki nietolerancyjne - głównie fanatycy religijni i polityczni - które nade wszystko preferują swoje systemy wartości i mniemają, że posiedli patent na prawdę. Nie wiedzą, że tylko patentowani durnie przeświadczeni są o tym, że dzierżą patent lub monopol na prawdę.

Druga inklinacja bierze się z chęci wmówienia innym ludziom, a nawet ogółowi społeczeństwa, istnienie prawd absolutnych i ponadczasowych (niezmiennych i odwiecznych) w świecie sensorycznym. Na przekór potwierdzeniu niemożliwości istnienia takich prawd w świecie sensorycznym przez nauki empiryczne, doświadczenie życiowe i zwykły rozsądek, nie dają oni za wygraną. Wiedzą, że nie są w stanie racjonalnie, ani naukowo dowieść swoich prawd, dlatego odwołują się do argumentów irracjonalnych - różnych sztuczek, figur retorycznych, chwytów propagandowych, manipulacji, wątpliwych autorytetów i uczuć religijnych, żeby tylko postawić na swoim.
Przenoszenie pojęcia prawdy ze świata pomyślanego do sensorycznego jest tak samo błędne, jak przenoszenie zjawisk z świata realnego (sensorycznego) do wirtualnego. Przede wszystkim fanatycy religijni i kapłani różnych religii są żądni akceptacji swoich prawd oraz istnienia prawd absolutnych i wiecznych w świecie sensorycznym. Łatwo osiągają swój cel, ponieważ odwołują się do religii, dogmatów wiary i „świętych ksiąg” rzekomo podyktowanych lub pisanych przez bogów lub proroków, a więc do czynników irracjonalnych i do tego, co jest w świecie pomyślanym. A one - o czym wcześniej wspomniałem - górują nad racjonalnymi w świadomości ogółu ludzi, nawet wykształconych, żyjących we współczesnym społeczeństwie wiedzy.
Oprócz tego, „prawdy” głoszone przez nich mają wielowiekową tradycję, praktycznie nie zmieniają się i są utrwalane w pamięci kolejnych pokoleń za pomocą swoistego kodu kulturowego. Być może coraz słabiej, ale w wystarczającym stopniu, by nie poddawać ich w wątpliwość, czy broń boże, sprzeciwiać się im. Nawet, jeśli ktoś w głębi ducha, kierując się choćby tylko rozsądkiem, miałby jakieś zastrzeżenia, to w imię solidarności współwyznawców i dla dobra kościoła, nie przyzna się do tego i będzie bronić na wszelkie sposoby swoich „prawd” przed obcymi, zwłaszcza przed opozycjonistami.

Jakie stąd wnioski?

Prawdy różnią się od siebie w zależności od tego, jak pojmuje się prawdę, do jakiej rzeczywistości lub świata się ją odnosi, oraz kto, kiedy i w jaki celu ją głosi. W większości przypadków głosi się ją intencjonalnie, z wyjątkiem tzw. nauk ścisłych i logiki. W związku z tym przeważnie są one zabarwione subiektywnie – są prawdami dla kogoś.

Celem głoszenia prawd jest pozyskanie jak największej liczby zwolenników. Dlatego stosuje się takie formy i sposoby wyrażania prawd, które gwarantują maksymalną skuteczność. Z reguły dowodzi się swoich prawd za pomocą argumentów irracjonalnych, ponieważ mają one przewagę nad racjonalnymi i łatwiej docierają do świadomości adresatów.

Ludzie mają skłonność nie tylko do przekonywania innych do swoich prawd - być może dlatego, że są agitatorami, albo chcą uchodzić za mądrzejszych od nich. Mają również skłonność do przenoszenia (przez analogię) prawd z jednych obszarów świata do innych, także ze świata pomyślanego do sensorycznego, z wyobrażonego do realnego. Jeśli jakąś prawdę akceptuje się w jakimś lokalnym obszarze, albo chwilowym kontekście, to chcą, by uznać ją za prawdę powszechną i wieczną. To pozwala zmonopolizować ją, a w konsekwencji szerzyć nietolerancję i uczynić z niej narzędzie despotyzmu. Ta inklinacja jest typowa dla powszechnych i globalnych ideologii oraz religii.
Wiesław Sztumski