Podobno nie wymyślono niczego lepszego niż demokracja, czyli system, w którym sprawujących władzę zmienia się w wyniku wyborów. Oto wyborcy wysłuchują kandydatów i następnie głosują. W mojej
ulubionej książeczce Leonida Leonowa „Zapiski Kowiakina” tytułowy bohater stwierdza: „Kto lepiej łże, ten ma władzę.”
W innej książeczce wyczytałem też swoisty komentarz do tej tezy: „Nie jest ważne, co powiesz, żeby zostać wybranym, gdyż jeśli nie zostaniesz wybrany, to nie będzie miało znaczenia, co powiedziałeś.”
Problem polega na tym, że ludzie do pewnego stopnia lubią być oszukiwani, a z drugiej strony, nawet nierealistyczna wizja przyszłości może ich popchnąć do wspaniale skutecznych działań.
Kłamstwo wyborcze ma wiele twarzy i kiedyś jedną partię określono jako „rzodkiewki” (z zewnątrz czerwoni, a w środku biali), a inną jako „arbuzy” (z zewnątrz zieloni, a w środku czerwoni). Z tego wszystkiego ja wolę ogórki i pomidory (zielone z zewnątrz, zielone w środku, czerwone zewnątrz, czerwone w środku). Nie jest bowiem tak groźna przesada w obietnicach pod warunkiem, że polityk jest uczciwy, jeśli chodzi o kierunek tych obietnic. Jeśli nie jest, to pojawia się oszustwo wyborcze: głosujesz na większy socjalizm, aby ktoś wprowadził bardziej bezwzględny kapitalizm. A potem mleko jest już rozlane.
A oprócz tego pojawia się pytanie: wybrać tego, kto sprawia wrażenie, że wie od nas lepiej co będzie dla nas dobre w przyszłości, czy tego, który lepiej wyrazi nasze mniemanie o tym, co jest dla nas lepsze dzisiaj? Wybrać przywódcę, czy trybuna ludowego? A jutro, to dzisiaj będzie wczoraj.
I niestety jest jak w wojsku: niemal zawsze lepsza jest zła decyzja niż brak decyzji, lepszy zły rząd niż nierząd. Lepszy zły wybór niż brak wyboru. Niemal zawsze, gdyż kiedyś wybór Hitlera się tragicznie Niemcom nie udał a za wybór Busha juniora Amerykanie zapłacili tysiącami poległych żołnierzy. Społeczeństwa są zawsze organizowane wokół przywództwa, którym też musi być grupa ludzi i jednostka nawet najbardziej wybitna jest bez znaczenia sprawczego. No może z wyjątkiem podsuwania pomysłów. I niestety, ludzie stosunkowo często do decydowania o swoim życiu wybierają ludzi, którym prywatnie nie pożyczyliby stu złotych. I to jest tez kryterium wyboru.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak