Kiedyś pacjent podarował mi film o rotmistrzu Pileckim. Najbardziej przejęła mnie scena jego śmierci. Oto niezłomnie dał się zabić dwóm kretynom w randze bodajże kaprala i szeregowca, którzy dostali rozkaz wykonania egzekucji a on do nich (tylko oni byli obecni) przed śmiercią wykrzykiwał frazesy o wolnej Polsce. Ma za to swoją ulicę w Warszawie. Ulicę zbudowali ci, z którymi walczył.
W Powstaniu Warszawskim jeden z patriotycznych dowódców wysłał 100 młodych powstańców uzbrojonych w trzy karabiny do ataku na posterunek Niemców uzbrojonych po zęby. Posterunku nie zdobyto, przeżył jeden powstaniec, co się stało z karabinami – nie wiadomo. Nie wiem, czy ten patriotyczny dowódca ma swoją ulicę, ale z pewnością ulicę ma jego dowódca, czyli generał Okulicki. Jego osiągnięcia były jeszcze większe. Doprowadził do zniszczenia nie tylko jednej ulicy, ale całego miasta i wymordowania przez naszych wrogów kwiatu warszawskiej młodzieży. On, podobnie jak Pilecki zapłacił cenę za swoją sławę. Ale chciał dobrze. Miasto odbudowali i młodzież odtworzyli zdrajcy i zaprzańcy, którzy przeżyli.
Stawiane są pomniki tzw. „żołnierzom wyklętym”: partyzantom, którzy nie zaprzestali walki po ustanowieniu PRL-u. Pamiętać trzeba tragizm i idiotyzm tego wyboru. Żołnierzowi nie wolno kontynuować przegranej wojny. Nie dlatego, że zginie, bo do tego między innymi służy żołnierz. Dlatego, że zginie znacznie więcej cywilów. I dlatego, że ta kontynuacja uniemożliwia lub utrudnia wygranie pokoju.
Jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich poetów napisał kiedyś, że „lepiej umierać stojąc, niż żyć na kolanach”. Jako lekarza zawsze oburzała mnie ta fraza, gdyż aż nadto dobrze wiem, że śmierć jest nieodwracalna. Dla mnie dać się niepotrzebnie zabić to jest rodzaj poddania się, rodzaj wyczyszczenia pola przeciwnikowi po to, aby bez przeszkód mógł robić to, z czym akurat walczymy. Jest to dorosła wersja dziecięcego powiedzonka: „na złość mamie utnę sobie palec”. W moim rozumieniu „życie na kolanach” zawsze miało zasadniczą przewagę sprowadzającą się do możliwości powstania z tych kolan w dogodnym momencie.
Czy dobre chęci wystarczą, aby być dobrym patriotą? Dla kogo dobry patriota to jest martwy patriota? Patriotyzm symboli czy patriotyzm codziennej ciężkiej pracy?
Wiesław Wiktor Jędrzejczak