Jednym z mitów założycielskich współczesnych rozwiniętych społeczeństw jest mit wolności, która jakoby zawsze jest dobrem. Gdy jednak porównać los wolnego wilka i zniewolonego psa to można mieć wątpliwości.
Pies (w końcu udomowiony wilk) oddał człowiekowi wszystko, włącznie z kontrolą nad swoim rozmnażaniem.
Wilk nie oddał nic. Nic nie oddał i nic nie dostał. O, przepraszam, dostał się do zoo.
Z punktu widzenia interesu gatunku wilk wszystko przegrał, a pies wszystko wygrał. Interes gatunku sprowadza się bowiem do zachowania i zwiększenia różnorodności genów, które może posiadać osobnik danego gatunku, a to osiąga się w ten sposób, że się rozmnaża. Liczba psów jest tysiące razy większa niż liczba wilków, a różnorodność jest fenomenalna.
Apartheid, czyli segregacja rasowa miała oczywiście upodlający charakter, ale jest pytanie, czy ze strony tej słabszej populacji ludzi był rzeczywiście gorszy od jego likwidacji? Otóż likwidacja apartheidu doprowadziła do powstania gett znacznie gorszych niż getta z jego czasów. O co chodzi? Każda społeczność ma swoje elity, które wśród różnych funkcji są odpowiedzialne za rozwój tej społeczności. W czasach apartheidu elity murzyńskie były zmuszone do ustawicznej pracy na rzecz rozwoju swoich społeczności, gdyż to była jedyna droga do polepszenia sytuacji życiowej tych elit.
Likwidacja apartheidu spowodowała masowy exodus murzyńskich elit z gett do dzielnic białych. Od kiedy kolor skóry przestał być ograniczeniem, ci Murzyni stali się de facto „biali”. A getta pozostały bez elit. Dla dziecka z gett jedynymi wzorcami osobowymi stali się bandyci i narkomani.
Około dwieście lat temu dwa kraje, położone zresztą niedaleko, wybiły się na niepodległość. Stany Zjednoczone i Haiti. Ciężko o tę niepodległość walczyły. Przez czas, który upłynął, Stany Zjednoczone stały się największym mocarstwem świata, Haiti odwrotnie stało się jednym z jego największym nędzarzy i rezerwuarem chorób wyeliminowanych już w innych częściach świata. Tu wolność i tu wolność.
Kiedy patrzę na tzw. „lud smoleński” to widzę takie polskie Haiti. Widzę biednych, porządnych, uczciwych ludzi, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że aby być wolnym, trzeba sobie umieć dać samemu radę lepiej od innych – trzeba być mądrzejszym, a aby być niepodległym trzeba być od innych silniejszym. A oni nie są ani mądrzejsi, ani silniejsi. Ale nie chcą się do mądrzejszych i silniejszych dołączyć.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak