Zbrodnia demokratyczna
- Autor: Wiesław Wiktor Jędrzejczak
- Odsłon: 3922
W Polsce ukuto pojęcie „zbrodni komunistycznej” dla czynów dokonywanych w okresie tzw. komuny, które w myśl powszechnych definicji zbrodniami nie były. Niekiedy dla czynów popełnianych nagminnie przez obecne władze w ramach demokratycznej legitymizacji. W domniemaniu jest tu spowodowanie przez „PZPR-owskich katów” sytuacji dramatycznie gorszej i odbiegającej od normy w rozwiniętym demokratycznym świecie.
W amerykańskiej kolebce demokracji jeszcze w latach sześćdziesiątych XX wieku wykorzystywano (bez ich zgody) więźniów oraz osoby z niedorozwojem umysłowym do eksperymentów medycznych. Ciekawa jest przyczyna takiego postępowania wyjawiona podczas przesłuchań przedstawicieli koncernów farmaceutycznych w amerykańskim Kongresie w 1973 roku: „więźniowie byli tańsi niż szympanse”. Czy to robiła nasza „komuna”?
W tych samych Stanach Zjednoczonych, ale także w Szwecji, poddawano w tym samym czasie przymusowej sterylizacji tysiące ludzi. Czy to robiła nasza „komuna”? Za sprawą dość chamskiego wpisu na portalu społecznościowym oraz wyboru argentyńskiego kardynała na Papieża przypomniano opinii publicznej wyczyny argentyńskiej junty. Dobrej, bo jak Pinochet prawicowej. Wyczyny w rodzaju uczenia ludzi pływania w oceanie po wyrzuceniu z helikoptera z ciężarkiem. Organizowaniu dzieciom nowych rodziców w trosce, aby przez prawdziwych nie zostali wychowani na wrogów junty. Ktoś powie nic wielkiego, przecież to samo było w Hiszpanii za rządów generała Franco. Ale w końcu, to przecież były dyktatury. Były, u nas podobno też była dyktatura, ale czy tak się zabawiała?
A ostatnio się okazało, że wcale do tego nie trzeba było dyktatury. Wystarczy dowiedzieć się, co robiono z Aborygenami w Australii (np. na nich polowano) i uświadomić, że tam (nie tylko zresztą aborygeńskim) matkom odbierano pod różnymi pretekstami dzieci, aby zaspokoić potrzebę adopcji innych rodzin. Czy to też robiła „komuna”? Świat nie jest, nie był i nie będzie idealny, ale wszędzie powinny być zachowane proporcje. W Polsce w dodatku, najbardziej na prześladowania dawnego systemu skarżą się jego najwięksi beneficjenci. W ramach przyzwoitości. Wiesław Wiktor Jędrzejczak