Świętej pamięci Lech Kaczyński nie był moim kandydatem na Prezydenta, ale kiedy został wybrany, miałem nadzieję, że zostanie również moim Prezydentem. Zwykle bowiem co innego mówi się walcząc o władzę, a co innego tę władzę sprawując, również w imieniu tych, którzy na danego kandydata nie głosowali. Chodzi bowiem o to, aby przejąć „rząd dusz”, scalić Naród i zostać jego przywódcą, a nie pozostawać tylko przywódcą jakiejś frakcji. To się, jak wiadomo, niestety nie stało. Piszę niestety, gdyż lepszy jest cały Naród realizujący wspólne cele niż Naród pęknięty, który zamiast walczyć o swoje miejsce w świecie zużywa energię na walkę sam ze sobą. W sumie żal, gdyż mogło być inaczej.
Tymczasem pogrobowcy Pana Prezydenta idą w tym dziele dzielenia coraz dalej i dalej. Odbywa się to często pod hasłami „walki o narodową niezależność”, co dla takiego średniej wielkości narodu na wymarciu, jak Polacy, jest celem nierealnym. Do tego trzeba najpierw być mocarstwem.
Dla takiego narodu jak Polacy, celem nie może być niezależność, ale jak najlepsze miejsce w światowej współzależności. Gdyż w tej współzależności można odgrywać rolę w zarządzaniu, w kreowaniu światowych kierunków rozwoju, ale i można tylko sprzątać.
Typowe pytanie Polaka w Londynie do spotkanego współziomka właśnie brzmi: „gdzie sprzątasz?”. Tego nie zmieni się eliminując elity, salony itd. Sukces Żydów polega na tym, że oni się natychmiast orientują, kto spośród nich ma największy potencjał i go wspierają, a on ma z kolei obowiązek pociągnąć ich za sobą.
Jeśli posłuchać, co mówią przywódcy prawicowych partii opozycyjnych, a także związane z nimi media, to jest to ciągłe szczucie. Nie ma programu pozytywnego, jest jeden wielki bluzg jedynych patriotów. Kiedyś lansowano dla prasy, radia i telewizji nazwę środków „masowego komunikowania się”. To także przeszło do historii. Nie ma żadnej gotowości do przyjęcia uzasadnionego poglądu drugiej strony. Dla niej są wyłącznie inwektywy, wśród których słowo „zdrajca” jest jednym z najłagodniejszych.
To wszystko nie byłoby takie niepokojące, gdyby nie masowa sprzedaż „mediów szczucia”, gdyby nie ich niewątpliwy sukces rynkowy. Kapłani polskiego piekła pragną rządzić Polską i zapewne ich dalszy pomysł na rządzenie to jest kontynuacja szczucia, według pradawnej zasady „dziel i rządź”. Tyle, że jest to dobry pomysł na utrzymanie się u władzy, ale nie na rozwój Polski.
Wiesław Wiktor Jędrzejczak