W Polsce ok 3,5 tys. kobiet zapada co roku na raka szyjki macicy, a połowa z nich umiera. Walka z rakiem szyjki macicy wreszcie w naszym kraju nabrała dynamizmu. Powołana w 2011 roku Polska Koalicja na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy stwarza realną szansę na jej wygranie.
Obejmując zaszczytną funkcję Prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego w 2009 roku wyznaczyłem na moją kadencję kilka celów, m.in.: kształtowanie rozwoju nauki, promowanie ginekologii na forum międzynarodowym, podnoszenie poziomu wyszkolenia zawodowego, kształtowanie zasad etyki w specjalności ginekologiczno-położniczej, obniżenie umieralności kobiet w Polsce z powodu krwotoku poporodowego i raka szyjki macicy – mówi prof. Ryszard Poręba. – Jednym z najważniejszych celów jest obniżenie umieralności kobiet z powodu /…/ raka szyjki macicy.
Wskaźnik umieralności na raka szyjki macicy w Polsce należy do najwyższych w Europie i wynosi 5,4 na 100 000. Skuteczna kompleksowa profilaktyka może doprowadzić do jego obniżenia. W tym celu w 2011 powołano Polską Koalicję na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy. Jej przewodniczącym jest prof. Ryszard Poręba, w skład Rady Programowej weszli wybitni eksperci i praktycy reprezentujący sektory istotne dla profilaktyki raka szyjki macicy, więc: medyczny, zdrowia publicznego, komunikacji społecznej, państwowy, samorządowy oraz pozarządowy. Współpracę z Koalicją zadeklarowało ponad 40 organizacji rządowych i pozarządowych.
"Perła Mądrości”
Polskie Towarzystwo Ginekologiczne za działalność w ramach Europejskiego Tygodnia Profilaktyki Raka Szyjki Macicy otrzymało w roku 2010 „Perłę Mądrości”, nagrodę przyznawaną przez Europejskie Stowarzyszenie do Walki z Rakiem Szyjki Macicy (ECCA). W tym roku nagrodę tę przyznano PTG po raz drugi.
ECCA zrzesza ponad 100 instytucji (towarzystwa medyczne, towarzystwa onkologiczne, organizacje badawcze i grupy pacjentów) z 34 krajów oraz ponad 1000 indywidualnych członków z 40 krajów. Nagroda „Perła Mądrości” przyznawana jest ludziom i organizacjom w uznaniu za aktywną działalność na rzecz walki z rakiem szyjki macicy. Spośród kilkunastu zgłaszanych projektów z całej Europy członkowie ECCA tworzą ranking 10 najlepszych.
Zasługą PTG jest także wydawanie „Ginekologii Polskiej” - czasopisma wysoko notowanego na listach czasopism naukowych.
Dla kobiet
Rak szyjki macicy jest drugim pod względem częstości występowania nowotworem złośliwym u kobiet do 45 roku życia. Co roku około 3500 Polek dowiaduje się, że cierpi na tę chorobę, a codziennie w naszym kraju umiera z tego powodu około 5 kobiet. Liczba zgonów na ten nowotwór stawia Polskę na jednym z pierwszych miejsc w Europie! Rak szyjki macicy jest badajże jedynym nowotworem, w walce z którym skuteczna profilaktyka i wykorzystanie dostępnej dzisiaj powszechnie diagnostyki (cytologia, badania DNA, szczepienia HPV) może doprowadzić do jego wyeliminowania.
Stale podkreślana jest mała liczba kobiet zgłaszających się na badania cytologiczne jako problem podstawowy. Mamy w Polsce armię ginekologów. 8000 lekarzy czeka na pacjentki, które zechcą się zgłosić na bezpłatne badania cytologiczne. Rak szyjki macicy rozwija się przez ok. 13 lat od momentu wniknięcia wirusa HPV do organizmu kobiety. Jest dość czasu, żeby zareagować. Jeśli RSM zostanie wykryty w fazie przedinwazyjnej, leczenie trwa jeden dzień. Dlatego warto przestać się bać cytologii – mówi prof. Poręba.
Strach ma wielkie oczy
I niewiele rozumu. Można pisać, można mówić, można przekonywać, że cytologia jest badaniem bezbolesnym, bezpiecznym itd. Ale… Kobiety wiedzą, że wynik tej cytologii może zadecydować o ich życiu. Więc wolą nie wiedzieć. Oczywiście, o ten strach przed diagnozą można je obwiniać, bo to najłatwiejsze i zdejmuje odpowiedzialność ze wszystkich innych, którzy powinni czuć się odpowiedzialni za ten stan rzeczy, także za ten strach kobiet. Przecież wynika on z braku odpowiedniej edukacji, braku choćby minimalnej wiedzy na ten temat w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych zwłaszcza (niejedna kobieta jest jeszcze przekonana, że cytologia to badanie krwi, są kobiety, które w ogóle nie wiedzą, że mają jakąś szyjkę macicy).
To jedna sprawa, z której nie wywiązują się ani media, ani lekarze, ani decydenci. Podnoszony co i raz przez media krzyk, że tyle i tyle kobiet niepotrzebnie umiera z powodu raka szyjki macicy nie przekona żyjących kobiet do regularnych badań. Efektywna edukacja to edukacja prowadzona w sposób różnorodny, na różnych piętrach, dostosowana do odbiorcy. To matki powinny mówić swoim córkom o zagrożeniach i profilaktyce, w szkołach dziewczynki powinny się dowiadywać o metodach zapobiegania rakowi szyjki macicy (szczepienia przeciw wirusowi HPV). Tylko, aby edukacja zdała egzamin muszą się tym zajmować ludzie o odpowiedniej wiedzy, odpowiednio przygotowani. Edukacja winna być realizowana przy zastosowaniu narzędzi komunikacyjnych właściwych dla grup docelowych. Inna więc w Internecie, mediach, serialach, literaturze, na plakatach, bilbordach itd.. Do niektórych środowisk powinni docierać odpowiednio wyszkoleni ludzie np. z ośrodków pomocy społecznej, członkowie lokalnych stowarzyszeń, koła gospodyń wiejskich itp.
W gabinetach lekarskich lekarz tak długo powinien każdą pacjentkę przekonywać do badania cytologicznego, aż ona nie tylko się na nie zgodzi, ale zrozumie po co jej to. Kobieta nie powinna wyjść z gabinetu ginekologicznego bez badania cytologicznego, albo bez ustalenia przez lekarza, że robiła to badanie w ciągu ostatnich trzech lat. Musi być presja na tych, którzy zaniedbują swoje obowiązki w gabinetach – podkreśla prof. Poręba.
Powstał rządowy program walki z rakiem szyjki macicy, przeznaczono środki na bezpłatne badania cytologiczne. Ale tylko 20% kobiet objętych programem zgłasza się na te badania! Dlaczego? Na pewno jedną z przyczyn jest okres oczekiwania. Zwłaszcza w małych miasteczkach i na wsiach. Nie wiadomo, ile kobiet wykonuje cytologię prywatnie.
Dopuśćmy pielęgniarki i położne do wykonywania cytologii. Większość z nich ma uprawnienia, a często i tak wykonuje te badania zamiast lekarzy. NFZ powinien je kontraktować. Gdyby pielęgniarki były zainteresowane finansowo, dostęp do cytologii byłby znacznie łatwiejszy – twierdzi Barbara Jobba, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Onkologicznych.
Może warto poszukać jakichś zachęt do badań cytologicznych. Sprawdziła się ta metoda np. w krajach, w których wprowadzono zniżki w ubezpieczeniu zdrowotnym i ubezpieczeniu na życie, odpis od podatku, tańsze kredyty. Znane są przypadki w innych krajach, gdzie dzięki takim działaniom zgłaszalność na badania cytologiczne wzrosła w krótkim czasie o 1200% - mówi Witold Tomaszewski, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego. Tylko znając nasze praktyki, to decydenci prędzej obciążą dodatkowym podatkiem czy podniosą wysokość składki zdrowotnej kobietom nie zgłaszającym się regularnie na badania cytologiczne niż dokonają jakichś zachęcających obniżek. O przymusach administracyjnych w kwestii badań mówiono na konferencji prasowej poświęconej temu tematowi…
Oczywiście, system, nawet najlepiej skonstruowany nie załatwi wszystkich problemów zdrowotnych, ale pomysły, by nie oddać kobiecie renty czy emerytury na poczcie, jeśli nie przedstawi aktualnego badania cytologicznego to jakiś wynaturzony biurokratyczny horror. Może w ogóle nie wypłacajmy pensji ludziom, którzy nie przedstawią aktualnego rtg klatki piersiowej, zaświadczenia, że rzucili palenie (poświadczone przez przynajmniej 5 świadków z różnych miejsc) itd. Będzie wtedy społeczeństwo chodziło na badania jak ten zegareczek, ale czy będzie zdrowsze? Raczej zapadnie na choroby dodatkowe, w których nie ma tak prostego związku między badaniem a chorobą.
Dla nikogo nie jest też tajemnicą słaba jakość badań cytologicznych wykonywanych w różnych placówkach. Może warto by było bliżej się przyjrzeć temu problemowi, bo pochłania to przecież dodatkowe koszty? Niewiarygodne badania większego sensu nie mają. Trzeba zlikwidować podziemie cytologiczne – mówi Marcin Kalęba z Laboratorium Genetyki Molekularnej Nucleagena. – Tylko pełna kontrola nad jakością, pracownikami i wynikami w specjalistycznych centrach diagnostycznych daje gwarancję, że preparat jest oceniony prawidłowo. Jak dotąd, lekarze w ramach oszczędności nierzadko sami dokonują oceny wymazu. Wcale nierzadko zdarzają się wyniki fałszywie negatywne i fałszywie pozytywne.
Sprawdzonym rozwiązaniem dotarcia do kobiet są tzw. cytobusy, które mogłyby docierać do najmniejszych wsi i miasteczek (sprawdziło się to np. w Bieszczadach). Tylko, że cytobusy są w świetle funkcjonującego u nas prawa… nielegalne. Może warto byłoby się przyjrzeć legalności umierania tylu kobiet, które przecież umierać nie powinny.
Rejestry, rejestry, rejestry
Przekonanie kobiet do zgłaszania się na badania cytologiczne to jeden problem. Drugi – to brak pełnych danych dotyczących kobiet zagrożonych rakiem szyjki macicy (obecnie dane są tylko z placówek objętych programem rządowym), liczby wykonywanych badań i ich wyników, w tym i z placówek prywatnych (obecnie takich danych nie ma). Po trzecie: nie wiadomo, ile dziewcząt objętych szczepieniami zgłasza się w późniejszym okresie na cytologię. Nie wiadomo też dokładnie, ile dziewcząt jest faktycznie zaszczepionych przeciw HPV. Szczepienia nie są refundowane przez NFZ. Starają się je finansować samorządy i różne fundacje, ale to kropla w morzu potrzeb. Nie ma więc podstawowej bazy danych, by rozpocząć kompleksowe działania profilaktyczne.
Aby ogarnąć problem raka szyjki macicy, muszą powstać rzetelne rejestry wszystkich badań cytologicznych (stąd w Koalicji funkcjonowanie specjalnej grupy eksperckiej zajmującej się rejestrami), musi być ewidencjonowanie szczepień przeciw wirusowi HPV , muszą być rejestrowane stany przedinwazyjne. Niezbędna jest tu synergia działań i optymalizacja wydatków publicznych. Propozycje działań muszą skutecznie wspierać realizację całościowej strategii profilaktyki raka szyjki macicy.
Na razie brakuje skutecznego monitorowania dalszych losów kobiet objętych skriningiem cytologicznym w ramach Programu Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy, nie są zbierane dane o stanach przedrakowych wykrywanych w badaniach przesiewowych, nie funkcjonuje właściwy przepływ informacji o wykrytych nowotworach między SIMP (system informatyczny monitorowania profilaktyki) a KRN (Krajowy Rejestr Nowotworów).
Koalicja ma więc co robić. I, miejmy nadzieję, przy tak pomyślanej strukturze organizacyjnej i podjętym już działaniom na rzecz profilaktyki raka szyjki macicy zdoła tę dramatyczną sytuacje opanować i faktycznie doprowadzić do tego, by w roku 2020 z powodu rajka szyjki macicy umierało przynajmniej 50% kobiet mniej niż obecnie.
Justyna Hofman-Wiśniewska
Dane:
Według Krajowego Rejestru Nowotworów pierwsze przypadki zachorowań na raka szyjki macicy odnotowano już w grupie wiekowej 20 – 24 lata, zaś pierwsze zgony - przed osiągnięciem 30. roku życia. Szczyt zachorowań, zgodnie z obserwowanym od lat trendem, przypada na kobiety w wieku od 45 do 59 lat.
Ogólnopolski Program Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy finansowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia, umożliwia kobietom w wieku od 25 do 59 lat wykonywanie raz na trzy lata bezpłatnych badań cytologicznych. Światowe statystyki pokazują, że taka częstotliwość badań wystarczyłaby do znaczącej redukcji zachorowań na inwazyjnego raka szyjki macicy. Warunkiem koniecznym jest jednak regularność i powszechne wykonywanie tych badań.Informacje o programie i placówki wykonujące bezpłatne cytologie można znaleźć na stronie http://www.prsm.pl/