Medycyna (el)
- Autor: Justyna Hofman-Wiśniewska
- Odsłon: 5803
Medycyna estetyczna to jedna z najnowszych dziedzin medycyny; na razie umiejętność, nie specjalizacja, ale...
Medycyna estetyczna ma na celu tworzenie i odtwarzanie równowagi psychofizycznej człowieka. Mówiąc prościej: pomaga tym, którzy ze swoim wyglądem czują się źle. Jest to medycyna jakości życia, a jej zabiegom poddają się ludzie zdrowi, często jednak z chorą duszą.
Z dr. med. Andrzejem Ignaciukiem, twórcą Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej i Poradni Medycyny Estetycznej w Warszawie rozmawia Justyna Hofman-Wiśniewska.
- Autor: Justyna Hofman-Wiśniewska
- Odsłon: 34684
Z prof. Marią Borawską, kierownikiem Zakładu Bromatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku rozmawia Justyna Hofman-Wiśniewska
- Wiemy, że naturalne produkty pszczele są zdrowe. Lekarze na ten temat rzadko się wypowiadają, podobnie inni specjaliści związani z klinikami i ośrodkami akademickimi. Nie wypada, bo to tylko np. miód?
- Miód pszczeli kojarzy się nam przede wszystkim ze słodkim produktem spożywczym i „lekiem” z babcinej apteki, odnośnie którego opublikowane badania naukowe dotyczące jego oddziaływania na organizm dla większości są nieznane.
- Co jest więc takiego w miodzie, że Pani jako farmakolog i bromatolog związany z wyższą uczelnią zajmuje się nim od lat?
- Miody pszczele zafascynowały mnie już w liceum, kiedy będąc na wakacjach u cioci znalazłam w spiżarni słoik miodu, do którego wpadła polna mysz. Oczywiście była ona już nieżywa, ale świetnie zakonserwowana. Nasze badania przeprowadzone w Zakładzie Bromatologii AMB już w latach 90. potwierdziły niezwykłe właściwości bakterio- i grzybobójcze naturalnych miodów pszczelich, lepsze niż antybiotyków. Naturalne produkty pszczele posiadają wiele walorów leczniczych, pod warunkiem, że są dobrej jakości i pochodzą z sprawdzonych źródeł oraz określonych obszarów ich pozyskiwania.
- Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo aktywność lecznicza nawet tych samych odmian miodów pszczelich może być różna w zależności od kondycji zdrowotnej pszczół, warunków klimatycznych w roku ich pozyskiwania, stanu pożytków pszczelich i towarzyszących im krzewom oraz drzewom.
Miody pszczele, propolis, czy pierzga pochodzące z terenów Podlasia, gdzie rosną topole (osika) i brzozy brodawkowate, posiadają w swoim składzie takie flawonoidy jak chryzyna, ester fenetylowy kwasu kawowego, czy tricetyna - o silnym działaniu przeciwnowotworowym. Wobec tego nie wycinajmy bezmyślnie topoli, bo żywy jeszcze przed II wojną światową przesąd w północno-wschodniej Polsce, że wyrwana osika zwiastuje wkrótce śmierć, ma jak widać powiązanie z obecnymi badaniami naukowymi. Poza tym, stosowane produkty pszczele muszą być wolne od zanieczyszczeń (np. toksycznych pierwiastków).
Z naszych 13-letnich badań miodów pszczelich, zgłaszanych do konkursu na najlepszy miód podczas Podlaskiej Biesiady Miodowej, wynika, że z regionu Podlasia najbardziej aktywne są miody gryczane. Zawierają one najwięcej polifenoli, wykazują najwyższe właściwości antyoksydacyjne; dobre pod tym względem są też niektóre miody spadziowe.
- Czy prawdą jest, że miód ma działanie antyrakowe?
- Badania naukowe wykazały, że efekt przeciwnowotworowy miodu pszczelego może wynikać z jego oddziaływania na wiele szlaków sygnałowych komórek, takich jak indukowana apoptoza, działanie antyproliferacyjne, przeciwzapalne i antymutagenne. Miód moduluje także układ immunologiczny, dzięki czemu może naturalnie wspomagać odporność organizmu. Jednak wciąż wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, dlaczego cukier jest niekorzystny, a miód, w którym głównym składnikiem jest także cukier, ma właściwości antyrakotwórcze.
- Elawdan i El-Drieny (2000), jako pierwsi sprawdzali możliwość hamowania przez miód pszczeli rozwoju ośmiu typów hodowli tkankowych nowotworów złośliwych, a mianowicie glejaka 4S-9L, nowotworu wątroby HTC, włókniakomięsaka RT1, nowotworu piersi MCF-7, białaczki K-562 i HL-60 oraz nowotworu płuc COR-L23. Okazało się, że miód pszczeli hamował rozwój wszystkich badanych hodowli tkankowych. Badania Yaacob i wsp. (2013) wykazały, że miód Tualang posiada znaczącą aktywność przeciwnowotworową wobec linii komórkowej raka piersi MCF-7 i MDAMB-231 porównywalne z działaniem tamoksifenu – leku stosowanego w terapii wczesnego stadium raka piersi. Swellam i wsp. (2003) wszczepiali myszom do jamy otrzewnowej komórki raka pęcherza moczowego MBT-2 i podawali miód w postaci wodnych roztworów do jamy otrzewnowej lub doustnie i uzyskali obniżenie objętości masy nowotworowej w granicach 51 - 68%. Natomiast Fernandez-Cabezudo i wsp. (2013) wykazali, że podawanie dożylne 50% roztworu miodu manuka myszom z wszczepionym czerniakiem (B16.F1) spowodowało zahamowanie wzrostu guza o 33%. Podobnych badań w literaturze naukowej dotyczących miodu pszczelego, jako potencjalnego naturalnego środka przeciwnowotworowego, ukazuje się obecnie coraz więcej.
- Glejaki mózgu to grupa nowotworów centralnego układu nerwowego. Jest ich wiele rodzajów. Stanowią ok. 50% wszystkich nowotworów mózgu. 5 lat przeżywa tylko 14% chorych. Pani ze swoim zespołem zajmuje się działaniem naturalnych produktów pszczelich w terapii glejaków….
- Generalnym celem naszych badań finansowanych z grantu NCN była odpowiedź na pytanie, czy naturalne produkty pszczele spożywane przez pacjentów z glejakami mózgu mogą wpływać na efekty ich terapii? Ocenialiśmy wpływ naturalnych produktów pszczelich: miodów, propolisu, mleczka pszczelego oraz pierzgi na linie komórkowe: glejaka wielopostaciowego (U87MG) i zdrowych komórek astrogleju (SVGp12). W badaniach wykorzystano także nowotworową linię komórkową diffuse astrocytoma (DASC) wyizolowaną laboratoryjnie z tkanki guza mózgu pochodzenia glejowego (o stopniu złośliwości G2) pozyskanej śródoperacyjnie od pacjenta. Poza tym, przeanalizowano możliwość występowania interakcji w/w produktów naturalnych z lekiem stosowanym w terapii glejaka – temozolomidem; czego dotychczas nie przebadano.
Spośród badanych produktów, ocenionych in vitro, najwyższą aktywnością cytotoksyczną i hamującą syntezę DNA w komórkach glejaka wielopostaciowego oraz właściwościami antymetastatycznymi charakteryzował się ekstrakt etanolowy z propolisu i naturalne miody pszczele; szczególnie gryczany i wielokwiatowy ciemny.
W trakcie badań zaobserwowano synergizm działania produktów pszczelich w połączeniu z temozolomidem względem komórek glioblastoma multiforme, ale jednocześnie wykazano efekt cytotoksyczny względem zdrowych komórek astrogleju. Zahamowanie proliferacji linii komórek pochodzących od pacjenta uzyskano jedynie po zastosowaniu ekstraktu etanolowego z propolisu, natomiast wyciągi z pierzgi, mleczka i miodu wrzosowego nie wykazywały takiego efektu. Należy stwierdzić, że komórki linii U87MG były bardziej wrażliwe na działanie produktów pszczelich niż komórki pozyskane śródoperacyjnie z guza diffuse astrocytoma.
Mleczko pszczele ze względu na stwierdzoną aktywność cytotoksyczną w stosunku do komórek glioblastoma multiforme oraz brak efektu toksycznego na zdrowe komórki astrogleju może być zalecane jako naturalny środek w profilaktyce guzów mózgu pochodzenia glejowego.
Przeprowadzone badania wskazują na możliwość wykorzystania badanych produktów pszczelich w procesie leczenia chorych z glejakiem mózgu, ale należy w trakcie terapii temozolomidem zachować ostrożność w stosowaniu suplementów diety zawierających te składniki.
- Niestety nie jest ona dotychczas stosowana. Wiemy doskonale, że wyniki badań na liniach komórkowych, czy nawet na zwierzętach laboratoryjnych nie muszą sprawdzić się w odniesieniu do ludzi. Potrzebne są badania kliniczne, aby potwierdzić wykazane przez nas oddziaływanie produktów pszczelich w terapii przeciwnowotworowej. Dopiero teraz zamierzamy razem z zespołem prof. Z. Mariaka z Kliniki Neurochirurgii UMB włączyć przebadane przez nas produkty pszczele do terapii pacjentów z glejakami mózgu. - Dziękuję za rozmowę.
- Autor: Justyna Hofman-Wiśniewska
- Odsłon: 51811
Dzisiejsza medycyna dysponuje jednak metodami, które ten złowrogi taniec mogą przerwać. Jedną z najskuteczniejszych jest ablacja przezskórna.
Z prof. Franciszkiem Walczakiem, kierownikiem Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca w Instytucie Kardiologii w Aninie rozmawia Justyna Hofman-Wiśniewska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 2410
Świat opanowała epidemia bezsenności. Problemy ze snem deklaruje już prawie 30-50% badanych, z których większość nie śpi ciągle lub nie może zasnąć co najmniej trzy razy w tygodniu.
Bezsenność wpływa na nasze samopoczucie oraz wydajność i funkcjonowanie organizmu. Brak snu doprowadza do wielu chorób i nie należy tego ignorować. Dlaczego coraz mniej śpimy i jak sobie radzić z bezsennością?
Przewracając się z boku na bok
Bezsenność (agrypnię, insomnię) definiuje się już w przypadku niedoborów snu, czyli gdy sen jest zbyt krótki lub płytki, oraz gdy występują problemy z zasypianiem lub częste wybudzanie się. Objawy te skutkują ciągłym uczuciem zmęczenia, drażliwością i osłabieniem koncentracji.
Bezsenność może być wynikiem stresu (wtedy trwa krócej niż miesiąc i nazywana jest bezsennością przygodną, krótkotrwałą) lub różnych chorób (m.in. depresja, stany lękowe, zaburzenia hormonalne, bezdech senny, alkoholizm). Bezsenność wtórna, wywołana takimi właśnie czynnikami jest znacznie częstsza w społeczeństwie, niż bezsenność pierwotna (samoistna), na którą cierpi niecałe 6% populacji. Naukowcy zauważyli, że na brak snu częściej narzekają kobiety oraz że problem z bezsennością zwiększa się wraz z wiekiem. Zaburzenie to nie tylko prowadzi do pogorszenia stanu zdrowia, ale także utrudnia funkcjonowanie społeczne i zawodowe. Klasyfikacja ICD (Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych) definiuje braki w śnie jako schorzenie, jeśli są one obserwowane minimum trzy razy w tygodniu.
Podstawą zdiagnozowania bezsenności jest określenie latencji snu, czyli czasu, jaki upływa od momentu położenia się do chwili zaśnięcia, przy czym zaśnięcie definiuje się jako wejście w drugie stadium snu wolnofalowego (tab.1). Jeśli czas zasypiania przekracza pół godziny, oznacza to, że mamy problem.
Co spędza nam sen z oczu
Dobowe zapotrzebowanie na sen u poszczególnych ludzi może znacznie się różnić, jednak uznaje się, że nie może on trwać krócej niż 6-6,5 godziny bez nocnego wybudzania się. Jeśli sen trwający mniej niż 6 godzin nie wywołuje uczucia zmęczenia czy trudności w funkcjonowaniu, nie ma podstaw, aby stwierdzić bezsenność. Ważniejsza niż długość snu okazuje się jego jakość.
W ciągu nocy przechodzimy kilka 90-minutowych cykli snu, składających się z czterech faz – zasypiania, snu płytkiego i głębokiego oraz fazy REM. Obudzenie się w trakcie snu głębokiego zaburza proces regeneracji organizmu, odbudowy mięśni i tkanek oraz pobudzenia układu odpornościowego, co w konsekwencji poważnie szkodzi zdrowiu. Pominięcie fazy REM, w trakcie której mózg gromadzi i przetwarza zebrane w ciągu dnia informacje, tworzy nowe połączenia nerwowe oraz kumuluje serotoninę i dopaminę, zaburza proces uczenia się, pamięci i… pozbawia nas dobrego humoru.
Notoryczne niewysypianie się prowadzi również do tycia i cukrzycy, ponieważ wydzielanie odpowiedzialnej za prawidłowy metabolizm leptyny zostaje zahamowane, natomiast zwiększa się wydzielanie greliny (hormonu głodu). Osoby niewyspane łatwiej ulegają wypadkom komunikacyjnym i w pracy. Brak snu prowadzi do rozwoju chorób niedokrwiennych serca i nadciśnienia tętniczego.
Badania naukowe wykazały, że silna bezsenność (gdy sen w ciągu doby trwa krócej niż 4 godziny) zwiększa ryzyko śmierci o ponad 15%, niezależnie od występowania u pacjentów innych chorób.
Bardzo często zły sen fundujemy sobie sami. Siedzący tryb życia, spożywanie wieczorem obfitych i ciężkostrawnych posiłków, niewygodne łóżko, zbyt wysoka lub zbyt niska temperatura w pomieszczeniu czy hałas na pewno będą miały wpływ na to, czy się wyśpimy. Nie należy również pić wieczorem alkoholu czy napojów z kofeiną, które pobudzają równie silnie jak oglądanie telewizji czy portali społecznościowych. Niebieskie światło emitowane przez urządzenia elektroniczne symuluje światło dzienne, oszukując mózg.
Niestety, nie można wyspać się na zapas, a próby odespania bezsennej nocy czy zaśnięcia na siłę przynoszą odwrotny skutek. Zaburzenia snu mogą być również oznaką depresji i stanów lękowych (które bywają zarówno przyczyną, jak i konsekwencją bezsenności), chorób tarczycy czy nawet niewydolności wątroby i nerek. Długotrwałe problemy ze snem powinny być więc zawsze konsultowane z lekarzem internistą lub psychiatrą, bo brak snu może prowadzić nawet do obłędu!
Jak walczyć z bezsennością?
Początkowo warto zadbać o higienę snu (m.in. stałe godziny wstawania i kładzenia się do łóżka, unikanie drzemek w ciągu dnia i silnego światła w nocy, jedzenie kolacji 3 godziny przed snem) i spróbować technik relaksacyjnych (joga, techniki oddychania, ciepła kąpiel, czytanie książki). Łóżko powinno być wykorzystywanie tylko do spania, nie do oglądania telewizji, czytania, czy spożywania posiłków.
Jeśli powyższe metody nie przyniosą poprawy, zostaje stosowanie leków uspokajających, nasennych lub ułatwiających zasypianie. Nieprawidłowo dobrane przynoszą jednak więcej szkody niż pożytku (na przykład nasilają bezsenność), dlatego nie warto eksperymentować samodzielnie. Obecnie większość środków farmakologicznych nie uzależnia i można je stosować długookresowo, jednak są i takie, z którymi bardzo trudno się naszemu mózgowi rozstać, np. benzodiazepiny. Lepiej więc, aby przepisywał je lekarz, który dobierze je odpowiednio do wieku, nasilenia schorzenia i stylu życia pacjenta.
W leczeniu bezsenności spowodowanej zmianą strefy czasowej lub pracą zmianową pomocna okazuje się melatonina. Jest to hormon (nazywany nawet hormonem snu) produkowany przez szyszynkę, kontrolujący nasz zegar biologiczny i rytmy dobowe (czyli okresy czuwania i snu). Melatonina jest przeciwutleniaczem i stymuluje nasz układ odpornościowy. Jej produkcję hamuje światło, dlatego ważne jest, aby spać w zaciemnionych pomieszczeniach. Maksymalne stężenie melatoniny we krwi osiągamy około godziny 3 nad ranem.
Sen jest dla słabych?
W ciągu 78-letniego życia przesypiamy ponad 25 lat i na pewno nie jest to czas stracony. Na świecie bez problemu można znaleźć ludzi, którzy śpią (lub chętnie spaliby) znacznie dłużej, ale i takich, którzy śpią bardzo mało. Pojawia się zatem pytanie (nurtujące także naukowców), ile czasu można wytrzymać bez snu i z jakimi konsekwencjami się to wiąże. Za rekord czuwania uznaje się 266 godzin (około 11 dni), który ustanowił uczestnik eksperymentu prowadzonego w 2007 roku w Wielkiej Brytanii. Trudno uwierzyć, że po takim czasie mężczyzna uznał, że czuje się dobrze.
Badania pokazują, że ludzki organizm zaczyna szwankować już po 24 godzinach bez snu: obniża się libido, koncentracja, czas reakcji, jesteśmy drażliwi i agresywni, układ odpornościowy wyłącza się i znacznie wzrasta ryzyko infekcji. Po 48 godzinach ból głowy staje się nie do zniesienia, spojówki stają się przekrwione, każdy dźwięk jest spotęgowany i pojawiają się nudności, zaburzenia widzenia, dreszcze i bóle kostno-mięśniowe. Z każdą godziną objawy nasilają się, pojawiają się halucynacje, problemy z kontrolowaniem odruchów ciała i rozpoznawaniem otoczenia. Dalszy brak snu prowadzi do całkowitego wyczerpania organizmu i śmierci. Potrzeba snu okazuje się znacznie silniejsza niż zaspokojenie głodu. Nie pozostaje zatem nic innego jak życzyć czytelnikom kolorowych snów.
Joanna Stojak
Instytut Biologii Ssaków PAN w Białowieży
Fazy snu składające się na jeden cykl
1. Zasypianie - faza krótka.
Spada aktywność mięśni, oczy poruszają się pod powiekami. Obudzenie się w trakcie tej fazy nie skutkuje dezorientacją i poczuciem zmęczenia.
2. Sen płytki - faza dłuższa niż zasypianie.
Ustaje ruch oczu, temperatura ciała się obniża, praca serca zwalnia.
3. Sen głęboki - Długa, składająca się z dwóch minifaz delta o różnej głębokości.
Krew płynie od mózgu do mięśni, następuje regeneracja i odzysk energii. Obudzenie się podczas tej fazy skutkuje bardzo dużą dezorientacją.
4. REM - trwa 5-30 minut.
Wysoka aktywność mózgu, pojawiają się marzenia senne, mięśnie ulegają rozluźnieniu, ciało zostaje unieruchomione.