banner


Dla mężczyzn to z reguły przerost gruczołu krokowego, dla kobiet nietrzymanie moczu. Nowoczesna urologia oferuje tu coraz skuteczniejsze, coraz mniej stresujące, metody leczenia.

Przerost prostaty dotyczy około połowy mężczyzn powyżej 50-go roku życia i ponad 70% panów, którzy ukończyli 60 lat. Badania profilaktyczne i odpowiednio wcześnie podjęte leczenie umożliwia szybkie i skuteczne zlikwidowanie objawów choroby.

Miliony Polek cierpią w milczeniu z powodu nietrzymania moczu. Niepotrzebnie, bo na ogół skutecznie można im pomóc. Im pacjentka jest starsza, tym ryzyko wystąpienia kłopotów większe. Wśród kobiet 30-35-letnich mimowolny wyciek moczu zdarza się mniej więcej u co szóstej kobiety, u 50-latek już u co trzeciej, zaś u pań w mocno podeszłym wieku niemal u co drugiej. 70% kobiet borykających się z tym problemem nie robi nic, by go zlikwidować.


malottkiZ dr. Wojciechem Malottki z Centrum Urologii Laserowej i Małoinwazyjnej w Kaliszu rozmawia Justyna Hofman-Wiśniewska


- W leczeniu wielu najczęstszych schorzeń urologicznych w ostatnich latach wiele się zmieniło… Jakie są najważniejsze zmiany dla pacjenta?


- Bardzo rozwinęła się diagnostyka. Badania są precyzyjne i mało obciążające dla pacjenta. Jeśli chodzi o skuteczność leczenia, to urologia z siermiężnej chirurgii poszła w kierunku endoskopizacji i metod mało inwazyjnych. Tu należałoby wymienić przede wszystkim metody wewnątrzustrojowego kruszenia kamieni nerkowych i w przewodach moczowych. Kamienie moczowe mogą występować w nerkach, moczowodach lub pęcherzu moczowym. Zależnie od składu chemicznego, mogą mieć różną twardość i podatność na krusznie, toteż duże kamienie często wymagają leczenia operacyjnego. Mniejsze udaje się skruszyć metodami mniej inwazyjnymi, np. w pęcherzu - przy pomocy mechanicznych litotryptorów, hydrauliczną falą uderzeniową, ultradźwiękami lub laserem. Najnowsza metoda to DSWL, czyli podwójna fala uderzeniowa. Metoda nie tylko najskuteczniejsza, ale też najmniej obciążająca dla nerek i prawie bezbolesna dla chorego. Drugą mało inwazyjną metodą kruszenia kamieni przy pomocy techniki endoskopowej jest ESWL.


- Jaka jest różnica między tymi metodami?


- Mówiąc obrazowo, fala uderzeniowa ESWL wewnątrz kamienia przypomina wyglądem cygaro, DSWL - motyla. Zasada działania litotrypsji falami uderzeniowymi generowanymi pozaustrojowo (Extracorporeal Shock Wave Lithotripsy, ESWL) opiera się na wytwarzaniu przez litotryptor wysokoenergetycznej fali uderzeniowej. W ESWL jest to jedna fala uderzeniowa, w DSWL - dwie. Po nakierowaniu na złóg fale uderzeniowe powodują, poprzez powstanie dużych naprężeń wewnątrz, jego rozkruszenie. Do kruszenia kamieni współczesne litotryptory wykorzystują fale elektromagnetyczne, piezoelektryczne i elektrohydrauliczne.

Rozkruszyć kamienie można też metodą endoskopową przy pomocy sztywnych lub giętkich wzierników optycznych – ureteroskopów. Metoda ta nazywa się URS (ureterorenoskopia). Wykorzystywane są w niej kruszące urządzenia ultradźwiękowe, pneumatyczne lub laserowe.

Małe kamienie mogą być również usuwane z moczowodu przy pomocy specjalnych pętli i koszyczków otwieranych wewnątrz moczowodu.

Kolejną małoinwazyjną metodą jest może bardziej traumatyzująca dla chorego, ale też skuteczna i mniej obciążająca niż tradycyjna operacja metoda PCNL - przezskórna nefrolitotrypsja. Polega na zewnątrzustrojowym nakłuciu nerki i przez tę jakby dziurkę od klucza rozkrusza się kamienie wewnątrz nerki, następnie je usuwa. I wreszcie, rzadziej stosowana, metoda laparoskopowa.


- Do niedawna laparoskopia to była rewolucja!


- Pracuję już niemal ćwierć wieku i w tym czasie, jeśli chodzi o diagnostykę i chirurgię w urologii zmieniło się bardzo dużo. Obecne metody są małoinwazyjne, skuteczne, bezpieczne, szybko likwidujące problem. Pacjent często już w kilka godzin po zabiegu jest nadal aktywny.


- A dziś nikt nie ma czasu na chorowanie.


- Właśnie. Szybkie, skuteczne i bezpieczne działanie to także minimalizacja stresu związanego z chorobą, ale i terapią. Zaraziłem się takim właśnie sposobem działania, gdy sam doznałem uszczerbku na zdrowiu. Nie było to schorzenie urologiczne, lecz złamanie ręki na nartach w Austrii. Zobaczyłem, jak tam funkcjonuje służba zdrowia. Przekonałem się jak szybko można postawić pacjenta na nogi. Po tym doświadczeniu postawiłem w swojej lecznicy wszystko na stosowanie metod bezpiecznych, skutecznych, szybkich.
Niestety, u nas nie funkcjonuje system ubezpieczeń taki, jak w Austrii i wielu innych krajach zachodnich.


- Tam, jak podkreśla wielu lekarzy i pacjentów, chorych traktuje się poważnie. Na czym to polega?


- Na zasadach jasności finansowej. Wracając do mojej złamanej ręki. Stało się to ze środy na czwartek. O godzinie 0.30 zostałem zoperowany, w sobotę wracałem samochodem do Polski. Oczywiście, nie prowadziłem. A w poniedziałek już sam operowałem pacjentów. Wyjeżdżając na narty miałem dwa ubezpieczenia, w tym jedno prywatne i one w zasadzie pokryły koszty leczenia. Wszystko odbywa się tam na zasadzie bezfinansowej, tzn. ja nic nikomu bezpośrednio nie płacę.

U nas stale funkcjonuje nieco opaczne rozumienie kosztów leczenia, bo liczy się jedynie to, co pacjent czy NFZ musi zapłacić już, w tej chwili. W dodatku bierze się pod uwagę tylko koszt wykonania konkretnej rzeczy, nie całość. A przecież ten pacjent traci podczas chorowania konkretne pieniądze, których w tym czasie nie zarabia itd. Uważam, że jak ktoś ma problem zdrowotny, to jak najszybciej, jak najskuteczniej i najmniej obciążająco dla siebie chce się go pozbyć. Czekanie miesiącami na operację to absurd. System powinien być tak skonstruowany, aby dla pacjenta był on logiczny i przejrzysty.


- No, nam do tego daleko. Nie jest on logiczny i przejrzysty ani dla pacjentów, ani dla lekarzy. Co nowoczesna urologia może zaproponować mężczyznom? Chodzi, oczywiście, o prostatę.


- Metody farmakologiczne to często uzyskanie poprawy na dziś. Oczywiście, są sytuacje, w których farmakologia jest leczeniem wystarczającym, czy z różnych względów jedynym możliwym. Ja jednak jestem za radykalnym likwidowaniem problemu, jeśli jest to w danej chwili możliwe. Chodzi tu przecież nie tylko o zlikwidowanie problemu raz na zawsze, ale i o powrót do normalnego życia i męskiej sprawności. Są metody laserowej ablacji i metody laserowej enukleacji, także metody leczenia endoskopowego, jak TURP czyli resekcja przezcewkowa. Ale standardem w krajach zachodnich jest waporyzacja prostaty, czyli bezkrwawe jej odparowanie. Po zabiegu pacjenci nie mają zaburzeń wzwodu, tzn. sam zabieg nie upośledza funkcji seksualnych mężczyzny.

Ważne, że ta metoda jest możliwa do zastosowania także u wielu pacjentów z różnymi innymi schorzeniami. Na jednym biegunie mojej praktyki w tym zakresie mam 40-latków, na drugim 90-latków. Z moich usług w prywatnej lecznicy korzystają pacjenci uświadomieni, którzy wiedzą, czego chcą. W szpitalu państwowym, w którym pracuję, bywa z tym różnie. Uważam, że im lepiej pacjent jest wyedukowany, tym łatwiej go leczyć.


- Problemem, głównie kobiet, jest nietrzymanie moczu...


- Bardzo cenną zdobyczą jest diagnostyka urodynamiczna, pozwalająca precyzyjnie określić przyczyny nietrzymania moczu. Najczęściej u kobiet mamy do czynienia z wysiłkowym nietrzymaniem moczu, które pojawia się przy obciążeniu fizycznym, np. dźwiganie ciężkiej torby, ale też przy kaszlu czy kichnięciu. Jest ono spowodowane osłabieniem mięśni dna miednicy. Najczęściej jest to wynikiem porodu w przeszłości, okresu po menopauzie czy operacji w obrębie miednicy mniejszej. Początkowym etapem leczenia wysiłkowego nietrzymania moczu mogą być ćwiczenia wzmacniające mięśnie dna miednicy. Część z pacjentek (ok. 30% ) jednak nie jest w stanie wykonać tych ćwiczeń. W takiej sytuacji metodą z wyboru są operacje np. z użyciem taśm TOT i TVT (tension free vaginal tape). Zabieg trwa ok. 30 minut i u 80% operowanych przynosi oczekiwany efekt.

Nietrzymanie moczu jest istotną przyczyną alienowania się wielu kobiet z życia społecznego. A przecież poddając się odpowiedniemu leczeniu te panie mogą żyć normalnie. Należy społeczeństwu to uświadamiać.

- Dziękuję za rozmowę.