Co jest lepsze, co gorsze: intensywny, czasem konfliktowy dialog, wydłużający proces podejmowania decyzji, ale zapewniający jej legitymizację, czy unikanie przez władzę kontaktów z partnerami społecznymi, od zawodowych lobbystów zacząwszy na „zwykłych” obywatelach skończywszy?
Czy kryzys i zaciskanie pasa może być wymówką dla rządu do ograniczania konsultacji społecznych i dostępu do informacji publicznej? A może kryzys to stan wyższej konieczności, w której prawo do reprezentacji interesów musi ustąpić potrzebie twardych działań podejmowanych przez rządzących, w której nie ma miejsca na „pogaduszki” ze społeczeństwem?
O tych i innych kwestiach związanych z lobbingiem, dialogiem społecznym i reprezentowaniem grup interesów w dobie kryzysu dyskutowano 1 lutego 2012 w gronie ekspertów i polityków na seminarium w siedzibie Polskiej Akademii Nauk.
Punktem wyjścia seminarium była prezentacja książki Grupy interesu i lobbing. Polskie doświadczenia w unijnym kontekście wydana w IFiS PAN. Obrady seminarium wykroczyły jednak poza tematykę książki – rozwinięto bowiem tezę, że rozmaite formy artykulacji interesów i lobbing są podstawowymi narzędziami uczestnictwa obywateli w procedurach politycznych demokracji wywodzącymi się z ich konstytucyjnych uprawnień.
Kwestie te nabierają nowego znaczenia w dobie kryzysu gospodarczego i politycznego w Unii Europejskiej oraz spowolnienia rozwoju Polski. Politycy wprowadzają bowiem wiele reform ograniczających uprawnienia socjalne i pracownicze, podwyższających obciążenia fiskalne, zwiększających kontrolę wydatków, itp. Mogą chcieć przy tej okazji „uszczelniać” proces decyzyjny, co już się dzieje. Przejawem tego są m. in. ostatnie kontrowersje wokół konsultacji społecznych, próby ograniczenia dostępu do procesu legislacyjnego, bądź do informacji publicznej. W związku z tym warto się zastanowić, jak w tym warunkach sensownie prezentować interesy obywateli i prowadzić lobbing.(red.)