Informacje (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2048
Z kolei Polonez jest adresowany do naukowców z zagranicy, którzy chcieliby prowadzić badania naukowe w Polsce. Laureaci programu otrzymają środki umożliwiające działalność naukową oraz przeprowadzkę do kraju wraz z rodziną, a także zostaną objęci programem szkoleń rozwijających różnorodne kompetencje. W drugiej a zarazem przedostatniej edycji zgłosiło się 319 badaczy, z których 26 będzie miało możliwość pracować w polskich jednostkach naukowych. Na sfinansowanie ich projektów przeznaczono łącznie 21 mln zł. W konkursach NCN startować mogą przedstawiciele wszystkich dyscyplin naukowych. W tej edycji najwyższe finansowanie (1 165 326 zł) w obszarze nauk humanistycznych, społecznych i o sztuce otrzymał dr hab. Marcin Szwed z Uniwersytetu Jagiellońskiego, tegoroczny laureat Nagrody NCN. W ramach projektu krakowscy psychologowie przebadają mózgową reprezentację liczb u osób czytających zarówno liczby arabskie, jak i liczby w dotykowym alfabecie Braille’a.
W obszarze nauk o życiu największe fundusze (2 193 900 zł) zdobył zespół prof. Jana Potempy, również z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z projektem „Charakterystyka struktury i funkcji nowoodkrytych, unikatowych inhibitorów proteaz”.
Spośród przedstawicieli nauk ścisłych i technicznych najwyższy grant (1 883 700 zł) otrzymał prof. Paweł Gryboś z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Profesor zrealizuje wraz z współpracownikami projekt „Specjalizowane układy scalone w technologiach nanometrycznych do obrazowania kolorowego pracujące z dużym natężeniem promieniowania X”. Wszystkie trzy wnioski zostały zgłoszone do konkursu Opus 11.
Listy rankingowe projektów zakwalifikowanych do finansowania znajdują się na stronie Narodowego Centrum Nauki.
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3062
>
>
Narodowe Centrum Nauki zamyka kolejne edycje konkursów OPUS, PRELUDIUM i SONATA oraz SONATA BIS. Naukowcy otrzymają w sumie 295,6 mln zł.We wszystkich czterech konkursach o środki na badania podstawowe ubiegało się łącznie 4232 naukowców. Nieco ponad 3 tysiące wniosków złożono w grupach nauk ścisłych i technicznych (ST) oraz nauk o życiu (NZ), dla których wyniki właśnie zostały ogłoszone. Listy laureatów w grupie nauk humanistycznych, społecznych i o sztuce (HS) będą znane do końca listopada, po zakończeniu prac wszystkich zespołów ekspertów oceniających wnioski. Do rozdzielenia w tym dziale nauk pozostały jeszcze ponad 54 mln zł, o które ubiega się 1178 naukowców.
Nowością wśród rozstrzygniętych konkursów jest SONATA BIS, skierowany do naukowców do 10 lat po doktoracie. Mogli oni ubiegać się o finansowanie projektów, w których zaplanowali stworzenie nowego zespołu badawczego pod własnym kierownictwem, złożonego z naukowców posiadających co najwyżej stopień doktora. Spośród 270 wniosków złożonych ogółem w konkursie SONATA BIS, 42 projekty zostaną sfinansowane w grupach nauk ST i NZ. Ich kierownicy zrealizują badania za niemal 48,3 mln zł.
OPUS to najbardziej ogólny ze wszystkich konkursów NCN, tradycyjnie również z największym budżetem. Może w nim startować każdy naukowiec, bez względu na wiek, posiadany stopień, tytuł czy też etap rozwoju kariery naukowej. W rozstrzygniętej właśnie edycji do NCN spłynęło łącznie 1851 wniosków. Do finansowania w grupach nauk ST i NZ zakwalifikowano 346 z nich na kwotę 182,8 mln zł.
W konkursie PRELUDIUM o pieniądze na badania ubiegali się naukowcy rozpoczynający swoje kariery, którzy jeszcze nie posiadają stopnia naukowego doktora. W tej kategorii swoje pomysły w większości zgłaszają młodzi naukowcy, studenci studiów doktoranckich. Do NCN w ramach PRELUDIUM 3 wpłynęły 1622 wnioski. Do finansowania zakwalifikowano w grupach nauk ścisłych i technicznych oraz nauk o życiu 302 projekty, o wartości nieco ponad 32 mln zł.
SONATA to z kolei konkurs dla osób posiadających stopień naukowy doktora od co najwyżej pięciu lat. W tej edycji badacze, którzy ukończyli doktorat w latach 2007-2012 mogli ubiegać się o środki finansowe na stworzenie rozwiązania metodologicznego umożliwiającego prowadzenie innowacyjnych badań lub zakup nowoczesnej aparatury. NCN otrzymało w tym konkursie 489 wniosków, w grupie nauk ST i NZ finansowanie przyznano 80 wnioskom, na kwotę 32,5 mln zł.
- Współczynnik sukcesu w grupach nauk ścisłych i technicznych oraz nauk o życiu wyniósł nieco ponad 25%, co oznacza, że co czwarty wnioskujący otrzyma pieniądze na przeprowadzenie zaplanowanych badań. To bardzo wysoki wynik, ale trzeba pamiętać, że to dane dla dwóch z trzech grup nauk – podkreśla prof. Andrzej Jajszczyk, dyrektor NCN.
Najwyższe finansowanie w grupie nauk ścisłych i technicznych, ponad 2,3 mln zł, otrzymał projekt, który będzie zrealizowany w ramach konkursu OPUS przez zespół pod kierownictwem prof. Jana Holnickiego-Szulca z IPPT PAN. Naukowcy będą pracować nad adaptacyjną absorpcją udaru (AIA - Adaptive Impact Absorption) oraz przeprowadzą studium wykonalności jej zastosowania do redukcji szkód w kolizjach transportowych. W grupie nauk o życiu rekordowe pod względem wysokości finansowania są badania prowadzone przez prof. Sławomira Wołczyńskiego z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności PAN (konkurs OPUS). Za niemal 1,2 mln zł zrealizuje on projekt pt. Udział antropogennych ksenobiotyków w rozwoju niepłodności męskiej.
Konkursy OPUS 3, PRELUDIUM 3, SONATA 3 i SONATA BIS 1 zostały ogłoszone w marcu tego roku, nabór wniosków zakończono 19 czerwca.Pełna lista laureatów konkursów w grupach nauk ST i NZ znajduje się na stronie http://www.ncn.gov.pl/aktualnosci/2012-11-21-wyniki-konkursow-st-nz
>
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 61
Z powodu lockdownu, miliony ludzi w najbiedniejszych rejonach świata zmarły z głodu, a nie z powodu COVID-19. Ludzi, których śmierć była nieistotna i zignorowana przez główne media.
„Koniec wolności słowa jest końcem nauki” (Jay Bhattacharya)
W błyskotliwym i poruszającym przemówieniu wygłoszonym w ramach James Madison Program na Uniwersytecie Princeton 14 kwietnia 2024 r. dr Jay Bhattacharya, obecnie dyrektor Narodowych Instytutów Zdrowia, opisał przerażające cierpienie najbardziej bezbronnych ludzi i mieszkańców najuboższych rejonów świata, spowodowane blokadą z powodu COVID-19, która pozbawiła ich środków do życia – pisze Carla Stea z Global Research.
Te najbiedniejsze populacje stały się niezdolne do życia w wyniku drakońskiego zniszczenia ich sposobu życia przez bezsensowny przymusowy lockdown, paraliżujący ich życie i zamykający ich w tym, co stanowiło ich „dom”, niszczący ich zdolność do utrzymania egzystencji i skazujący ich na głód.
Poniższe trzy akapity to krótkie, dosłowne fragmenty tego przemówienia.
„Wiosną 2020 roku byliśmy w sytuacji, którą określiłbym jako najbardziej klasistowską politykę, jaką kiedykolwiek widziałem w swoim życiu. Nazywałem to epidemiologią skapywania, ale teoria jest taka, że jeśli sprawimy, że biedni będą cierpieć, wszyscy („wszyscy” oznacza stosunkowo zamożnych) możemy na tym skorzystać.
Jedną z pierwszych myśli, jakie miałem na początku blokady, było to, że ta blokada zabije ogromną liczbę ludzi w najbiedniejszych częściach świata i tak się stało.
Konsekwencje dewastacji gospodarczej spowodowanej blokadami mogłem zobaczyć w lutym 2020 roku. W marcu 2020, kiedy blokady zostały wprowadzone, doprowadziły do głodu masy ludzi, do masowego ubóstwa i masowej śmierci.
W dużych miastach Indii mieszkało pół miliarda pracowników migrujących: zarabiających na życie sprzedając na ulicy kokosy bogatym ludziom, co było podstawą całego ich bogactwa. Za zarobione pieniądze kupowali kokosy na następny dzień i resztą karmili swoje rodziny. Więc blokada oznaczała, że nie mogli sprzedać swoich kokosów, a to oznaczało, że ich oszczędności życia przepadły.
Premier Indii powiedział, że muszą wrócić do swoich rodzinnych wiosek, ale indyjska infrastruktura nie jest przygotowana do przemieszczania się pół miliarda ludzi w ciągu jednego dnia, więc pół miliarda ludzi szukało sposobu - czasami pociągiem, czasami rowerem, czasami pieszo - do pokonania tysiąca mil. W dniu, w którym nastąpiła blokada, tysiąc osób zmarło z tego powodu.
„Myślę, że to był luty 2022 r. Uganda ponownie otworzyła szkoły po najdłuższym na świecie lockdownie: dla większości uczniów był to pierwszy powrót do klasy od prawie dwóch lat. Piętnaście milionów dzieci poza szkołą oznacza, że te dzieci nie mają podstawowego kapitału ludzkiego, aby nauczyć się, jak wykonywać prace, które pozwolą im prowadzić zdrowe, produktywne życie, a 4 i pół miliona z tych dzieci nigdy nie wróciło do tych wcześniej zamkniętych szkół, tracąc możliwość dalszego rozwoju.
Ta historia nie dotyczy tylko Ugandy. Na Filipinach obowiązywała polityka, która nie tylko zabraniała dzieciom chodzić do szkoły, ale także nie pozwalała im wychodzić z domu przez dwa lata, więc dzieci urodzone na Filipinach nie widziały światła dziennego przez dwa lata.
Wpływ lockdownu na Globalne Południe jest prawie niemożliwy do oszacowania. Mówimy o fali nierówności pokoleniowych, fali ubóstwa, o co powinniśmy się troszczyć. Najbardziej rozdzierająca serce rzecz (a to dane z Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości w 2021), to powód, dlaczego niektóre z tych dzieci tak długo nie chodziły do szkoły i nigdy do niej nie wróciły. Postawiliśmy bowiem rodziny w sytuacji, w której musiały wybierać między dobrem dziecka a głodem i wiele rodzin sprzedawało swoje dzieci jako niewolników seksualnych lub do pracy. Skutki blokady pandemicznej dla dzieci były daleko idące, dzieci były przedmiotem handlu w celu wykorzystywania seksualnego, przymusowych małżeństw, przymusowego żebractwa i przymusowej przestępczości.
Mamy do czynienia z całkowitą katastrofą praw człowieka, która się wydarzyła, a władze zdrowia publicznego tego kraju są w pełni zadowolone, aby się pod tym podpisać. I nie jest tak, że przekazuję wam marginalne raporty: to są raporty UNICEF... Krzyczą tak głośno, jak tylko mogą, a my je po prostu ignorujemy.
To była niesamowicie krótkowzroczna polityka, ale nie udało się nikogo zmusić do słuchania, a zwrócenie na to uwagi było bardzo trudną rzeczą w 2020 roku, bo kiedy to powiedziałeś, byłeś narażony, a wiem to z własnego doświadczenia, na ataki. Mógłbym mówić dosłownie godzinami, aby pokazać szkody uboczne lockdownu. Nie ma ani jednego aspektu ludzkiego dobrostanu, który nie zostałby znacząco uszkodzony przez politykę blokady, szczególnie w przypadku najbiedniejszych ludzi, szczególnie w przypadku najbardziej narażonych.
UNICEF opublikował szacunki, że dodatkowo 150 milionów dzieci zostało pogrążonych w ubóstwie z powodu lockdownu. I choć zawsze mówią o zachorowaniu na covid-19, w rzeczywistości to polityka gospodarcza przyjęta w celu rozwiązania problemu covid-19 była przyczyną zubożenia”.
Dr Bhattacharya oprócz tytułu doktora medycyny ze Stanford University, ma doktorat z ekonomii ze Stanford i jest wyjątkowo kompetentny w ocenie katastrofalnych, globalnych skutków ekonomicznych blokady Covid-19. Jednak jego sprzeciw wobec ortodoksyjnej polityki narzuconej globalnie przez de facto dyktaturę dr. Fauciego i płaszczący się establishment medyczny w jego szeregach, doprowadziły do jego ostracyzmu i gróźb śmierci, także jego żony.[…].
W 2020 (3.10.) roku dr Bhattacharya wraz z profesorem Sunetrą Guptą, epidemiologiem z Oksfordu, i profesorem Harvardu, dr Martinem Kulldorffem ogłosili Deklarację z Great Barrington. […] Deklarację podpisało 941 261 ekspertów medycyny i zdrowia publicznego na całym świecie. Wśród sygnatariuszy znalazł się dr Michael Levitt, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii (2013). Spotkała się ona z atakiem establishmentu medycznego, choć przytaczała solidne fakty odnośnie Covid-19.[…]
Carla Stea
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 3169
Kongres zainaugurowało wystąpienie prof. Marka Belki na temat lekcji z obecnego kryzysu dla ekonomii i praktyki gospodarczej, natomiast zasadnicza kongresowa debata odbyła się podczas sesji poświęconej fundamentalnym problemom w teorii ekonomii i praktyce gospodarczej. Zgromadziła ona czołówkę polskich, (także pracujących na Zachodzie), ekonomistów nurtów krytycznych wobec panującego obecnie neoliberalizmu.
Otwierająca debatę prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, podkreśliła szczególny czas, w jakim żyjemy – przełomu epok, zmiany cywilizacji z papierowej, gutenbergowskiej, na cyfrową, ale o niesprecyzowanym jeszcze obliczu społeczno-gospodarczym. Nie wiadomo więc, w jakim kierunku rozwija się ekonomia – co podkreślił prof. Bogusław Fiedor prowadzący tę sesję otwarcia, choć podczas podsumowania kongresu stwierdził, iż po triumfalizmie ekonomii nastał czas jej imperializmu i ekonomiści, będący w konflikcie interesów ze sferą gospodarczą, są jednak odpowiedzialni za kryzys.
Diagnozę sytuacji, w jakiej znalazła się ekonomia i ekonomiści, których obarcza się winą za neoliberalny model gospodarki, jaki zapanował na świecie w końcu XX wieku, próbował przedstawić w skrócie (paneliści mieli na wypowiedzi po kilka minut) prof. Jerzy Hausner. Według niego, mamy do czynienia z kryzysem, którego przyczyny leżą w teorii, zwłaszcza ekonomii dóbr. I potrzeba teraz dorobku innych nauk, zwłaszcza antropologii, aby z tego wyjść. Nie dostrzegamy, że świat jest dziś bardzo złożony i niesterowalny i jeżeli nie sięgniemy do zasobów związanych z kulturą – tego kryzysu nie da się przezwyciężyć.
Na konieczność rozwoju ekonomii jako nauki interdyscyplinarnej i humanistycznej, zwrócił też uwagę prof. Grzegorz Kołodko, który podkreślił, iż jej sens polega na interdyscyplinarności i etyce. To dziedzina ulokowana między matematyką a filozofią i zawsze dotyczy człowieka. Niestety, zdaniem mówcy, ekonomia bardzo często nauką nie jest – niektórzy z ekonomistów bowiem zajmują się lobbingiem na rzecz grup interesu lub stają się doktrynerami. I widać na tym kongresie, że ekonomia się kompromituje. Na poprzednich kongresach niektórzy z ekonomistów mówili o nadchodzącym kryzysie, ale nie chciano słuchać, że kapitalizm uwikłany jest w kryzysy państwa i rynku, które w przyszłości będą jeszcze dotkliwsze.
Z kolei ostrożnie o interdyscyplinarności ekonomii wyrażał się prof. Adam Noga (na sesji podsumowującej kongres), podkreślając, iż ekonomiści znają się głównie na ekonomii. Przytoczył przy tym zabawną metaforę, dotyczącą trudności, na jakie ekonomiści napotykają. Odzwierciedla to następujące zadanie: jak z miasta A dojechać do miasta B, skoro wiadomo, że łączą je dwie drogi, niestety, obie nieprzejezdne.
O ekonomii, jako nauce, która nie może przewidzieć przyszłości mówił prof. Marek Ratajczak. Mimo modnej „finasyzacji” ekonomii, potrzebne jest jej świeże spojrzenie na matematykę i uwzględnienie roli historii. Z nauczania i dyskusji publicznych zniknęła bowiem zarówno historia gospodarcza, jak i historia myśli ekonomicznej, a zjawisk ekonomicznych nie rozpatruje się razem z kulturalnymi.
Głos w obronie ekonomii zabrał natomiast wieloletni prezes PTE, prof. Zdzisław Sadowski. Czy ekonomię można winić za negatywne zjawiska społeczne, skoro ekonomia bada to, co już się stało? System gospodarczy bardzo szybko się zmienia, jest w dodatku zdominowany przez rynki finansowe, a ekonomia wyciąga wnioski opieszale. Ekonomia to nauka smutna, jak medycyna. Do ekonomistów można mieć pretensje o uleganie modom intelektualnym jak neoliberalizm, bo to doktryna ahistoryczna. Niestety, w złym postrzeganiu ekonomii odgrywają wielką rolę media.
O ekonomii jako rozumieniu tego, co się zdarzyło i odpowiedzialności ludzi, a nie nauki, mówił z kolei prof. Tomasz Szapiro. I przytoczył zgrabną metaforę dotyczącą nauki – że jest ona ciągiem morderstw, które zabijają arystokratyczne teorie faktami.
Do poglądu na bankructwo ekonomii w naszych czasach skłaniał się natomiast jeden z zaproszonych praktyków, prof. Herbert Wirth, prezes KGHM, zauważając, iż zabrakło jej oceny skutków działania. Więcej uwagi więc należy poświecić ekonomii umiaru, nie konsumeryzmu – potrzebna jest nam ekonomia społecznej odpowiedzialności.
Zaproszony do dyskusji panelowej psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński przypomniał zebranym ekonomistom, iż w ekonomii wszędzie ma znaczenie psychologia różnic indywidualnych, podobnie jak wszędzie znaczenie ma bezrobocie, natomiast nigdzie nie ma znaczenia inflacja. Odnosząc się do sytuacji społeczeństwa polskiego, wskazał, iż rozwój w Polsce dokonał się tylko dzięki indywidualnym umiejętnościom Polaków oraz niskim płacom. Nie był do tego potrzebny kapitał społeczny. I jak długo pozostaniemy na tym poziomie rozwoju, tak długo kapitał społeczny nie będzie potrzebny. Zatem może być tak, że po 2020 roku, kiedy nie będzie już dotacji z UE, całkowicie zatrzymamy się w rozwoju, gdyż nie będziemy mieć suwerennej gospodarki, której rozwój wymaga znacznie wyższego kapitału społecznego.
O ekonomii jako nauce i ekonomistach ją uprawiających, ich odpowiedzialności za eksperymenty społeczne wspominano też w pozostałych sesjach (niestety, zabrakło sesji o ekonomii przyszłości). Dotyczyły one modelu gospodarki, Polski w UE, edukacji ekonomicznej, wyzwań współczesności, determinantów rozwoju Polski (m.in. demografii, polityki innowacyjnej, finansów publicznych, rolnictwa).
Ich atutem było szerokie spojrzenie na zagadnienia ekonomiczne, ale wskutek tego często brakowało czasu na twórcze dyskusje (zwracał na to uwagę m.in. dr Artur Pollok). Większość czasu bowiem poświęcano naświetleniu problemów, często dobrze już zdefiniowanych, a mniej - „burzy mózgów”, której tak brakuje nie tylko w środowisku naukowym. Wnioski z kongresu jego organizatorzy przedstawią rządowi, z którego nikt na to ważne zgromadzenie teoretyków i praktyków gospodarczych nie raczył przybyć. Co i nie dziwne, skoro rząd mamy neoliberalny, a chęci dyskusji i wymiany poglądów w elitach władzy od dawna nie ma. Anna Leszkowska