banner


W Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN odbyło się 22.04.13 seminarium, na którym prof. Andrzej Rosner przedstawiał wyniki badań dotyczących zróżnicowania przestrzennego obszarów wiejskich w Polsce.


Pytania, jakie zespół badawczy pod kierunkiem prof. Rosnera postawił, dotyczyły określenia obecnych biegunów obszarów wiejskich, położenia i charakterystyki wiejskich obszarów problemowych (czyli obszaru kumulacji barier rozwojowych), tendencji do wyrównywania się ich poziomu rozwoju, a także konsekwencji zróżnicowania poziomu obszarów wiejskich, m. in. dla zaludnienia.


Niebłahym problemem, z jakim zetknęli się badacze były niepełne dane statystyczne dotyczące gmin (mamy ich 2170), co rzutuje (od lat) na dokładność prac badawczych w tym obszarze. Dane dotyczące powiatów bowiem, z racji uśrednienia wyników ze wszystkich gmin go tworzących, nie odzwierciedlają sytuacji w najmniejszych jednostkach administracji państwa. Niemniej, na podstawie dostępnych danych można dość wiarygodnie nakreślić mapę obszarów problemowych w Polsce, odzwierciedlającą zarówno stan obecny, jak i tendencje zmian.


Wnioski w większości potwierdzają powszechną wiedzę o znacznie większej liczbie gmin problemowych na wschodzie kraju, choć obalają tezę, że linią graniczną jest Wisła. W rozkładzie obszarowym obszarów problemowych ciągle bardziej odzwierciedlają się granice zaborów niż podział kraju linią Wisły.

Innym zaskakującym wynikiem badań jest konstatacja, że obszary po PGR-owskie nie są skrajnie deficytowymi, jeśli patrzeć na nie z pozycji gminy, gdyż ich problemy „rozpływają się” statystycznie. (PGR-y zatrudniały ok. 0,5 mln ludzi, ok. 50% z tych, którzy stracili pracę, zyskało ją w majątkach po PGR-owskich, zatem realne bezrobocie wyniosło ok. 250 tys. osób, a w tym czasie w rolnictwie bezrobocie wynosiło ok. 1 mln osób. Bezrobocie po PGR-owskie było zatem istotne tylko w skali lokalnej i sublokalnej).


Interesująca dla badaczy była też zależność zamożności gminy od składu jej rady. Okazało się, że w gminach problemowych zwykle w składzie rady zasiadają rolnicy i nauczyciele, natomiast w tych najbogatszych (zwykle na zachodzie kraju) – ludzie aktywni społecznie, wykształceni, lokalna elita działaczy społecznych (w najgorszej pod względem wykształcenia gminie jest 30 osób z wyższym wykształceniem).

Znane negatywne zjawisko na tzw. ścianie wschodniej, czyli migracja młodych na zachód kraju i za granicę, skutkuje z kolei w Polsce północno-wschodniej zjawiskiem pozytywnym, bo zrównoważonym rynkiem pracy – zasoby siły roboczej, jakie tam pozostają, znajdują pracę na miejscu. Nie zaskakuje największa zasobność i wyposażenie gmin na zachodzie kraju (wyróżnia się tu wielkopolskie). Generalnie najbogatsze gminy skupione są wokół dużych miast (oprócz Łodzi, która nie wykształciła takiego obszaru) - tworzą one wianuszki największej zasobności.


Dynamika zmian wskazuje jednak na utrwalony podział kraju na obszary zamożne (zachód) i peryferyjne (wschód). Te ostatnie, mimo polityki spójności i niemałych środków unijnych skierowanych na wyrównywanie tych różnic, nie mogą dogonić obszarów zachodnich w rozwoju. Tym samym, postępuje proces silnego rozwarstwienia obszarów lepiej i mniej rozwiniętych. Innymi słowy - jak zauważył prof. Rosner – bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni – biedniejsi.(al)