banner

13 marca 2015 w Pałacu Staszica w Warszawie odbyło się spotkanie dyrektorów jednostek naukowych PAN z wiceministrem nauki, prof. Markiem Ratajczakiem.



Spotkanie dotyczyło nowych zasad finansowania placówek naukowych, szczególnie – zasad przyznawania dotacji statutowej. Jak podkreślił na wstępie zebrania prezes PAN, prof. Michał Kleiber, dotacja statutowa dla jednostek Akademii jest w 2015 r. o 7% wyższa niż w ubiegłym roku, co cieszy, jednakże sposób podziału kwoty dotacji budzi u wielu dyrektorów placówek wątpliwości odnośnie wprowadzonych zasad finansowania.
 

Minister Ratajczak wyjaśnił zebranym, iż tegoroczne zasady finansowania działalności statutowej jednostek wynikają z oceny przeprowadzonej w roku 2013, a rok 2015 jest pierwszym, w którym zaczęła obowiązywać ocena parametryczna, gdzie głównym kryterium przyznawania środków stała się kategoria naukowa. Jest to zresztą zgodne z głosami środowiska, które od lat twierdziło, że na działalność statutową państwo winno gwarantować nie więcej jak 15-20% kosztów działalności jednostki. Tegoroczna dotacja do działalności statutowej placówek ze środków państwa na naukę (bez środków unijnych) nie jest mała - jest większa niż budżet obu agencji – NCN i NCBiR.
 

Do konieczności zreformowania poprzedniego systemu, (który był nie do utrzymania), ministerstwo zostało także zmuszone licznymi wyrokami sądowymi dotyczącymi tzw. stałej przeniesienia, obowiązującej do końca 2014 r. W starym systemie kategoria naukowa miała zaledwie w 5-10% wpływ na wielkość dotacji statutowej, były więc przypadki, kiedy kategoria naukowa rosła, natomiast dotacja spadała. Wszystko zatem zależało od szczęścia, bądź pecha.
 

Wprowadzenie od tego roku reformy sprzed dwóch lat spowodowałoby zapewne większe problemy niektórych instytutów, gdyby nie dodatkowe 300 mln zł, jakie ministerstwo przeznaczyło na amortyzację zmiany systemu finansowania statutowego.
 

Dla jednostek PAN dotacja statutowa jest wyższa o 7% w tym roku, ale od 2013 jest to wzrost o 30%, zatem największy ze wszystkich sektorów nauki. A trzeba pamiętać, że w jednostkach PAN, do których trafia 1/3 środków na działalność statutową, pracuje tylko 6% zatrudnionych w polskiej nauce, a w PAN jest tylko 7% wszystkich jednostek naukowych.
 

Placówki PAN, których jest 70, należą do najlepszych w kraju. Tylko 14 z nich posiada kategorię B, natomiast pozostałe – A+(12) i A (44). Tych, którzy w tym roku dostali dotację niższą niż w ubiegłym, choć nadal należą do grupy najlepszych, minister zapewnił, że ten skok finansowania jest tylko w tym roku, w innych już go nie będzie, gdyż wprowadzona reforma ma na celu wyczyścić nieprawidłowości z zaszłości. „Patrzę na tegoroczny podział przez pryzmat całości, gdzie nasza metoda zadziałała znakomicie, pieniądze bowiem idą do najlepszych – placówki z kategorii A otrzymują o 7% więcej, z kategorii B – o 2%, choć mam świadomość, że trzeba się jeszcze zastanowić nad pewnymi sprawami. Problemem bowiem może być brak chęci utrzymania kategorii A przez placówki. Nie oznacza to jednak, że wszystkim, którym dzieje się krzywda, dołożymy środków”.



Po wystąpieniu ministra wywiązała się żywa dyskusja. Prof. Jarosław Horbańczuk z Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN zapytał ministra, dlaczego ta terapia szokowa przeprowadzana jest tak późno? Z okrojenia o 30% kwoty dofinansowania statutowego na ten rok dla IGHZ PAN wynika, że instytutowi pieniędzy starczy tylko do września br., więc kierownictwo przygotowuje zwolnienia grupowe. Winno się zredukować politykę przyznawania środków tak, aby utrzymać istniejące dofinansowanie dla placówek z kategorią A, natomiast dodać innym, gdyż zmianę reguł gry odczuły najboleśniej placówki najlepsze.
 


W tej sprawie apelował też prof. Leszek Sirko z Instytutu Fizyki PAN, który zaproponował, że może należałoby zracjonalizować współczynnik dla instytutów z kategorią A+ tak, aby były bardziej stabilne?
 

Prof. Sławomir Jarosz z Instytutu Chemii Organicznej PAN poruszył z kolei nieuwzględnienie przez ministerstwo w dotacji statutowej doktorantów ze stypendiami, a prof. Cezary Król z Instytutu Studiów Politycznych PAN zapytał wprost, czy prawdą jest, iż trwają prace nad odebraniem instytutom Akademii prawa do nadawania tytułów i stopni naukowych?
 

Do tematu doktorantów nawiązał też prof. Stanisław Słomkowski z Centrum Badań Molekularnych i Makromolekularnych PAN w Łodzi stwierdzając, iż doktoranci z placówek PAN, to najbardziej wyzyskiwani pracownicy w Polsce, (w innych placówkach są traktowani lepiej). Pokazał również skutki finansowe decyzji ministra finansów, którą zmuszono instytuty PAN (i de facto tylko PAN) do przeniesienia kont do BGK, (który nie jest do tego przygotowany). Rocznie kosztuje to instytut kilkaset tysięcy złotych, nie mówiąc już o tym, że system opłat nosi znamiona oscylatora.



Prof. Andrzej Dworak z Centrum Materiałów Polimerowych i Węglowych z Zabrza zadał fundamentalne pytanie: skoro celem działań ministra nauki jest stymulowanie rozwoju, to jak go kontynuować, skoro dotacje na działalność tak spadły? W tym duchu zabrzmiała też wypowiedź prof. Pawła Rowińskiego z Instytutu Geofizyki PAN, który przedstawił sytuację w placówkach zajmujących się naukami o Ziemi – najbardziej dotkniętych cięciami dotacji statutowej, mimo wysokiej kategorii, a nawet przyznanych KNOW-ów. Czy minister weźmie odpowiedzialność za ich upadek? Przecież winien być związek finansowania tych placówek z polityką gospodarczą państwa.
 


Podobne uwagi płynęły od przedstawicieli nauk społecznych. Prof. Władysław Czapliński z Instytutu Nauk Prawnych PAN podkreślał, że w naukach społecznych placówki kategorii A straciły z dotacji statutowej 15%, a tych braków nie mogą sobie zrekompensować działalnością rynkową. Ponadto, ten spadek jest o wiele większy, gdyż nie uwzględnia się odpisów na likwidację instytutów (odprawy, majątek trwały). Czy MNiSW zamierza pokrywać te koszty? – pytał.



Na problemy, jakie umykają w nowych zasadach kategoryzacji zwracali też uwagę i inni. Prof. Marek Jeżabek z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie poruszył sprawę kształtowania – niezmienianego od 2011 roku – współczynnika kosztochłonności, natomiast prof. Andrzej Rychard z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN – na problem ruchów kadrowych, a zatem – liczby N. Praktyka tego mechanizmu, to odejście od założeń reformy, rola demotywująca.
Prof. Leszek Zasztowt z Instytutu Historii Nauki PAN z kolei akcentował alarmujący rozrost biurokracji w nauce, wskutek czego zgubił się cel reformy. Pracownicy instytutów zajmują się głównie wnioskowaniem o dotacje i granty (coraz zresztą mniejsze), natomiast nie mają już czasu, aby skupiać się na pracy badawczej.
 


Najmocniej zabrzmiał głos prof. Urszuli Jakubowskiej z Instytutu Psychologii PAN (kat. A): Najgorsze, że samo ministerstwo nie przestrzega praw, które samo ustala. Zgodnie z polityką naukową, najlepsze ośrodki miały być wzmocnione, a praktycznie obcina się im dotacje i dodaje najsłabszym. Mówczyni odniosła się też do kwoty 17 mln zł, której ministerstwu zabrakło, aby zachować dotacje dla najlepszych placówek. Zauważyła, że na naukę brakuje 17 mln zł, tymczasem rząd bez wahania dołożył 16 mln zł na Świątynię Opatrzności, wypłacił 0,5 mln zł dla zarządy stadionu narodowego, itd., itp. Ubytek 600 tys. zł w dotacji statutowej dla Instytutu Psychologii oznacza, że trzeba było zwolnić wszystkich, których tylko było można.
 


W odpowiedzi na pytania, wnioski krytyczne i konstruktywne, minister Ratajczak uspokajał zebranych, że tegoroczne spadki finansowania są jednorazowym skutkiem reformy projakościowej w nauce oraz wynikiem zaszłości historycznych. Reforma jest rozłożona na lata, ale już w roku 2016 będzie lepiej, a w roku 2017 będzie czytelny obraz sposobu przydzielania dotacji statutowej (decydować będzie kategoria).


Z problemów, jakie zgłasza środowisko, i które widzi też ministerstwo wynika, że trzeba się zastanowić nad korektami systemu w najbliższych latach.
Minister zaprzeczył też pogłoskom o odebraniu placówkom PAN uprawnień do habilitacji, a tym bardziej zaprzeczył, aby ktokolwiek zamierzał likwidować instytuty PAN czy samą Akademię. Wszystkie placówki są potrzebne i trzeba je chronić, choć nadmierna ochrona też nie jest dobra, bo rozleniwia.


Sposobem wyjścia z trudnej sytuacji nie jest likwidacja placówek, ale tworzenie nowych zespołów, centrów badawczych, konsolidacje. Dobrym pomysłem byłoby przyznawanie jednostkom naukowym kategorii raz na cztery lata, co zapewniłoby większą stabilność finansowania. Jak na razie, co roku jest zgadywanka: nawet minister nie wie, jakie ono będzie.
Anna Leszkowska