banner

Cimek=1Cywilizacja w XXI wieku narodziła Globalczyka. Takiego statystycznego polskiego Kowalczyka, ale w skali globalnej.
Jest on więc efektem wzrastającej złożoności sieci powiązań wpływających na funkcjonowanie charakteru społecznego jednostki, który rozwija się jako rezultat podstawowych doświadczeń i sposobu życia zbiorowego. Decydujący wpływ ma struktura ekonomiczna oraz system wychowania, który jej odpowiada (1).

Globalczyk jest więc przede wszystkim wytworem procesu globalizacji jako nośnika realizmu kapitalistycznego. Ten proces uruchamiany przez „lawinę pędzącego” zakumulowanego kapitału w dążeniu do opanowania całego świata próbuje podporządkować własnej zasadzie systemowej, tj. zyskowi ponad wszystko (Noam Chomsky), wszystkie wymiary życia człowieka jako istoty społecznej (2). Cywilizacja realizmu kapitalistycznego jest opanowana przez formę perswazyjnej atmosfery, która warunkuje nie tylko produkcję kulturową, lecz również reguły zarządzania pracą i edukacją, działając jak swoista niewidzialna bariera krępująca myśl i działanie (3).
W ciągu ostatnich 30 lat kapitalistyczny realizm z powodzeniem zainstalował „ontologię biznesu”, dla której po prostu oczywiste jest to, że w społeczeństwie wszystko, łącznie ze służbą zdrowia i edukacją, powinno prowadzić się tak jak biznes*.

Globalczyka przenika zatem puls oddziaływania „uciekającego” pieniądza, który jako rzeczywisty podmiot zmian przekształciwszy go w przedmiot narzuca permanentną obawę i zagrożenie o przetrwanie. Oczywiście owo „realistyczne”, a więc uchodzące w obecnym momencie jako jedyne możliwe w polu społecznym, stało się takie w wyniku szeregu rozstrzygnięć natury politycznej, których celem była restauracja władzy elit ekonomicznych (4). Temu służyła ideologia neoliberalizmu, która znaturalizowała treści jeszcze 50 lat temu uznane za aberrację. Wszak nowe nie może zostać znaturalizowane, dopóki wciąż myśli się o nim jako o wartości, a nie jako o fakcie, który wszelkie alternatywy sprowadza do utopijnej mrzonki.

Ojczyzna Globalczyka

Pojawienie się Globalczyka przewidział rosyjski pisarz Wiktor Pielewin, charakteryzując Oranusa (monstrum usiłujące pożreć ludzi – przyp. Red.) jako jednostkę uwarunkowaną trzema impulsami „wow!”: oralnym, analnym i wypierającym. Pierwszy oznacza pęd do pieniądza, którego posiadanie jest warunkiem usunięcia cierpienia spowodowanego konfliktem między obrazem siebie samej i obrazem idealnego „arcy-ja”, tworzonego przez reklamę. Drugi jest obowiązkiem wydawania, aby Oranus poczuł rozkosz zbliżania się do niego. Największą dostarcza gra w kasynie lub w czasie spekulacji na giełdzie pieniężnej. Wreszcie odruch „wow” wypierający to zagłuszacz-jammer, który blokuje wszystkie subtelne procesy duchowe, niezwiązane bezpośrednio z przepływem pieniędzy. W efekcie świat zaczyna być postrzegany wyłącznie jako uosobienie Oranusa: „Świat to miejsce, w którym biznes napotyka pieniądze”(5).

Nie zaskakuje zatem informacja, że duchową ojczyzną Globalczyka są Stany Zjednoczone, gdzie obok Biblii najpopularniejszą lekturą są książki: Atlas zbuntowany i Cnota egoizmu autorstwa Ayn Rand. Nic dziwnego, że wyznaje idee dążenia do osobistego bogactwa, najsilniejszego impulsu społecznego i podstawy amerykańskiego mitu. Jest więc owocem amerykanizacji globalnej kultury będącej „nośnikiem kulturowego czaru, który przepełnia, przesyca, wchłania i zmienia zewnętrzne zachowania, a w końcu również życie wewnętrzne coraz większej części ludzkości (6).

Opanowany przez „modę na sukces” (nie przypadkiem taki tytuł nosił patologiczny serial - tasiemiec popularyzowany w telewizji publicznej katolickiej Polski) jest przekonany, że rosnące konto w banku, posiadane nieruchomości i majątek są wskaźnikiem miejsca w hierarchii społecznej. Jego świadomość funkcjonuje bowiem pomiędzy kultem globalnej oligarchii skodyfikowanej w rankingach najbogatszych, a obawą prekaryzacji. Oczywiście marzeniem jest znalezienie się wśród 1% najbogatszych, który przejął w 2017 roku 82% globowego bogactwa, a najlepiej wśród 42 miliarderów posiadających majątek równy trzem i pół miliardowi ludności świata (7). Chciałby tak jak oni pozbyć się odpowiedzialności społecznej i wyprowadzać zyski do rajów podatkowych (do których ucieka rocznie 483 miliardy dolarów: 312 wyprowadzają korporacje międzynarodowe, a 171 zamożne osoby fizyczne)(8).

Z niemniej przemożną siłą Globalczyk odczuwa jednak napór drugiej strony globalizacji: miliardowy prekariat obejmujący egzystencjalnych nomadów na płynnym rynku pracy globalnej. Bez pracowniczych przywilejów, ubezpie¬czeń chorobowych i społecznych, pewności jutra i możliwości planowania wymagającego przecież stabilności. Obawa przed zsunięciem się do grona trwale bezrobotnych, migrantów tracących tożsamość narodową, ubogich i bezdomnych, poniżo¬nych pensjonariuszy instytucji opiekuńczych upewnia go, że tylko uzbrojony w nowomowę biorobot jest w stanie przetrwać. Przegranych czeka przecież kultura upokarzania (9). Wyznaje więc zasadę: człowiek sukcesu, albo ludzki odpad (Zygmunt Bauman).

Globalczyk żyje w społeczeństwie postprawdy (10), jak mu wielkodusznie oświadczono nazywając po imieniu cechę realizmu kapitalistycznego. Wartości i idee społeczne zostają zastąpione przez wartości rynkowe; miejsce etyki zajmuje estetyka; moralności – skuteczność; prawdy – użyteczność; lojalności – elastyczność; treści – forma; emocjonalności – racjonalność; empatii – asertywność; solidarności – indywidualizm; spójności, ciągłości – fragmentacja; mądrości – umiejętność; kompetencji – medialność; autorytetu – idol, doradca; państwa opiekuńczego – państwo represyjne; obywateli – konsumenci, inwestorzy, klienci; demokracji partycypatywnej – demokracja oligarchiczna, autorytarna, plutokracja; tradycyjnej wspólnoty – wspólnota wirtualna, komercyjna, prestiżowa; stosunków społecznych – stosunki rynkowe (11).

Poszukiwanie trzech „ S”


Świat Globalczyka nie jest już foucaultowskim społeczeństwem dyscyplinarnym złożonym ze szpitali, domów dla obłąkanych, więzień, koszar i fabryk. W zamian otrzymuje społeczeństwo osiągnięć pełne urokliwych (od słowa urok!) klubów fitness, biurowców, banków, lotnisk, biur turystycznych, centrów handlowych i laboratoriów genetycznych. Z podmiotu posłuszeństwa okresu narodowych państw kapitalistycznych zamienia się w podmiot sukcesu i osiągnięć - menedżera samego siebie. Zamiast dyscyplinującej negatywności „nie wolno” internalizuje pozytywne wezwanie, by „móc” tak sugestywnie wyrażane przez afirmatywną formułę w pierwszej osobie liczby mnogiej - Yes, we can (12). W miejsce zakazu, nakazu czy reguły wchodzą projekt, inicjatywa i motywacja, a ostatecznie govermentality – chęć robienia z siebie towaru rynkowego.

„Etyką” Globalczyka jest „nie poddawanie się" jednemu systemowi etycznemu i nieustanne eksperymentowanie ze sobą w poszukiwaniu trzech S: samozadowolenia, samospełnienia samorealizacji. Życie ma być lekkie, łatwe i przyjemne, zawsze „na luzie", bez pracy nad sobą, samokształcenia, wymagania od siebie, samodyscypliny. Ma być elastyczny, bez właściwości i ma bezwzględnie, „do bólu", realizować swoją wolność poprzez „negocjowanie tożsamości”. Musi tylko ciągle adaptować się do nieustannie zmieniającej się rzeczywistości, co ogranicza możliwość jego zamieszkania na stałe, wymuszając konieczność koczowania; szef zorganizowanej grupy przestępczej Neil McCauley w filmie Gorączka Michaela Manna z 1995 r., oddaje istotę tej postawy mówiąc: „nie przywiązuj się do niczego, czego nie będziesz w stanie w razie wpadki zostawić raz na zawsze w ciągu 30 sekund”. Staje się więc zdeterioryzowanym nomadą, którego przekonano, że myślenie nomadyczne jest atrakcyjną alternatywą dla despotycznych zapędów dyskursów osiadłych, trwałych zasad i reguł myślenia.W ten sposób ma rzekomo nieograniczoną zdolność do ciągłego poszukiwania nowych możliwości oraz swobodnego dryfowania w przestrzeni ludzkiego świata (13), w którym zacierają się nie tylko granice pomiędzy państwami, kulturami, ale także: między prawdą a fałszem; rzeczywistością a spektaklem; informacją a dezinformacją; osobowością a wykreowanym wizerunkiem; sferą prywatną a publiczną; legalnym a nielegalnym; etycznym a nieetycznym; mądrością a głupotą, czasem nauki, pracy a czasem wolnym; zatrudnieniem a bezrobociem; młodością, wiekiem dojrzałym a starością; swoimi a obcymi; władzą gospodarczą a władzą polityczną: władzą państwową a ponadpaństwową (14).

Odruch wow-wyparcia sprawia, że Globaczyk jest przeniknięty poglądem o końcu ideologii; nie wierzy w prawdę, nie potrzebuje debat o wartościach społecznych. Istotą ideologii nie jest jednak tworzenie iluzji maskującej rzeczywisty stan rzeczy, ale - często nieświa-domy - wpływ fantazmatu, który strukturyzuje rzeczywistość społeczną jako taką. Takim fantazmatem jest zatajenie faktu, że operacje kapitału nie zależą od jakiegokolwiek subiektywnie przyjętego poglądu.

Globalczyka cechuje więc postawa cynicznego dystansu
(Slavoj Žižek), która jest właśnie jednym z wielu sposobów pozostawania ślepym na strukturującą władzę fantazmatu ideologicznego (15). Dobrze to ilustruje wiara w „putinflację” jako źródło wszelkich problemów ekonomicznych zasłaniająca zasadniczą rolę rynków finansowych, spekulacyjnej gry na cenach surowców i dodruk pieniądza przez banki centralne państw zachodnich dla podtrzymania zysków korporacyjnych.

Programowaniu jak zawsze dobrze służy nowomowa; obecnie jest nią korporacyjna mantra składająca się z zestawu słów fetyszy: potencjał, sukces, zarządzanie, projekt, cel, inwestycja w samego siebie. Nie ma więc już dogmatów i przykazań religijnych; nie ma imperatywów Kanta; wyparto w nicość moralne wychowanie lat dziecięcych i szkolnych, wszak pełna „dorosłość” jest sprowadzona do nowego credo (wyznania wiary): nie będziesz miał innych bogów niż imperatyw kariery i wspinania się na drabinę prestiżu. Stąd u Globalczyka hiperindywidualizm łączy się z darwinizmem społecznym, który zapewnia mu życiową dynamikę ufundowaną na egocentryzmie, chciwości i konsumpcjonizmie. Piekło to inni, którzy konkurują o pozycję. Społeczeństwo to agregat jednostek. Zanika w związku z tym gotowość do współpracy i wrażliwość na cierpie¬nie innych, chyba że na pokaz, filantropijnie. Trwa „wyścig szczurów” milion wygrywa, miliardy przegrywają (16). Dylematy etyczne rozwiązuje cynizm prostych sloganów: nie bądź dzieckiem! Life is brutal!

Globalczyk od kołyski

Kult zwycięstwa i młodości znajduje logiczne przedłużenie w pogardzie dla słabszych i ageizmie, czyli dyskryminacji ze względu na wiek, tak ładnie podanej do wiary w pełnej nienawiści narracji o „dziadersach”. Indoktrynacja Globalczyka zaczyna się już na poziomie bajek dla dzieci; wystarczy oglądnąć „Korporację bobas”.

Z kolei na wyższych uczelniach, które powinny dostarczać nowych idei, często niezgodnych z panującymi, dominuje idea „mediocrity” tj. mierności i lichości; brak jest szeroko horyzontalnego dyskursu, politycznego, ideowego zaangażowania, zarówno wśród nauczycieli akademickich jak i studentów, a góruje tzn. „epistemologia uniku” (Tomasz Szkudlarek).

Aby biorobot mógł sprawnie funkcjonować, potrzebne jest wyłączenie międzypokoleniowej transmisji wartości i wiedzy. Dlatego Globalczyk to człowiek w istocie jednowymiarowy, któremu brakuje zdolności do krytyki społecznej, wszak historycznej sprężyny postępu społecznego. „Bo tutaj jest jak jest po prostu i Ty dobrze o tym wiesz” - nuci czasem, gdy budzą się wątpliwości co do realnej treści wciąż anonsowanej „wolności” konfrontowanej z poczuciem stawania się niewolnikiem.

Naukę mądrości zastępuję coaching; symbole identyfikacji tożsamościowej tatuaże; autorytety moralne, intelektualne lub religijne idole. Źródłem inspiracji mogą być np. „Trzy lekcje od Steve'a Jobsa”, twórcy korporacji Apple: Jak odnieść sukces we wszystkim, co się robi?”: do mistrzostwa dochodź krok po kroku; traktuj swoje porażki jak schody, po których dochodzisz do sukcesu; usuń przeszkody, które blokują cię i nie pozwalają wyjść poza strefę komfortu (17). Proste zaklęcia sprawiają zatem, że magia, którą traktowano jako świadomość człowieka sprzed epoki religii, odżywa w bycie Globalczyka.

Owa nowa magia, niezbędna dla paradygmatycznej przemiany społeczeństwa dyscyplinarnego w społeczeństwo osiągnięć, ma za przesłankę bardzo racjonalną funkcję kapitalizmu: dążenie do maksymalizacji wydajności i zysku. Uznano, że techniki dyscyplinujące przynoszą mniejszy efekt niż pozytywny schemat możności.

Globalczyk jako podmiot osiągnięć jest szybszy i bardziej produktywny od podmiotu posłuszeństwa kapitalizmu przemysłowego. Możność nie unieważnia jednak powinności (18), dla których ostatnią instancją stały się cyfry wzrostu lub spadku zysku – jedyne prawdziwe kryteria dobra i zła, które uświęcają kapłani korporacyjnej ekonomii wyposażeni w równania, modele oraz komputery(19). Za ich modlitwę służy dzisiaj nowomowa neoliberalna (Alain Bihr) wzywająca do rezygnacji z roszczeń do dobrobytu (welfare) wobec kapitalizmu na rzecz prymatu jego roszczeń do nagiego pracobytu (workfare) jednostek.

Kolekcjoner cytatów stwierdzi zapewne, że nic nowego pod słońcem; wszak już św. Augustyn, a sto lat temu Lenin wołali: kto nie pracuje ten niech nie je! Tymczasem o ile ówczesny potencjał gospodarczy wymagał ciężkiej, masowej pracy, to nasze obecne możliwości wskazują, że w ciągu najbliższej dekady w USA 40-50% prac może zostać zastąpiona jako efekt stosowania sztucznej inteligencji (20).
Zamiast nowej wizji wolności, w której będzie pracował przyrodniczy agent pracy (Karol Marks), Globalczyk jest jednak obciążony widmem posthumanizmu, w którym tylko najbardziej wydajni i przydatni przetrwają. Jest więc manifestacją wizji Nietzschego, który wskazywał, że sensem życia ostatniego człowieka będzie zapracowanie na śmierć.
Gracjan Cimek
17.12.2022

Dr hab. Gracjan Cimek jest politologiem, profesorem Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni AMW


Od Redakcji: Jest to pierwsza część obszernego artykułu Czas Globalczyka. Drugą zamieścimy w następnym numerze Spraw Nauki – SN 2/23

*Także państwo można prowadzić jak biznes – zarzut taki stawia rządowi Niemiec aresztowany 8.12.22. książę Heinrich XIII Reuss. (przyp. Red.)

Wyróżnienia i śródtytuły pochodzą od Redakcji.

Przypisy

(1) E. Fromm, Ucieczka od wolności, Warszawa 1970, s. 274-276
(2) Zob. G. Cimek, Podstawowe problemy geopolityki i globalizacji, Gdańsk 2017
(3) M. Fisher, Realizm kapitalistyczny. Czy nie ma alternatywy, Warszawa 2020, s. 29
(4) D. Harvey, Neoliberalizm: historia katastrofy, Warszawa 2008, s. 29
(5) Zob. W. Pielewin, Generation P, Warszawa 2002
(6) Z. Brzeziński, Wybór. Globalna hegemonia czy globalne przywództwo, Kraków 2004, s. 203
(7) Inequality gap widens as ‘world’s richest 1% get 82% of the wealth,’ Oxfam says
https://www.cnbc.com/2018/01/22/wef-18-oxfam-says-worlds-richest-1-percent-get-82-percent-of-the-wealth.html (10.10.2022)
(8) „The State of Tax Justice 2021”, https://taxjustice.net/reports/the-state-of-tax-justice-2021/ (30.11.2021)
(9) M. Rydlewski, Scenariusze kultury upokarzania. Studium z antropologii mediów, Wrocław 2019
(10) Munich Security Report 2017: "Post-Truth, Post-West, Post-Order?", https://espas.secure.europarl.europa.eu/orbis/document/munich-security-report-2017-post-truth-post-west-post-order (18.10.2022)
(11) E. Polak, Niby-rzeczywistość i warunki osiągnięcia w niej sukcesu, „Transformacje” 2012, nr 1–4 (72–75), s. 187
(12) Byung-Chul Han, Społeczeństwie zmęczenia i inne eseje, Warszawa 2022, s. 28-29
(13) S. Dama, Nomadyczne środowisko edukacyjne na przykładzie polskiej emigracji w Limerick w Irlandii: studium przypadku, Gdynia 2021, s 35-43
(14) E. Polak, dz. cyt., s. 187
(15) M. Fisher, dz. cyt., s. 24
(16) T. Klementowicz, Kapitalizm na rozdrożu, Warszawa 2019, s. 131
(17) https://www.money.pl/gospodarka/nauczyl-mnie-tego-steve-jobs-trzy-sposoby-na-to-by-byc-swietnym-we-wszystkim-co-sie-robi-6842498088942144a.html
(18) Byung-Chul Han, dz. cyt., s. 29
(19) J. Rickards, Wojny walutowe. Nadejście kolejnego globalnego kryzysu, Wydawnictwo Helion, Gliwice 2012, s. 153
(20) K. Fu Lee, Inteligencja sztuczna. Rewolucja prawdziwa. Chiny, USA i przyszłość świata, Poznań 2019, s. 33