banner


Jak narodziła się współczesna filantropia i jak zmienia świat

 

„Kradzież dużych rzeczy i oddawanie małych to istota miłosierdzia” – drwił francuski ekonomista Paul Lafargue, zięć Karola Marksa, w 1887 roku. Dziś, kiedy miliarderzy przekazują znaczną część swojego majątku organizacjom charytatywnym, kiedy ich fundacje stają się głównym źródłem dochodów wielu międzynarodowych organizacji pozarządowych, kiedy Jeff Bezos przeprowadza ankiety w Internecie, aby dowiedzieć się, jak najlepiej zarządzać swoimi miliardami, krytyka Lafargue’a pozostaje aktualna, ale zdecydowanie niewystarczająca do zrozumienia roli filantropii we współczesnym świecie.
W jednej z nielicznych krytycznych prac na ten temat – Financiers, Philanthropsists: Ethical Vocations and the Reproduction of Capital on Wall Street From 1970 [1] – badacz CNRS Nicolas Guillot pokazuje, jak wielki jest wpływ filantropów-miliarderów na losy społeczeństwa w świecie i jak rośnie on w miarę pomnażania się ich fortun i rozwoju globalizacji.
Pragnienie posiadaczy kapitału do „dobrych uczynków” wcale nie świadczy o poczuciu obowiązku czy miłosierdziu jednostek, lecz wręcz przeciwnie, jest istotnym elementem strategii reprodukcji kapitału, która znajduje swoje uzasadnienie w filantropii.

***

Nowoczesna filantropia rozpoczęła się w XIX wieku za sprawą wielkich magnatów przemysłowych: Andrew Carnegie, Johna Rockefellera, Andrew Mellona, Henry’ego Forda i innych baronów rozbójników, którzy po staremu dobrze zarabiali - kradnąc. Ich kolosalne fortuny zostały zgromadzone dzięki bezprecedensowemu wyzyskowi nowego miejskiego proletariatu i bezwzględnej konkurencji gospodarczej. W obliczu oporu społecznego, krwawych powstań robotniczych lat 1880-1890 i narastającej krytyki, baronowie rozbójnicy postanowili sięgnąć po filantropię, która była postrzegana jako alternatywa dla socjalizmu. Jej celem było uczynienie z sektora prywatnego gwaranta sprawiedliwości społecznej z pominięciem państwa.
Kryzys finansowy 1929 r. i Nowy Ład doprowadziły do pewnego zaostrzenia prawnych i rządowych regulacji dotyczących filantropii. Ale jeszcze wcześniej, w 1912 roku, Theodore Roosevelt wysłał do „baronów rabusiów” następujące ostrzeżenie: „Żadna ilość jałmużny nie odpokutuje za zbrodnie, dzięki którym zdobyto waszą fortunę”. Jednak wraz ze śmiercią tych niegodziwych magnatów przemysłowych fundacje noszące ich nazwy uległy biurokratyzacji i stały się szanowanymi instytucjami międzynarodowymi.

Cała późniejsza „historiografia świata biznesu” miała na celu odłożenie na bok krytyki epoki „Nowego Ładu” Roosevelta i rehabilitację „baronów rabusiów”, przedstawiając ich nie jako biznesmenów z krwią na rękach, ale jako szanowanych ojców założycieli amerykańskiego kapitalizmu.

Faza intensywnej industrializacji, która w XIX w. stworzyła wielkie fortuny, ma znaczenie porównywalne z procesem finansjalizacji gospodarki, który zakończył epokę fordyzmu. Nowa faza kapitalizmu, która ustanowiła hegemonię finansowego kapitału inwestycyjnego, prowadzi do pogorszenia warunków pracy, co powoduje niepokoje społeczne i nowe formy protestu. Okres tak zwanego kapitalizmu społecznego, który rozpoczął się wraz z Nowym Ładem, kiedy władza akcjonariuszy została ograniczona, zakończył się pod koniec lat siedemdziesiątych. Rozpoczął się nowy „bunt kapitału”.
Nowego „buntu kapitału” nie można nazwać „restauracją”, zauważa Guillot, ponieważ finansjalizacja zwiastowała nadejście kolektywnego, anonimowego kapitału. Nowy kapitalizm przedkłada akcjonariuszy nad produkcję. Najbardziej uderzającym ucieleśnieniem tego nowego reżimu w jego pierwotnej fazie akumulacji jest postać „najeźdźcy”. To „najeźdźca” toruje drogę kapitalizmowi funduszy emerytalnych, na siłę ustanawiając nowe uprawnienia dla właścicieli kapitału i zasady „ładu korporacyjnego”.

Ale jeśli lata 80. to czas brutalnych zamachów stanu i przejęć rabusiów, następna dekada to czas „etycznego kapitalizmu”. W ten sposób George Soros, niegdyś złośliwy handlarz i spekulant, zamienia się w największego dobroczyńcę ludzkości. I nie jest to jedyny przykład. Wielu jego kolegów spekulantów, korporacyjnych najeźdźców i innych członków drapieżnej elity finansowej lat 80. – w ciągu dekady staje się głównymi strażnikami moralności. Podobnie jak ich poprzednicy – „baronowie rozbójnicy” końca XIX wieku…

W latach 80. filantropia staje się strategicznym narzędziem w walce pomiędzy interesami kapitałowymi i ich sojusznikami z jednej strony, a elitami przemysłowymi i tradycyjnymi interesami biznesowymi próbującymi chronić się przed „korporacyjnymi najeźdźcami” z drugiej. Pragnienie tego ostatniego, aby wybielić swoją reputację i usprawiedliwić swoje działania, znalazło sprzyjający grunt polityczny za czasów administracji Reagana. Demontując wielkie programy społeczne ery Kennedy'ego i Johnsona, administracja Reagana organizuje transfer władzy i zasobów na dużą skalę z państwa do sektora prywatnego, powierzając dużym korporacjom część odpowiedzialności społecznej poprzez „filantropię korporacyjną”, co staje się kluczowym elementem neoliberalnej polityki ograniczania roli państwa w sferze społecznej.
Dla przedsiębiorstw ma to podwójną korzyść: mogą niewielkim kosztem zyskać reputację dobrego obywatela i zwiększyć swoje uprawnienia w zakresie ustalania programów i reform politycznych. Inicjatywy filantropijne wspierające projekty obywatelskie lub edukacyjne, stowarzyszenia, instytucje publiczne, badania naukowe i procesy polityczne stają się formami regulacji społecznej, które omijają interwencję rządu, zwiększając w ten sposób niezależność i suwerenność kapitału finansowego.

Filantropia stanowi doskonałą obronę przed regulacjami i nadzorem rządu, ponieważ jej podstawową funkcją jest zapobieganie kontroli prawnej poprzez zastąpienie środków legislacyjnych formami regulacji moralnych wykraczającymi poza dziedzinę prawa.

Przejmując kontrolę nad porzuconymi przez państwo programami społecznymi, ci „medycy w szarych garniturach” radykalnie zmieniają postrzeganie zarządzania procesami społecznymi, stosując do niego logikę rentowności akcjonariuszy. Znaczenie ilościowego pomiaru wyników, model „bankowości handlowej” , koncentracja na celach krótkoterminowych, podejmowanie ryzyka i idea zwrotu z inwestycji w projekty społeczne sprawiają, że współczesna filantropia staje się specyficzną formą inwestycji finansowych. Inwestycje, restrukturyzacja i zyskowna sprzedaż – tak wygląda „przedsiębiorcze podejście do filantropii”, którego najlepszym przykładem jest „wymiana projektów” George’a Sorosa. Jak mówi publicysta David Callahan: „Słońce nigdy nie zachodzi nad filantropijnym imperium George'a Sorosa i jego pieniądze nigdy się nie skończą. Pieniądze te mogą nadal wpływać na politykę publiczną za trzysta lat”.
Te liczne projekty charytatywne przyczyniają się do powstawania i promocji określonych form aktywności społecznej, grup społecznych, wiedzy naukowej i dyskursów normatywnych, często rzucających wyzwanie władzy państwowej. Kapitał finansowy wykorzystuje filantropię do przekształcenia społeczeństwa zgodnie z korzystnymi dla niego modelami.

Według Europejskiego Centrum Prawa i Sprawiedliwości ( ECLJ ) uderzającym przykładem takiej ingerencji jest „dominacja” Fundacji Społeczeństwa Otwartego w europejskich instytucjach sądowych. Jak wynika z raportu „NGOs and ECHR Judges, 2009–2019” co najmniej 12 z 46 sędziów ETPC zajmowało wcześniej kluczowe stanowiska w organizacjach Sorosa i było działaczami antypaństwowymi [2] .
Filantropi-miliarderzy stali się władcami świata w cieniu, nie wywołując niepokoju wśród opinii publicznej, uśpionej kojącą retoryką głównych mediów, które nie widzą poważnego zagrożenia dla współczesnego zjawiska filantropii na niespotykaną dotąd skalę, mówi Guillot.

Współczesna filantropia jest konsekwencją kryzysu instytucji państwowych i dodatkowo pogłębia ten kryzys, gdyż opiera się na zwolnieniu z podatku dużych fortun, co oznacza utratę dochodów państwa. I choć środki te idą na projekty i pomoc biednym, zmienia się sam charakter redystrybucji. Okazuje się, że jest to poza kontrolą państwa, a więc poza nadzorem administracyjnym i dyskusją publiczną. W istocie mówimy o przekazaniu znacznej części władzy z państwa na najbogatszych obywateli.
Ci drudzy traktują filantropię jako najważniejsze narzędzie utrzymywania i wzmacniania swoich wpływów, które nie ograniczają się do redystrybucji środków i coraz częściej rozprzestrzeniają się na inne obszary, które były monopolem państw.
Natalia Rutkiewicz

Autorka jest kandydatką nauk filozoficznych i dziennikarką. Jej książka W poszukiwaniu utraconej republiki (В поисках утраченной Республики) ukazała się nakładem Praxis w 2020 roku.
Powyższy tekst ukazał się 18.09.24 w czasopiśmie Россия в глобальной политике ( Rosja w Globalnej Polityce) - https://globalaffairs.ru/articles/blagodeteli-rutkevich/#

 

Przypisy:
[1] Guilhot N. Financiers, filanthropes: Vocations éthiques et reproduction du capital a Wall Street depuis 1970 // Raisons d'agir . 2004.
[2] Un rapport pointe à nouveau le manque d'indépendance de la CEDH // Le Figaro . 20.04.2023.