banner

Na konferencji Komitetu Prognoz PAN Polska 2000 Plus 15-16 marca 2012 omawiano problem kreatywności i innowacyjności oraz zastanawiano się, jakiego ładu społeczno-ekonomicznego potrzebują Polacy. Jednym z dyskutantów był prof. Kazimierz Łaski z Wiedeńskiego Instytutu Międzynarodowych Studiów Ekonomicznych i Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, którego tezy wystąpienia przedstawiamy poniżej. Całość dyskusji zostanie opublikowana w późniejszym terminie przez Komitet Prognoz PAN.

Jakiego ładu społeczno-gospodarczego potrzebujemy w Europie?

“The difficulty lies not so much in developing new ideas as in escaping from old ones.”

“The ideas of economists and political philosophers, both when they are right and when they are wrong, are more powerful than is commonly understood. Indeed the world is ruled by little else. Practical men, who believe themselves to be quite exempt from any intellectual influence, are usually the slaves of some defunct economist.”

                                                                                                     J.M. Keynes


Czy Polska może wybić się na własny ład społeczno-gospodarczy, niezależny od (nie)ładu europejskiego?


W „teorii” różne rzeczy są możliwe. W praktyce, kraj mały i słaby gospodarczo też może (w sprzyjających warunkach) rozwinąć własny, specyficzny „ład” – i nawet czasami dobrze na tym wyjść. Przykładem są niektóre kraje Azji Wschodniej. Ale kraj taki może też wyjść bardzo kiepsko na próbie rozwinięcia własnego ładu. Ponadto, z reguły warunkiem wstępnym powodzenia takiej próby wydaje się pewien stopień „konstruktywnego autorytaryzmu”.

W latach przełomu (1989-90) Polska mogła – hipotetycznie – podjąć próbę urzeczywistnienia ładu gospodarczego wzorowanego na „modelu skandynawskim” (do czego zachęcał prof. Tadeusz Kowalik). W praktyce próba „wdrożenia” tego modelu nie miała chyba większych szans powodzenia m. in. dlatego, że brakowało wówczas gotowości do (przejściowego nawet) zastąpienia anachronicznego autorytaryzmu upadłego właśnie reżimu innym – konstruktywnym - rodzajem autorytaryzmu.
Oczywiście, nie od rzeczy będzie dodać, że (nie)ład społeczno-gospodarczy, który zaczął się wtedy kształtować, w dużym stopniu odpowiadał też ówczesnemu „duchowi czasu”. Jego wyrazicielami byli przede wszystkim „delegaci na kraj” międzynarodowych instytucji finansowych i ich krajowi pełnomocnicy.


Obecny ustrój społeczno-gospodarczy Polski uznajemy za dalece niedoskonały. „Nie pasuje” nam w nim trwałe i wysokie bezrobocie – zwłaszcza młodzieży, psujące się stosunki pracy i płacy, narastające nierówności dochodowe, kurczenie się państwa socjalnego (w tym zaniedbywanie oświaty, kultury, opieki zdrowotnej etc.), przywileje inwestorów zagranicznych... Dochodzi do tego nieregularność wzrostu gospodarczego – wahania koniunktury potęgujące destruktywne poczucie niepewności, tymczasowości...itd., itp.


Znacząca zmiana tego stanu rzeczy – bez zmiany „szerszego kontekstu” - jest raczej niewyobrażalna. Polski „nieład” jest już wmontowany w międzynarodowy – europejski - system gospodarczy. Polska „utrzymuje się na powierzchni” m. in. dzięki postępującej barbaryzacji stosunków pracy, systemu podatkowego oraz degradacji państwa socjalnego. Co gorsza, ów kontekst - obecny system europejski (i ogólniej mówiąc system globalny) wzmaga te tendencje. W przypadku różnych regulacji europejskich tendencje te on wręcz wymusza.


Ład europejski ... już był


Lepszy ład w Polsce wymaga lepszego ładu w Europie. Ale czy lepszy ład europejski jest w ogóle możliwy? Historia dowodzi, że tak. Od 1950 r., przez ponad dwie dekady Europa (Zachodnia) rozwijała się szybko i harmonijnie. Ówczesny ład miał specyficzne cechy „systemowe”. Obowiązywały zasady „Sozialmarktwirtschaft”, „Welfare State”, negocjacyjnego trybu uzgadniania interesów związków zawodowych i biznesu. Rządy prowadziły aktywną politykę przemysłową, handlową i dochodową; sektor finansowy był poddany restrykcyjnym regulacjom, powszechne były progresywne systemy podatkowe, przepływy kapitału były ograniczone (Bretton Woods) itp.

Polityka makro (fiskalna, á la Keynes) aktywnie stabilizowała koniunkturę gospodarczą; polityka pieniężna pełniła rolę co najwyżej drugorzędną.


Obecny nieład europejski


Po 1970 r rozpoczęła się stopniowa erozja systemu „dobrego kapitalizmu europejskiego”. Kulminacja procesu erozji zbiega się z upadkiem Sowietów, triumfem neoliberalizmu („Washington Consensus”), a w Europie - z Traktatem Maastricht. Naszym zdaniem, „raj europejski” został utracony głównie z powodów „ideologicznych”, nie zaś z przyczyn „obiektywnych”. W modnych strojach (dyscypliny niemalże matematycznej) „na salony” powróciły poglądy ekonomii „sprzed Keynesa”. To, że za rehabilitacją tych poglądów stoją realne interesy nie wymaga podkreślenia.


Oparta na nowo-starej ideologii architektura ekonomiczna sekularnie spowolniła wzrost gospodarczy w UE, przywróciła wysokie bezrobocie, nierówności etc. Wbrew deklaracjom, nie sprzyjała też „konwergencji realnej” regionów/krajów uboższych. Długo można by mówić o destruktywnej roli orientacji polityki fiskalnej i płacowej w UE. Orientacja ta wyzwoliła postawę „Beggar-thy-Neigbor”, sprzyja „Race to the Bottom”. Wspólna waluta – i wspólna polityka pieniężna EBC - okazały się narzędziem dezintegracji. Nic dobrego nie możemy też powiedzieć o nowym pakcie fiskalnym („sześciopaku”). Obecny nieład europejski dobrze nie rokuje. Nie tracimy jednak nadziei, że z obecnego chaosu wyłonić się może coś sensownego.


Jakiego ładu społeczno-gospodarczego potrzebujemy w Europie?


Naszym zdaniem: nowego. W wielu aspektach powinien on jednak nawiązywać do ładu z epoki powojennego „złotego wieku kapitalizmu”. Ale czy wypracowanie nowego ładu nie jest czystą utopią? Być może – potężne interesy bronią status quo. Wiele zależeć może od odwagi w obalaniu mitów ekonomicznych, owych TINA („There Is No Alternative”) narzuconych światu w ostatnim ćwierćwieczu. Niektóre fantazje „teorii” są już zresztą odrzucane na naszych oczach. Wielu – jednak wciąż za mało - koryfeuszy „nauki ekonomicznej” wyrzeka się swych niedawnych błędów i wypaczeń.

Nie mamy ambicji przedstawienia pobieżnego nawet opisu pożądanych cech ładu europejskiego. Nasz skromny wkład do krytyki błędnych poglądów kształtujących ekonomiczną (i społeczną!) rzeczywistość europejską ogranicza się do dyskusji kilku aspektów makroekonomii. /.../

W największym skrócie, postulujemy odrzucenie kilku błędnych paradygmatów: (1) „o konieczności równoważenia finansów publicznych”; (2) „o niedopuszczalności pokrywania deficytów budżetowych drukiem tzw. pustego pieniądza”; (3) „o konieczności podporządkowania polityki narodowej potrzebom konkurencyjności zewnętrznej”; (4) „o możliwości skutecznej wspólnej polityki pieniężnej (a nawet i fiskalnej) - bez jednoczesnej harmonizacji polityk płacowych”.

Kazimierz Łaski i Leon Podkaminer