„Nauki ekonomiczne”, które dominują na dzisiejszych uniwersytetach i w szkołach wyższych, to jednostronne teorie kapitalizmu, które poprzez państwowy system edukacji blokują alternatywne podejścia naukowe i mogą izolować się od akademickiej różnorodności i wolności. Pilnie potrzebne zmiany w kapitalistycznej praktyce gospodarczej, która nadal wykorzystuje większość ludzi, są zatem blokowane przez ten sam autorytet, z którego powinny się wywodzić: naukę.
Prof. Christian Kreiß nieustannie to podkreśla i wskazuje na newralgiczne punkty systemu pisze na swoim blogu Fassadenkratzer Herbert Ludwig i zamieszcza jego esej na ten temat (https://fassadenkratzer.de/category/bildung/).
Jak społecznie szkodliwy światopogląd jest nam sprzedawany jako nauka – i co możemy z tym łatwo zrobić
Nasza dzisiejsza ekonomia, jak sama nazwa wskazuje, przedstawia się jako nauka. Ale to nieprawda. Praktycznie wszystkie nasze obecne analizy naukowe, modele, eseje i zalecenia polityczne dotyczące ekonomii w najszerszym sensie opierają się na niewielkiej liczbie podstawowych założeń ideologicznych lub aksjomatów. Same te podstawowe założenia nie mają jednak nic wspólnego z nauką; są to założenia czysto ideologiczne — można by nawet powiedzieć religijne lub niereligijne. Moim zdaniem te założenia i wynikające z nich środki polityczne są nie tylko fałszywe, ale również bardzo szkodliwe dla naszego społeczeństwa i naszych interakcji.
Oprócz tego, że te aksjomaty są antyspołeczne i zgubne, oznaczają one również, że nasi młodzi ludzie studiujący ekonomię nie mają już możliwości niezależnego, swobodnego i tolerancyjnego informowania się o naszych procesach gospodarczych. Ponieważ w ekonomii dyskusje, nauczanie i badania są de facto wyłącznie oparte na tych podstawowych założeniach. Nasi młodzi studenci ekonomii zatem, zazwyczaj nie wiedząc o tym, lub nie zdając sobie z tego sprawy, wchodzą w hermetycznie zamkniętą sieć dogmatów, z której zostają uwięzieni i na próżno walczą, aby się wydostać.
Prawdziwie alternatywne opinie, fundamentalnie alternatywne podejścia, nie istnieją już w dominującym dziś głównym nurcie ekonomii. Praktycznie nie są już omawiane. Są po prostu ignorowane. Wszystko to dzieje się bardzo subtelnie i cicho. Dlatego nasi uczniowie nie uczą się już niczego o możliwości myślenia i analizowania ekonomii w całkowicie inny, bardziej humanitarny sposób, a nie w sposób, w jaki uczy się młodych ludzi dzisiaj, a mianowicie polegając w dużej mierze na egoizmie, propagując egoizm i popychając ich w stronę egoizmu — a tym samym, w dłuższej perspektywie, rujnując nasze społeczeństwo i świat.
Nie chcę wysuwać żadnych osobistych oskarżeń wobec moich kolegów z ekonomii; to dalekie od moich intencji. Zdecydowana większość moich kolegów jest sympatyczna i miła, a – jak wszyscy inni – po prostu przekonana do swojego światopoglądu – w przeciwnym razie nie mieliby ich. Ale większość ludzi nie bierze pod uwagę, że w pewnym sensie oni również są ofiarami systemu.
Interesują mnie wyłącznie kwestie systemowe: dlaczego nasz system nauk ekonomicznych, a raczej system wierzeń, działa tak dobrze, tak skutecznie, tak subtelnie i tak błyskotliwie inteligentnie, wykluczając inne, alternatywne, niepożądane opinie, podejścia i modele, a nie poprzez wysuwanie jakichkolwiek oskarżeń wobec ekonomistów.
Siedem założeń światopoglądowych dzisiejszych nauk ekonomicznych
Bezpośrednio lub pośrednio cały nasz system nauk ekonomicznych opiera się na następujących siedmiu podstawowych założeniach lub aksjomatach:
- Odsetki składane są dobre, słuszne i ważne
- Posiadanie jakiejkolwiek kwoty jest ważne i słuszne (teoria praw własności)
- Firmy muszą maksymalizować swoje zyski
- Konkurencja i rywalizacja są ważne i dobre
- Nienasycenie (chciwość)
- Konsumenci podążają za modelem homo oeconomicus, są racjonalni i maksymalizują swoją użyteczność (utylitaryzm)
- Niewidzialna ręka rynku sprawia, że egoistyczne zachowania poszczególnych uczestników rynku (gospodarstw domowych i firm) przekształcają się w dobro wspólne.
Nauka czy światopogląd?
Łatwo zrozumieć, że tych siedem podstawowych założeń lub przekonań nie jest nauką, lecz światopoglądami.
Zamiast nienasycenia lub chciwości można by na przykład użyć słynnego cytatu Gandhiego jako motywu przewodniego podręczników ekonomii: „Świat ma wystarczająco dużo dla potrzeb każdego, ale nie dla chciwości każdego”. Albo wypowiedzi Lao Tzu: „Nie ma większego grzechu niż chcieć za dużo, nie ma większego zła niż nie wiedzieć, co jest wystarczające, nie ma większego błędu niż chcieć mieć”. Albo można by również zacytować Marcina Lutra: „Jest wielu, którzy myślą, że mają dość Boga i wszystkiego, gdy mają pieniądze i dobra, polegając na nich i chełpiąc się nimi tak sztywno i pewnie, że nic nikomu nie dają. Oto i ten człowiek ma boga zwanego Mamonem, to jest pieniądze i dobra, na którym pokłada całe swoje serce, co jest również najpopularniejszym bożkiem na ziemi”.
Gdyby to były zasady przewodnie naszych modeli ekonomicznych, otrzymalibyśmy zupełnie inne wyniki i zupełnie inne zalecenia polityczne.
Zamiast konkurencji i rywalizacji można by położyć nacisk na współpracę, jak bardzo przekonująco robi Christian Felber. Zamiast nieograniczonej akumulacji własności można by wprowadzić limit własności. Christian Felber proponuje 10 milionów euro.
Zamiast maksymalizacji zysku dla prywatnych udziałowców, można zaproponować modele spółdzielcze i fundacje pożytku publicznego jako model biznesowy dla firm. Albo po prostu, jak było to powszechne na początku lat 80., gdy studiowałem ekonomię: że celem firm jest po prostu dostarczanie dobrych produktów i usług, a nie maksymalizacja zysków.
Zamiast odsetek składanych można by nauczać idei Silvio Gesella, że pieniądz nie powinien przynosić odsetek, ale raczej systematycznie tracić na wartości, a zatem być wolnym lub malejącym pieniądzem zamiast naszego obecnego pieniądza fiducjarnego.
Można też omówić inspirowane buddyzmem idee modelu pieniądza Karla-Heinza Brodbecka, który jest także zagorzałym krytykiem ideologicznych podstaw naszej ekonomii, co pokazuje tytuł jednej z jego książek: Kwestionowane podstawy ekonomii: filozoficzna krytyka ekonomii .
Zamiast maksymalizacji użyteczności i utylitaryzmu, propagowanych przede wszystkim przez laureata Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii Gary'ego Beckera, można by promować rozwagę, współczucie i człowieczeństwo.
Krótko mówiąc, można by zasadniczo założyć dokładne przeciwieństwo wszystkich powyższych aksjomatów, ponieważ nie jest to kwestia nauki, ale światopoglądów, fundamentalnych przekonań religijnych lub niereligijnych.
Jeśli naruszone zostaną siedem aksjomatów, nie będzie żadnej kariery naukowej
W Niemczech (i, moim zdaniem, w większości innych zachodnich krajów uprzemysłowionych) zazwyczaj nie dostaniesz profesury z ekonomii, jeśli naruszysz choć jeden z aksjomatów, nie mówiąc już o kwestionowaniu kilku. Oznacza to, że nasze katedry ekonomii są obsadzane niemal wyłącznie przez osoby, które podzielają siedem aksjomatów wymienionych powyżej. Każdy, kto myśli inaczej, nie dostanie doktoratu, nie mówiąc już o habilitacji, a zazwyczaj nawet nie dostanie pracy licencjackiej lub magisterskiej.
Nie oznacza to, że dzisiejsi profesorowie są nieprzyjemni lub nawet nie mają prawości. Wręcz przeciwnie. Zdecydowana większość moich kolegów jest przekonana o swoich teoriach i wyjaśnieniach i wierzy, że uczą młodych ludzi wartościowej i ważnej wiedzy.
Jak egoizm jest propagowany w ekonomii
Niestety, edukacja ekonomiczna de facto w dużej mierze, bezpośrednio lub pośrednio, polega na propagowaniu egoizmu. Wykazały to również różne badania. Jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych założycieli nowoczesnej ekonomii do tej pory, laureat Nagrody Nobla Milton Friedman, praktycznie demonizuje dobre, społeczne zachowanie menedżerów: liderzy korporacyjni, którzy kierują się sumieniem społecznym, a nie maksymalizacją zysku, którzy tworzą miejsca pracy dla długotrwale bezrobotnych, zmniejszają dyskryminację i zapobiegają zanieczyszczeniu środowiska, nadużywają swojej władzy, są hipokrytami, którzy trwonią pieniądze innych ludzi – mianowicie akcjonariuszy – są oszustami, lekceważą demokrację i podważają fundamenty wolnego społeczeństwa.
Krótko mówiąc: menedżerowie, którzy czynią dobro, którzy chcą promować dobro wspólne, zamiast maksymalizować zyski dla akcjonariuszy, są źli. Co ciekawe, Milton Friedman nadal cieszy się dobrą opinią wśród ekonomistów.
Tak więc: Każdy, kto chce zrobić coś społecznego, odpowiedzialnego lub dobrego, tworzy coś złego lub niegodziwego, a ci aktorzy zaangażowani w działalność rynkową, którzy wyłącznie realizują swoje własne egoistyczne interesy, promują dobrobyt społeczny właśnie w ten sposób, nawet jeśli nigdy nie mieli takiego zamiaru. Ta kluczowa idea jest naprawdę wspaniała w swojej sztuce zniekształcania. Przekształca wszelki egoizm w altruizm. Legitymizuje wszelki egoizm w życiu gospodarczym. Pozwala to głosić egoizm z czystym sumieniem. Jeśli przemyślimy to do logicznego wniosku, logiczny i przekonujący wniosek z tej szkodliwej dla ludzkości idei brzmi: Nie tylko można, ale trzeba głosić i promować egoizm.
Etyka biznesu dzisiaj
Wiodący niemiecki podręcznik etyki biznesu konsekwentnie wyciąga dokładnie taki wniosek. W swojej książce z 2018 r. Business Ethics Christoph Lütge i Matthias Uhl nie boją się śpiewać pochwał dla własnego interesu:
„Można rozumieć interes własny – w odpowiednich ramach – jako rodzaj „nowoczesnej formy dobroczynności” [...]. Tak więc tradycyjny kontrast między dobrym, altruistycznym zachowaniem a złym egoizmem nie ma już zastosowania”.
Warto dokładniej przeanalizować te stwierdzenia. Własny interes jest współczesną formą dobroczynności . Słowo „dobroczynność” jest aluzją do Nowego Testamentu; autorzy mówią w pewnym sensie, że Jezus głosiłby dziś miłość własną zamiast dobroczynności. To prowadzi nas do sedna moralnego. Nowy Testament jest odwrócony w jednym ze swoich zasadniczych stwierdzeń.
Chrześcijaństwo staje się swoim przeciwieństwem. Ale nie dotyczy to tylko chrześcijaństwa. Praktycznie wszystkie inne religie również opierają się na przezwyciężaniu egoizmu, szczególnie buddyzm i islam, ale także judaizm i szamanizm.
Centralne stwierdzenia współczesnej ekonomii są zatem nie tylko antyreligijne, ale także destrukcyjne dla religii. Bo jeśli podstawowe cnoty religii zostaną zniszczone, jest to frontalny atak na samą religię. Jest to również wyraźnie pokazane w innym kluczowym zdaniu w książce Etyka biznesu: „ Tradycyjny kontrast między dobrym, altruistycznym zachowaniem a złym egoizmem już nie obowiązuje”.
Podstawową ideą praktycznie wszystkich religii jest rozróżnienie dobra od zła, przy czym altruizm jest prawie zawsze kojarzony z dobrem, a egoizm ze złem. Zniesienie tej opozycji oznacza zniesienie i wypaczenie wszelkiej etyki i moralności w ich przeciwieństwo. Ale nie dotyczy to tylko dwóch etyków biznesu lub filozofów Lütge’a i Uhla. Oni po prostu uczciwie wyciągają logiczne wnioski z doktryny ekonomicznej. Hans-Werner Sinn, przez długi czas prawdopodobnie najbardziej znany niemiecki ekonomista, powiedział coś bardzo podobnego: „Gospodarka nie jest instytucją etyczną. Każdy, kto podchodzi do niej z moralnymi roszczeniami, nie zrozumiał, jak działa gospodarka rynkowa ”. Sinn nie bierze pod uwagę tego, że sam stoi na ideologicznym gruncie, zakładając siedem podstawowych aksjomatów.
Te kilka przykładów pokazuje, że podstawy naszych obecnych nauk ekonomicznych prowadzą głęboko na terytorium religijne i etyczne, które nie mają nic wspólnego z nauką. Jednak te ideologiczne lub religijne, a raczej antyreligijne podstawy są rzadko omawiane, a tym bardziej poważnie kwestionowane. A każdy, kto je kwestionuje, nie dostanie katedry ekonomii, a tym bardziej doktoratu z ekonomii.
Obecny system nauczania ekonomii, jeśli przemyśli się go do logicznego końca, sprowadza się do tego, co szczerze powiedzieli Lütge i Uhl: Kontrast między dobrym altruizmem a złym egoizmem jest znoszony i powinien zostać zniesiony. Etyka i moralność są znoszone i powinny zostać zniesione. Dzisiejszy system myślenia ekonomicznego, który prawdopodobnie jest reprezentowany na większości zachodnich uniwersytetów, jest fundamentalnie nieetyczny, niemoralny, nieludzki i, moim zdaniem, prowadzi do zniszczenia.
Obecne kontrpodejścia konwencjonalnej ekonomii głównego nurtu leczą jedynie objawy i dlatego są nieskuteczne.
Obecnie istnieje coraz więcej teorii i kursów z zakresu ekonomii, które zajmują się zrównoważonym rozwojem, społeczną odpowiedzialnością biznesu, zachowaniami ekologicznymi, efektami zewnętrznymi itd. Są to bardzo przychylne podejścia.
Jednak moim zdaniem będą one strukturalnie nieskuteczne, dopóki nie zostaną zniesione leżące u ich podstaw aksjomaty. Dopóki firmy będą zmuszane do maksymalizacji zysków, wszystkie takie dobrze zamierzone podejścia prawdopodobnie zawiodą. Prowadzi to zasadniczo do greenwashingu, który staje się coraz bardziej powszechny.
Jako ekonomista, należy mieć odwagę, aby zidentyfikować i wyeliminować prawdziwe zło: fałszywe, szkodliwe fundamentalne założenia naszego światopoglądu. Maksymalizacja zysku, maksymalizacja użyteczności, odsetki składane, nieograniczona akumulacja bogactwa, egoizm i chciwość sprawią, że zrównoważony rozwój, CSR itp. zostaną zdegradowane do środków placebo, które prowadzą do greenwashingu, hipokryzji i biurokracji zamiast humanitarnego, przyjaznego dla środowiska systemu ekonomicznego, za którym tęskni wielu młodych ludzi. To mydlenie oczu młodym studentom zamiast mówienia im prawdy. Wielu młodych ludzi również to czuje.
Podstawowe zło naszego systemu naukowego: przymus państwowy
Podstawowym złem opisanego systemu, które zapewnia, że aksjomaty nie mogą zostać naruszone, jest przymus państwowy w naszym systemie szkolnictwa wyższego. Zarówno zakładanie nowych uniwersytetów, jak i ich bieżąca działalność podlegają bardzo surowym przepisom państwowym: istniejące programy studiów muszą być regularnie akredytowane przez przymus państwowy. Akredytację przeprowadzają profesorowie z innych, pokrewnych programów studiów na innych uniwersytetach lub zewnętrzne agencje akredytacyjne. Zarówno koledzy, jak i agencje są zgodni z siedmioma podstawowymi aksjomatami. Każdy, kto naruszy jedno lub więcej z siedmiu podstawowych założeń, nie zostanie akredytowany i w związku z tym nie będzie mógł już nauczać. W rezultacie programy studiów, a nawet uniwersytety z odmiennymi zasadami są de facto zakazane przez państwo.
To również charakteryzuje wiodące zachodnie czasopisma ekonomiczne. Tutaj również recenzenci — ekonomiści, którzy decydują, czy nowy artykuł zostanie opublikowany, czy nie — wszyscy przeszli przez siedem podstawowych aksjomatów, czy to na poziomie licencjackim, magisterskim, czy doktorskim, zinternalizowali je i zazwyczaj reagują zaskoczeniem, gdy ktoś poważnie kwestionuje jeden z nich. Dlatego czasopisma naukowe również cementują siedem aksjomatów.
Co musimy pilnie zrobić
Niesamowicie łatwo byłoby stworzyć liberalny, tolerancyjny i pluralistyczny system edukacji, w którym większość nauczycieli ekonomii nie musiałaby już głosić egoizmu, bezpośrednio lub pośrednio: poprzez bony edukacyjne dla wszystkich uczniów:
Każda młoda osoba kwalifikująca się do studiowania (nie tylko studenci ekonomii) otrzymuje miesięczny bon edukacyjny, na przykład, równoważny aktualnemu miesięcznemu kosztowi nauki, i może go wykorzystać do aplikowania na wybrany uniwersytet lub college. Jeśli zostaną przyjęci, college otrzymuje płatność z bonu.
Zakładanie uniwersytetów zostanie uproszczone i mniej biurokratyczne. Sponsorzy uniwersytetów muszą opierać się na niemieckiej ustawie zasadniczej i nie mogą działać w celu osiągnięcia zysku, ale raczej jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością non-profit (GmbH) lub inna forma prawna non-profit. Nie potrzebujemy już ministerstw nauki. To oszczędza koszty, a przede wszystkim ogromną ilość biurokracji.
Poprzez zakładanie nowych uniwersytetów w ramach systemu bonów, konkurencja edukacyjna i akademicka między uniwersytetami zapewniłaby zwycięstwo najlepszym. Prawdopodobnie będą to te z najlepszymi profesorami i największą liczbą najlepszych kandydatów. W ciągu kilku lat firmy i urzędnicy państwowi określą, lub rozniosą się wieści, które uniwersytety produkują najbardziej odpowiednich absolwentów.
Wszystkie formy państwowej akredytacji — które są generalnie biurokratyczne, długotrwałe, nieefektywne i ograniczające wolność — staną się zbędne. Dobre, niezależne uniwersytety — oparte na niemieckiej konstytucji — będą kształcić dobrych, niezależnych absolwentów, którzy sprawdzą się również w biznesie i służbie publicznej.
Dajmy naszym młodym ludziom szansę na wolną, pluralistyczną, wszechstronną i tolerancyjną edukację! Wykształćmy naszych młodych ludzi, aby byli silnymi, niezależnymi myślicielami! Ustanówmy niezależny, wolny i tolerancyjny system szkolnictwa wyższego!
Christian Kreiß
Prof. Christian Kreiß, urodzony w 1962 r., studiował i uzyskał doktorat z ekonomii i historii gospodarczej na Uniwersytecie Ludwika i Maksymiliana w Monachium. Przez dziewięć lat pracował jako bankier, w tym siedem lat jako bankier inwestycyjny. Od 2002 r. jest profesorem administracji biznesowej ze szczególnym uwzględnieniem inwestycji, finansów i ekonomii. Jest autorem ośmiu książek.
Więcej (tekst z odnośnikami) - www.menschengerechtewirtschaft.de