Soteriologia ma wiele znaczeń. Pierwotnie termin ten odnosił się do pojęcia winy i odkupienia jej poprzez ofiarę bóstwa.
Ilustrację tak rozumianego pojęcia odnaleźć można w mitologii greckiej, w której jeden z Tytanów, Prometeusz najpierw lepi człowieka z gliny przemieszanej ze łzami, a następnie obdarza go przywilejem posiadania ognia zarezerwowanego dla bogów. Za to zostaje przykuty do skał Kaukazu i skazany na wieczne męki z powodu orła, który codziennie rozszarpuje jego wątrobę.
W teologii dogmatycznej natomiast soteriologia stanowi odrębny dział zajmujący się zbawieniem człowieka przez Jezusa Chrystusa.
Z tekstów biblijnych najwięcej na Osobę Chrystusa Odkupiciela rzucają światło Ewangelie św. Jana i św. Mateusza. To Jan napisał, że nikt nigdy Boga nie widział. Ale o jego obecności mogą świadczyć inne fragmenty Ewangelii, w których apostoł jasno mówi, że jest jednonarodzonym Bogiem, który jest „w łonie Ojca”.
Problemy z interpretacją
Kiedy nastąpiło zespolenie cech boskich i ludzkich Chrystusa? To jedno z najważniejszych zagadnień soteriologii. Bo skoro Chrystus ma zbawiać ludzi, to winien wcześniej dogłębnie poznać ludzką naturę. W tej sprawie wypowiedziały się trzy sobory: nicejski (325 r), efeski (431 r.) i chalcedoński, (451 r.). Uznały one, że zespolenie dwóch natur Jezusa - boskiej i ludzkiej - nastąpiło w momencie Zwiastowania. Czy już wtedy Bóg miał zamysły wobec swego syna, że ma zostać złożony w ofierze za całą ludzkość obciążoną, z wyjątkiem Matki Boskiej, grzechem pierworodnym? Do dziś dnia toczą się na ten temat spory, choć nie znajdują miejsca w głównym nurcie dociekań soteriologicznych.
Nie można jednoznacznie twierdzić, że wcielenia Jezusa dokonał Bóg-Ojciec czy Duch Święty. Kościół przyjmuje, że Jezus sam wziął na siebie brzemię człowieczeństwa. Dla św. Tomasza z Akwinu intencja Boga była jeszcze inna. Dość jasno wyłożył on swój pogląd w Sumie teologii (Summa Theologiae). Bóg chciał zbawić świat poprzez ofiarę swojego syna. Święty Tomasz uważał, że ludzkie wcielenie Chrystusa było konieczne, ale tylko na tym etapie dziejów. Cel jaki przyświecał Bogu to przede wszystkim zbawienie człowieka. Teoria św. Tomasza znana skądinąd jako historyczna nie została od razu zaakceptowana przez duchowieństwo. Razem z nią bowiem pojawiła się teoria ahistoryczna, która ujmowała wcielenie Chrystusa w kategoriach ponadczasowych. Jan Duns Szkot na przykład twierdził, że stworzenie Adama nie może zależeć od grzechu pierworodnego, bowiem wówczas Bóg byłby zależny od ludzkich poczynań.
W podobnym duchu wypowiadał się Pierre Teilhard de Chardin, który ponadto dowodził, że świat ewoluuje do punktu omega, to jest do stanu wiecznej doskonałości. Teilhard de Chardin twierdził ponadto, że nawet gdyby nie istniała konieczność odkupienia człowieka, to Chrystus i tak przybrałby ludzką postać i dzięki niej stałby się szczytem stworzenia. Obecnie Kościół stoi na stanowisku, że Chrystus i tak by się wcielił w człowieka, nawet bez konieczności odkupienia, ponieważ jest ukoronowaniem stworzenia.
Doskonałość odkupienia
Zgodnie z Pismem Świętym oraz interpretacjami św. Tomasza z Akwinu i Dunsa Szkota jasno widać, że Bóg mógł zbawić człowieka bez poświęcania swego syna. Czy zatem chciał uczynić zbawienie bardziej ludzkim i zrozumiałym? Trudno na to jednoznacznie odpowiedzieć. Wiadomo, że u podstaw bożego dzieła zawsze leżała miłość do człowieka, a zatem ofiara Jezusa wydaje się jak najbardziej zrozumiała. Cierpiał tak, jak mogą cierpieć ludzie (krzyżowanie było w czasach starożytnych karą stosowaną nie tylko wobec chrześcijan, czego przykładem mogą być ukrzyżowani zbuntowani niewolnicy Spartakusa). Kościół uznaje mękę i śmierć Chrystusa za misterium, a więc tajemnicę, podobnie jak Niepokalane Poczęcie.
Dzięki męczeńskiej śmierci Chrystus stał się bliski wszystkim ludziom. Stał się również ich pośrednikiem wobec Boga, a kapłani są jego naturalnymi następcami na Ziemi. Jednocześnie Jezus spełnia funkcję najdoskonalszego proroka, bowiem tylko on jest w stanie rzeczywiście przewidzieć dzieje. A równocześnie jest doskonałym kapłanem i nauczycielem, gdyż łączy w sobie pierwiastek ludzki i boski. Ta ostatnia funkcja ma również to do siebie, że Chrystus może wstawiać się przed obliczem Boga Ojca za ludźmi, a niejednokrotnie przyjmuje na siebie konsekwencje postępowania ludzi.
W tym miejscu rodzi się pytanie o rolę świętych. Otóż święci również spełniają funkcję pośredników (znane są modlitwy pod ich adresem), chociaż Osoba Jezusa, jako Syna Bożego, jest spośród nich najdoskonalsza. Poza tym Chrystus jako kapłan narodził się w momencie uzyskania przez niego ludzkiej natury (tak przynajmniej wynika z Listu do Hebrajczyków). Tak więc został „wzięty z ludzi i ustanowiony dla ludzi”. Trzeba przy tym pamiętać, że kapłaństwo Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego jest wieczne i ani Aaaron, ani nikt z rodu Lewiego nie może się pod tym względem z nim równać. Zapewne Osoba Chrystusa jako najważniejszego kapłana chrześcijan sprawiła, że kapłaństwo w Kościele ma strukturę hierarchiczną.
O ofiarnej śmierci Jezusa wypowiadali się już Ojcowie Kościoła i pierwsi papieże. Klemens I pisał o niej w Liście do Koryntian, a św. Ignacy z Antiochii w Liście do Smyrneńczyków. Św. Ireneusz z Lyonu jako jeden z pierwszych podkreślał, że Jezus wielu „ludzi w sobie zjednoczył jako Głowie, dając im w krótkim streszczeniu zbawienie”. Tak więc nie ulega wątpliwości, że Chrystus cierpiał za ludzi.
Ofiara Jezusa nie miała jednak nigdy sobie równych, bowiem została złożona przez Osobę boską, pomimo posiadania przez Chrystusa także natury ludzkiej (dowodzą tego Ciało i Krew Jezusa). Jednak tylko taką, doskonałą ofiarę może przyjąć Bóg i w zamian za nią zesłać na ludzi „nieskończoną ilość łask”.
Wyzwolenie przez odkupienie
Grzech pierworodny uzależnił poniekąd istoty ludzkie od szatana. W Piśmie Świętym istnieje nawet określenie „królestwo szatana”, które oznacza wszystko to co złe i niezgodne z Pismem Świętym, a zwłaszcza dekalogiem. Chrystus poprzez swoją ofiarę wyzwolił człowieka od grzechu pierworodnego, a co za tym idzie od szatana. W Ewangelii św. Mateusza jest to zaakcentowane bardzo wyraźnie: „Albowiem prawo Ducha, które daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię z pod prawa grzechu i śmierci”. Tak więc mamy zarazem wyzwolenie, jak i zapowiedź życia wiecznego.
Odkupienie było również zadośćuczynieniem za ludzkie grzechy. Wprawdzie Bóg jako istota doskonała w swojej naturze nie jest „wrażliwy na ludzkie niedociągnięcia”, jednak poprzez swoje miłosierdzie daje możliwość człowiekowi naprawienia swoich win. Tak więc człowiek może oddać Bogu to, co samowolnie zabrał, w zamian za co może ponownie otrzymać dobra duchowe, których sam się poprzez grzech pozbawił.
Odkupienie można również rozpatrywać w kategorii zasługi. Dzięki poświęceniu Jezusa, łaska boża spłynęła na wszystkich ludzi i stali się oni dziećmi bożymi. Ponadto odkupienie ma charakter uniwersalny i wszyscy ludzie mogą w nim jednakowo partycypować. Ale należy pamiętać, że przez grzech pierworodny cały wszechświat został poddany szatanowi. Łatwiej więc zrozumieć ofiarę Chrystusa, która była konieczna, aby go wyzwolić z „niewoli zepsucia”.
W dzisiejszym świecie Kościół wskazuje drogę chrześcijanom, aby uczestniczyć w dziele Jezusa. Po pierwsze, wszelkie badania naukowe winny służyć tylko prawdzie. Po drugie, człowiek winien zadbać o ochronę swojego środowiska, które jest jego naturalnym otoczeniem. Po trzecie, powinien swoje wysiłki ukierunkować na zapobieganie wszelkim kataklizmom i katastrofom, jak choćby powodzie czy pożary. Wreszcie powinien prowadzić racjonalną gospodarkę, a badanie przestrzeni kosmicznej prowadzić wyłącznie dla celów humanitarnych.
Konieczność odkupienia
Ewangelia św. Jana stwierdza wyraźnie, że Jezus musiał w taki, a nie inny sposób odejść - „pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę go do was”.
Tak więc męczeńska śmierć Jezusa i jego Zmartwychwstanie są jednocześnie zapowiedzią życia wiecznego i powtórnego przyjścia Jezusa w dniu Sądu Ostatecznego. W końcu Jezus jest królem wszechświata, a więc Jemu przynależy najwyższa władza sądownicza. Potem nastąpi Królestwo Boże, które jest zarazem królestwem duchowym, wiecznym i powszechnym. A podstawą jego istnienia jest miłość, prawda, sprawiedliwość i pokój. Przy czym, przynajmniej od Soboru Watykańskiego II, pojecie Królestwa Chrystusowego jest tożsame z pojęciem ludu bożego.
Tradycja
W tradycji soteriologicznej można wyróżnić trzy okresy:
Pierwszy - od czasów działalności Jezusa do II wieku n.e., kiedy uznawano odkupienie za rzecz oczywistą i nie podejmowano sporów na ten temat.
Drugi - od pocz. II wieku do wczesnego średniowiecza, kiedy tajemnica odkupienia była przedmiotem pogłębionych analiz, ale nadal przyjmowano odkupienie jako fakt historyczny.
Trzeci - w średniowieczu, kiedy usiłowano dokonać syntezy całej soteriologii, ale pojawiły się pierwsze wątpliwości co do historyczności faktów zawartych w przekazach.
Na temat odkupienia najwięcej wypowiadał się papież Pius XII, który wydał trzy encykliki: Mystici Corporis, Mediator Dei i Haurietis aquas, natomiast w nauce kościelnej najwięcej miejsca odkupieniu poświęciły sobory: nicejski (325), w Orange (529), w Quierzy (853) i trydencki (1545-63).
Jan Paweł II w encyklice Redemptor hominis napisał, że przez akt odkupienia Jezus zadośćuczynił „tej odwiecznej miłości, jaką jest Bóg, która została odepchnięta przez człowieka”.
Formy kultu Serca Jezusowego
Jednym z najważniejszych kultów związanych z odkupieniem jest kult Serca Jezusowego. Jego początki sięgają XV wieku, kiedy to artyści zaczęli przedstawiać Zbawiciela z odsłoniętym sercem przybranym w cierniową koronę.
W XVII wieku do rozwoju tego kultu przyczyniła się św. Małgorzata Maria Alacoque, która często, według przekazów, doznawała objawień i otrzymywała „instrukcje” od samego Jezusa. To jej chrześcijanie zawdzięczają formę kultu w postaci pierwszych piątków miesiąca. Polega ona na uczestnictwie w uroczystej mszy w dziewięć pierwszych piątków w miesiącu, przystępowaniu do komunii świętej i odmawiania litanii do Najświętszego Serca Jezusa Chrystusa. Oczywiście, do sakramentu komunii mogą przystępować jedynie wierni w stanie łaski uświęcającej (chodzi o łaskę wynikającą z sakramentu chrztu), co w praktyce oznacza wcześniejsze odbycie sakramentu spowiedzi, a w konsekwencji pokuty i pojednania. Samo pojęcie ma jednak szerszy kontekst semantyczny związany z pojęciem rożnych rodzajów łask i nie sposób omówić go w tym miejscu. Najważniejszym elementem obrzędu jest udział we mszy i komunii, gdyż wiernemu, który spełni te wymogi, jako zadośćuczynienie za „grzechy własne i rodzaju ludzkiego, Boże Serce zapewni miłosierdzie w chwili zgonu i nie umrze on bez Jego łaski”.
Do dziś jednak nie ma tu jednoznacznej wykładnie teologicznej i Kościół katolicki uznaje to jako obietnicę. Przyczyniła się ona jednak do popularyzacji sakramentu komunii, którą w przykazaniach kościelnych zaleca się przynajmniej raz w roku, poprzedzoną spowiedzią.
Następstwem pierwszych piątków, choć nie tylko ich, jest dążenie do osiągnięcia jedności z Bogiem, „poddanie się jego woli i życie zgodne z jego miłością”, co w praktyce oznacza wypełnianie przykazania miłości.
Grzech jednak jest traktowany jako zerwanie komunii i wówczas łaska uświęcająca w chwili śmierci nie zapewnia zbawienia. Stąd tak ważna jest spowiedź i pokuta, które towarzyszą zawsze sakramentowi ostatniego namaszczenia chorych.
Pierwsza msza z cyklu piątkowych odbyła się w 1673 roku i po dziś dzień pozostaje jako jedna z najpiękniejszych tradycji kościelnych.
Leszek Stundis