banner


O big data, algorytmach i roli naukowców w nowych procesach komunikacyjnych z dr hab. Małgorzatą Łosiewicz, prof. UG, Dyrektorką Instytutu Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego, rozmawia dr Beata Czechowska-Derkacz

 


- Tematyka tegorocznego Kongresu Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej (PTKS) to media w erze platform, algorytmów i danych. Skąd pomysł na taką problematykę kongresową?

losiewicz- Postępująca algorytmizacja, platformizacja oraz datafikacja to tematy coraz częściej poruszane w rozważaniach komunikologów i medioznawców. Platformy lub portale internetowe możemy nazwać mediami algorytmicznymi, czyli takimi, które wyświetlają użytkownikowi treści w oparciu o jego aktywność, są zatem sprofilowane do jego potrzeb. Ich powstanie jest następstwem trzech zjawisk: nadmiaru informacji w sieci, swobody, którą dała nam sieć w odniesieniu do konsumpcji treści oraz efektu przejścia z dotychczasowego modelu komunikacji masowej jeden do wielu, na model wielu do wielu.
Te zjawiska wzmocniła i przyspieszyła pandemia COVID-19. Dodatkowo pokazała ona siłę platform w globalnym wymiarze oraz to, w jaki sposób komunikacja bezpośrednia, twarzą w twarz, została zastąpiona przez komunikację zapośredniczoną.
Wszystkie te elementy sprawiły, że naukowcy stanęli przed ważnym wyzwaniem: koniecznością przyjrzenia się dokładnie algorytmizacji, platformizacji oraz datafikacji, ponieważ w tym kierunku ewoluują działania komunikacyjne pojedynczych osób i całych społeczeństw. Trzeba podjąć w środowiskach medioznawców i komunikologów dyskusję na temat zakresu potencjału badań medioznawczych. Do tej pory koncentrowały się one na mediatyzacji oraz procesach związanych z wielkimi korporacjami medialnymi, dzisiaj wszystkie obserwacje uczonych potwierdzają, że algorytmizacja jest nieuniknionym procesem trzeciej dekady XXI wieku. Możemy mówić o algorytmizacji społeczeństwa w dobie cyfryzacji.

Konsumujemy informacje i jednocześnie je multiplikujemy. Jest ich coraz więcej i są one dostępne w sieci, ale są zarządzane przez algorytmy, które coraz częściej wykorzystują sztuczną inteligencję. Z jednej strony te informacje są nam dostarczane przez różnego rodzaju platformy, a z drugiej, jako ich użytkownicy, zostawiamy na nich nasze własne ślady cyfrowe: komentarze, wpisy, lajki, zdjęcia, filmy wideo. Na ich podstawie algorytmy mogą określić nasz dokładny profil: psychologiczny, konsumencki, polityczny. Algorytmy z dużym prawdopodobieństwem potrafią odtworzyć nasze upodobania, preferencje, zainteresowania czy poglądy polityczne. Przy tak dużej wiedzy, którą czerpią z tego ogromu danych, mogą przewidywać nasze przyszłe zachowania.
Wielkie zbiory danych milionów ludzi na świecie wymagają zarządzania i porządkowania. Twórcy i właściciele platform gromadzą te zasoby do własnych celów, uzyskując tym samym wiedzę na temat całych społeczeństw, określonych grup ludzi i pojedynczych użytkowników. Więcej – sami dostarczamy wrażliwych danych, korzystając na przykład z różnego rodzaju aplikacji śledzących nasze zdrowie czy edukację. Często udostępniamy dane za różnego rodzaju bezpłatne usługi, materiały, informacje i w ten nie zawsze świadomy sposób ujawniamy wiele osobistych szczegółów, nie zastanawiając się, co się z nimi później dzieje. Dane stały się rodzajem waluty w transakcjach z właścicielami platform, którymi są globalne korporacje.

- W jaki sposób datafikacja, rozumiana jako przekładanie wszelkich elementów rzeczywistości na dane podlegające agregowaniu i algorytmizacji, zmieniła podejście badaczy do mediów?

- Datafikacja to proces ciągłego przekazywania różnorodnych danych cyfrowych. Jest rozumiana jako bezgraniczny w tej chwili proces wnikania mediów w życie pojedynczych osób i całych społeczeństw. Datafikacja dzięki rozwojowi technologii wprowadza nas na nowy, nieznany dotychczas poziom funkcjonowania w otoczeniu algorytmów i oprogramowania. To ciekawy proces, niespotykany na wcześniejszym etapie rozwoju mediów.
W świetle zachodzących przemian w mediach i procesach komunikacji społecznej naukowcy widzą potrzebę podjęcia prac nad nową definicją mediów. Do tej pory pojęcie mediów związane było ze środkami masowego przekazu. Obecnie musimy nim objąć także procesy komunikacyjne związane z innowacyjnymi technologiami, pozwalającymi na pozyskiwanie, przetwarzanie, upowszechnianie, gromadzenie i wymianę informacji. Odnosi się ono do całej komunikacyjnej infrastruktury i urządzeń, które są podłączone do sieci i połączone z chmurą, takich jak komputery, smartfony, wyszukiwarki, aplikacje. To generuje nowe praktyki społeczne w obszarze komunikacyjnym, kulturowym i ekonomicznym.

Mamy do czynienia z nowym medialnym ekosystemem. Świat mediów jest ściśle dostosowany do naszych potrzeb, ale jednocześnie jest on skonstruowany z naszych medialnych doświadczeń, a te powstają na podstawie śladów cyfrowych, które zostawiamy. Cały ten proces jest bardzo skomplikowany i w redefinicji mediów musimy brać to wszystko pod uwagę: i innowacje, i rozumienie mediów, ich otoczenie, funkcjonowanie, wpływ technologii na uczestnictwo i zaangażowanie użytkowników.
Algorytmy, aplikacje – cały ten nowy medialny ekosystem potrafi nam ułatwić codzienne życie: konsumenckie wybory, podejmowanie decyzji politycznych, uczestnictwo w kulturze, edukację i wiele innych aspektów. Ale jednocześnie niesie zagrożenia. Brak różnorodności punktów widzenia, lęk o prywatność, „stronniczość” algorytmów, które podsuwają nam tylko określone treści i zawężają nasz światopogląd, zamykając w bańce medialnej – to tylko kilka przykładów takich niebezpieczeństw uczestnictwa w nowym procesie komunikacyjnym.
Trafne w tym kontekście wydaje się spostrzeżenie profesora Marka Deuze’a, który stwierdził, że „żyjemy w mediach”, ale są one dla nas niewidzialne. Technologie narzucają nam określoną wizję świata, ale pamiętajmy, że algorytmizacja jest odzwierciedleniem interesów właścicieli i twórców platform lub też innych aktorów społecznych, którzy za nimi stoją. Jako badacze musimy się uważnie przyglądać tym procesom.

- Program VI Kongresu PTKS jest bardzo różnorodny, czy możemy wskazać na główne wątki?

- Tegoroczny Kongres to 54 panele tematyczne i 244 wystąpienia, dwie sesje plenarne i wykłady dwóch wybitnych keynote speakerów: profesorów Grahama Murdocka i Görana Bolina. Udział w wydarzeniu potwierdziło ponad 300 uczestników z Polski i zagranicy. Głównym motywem odbytego na Uniwersytecie Gdańskim Kongresu były zmiany w komunikacji.
Zaproponowaliśmy bardzo szerokie spojrzenie i aktualną tematykę związaną z algorytmizacją, datafikacją i platformami, o których rozmawiałyśmy. Chcieliśmy, by dyskusja toczyła się wokół wpływu technologii informacyjnych na media i społeczeństwo oraz zacierania się granic między tym, co możemy określić komunikacją prywatną, a publiczną. Pokazywaliśmy, w jaki sposób zniwelowały się różnice między twórcami, odbiorcami, ale także programistami mediów.
Dociekaliśmy, w jaki sposób zmieniają się relacje i zależności w procesach komunikowania. Nasi prelegenci mówili o transformacjach, strategiach, zarządzaniu mediami w erze danych, o jakości komunikacji w obliczu zagrożeń, takich jak pandemia, zmiany klimatyczne czy też polityka wykluczenia. Pochyliliśmy się nad rolą dziennikarzy w erze danych w czasie pandemii zastanawialiśmy się nad prawami człowieka i dostępem do informacji publicznej. Dyskutowaliśmy nad polityką medialną i dyskursem politycznym w erze platform, algorytmów i danych.
Chcemy bowiem, prowadząc także edukację w zakresie dziennikarstwa i komunikacji społecznej, pokazywać te dynamiczne zmiany, zwłaszcza w obszarach projektowania, ale także dystrybuowania treści cyfrowych i zwracać uwagę na praktyki odbiorcze. Jako edukatorzy chcielibyśmy, żeby nasze rozważania przełożyły się na kształcenie świadomości i kompetencji, zarówno po stronie nadawców, jak i odbiorców przekazów medialnych.

Ciekawe procesy i tematy poruszali nasi keynote speakerzy. Prof. Murdock przedstawił mapę drogową wskazującą na kluczowe wyzwania stojące przed badaczami mediów, oraz kierunki zmian - nowym krzyżowaniu się technologii mediów, gospodarki i społeczeństwa. Profesor Bolin przybliżył tematykę wartości danych w dobie, którą określamy mianem kapitalizmu danych. Skupił się na użytkownikach mediów, konsumentach, którzy w bezprecedensowy dotychczas sposób zostali wciągnięci w procesy produkcyjne związane z wytwarzaniem danych i treści. Warto dodać, że wszystkie wykłady i spotkania były otwarte.

- Kongresy PTKS odbywają się raz na trzy lata i gromadzą najwybitniejszych medioznawców z Polski i zagranicy. Współorganizatorem tegorocznej edycji jest Instytut Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Gdańskiego (IMDiKS UG). Czy to wyróżnienie dla naszego ośrodka?

- Z pewnością. Gdy sześć lat temu rozmawialiśmy o organizacji kongresu przez gdańskie dziennikarstwo, stojąc z panią profesor Iwoną Hofman i doktorem Konradem Knochem, na tarasie widokowym na dachu ECS, ten temat wydawał się prawie niemożliwy i bardzo odległy. Patrząc wtedy na piękną panoramę Gdańska powiedziałam, że w tym miejscu, w Gdańsku, najbardziej nierzeczywiste idee nabierają kształtów. Te słowa na kolejne lata stały się dla mnie i całego zespołu gdańskiego dziennikarstwa mottem przewodnim naszej pracy i starań. Ciężką, codzienną pracą badawczą, dydaktyczną i organizacyjną dowodziliśmy, że jesteśmy silnym ośrodkiem akademickim, który podejmuje i z sukcesami realizuje największe wyzwania. Zależy nam na integracji środowiska badaczy i praktyków komunikowania i na tym, aby porządkować obszar tych badań oraz podnosić rangę studiów i dyscypliny.

Od początku wspieraliśmy Polskie Towarzystwo Komunikacji Społecznej w staraniach, by nauki o komunikacji społecznej i mediach wpisano jako nową dyscyplinę na listę Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wspieramy też inne działania Towarzystwa, takie jak spotkania, konferencje i procesy badawcze oraz wydawanie anglojęzycznego półrocznika „Central European Journal of Communication”.
Idee wspólnotowości i solidarności to wartości, które jako gdańskie dziennikarstwo wnosimy do środowiska medioznawców i komunikologów. W Gdańsku rozumiemy tę ideę w sposób szczególny. Rozumiemy jej praktyczne znaczenie dla rozwoju naszej dyscypliny. Po sześciu latach starań Uniwersytet Gdański został gospodarzem VI Kongresu Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej. To ważny moment dla badaczy, ale także dla praktyków związanych z komunikacją społeczną i mediami, naszej uczelni oraz naszego miasta – Gdańska.

- Jakie główne przesłanie powinno pozostać z uczestnikami tegorocznego kongresu?

- Media i komunikacja społeczna tworzą naszą współczesną przestrzeń. W świecie technologii i komunikowania rozgrywa się duża część naszego życia, a procesy mediatyzacji, które teraz są procesami pogłębionymi o funkcjonowanie wszechobecnych platform, algorytmów i danych pokazują, że technologie zacierają granice między realnym a wirtualnym światem. Media i ich rozwój sprawiają, że potrzeba nam naprawdę solidnej wiedzy na temat wszystkich nowych procesów, ponieważ nowe ekosystemy medialne oferują nam wiele możliwości, ale też niosą dla osób niewyedukowanych lub niezorientowanych bardzo wiele zagrożeń.
Współczesna mediosfera wymaga od nas uczenia się przez całe życie. Żyjemy w świecie, w którym informacja o naszych poglądach, preferencjach i upodobaniach może być „towarem”, bardzo dla nas niebezpiecznym, dlatego powinniśmy zwracać uwagę, na to, żeby przekazywać swoje dane z dużą roztropnością i uwagą. Powinniśmy edukować po to, by chronić niezorientowanych, uczyć tolerancji, oczekiwać jej od innych, aby świadomie poruszać się w tym niewątpliwie ciekawym świecie platform, algorytmów i danych.
Dziękuję za rozmowę.