Jest ponoć jedynym ludzkim tworem, który można dostrzec z powierzchni Księżyca. Od 1987 roku jest jednym z zabytków wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. A od 2007 roku znalazł się na liście siedmiu nowych cudów świata, obok jordańskiej Petry czy peruwiańskiego Machu Picchu.
I, pomimo licznych kontrowersji dotyczących jego rzeczywistych wymiarów i historii, nadal jest uznawany za największe dokonanie chińskich architektów na przestrzeni całej historii tego kraju. Chociaż wciąż kryje wiele tajemnic, archeologom coraz częściej udaje się je rozwikłać. Z pomocą przychodzi im fotografia. Zarówno satelitarna, za pomocą której można obejrzeć cały obiekt, lotnicza - oddająca przebieg najważniejszych odcinków, jak i ta zwyczajna, stosowana z równym powodzeniem przez badaczy jak i turystów, która pozwala uchwycić piękno architektonicznych detali.
Początki
Narodziny Wielkiego Muru Chińskiego toną w pomroce dziejów. Nawet historycy obawiają się ściślejszego datowania, gdyż zapisy kronikarzy Państwa Środka noszą wszelkie znamiona propagandy, a sam zabytek jest późną wersją pierwotnego założenia i w zasadzie odzwierciedla XVI-wieczną koncepcję władców z dynastii Ming, którzy w obawie przed wrogami z północy dokonali kolejnej wielkiej przebudowy.
Przez wiele stuleci mur istniał tylko na papierze - w starych, chińskich grafikach wykonanych misternie czarnym tuszem, odpowiednio rozcieńczanym, aby uzyskać grę światłocienia.
W XVIII wieku Chiny odwiedził brytyjski malarz Harry William Parish, który uwiecznił dzieło chińskich budowniczych na płótnie. Po dziś dzień zachodzi jednak pytanie, na ile wizja Parisha była odzwierciedleniem rzeczywistości, a na ile twórczym wyobrażeniem jego tęsknoty za wielkością. Na to pytanie trudno znaleźć będzie odpowiedź.
Pierwsze wzmianki o fortyfikacjach stanowiących fundament Wielkiego Muru pochodzą z VI wieku p.n.e., z okresu znanego jako Epoka Wiosen i Jesieni, podczas którego władzę sprawowała dynastia Wschodnia Zhou. Jej autorytet miał jednak charakter wyłącznie sakralny, natomiast rzeczywiste zwierzchnictwo w swoich lennych włościach sprawowali lokalni arystokraci.
Ze względu na słabość rządów centralnych, to oni podjęli we własnym zakresie kroki w celu zabezpieczenia granic od północy i wschodu, wznosząc wały ziemne i drewniane palisady. Głównym zagrożeniem ówczesnych Chin były koczownicze plemiona znane jako Xiongnu, trudniące się przy okazji łupieniem południowego sąsiada.
Na początku V wieku p.n.e. władza Zhou została ograniczona przez samowolę książąt do północno-wschodniej części dzisiejszych Chin, natomiast na pozostałym obszarze rozgorzały z nową siłą walki wewnętrzne. Przez ponad dwa stulecia skłóceni książęta prowadzili ze zmiennym szczęściem wojny domowe, aż w końcu jeden z nich, władca królestwa Qin, o imieniu Zheng (260-210 p.n.e.) siłą zmusił pozostałych rywali do posłuszeństwa.
Megalomania i pragmatyka
Nowy imperator był człowiekiem niezwykle okrutnym i, zgodnie z opracowanym przez siebie „kodeksem powinności”, każdą niesubordynację karał śmiercią. W 221 roku p.n.e. przyjął tytuł Shi Huangdi (jak również Pierwszego Cesarza Chin), nawiązując w ten sposób do legendarnego cesarza-założyciela Państwa Środka, Huang Di.
Pomimo potężnej armii, jaką dysponował, zagrożenie z północy nadal było realne, a najazdy koczowniczych plemion rujnowały gospodarkę kraju. Xiongnu prowadzili nomadyczny tryb życia połączony z rozbójnictwem i w żaden sposób nie wykazywały skłonności do pokojowej koegzystencji z cywilizowanym sąsiadem.
Co więcej, obszar Cesarstwa Chińskiego przekroczył w tym czasie zarówno linię rzek Huang He (Żółtej Rzeki) na północy oraz Jangcy na południu, zajmując niemal całe obecne wschodnie Chiny. Plemiona południowe dość szybko udało się spacyfikować ambitnemu władcy, ale rozległe obszary dzisiejszej Mongolii i południowej Syberii, zwane Wielkim Stepem, wciąż wymykały się spod kontroli.
Tak więc imperium Shi Huangdi, zajmujące powierzchnię ok. 4 milionów km2 wymagało bardziej skutecznych zabezpieczeń granic, aniżeli system wałów ziemnych, fos, rowów obronnych czy drewnianych ostrokołów, które nie stanowiły żadnej przeszkody dla agresywnych koczowników z północy.
Cesarz zlecił zatem swemu najzdolniejszemu generałowi Meng Tianowi zbudowanie solidnych fortyfikacji, które zapobiegłyby łupieżczym wyprawom. Znakomity dowódca, chcąc wykonać zdanie, poprosił o pomoc swego starszego brata Meng Yi i razem rozpoczęli budowę Wielkiego Muru.
W ciągu jednego pokolenia obu autorom projektu udało się wznieść 2 100 km umocnień kamienno- ceglanych o wysokości od 4 do 16 m i szerokości od 4 do 8. Całość ciągnęła się od Zatoki Liaotung nad Morzem Żółtym (koło miasta Jiayuguan), aż do podnóża gór Qilian Shan (w okolicach miasta Yumen). Przedsięwzięcie było możliwe dzięki temu, że obaj budowniczowie wykorzystali stare umocnienia, które połączyli w jedną linię fortyfikacyjną.
Drugim czynnikiem sprzyjającym ich zamierzeniom było przymusowe zatrudnienie (za zgodą władcy) przy pracach budowlanych ok. 300 000 żołnierzy i prawie dwukrotnie większej liczby chłopów. Do historii przeszły drakońskie kary dla tych, którzy nie wywiązywali się ze swoich obowiązków. Ginęli śmiercią męczeńską, często zakopywani w sukcesywnie powstających odcinkach muru. Podobny los spotykał tych, którzy umierali wskutek nieludzkich warunków pracy. Późniejsi badacze doszli do makabrycznego wniosku, że ciała zmarłych „uzupełniały” zaprawę łączącą kamienie i cegły dzięki zawartym w nich włóknom mięśniowym, kolagenu i elastyny, odpornym na kaprysy aury i erozję.
Ogrom zamierzenia
Lico muru, w miejscach najbardziej narażonych na atak, było obłożone potężnymi głazami, zaś górne krawędzie zwieńczone blankami, które umożliwiały łucznikom skuteczny ostrzał.
Szerokość górnej powierzchni pozwalała w newralgicznych miejscach na przemarsz kolumny wojska liczącej dziesięciu pieszych żołnierzy w szeregu, pięciu konnych z oddziału kawalerii lub dwóch wozów bojowych, które mogły się swobodnie mijać.
Mniej więcej co 100- 200 metrów mur posiadał zadaszone wieże obserwacyjne o wysuniętych frontach przed jego lico. Spełniały one ponadto rolę telegrafu, którym przekazywano za pomocą pochodni znaki o zbliżającym się niebezpieczeństwie.
W dzień stosowano również lepiej widoczne sygnały dymne. Według dzisiejszych szacunków, popartych badaniami archeologicznymi, ogółem mogło istnieć od 20 000 do 24 000 wież i fortów. Mur posiadał również setki pilnie strzeżonych bram, jedynych miejsc przez które cudzoziemcy mogli legalnie dostawać się na obszar Chin.
Spory o długość
Entuzjastyczni autorzy kronik, jak żyjący na przełomie II i I wieku p.n.e. Sima Qian, wspominali o Wielkim Murze liczącym 10 000 li długości. Trudno powiedzieć, na ile była to prawda, skoro jedno li odpowiadało ok. 600 metrom (obecnie – 500 m). Ze względu na liczne odgałęzienia i istnienie równoległych umocnień Wielki Mur Chiński istotnie może mieć znacznie więcej kilometrów.
Sensacją stał się oficjalny komunikat z 2009 roku, ogłoszony przez chińskiego archeologa Ren Xiaoyana, że rzeczywista długość Muru wynosi dokładnie … 8 851 km. Uczony zaznaczył jednak, że sama kamienno-ceglana konstrukcja rozciąga się „jedynie” na długości 6 259,6 km. Pozostała część to bariery naturalne w postaci rzek i gór, które stanowią przeszło 25% tej liczby (ponad 2 200 km) oraz prawie 360 km sztucznie wykopanych rowów.
Trudno podważać zdanie chińskiego naukowca, choć może ono budzić kontrowersje, jako że eksploracją obiektu zajmują się niemal wyłącznie Chińczycy. Zresztą kompleksowe badania zostały podjęte stosunkowo niedawno. W 2006 roku zainicjował je Duan Jingho. Co przyniesie przyszłość, zobaczymy…
Upadek
Wielki inspirator wzniesienia muru, który miał raz na zawsze uwolnić Chińczyków od groźby inwazji z północy zmarł nagle w wieku 50 lat, w 210 roku p.n.e.
Jego następcy, głównie z obu dynastii Han (Zachodniej i Wschodniej), Sui, Song i Tang dbali o jego konserwację, ale rozbudowę ograniczyli do taktycznych uzupełnień fortyfikacji, zależnych od aktualnej sytuacji frontowej na północy i wschodzie.
Katastrofa nadeszła w 1211 roku, kiedy wojska Czyngis-chana (1155-1227) rozpoczęły szaleńczy podbój dzisiejszych północnych Chin, całej południowej Syberii, a nawet zaatakowały kraje w Azji Środkowej. Jego następcy kontynuowali politykę najazdów.
Wnuk Czyngis-chana, Kubilaj-chan (1215-94), w 1264 roku przeniósł swoją stolicę z Karakorum (obecnie Charchorin) do Chanbałyku (znanego też jako Dadu, a dzisiejszego Pekinu), a w 1279 został pierwszym cesarzem mongolskiej dynastii Yuan. Wielki Mur nie był mu potrzebny, gdyż prawie cała Azja znalazła się pod panowaniem jego krewnych. Zaprzestano nawet okresowych jego przeglądów i prac konserwacyjnych.
W okresie rządów ostatniej dynastii Qing (1644-1911) Wielki Mur znalazł się wewnątrz Cesarstwa Chińskiego i przestał pełnić jakąkolwiek rolę obronną.
Znów interesujący
W XIX wieku Wielki Mur stał się kompletną ruiną, rzadko odwiedzaną przez przyjezdnych. Władze chińskie nie ufały obcym, choć ustępowały im w sprawach ekonomicznych, obawiając się wojny. Pewnie dlatego uniknęły losu innych krajów, zamienionych na kolonie. Jednym z pionierów badań chińskiej przeszłości był sir Marc Aurel Stein (1862-1943), ale nie dane było mu bliżej przyjrzeć się Wielkiemu Murowi. Został potraktowany przez Chińczyków jako zwykły rabuś i bardzo prędko musiał opuścić Chiny.
Nieco więcej szczęścia miał szwedzki archeolog Johan Gunnar Andersson (1874-1960), któremu pozwolono obejrzeć i zbadać niektóre stanowiska i ślady kultury materialnej prehistorycznych Chin. Ale i on mógł tylko podziwiać z daleka fragmenty Muru i zrobić kilka zdjęć swoją leicą, uchodzącą wówczas za jeden z lepszych aparatów fotograficznych.
Powstanie Chińskiej Republiki Ludowej ożywiło zainteresowanie Wielkim Murem ze względów ideologicznych. Nowy przywódca Państwa Środka Mao Zedong (1893-1976) rozpoczął prace renowacyjne zabytku na niespotykaną wcześniej skalę. Jednocześnie jednak zerwał wszelkie kontakty z Zachodem, co spowodowało, że dostęp do Wielkiego Muru mieli wyłącznie chińscy naukowcy. Pozbawieni nowoczesnej metodologii skupili się jedynie na studiowaniu dawnych kronik, a nie na rzetelnych badaniach archeologicznych. Zresztą Przewodniczący Mao jasno określił rolę Muru jako symbolu słowami: Kto nigdy nie wszedł na Wielki Mur, nie ma prawa nazywać się bohaterem.
I tak odnowiony fragment Wielkiego Muru, oddalony o ok. 80 km od Pekinu, znany jako Badaling stał się atrakcją turystyczną, chętnie odwiedzaną zarówno przez Chińczyków, jak i zagranicznych turystów.
Nie mniejsze zainteresowanie wzbudza również wśród naukowców i popularyzatorów wiedzy. Od czasów Deng Xiaopinga, kiedy Chiny ponownie nawiązały kontakty z krajami Zachodu odwiedza je coraz więcej uczonych, pragnących odkryć tajemnice dawnego imperium. W ich gronie znalazł się także znany polski podróżnik i fotograf, autor wielu albumów, Andrzej Kotnowski (ur. 1938).
Wielki Mur fascynuje fotografów z wielu powodów. Dla amatorów pejzażu jest swoistym uzupełnieniem, albo tłem przedstawianego miejsca. Ci, którzy pasjonują się ujęciami panoramicznymi znajdują na jego szczycie doskonały punkt widokowy, a dla miłośników architektury jest niewyczerpanym źródłem założeń i detali dawnych, chińskich budowli.
Leszek Stundis