banner

   

 

Kolebka demokracji, za którą są uważane  Stany Zjednoczone Ameryki Północnej,  kryje w swojej historii wiele, często jakże mrocznych tajemnic. I nie chodzi tylko o wstydliwą i po dziś dzień dzielącą Amerykanów kwestię niewolnictwa, rasizmu czy holocaust Indian. Ale o odpowiedź na pytanie: jakie były prawdziwe źródła amerykańskiej wolności?

 

W świadomości przeciętnego Europejczyka czy mieszkańca Ameryki Północnej USA to wynik krwawej walki o niepodległość pierwszych trzynastu kolonii, bohaterstwo pionierów, którzy niestrudzenie parli na Zachód i wreszcie pierwsza  na świecie konstytucja z prawdziwego zdarzenia z pełnym trójpodziałem władz w duchu Monteskiusza. Taka wizja narodzin tego mocarstwa dominuje w oficjalnych opracowaniach historycznych, przemilczając pewne fakty, który burzą ów uporządkowany obraz.

 

Trudne początki

 

Wyprawy Krzysztofa Kolumba zapoczątkowały podbój obu Ameryk.  W Ameryce Południowej wpływy podzieli między siebie Hiszpanie i Portugalczycy, którym udało się zająć ujście największej z rzek, Amazonki i stworzyć podwaliny późniejszej Brazylii.


W Ameryce Północnej sprawa nie była tak oczywista, gdyż na scenie pojawiło się znacznie więcej graczy.  W XVI wieku rzekę Rio Grande (dzisiejszą rzekę graniczną między USA i Meksykiem) przekroczyli Hiszpanie i przyłączyli do Nowej Hiszpanii obszar dzisiejszych stanów Arizona, Nowy Meksyk, południową Kalifornię i Newadę oraz część Teksasu. Udało imię także zająć Florydę.

Z kolei Alvar Nuñez Cabeza de Vaca (1507-59) przemierzył ogromne połacie dziewiczego kontynentu i wkroczył od północy do Meksyku. W tym samym czasie Jacques Cartier (1491-1557) odkrywa Kanadę, bowiem nie tylko obserwuje jej wybrzeże jak jego poprzednicy, ale posuwa się rzeką św. Wawrzyńca w głąb niezbadanego terytorium. W końcu dociera do wiosek Huronów i Irokezów położonych  w okolicy dzisiejszego Quebecku i Montrealu. Niespełna pół wieku później tereny stają się obszarem ekspansji francuskiej, a Samuel de Champlain (1567-1635) zostaje pierwszym gubernatorem Nowej Francji.

 

Na wschodnim wybrzeżu

 

W 1620 roku na statku Mayflower do wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej dociera grupa purytańskich uchodźców z Anglii  i zakłada  kolonię Plymouth. W tym czasie Szwedzi w północno- wschodniej części USA powołują do życia Nową Szwecję, a Holendrzy Nową Holandię ze stolicą w Nowym Amsterdamie (dzisiejszy Nowy Jork).

Wraz z nimi ściągają inni wychodźcy z przeludnionej Europy: Niemcy, Norwegowie, Duńczycy czy Polacy.

Rzecz jasna wszyscy oni wchodzą w kontakt z rozmaitymi grupami Indian, z którymi stosunki układają się rozmaicie. W XVII wieku na ogół jest to dość pokojowa koegzystencja oparta na obopólnie korzystnym handlu, choć powoli zaczyna robić się zbyt tłocznie, zwłaszcza w społecznościach traperskich, w których handel futrami jest podstawą gospodarki.

 

Indianie także potrafili zorganizować parę ponadplemiennych związków, z których najpotężniejsza była Liga (lub Konfederacja) Irokeska. W jej skład wchodziło pięć (od 1722 roku sześć) największych plemion zamieszkujących ziemie pomiędzy Wielkimi Jeziorami na zachodzie, a rzeką św. Wawrzyńca na północy. Byli to: Mohawkowie, Oneidowie, Onondagowie, Kajugowie, Senekowie i Tuscarorowie. Prezentowali nadzwyczaj rozwiniętą cywilizację, prowadzili osiadły tryb życia i zajmowali się głównie uprawą fasoli, dyni i kukurydzy. 
 Co ciekawe, zdołali wypracować zbiurokratyzowany system polityczny, na straży którego stała Wielka Rada Sześciu Plemion, w której najmocniejszą pozycję mieli Onondagowie.

Nie wiadomo dokładnie kiedy powstała, gdyż brak znajomości pisma wykluczył istnienie kronik. Tradycja ustna podaje jedynie, że „dawno temu”, ale po dziś dzień badacze nie wiedzą czy chodzi o wiek XII, XV czy XVI. Znamy natomiast imiona legendarnych przywódców Ligi: jej twórcy Hiawathy i późniejszych reformatorów Denawanidy i Canastegi (1684-1750).

Najbardziej zaskakująca wydaje się pozycja kobiet w Lidze. Otóż to one dokonywały wyborów delegatów do Wielkiej Rady. To po nich dzieci dziedziczyły swoją „przynależność plemienną i klanową”. To one miały decydujący głos w sprawie wychowania i edukacji dzieci.  

 

Niepewny byt

 

W XVII wieku zachodzą znaczne zmiany w południowej części Ameryki Północnej odpowiadającej wschodnim rubieżom późniejszych Stanów Zjednoczonych za sprawą masowego napływu kolonistów z Anglii. Ich zwarte skupiska tworzą w 1643 zalążek Nowej Anglii (tereny późniejszych stanów: Maine, New Hampshire, Massachusetts, Rohde Island, Connecticut, Vermont), usankcjonowanej aktem Jakuba II przekształcenia tych ziem w dominium w 1686 roku.


Jest to także okres kulminacji rywalizacji angielsko- holenderskiej o kolejne ziemie na zachód od pasa atlantyckiego wybrzeża i początek wojen bobrowych o skóry zwierzyny łownej pomiędzy Francuzami z jednej strony, a Irokezami z drugiej. Ci ostatni są jednak podzieleni i część Irokezów woli współpracę z Brytyjczykami.


Anglicy przysyłają coraz to nowe posiłki wojskowe do kolonii, dzięki czemu mają znaczną przewagę w otwartych bitwach. Francuzi wraz z indiańskimi sprzymierzeńcami  uciekają się do dość podstępnej walki partyzanckiej, a Holendrzy pod wodzą walecznego dyrektora generalnego Petera Stuyvesanta (1612-72) likwidują Nową Szwecję i  zaciekle bronią swej stolicy - Nowego  Amsterdamu.  

 

W drugiej połowie XVII stulecia angielska ekspansja przybiera na sile. W 1681 roku król Karol II nadaje Williamowi Pennowi (1644-1718) ogromny obszar ziemi o powierzchni przeszło 100 000 km2, na której powstaje zarządzana przez właściciela i jego kwakrów Pensylwania (późniejszy stan USA).

Dziesięć lat później Massachusetts wchłania Nową Anglię, choć jej nazwa zwyczajowo nadal jest używana.

Z Kanady w 1673 wyrusza ekspedycja francuska pod kierunkiem podróżnika Louisa Joliota (1645-1700) i jezuity ojca Jacquesa Marquetta (1637-1675), która podążając wzdłuż Missisipi dociera do jednego z jej największych dopływów - rzeki Arkansas. Francuzi zatrzymują się jednak w tym miejscu, chcąc uniknąć kontaktu zarówno z nieprzychylnymi im Indianami jak i wojskami Nowej Hiszpanii. Uznają jednak pas ziemi wzdłuż rzeki za swoją zdobycz i nadają jej oficjalną nazwę Luizjana na cześć francuskiego króla-Słońca Ludwika XIV. 


Liga Irokeska znajduje się w oku politycznego cyklonu. Zagrażają jej Anglicy, którzy starają się zepchnąć ją bardziej na zachód, a z zachodu Francuzi. Co więcej, na północy niechętnie odnoszą się do niej inne plemiona jak Huronowie, którzy za nic nie chcą się do niej przyłączyć.  

 

W 1674 dobiega kresu żywot Nowej Holandii. Na mocy porozumienia angielsko- holenderskiego wszyscy mieszkańcy Nowego Amsterdamu i okolicznych fortów stają się poddanymi monarchii brytyjskiej. Stopniowo na atlantyckim wybrzeżu przyszłych Stanów Zjednoczonych zaczynają dominować Anglicy.  


W 1701 roku Liga Irokeska zawiera pokój z Francuzami, który kończy wojny bobrowe. Przez następne pół wieku trwa swoisty impas przerywany niekiedy atakami jednej ze stron.


Na początku XVIII wieku pojawia się jednak kolejny gracz o legendarne bogactwa Ameryki. Rosjanie. Ich przedmiotem zainteresowań stały się zachodnie wybrzeża kontynentu. Vitus Bering (1681-1741) w pierwszej połowie tegoż stulecia przedsięwziął wyprawę do wschodniej Syberii, a następnie na Kamczatkę i Półwysep Czukocki, aby ostatecznie dowieść, że Rosja i Ameryka Północna nie mają lądowego połączenia. Zapomniano wówczas o wcześniejszych odkryciach Dieżniewa, a wiedza Czukczów i Eskimosów na ten temat była znana tylko w  wąskich kręgach plemiennych wodzów i szamanów.


Rosjanie kolonizują Aleuty (pierwsza osada na wyspie Kodiak), Alaskę i wschodnie wybrzeże aż po Kalifornię, w której w 1741 wznoszą najbardziej na południe wysuniętą swoją twierdzę Fort Ross. Oni też stają się poważnymi partnerami w handlu futrami, jak również uczestnikami masowych polowań na morsy i wieloryby, w które zasobne są wody Arktyki.
Powstaje Rosyjsko- Amerykańska Kompania Handlowa, a jej dyrektor Aleksander Baranow (1746-1819) okazuje się prawdziwym ambasadorem swego kraju w Ameryce Północnej. Musi jednak bardzo uważać, aby nie wejść w konflikt z Hiszpanami, którzy roszczą sobie prawo do Kalifornii i w latach 70. XVIII wieku zakładają na jej wybrzeżu duże miasto San Francisco (czcząc w ten sposób pamięć św. Fraszka z Asyżu). 


Rok 1744 przynosi olejną zmianę na mapie kontynentu. Jeden z przywódców irokeskich Canastego podpisuje z Brytyjczykami w Lancaster traktat,  na mocy którego przekazuje im całą dolinę rzeki Ohio. Jednocześnie ewakuuje swoje plemiona bliżej Wielkich Jezior. W ten sposób koloniści angielscy wchodzą w bezpośrednią styczność z mieszkańcami Nowej Francji.

Czyn irokeskiego przywódcy nie wzbudza entuzjazmu ani u jego współplemieńców, ani u Francuzów.  W sześć lat po kontrowersyjnym traktacie Canastego zostaje zmordowany, być może przez swoich przeciwników politycznych.

Nie wiadomo co kierowało wielkim przywódcą. Czy chciał chronić swój lud, czy może uzyskał od Brytyjczyków jakieś zapewnienie o rekompensacie na zachodzie? Późniejsze fakty zdają się potwierdzać, że w owym czasie Irokezi mogli  liczyć na przychylność angielskich elit, zwłaszcza w czasie wojny o niepodległość.

 

Bunt

 

Od samego początku istnienia kolonii brytyjskich w Ameryce stosunki pomiędzy nimi, a metropolią nie układały się najlepiej. Londyn zasilał populację swych rubieży przestępcami, a w najlepszym razie uchodźcami politycznymi i religijnymi.

Sytuacja uległa zaostrzeniu, gdy na tron w 1760 wstąpił Jerzy III, człowiek gwałtownego usposobienia, apodyktyczny i ponadto… chory psychicznie. Od chwili wstąpienia na tron dał się poznać jako egocentryk, uznający tylko swoje racje, czemu dawał wyraz narzucając rządy i negując decyzje parlamentu.

Wprawdzie w 1763, na mocy pokoju paryskiego kończącego wojnę siedmioletnią, Kanada staje się kolonią brytyjską, jednak późniejsze decyzje brytyjskiego parlamentu, jak choćby ustawa Charlesa Townshenda stają się przyczyną kolejnej fali napięć. Nowe cła na herbatę, olej, ołów czy papier wywołują liczne protesty i bojkot towarów brytyjskich, co spotyka się z represjami w postaci nowych ceł.


Szczytowym momentem jest „bostońskie picie herbaty” w 1773 roku, podczas którego koloniści przebrani w stroje Indian niszczą, wyrzucając do morza ładunek herbaty warty 10 000 funtów! W odwecie parlament uchwala Akt Nietolerancji, zamyka port w Bostonie  do czasu uzyskania odszkodowania i nakazuje zakwaterowanie w domach kolonistów dodatkowych oddziałów wojskowych.


W konsekwencji doprowadziło to do wybuchu wojny o niepodległość zakończonej w 1783 kolejnym pokojem paryskim i powstaniem USA. Sam przebieg wojny jest dość dobrze znany, natomiast jej kulisy nie wszystkie. Twórcy nowego państwa zwani Ojcami Założycielami, jak George Washington (1732-96), Benjamin Franklin (1706-90), Thomas Jefferson (1743-1826) czy Alexander Hamilton (1755/7-1804) zdawali sobie sprawę, że nowe państwo musi być republiką z silną władzą wykonawczą i armią, która będzie skutecznie odpierać brytyjskie ataki. Mieli również świadomość, że w tyglu etnicznym, jakim były ich ziemie, trzeba szukać porozumień, aby zapobiec wojnie domowej.

Istnieją dokumenty, że Franklin znał Castanegę i prowadził z nim pewne negocjacje, które być może doprowadziły do traktatu w Lancaster. Co więcej, część „oświeconych” Amerykanów była pod wielkim ważeniem kultury Irokezów, którzy posiadali swoistą, choć nie spisaną konstytucję. Co ciekawe, jej inwokacja brzmiała: „My, naród…” -  identycznie jak w konstytucja  USA z 1787 roku! A w 116 znanych z tradycji ustnej artykułach zawarta jest idea federacji i pokojowego współistnienia tworzących ją ludów.

Fakt wpływu konstytucji Irokezów na amerykańską ustawę zasadniczą był przez wiele lat przemilczany w oficjalnej historii USA. Dopiero w latach 80. XX wieku Kongres wydal rezolucję nr 331, która potwierdzała go.    

 

Łut szczęścia

 

Wiek XIX był pasmem sukcesów brytyjskich kolonistów, wyjąwszy tragiczne pięciolecie wojny secesyjnej. W 1803 roku Francja odsprzedaje Stanom Zjednoczonym Luizjanę, a w kilkanaście lat później Hiszpania Florydę  - w zamian za zrzeczenie się przez USA pretensji do Teksasu. Stan ten nie trwa jednak długo.


W 1836 wybucha wojna z Meksykiem (byłą kolonią hiszpańską, niepodległą od 1821) o Teksas, a do roku 1848 w rękach Amerykanów znajdują się wszystkie posiadłości tego kraju na północ od Rio Grande. Jedenaście lat później kolejnym stanem staje się Oregon, dzięki czemu młode państwo ostatecznie utrwala swoje granice pomiędzy Kanadą a Meksykiem.


Kolejnym, korzystnym zrządzeniem losu jest trudna sytuacja ekonomiczna w Rosji po wojnie krymskiej.  Car Aleksander II decyduje się na sprzedaż Alaski i Aleutów, aby podreperować budżet. Po żmudnych negocjacjach, w których ze strony rosyjskiej uczestniczył baron Edward de Stoch, a amerykańskiej - sekretarz stanu William H. Steward (18091-72) i polsko-amerykański generał Włodzimierz Krzyżanowski (1824-87), uzgodniono kwotę 7,2 miliona dolarów jako stosowną cenę za nowo nabyte terytoria.


Można zaryzykować stwierdzenie, że od tego momentu USA wkroczyło na drogę nowego imperializmu, który pod pozorem krzewienia demokracji i idei wolnościowych roztoczył „opiekę” nad rozległymi połaciami Ameryki (Kuba, Portoryko; 1898) i Azji (Filipiny, Guam;1898).

Ale w amerykańskiej mentalności nadal dominują idee Ojców Założycieli, umiłowanie wolności i przekonanie o własnej racji moralnej nawet w tak trudnych kwestiach jak bombardowanie obiektów cywilnych w Libii, Iraku czy stanowienie swoistego porządku świata na modłę USA.

Leszek Stundis