Przedstawiciele partyjno-polityczni państwa coraz częściej przekonują, że zaufanie do państwa jest podstawową przesłanką funkcjonowania demokratycznie uprawnionych instytucji państwa. Nawet zasadniczo krytykując działania urzędników państwowych, niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji mówi o rzekomo niekonstytucyjnej „delegitymizacji państwa”. Ale czujność i krytyczne zachowanie jest nieodłącznym elementem demokracji wolnych obywateli. Każdy, kto od początku nalega na zaufanie, z mocą wsteczną potwierdza autorytet, który dziś zawsze trzeba zdobywać na forum samostanowiących, krytycznych obywateli.
Profesor literatury słowiańskiej na Uniwersytecie w Trewirze, Henrieke Stahl, przeprowadziła dokładne badanie (1) w celu znalezienia powodów, dla których rządy domagają się coraz większego zaufania do swoich działań.Powszechnie uważa się, że zaufanie do państwa jest podstawowym wymogiem „sprawiedliwego i skutecznego funkcjonowania instytucji państwowych” (OECD). Brak zaufania politycznego osłabia zdolność rządzenia. Szczególnie w czasach kryzysu państwo jest uzależnione od „istnienia rozległego rezerwuaru zaufania”.
Jeśli zaufanie zostanie utracone, rządy dostrzegą potrzebę podjęcia działań. Na przykład, w odpowiedzi na protesty przeciwko środkom wprowadzonym w związku z koronawirusem w kwietniu 2021 r. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji utworzył nowy obszar zjawisk zatytułowany „Delegitymizacja państwa istotna z punktu widzenia ochrony konstytucji”. Nowy mandat monitorujący powinien obejmować podmioty, które nawet jeśli nie wykazują „otwartego odrzucenia demokracji jako takiej”, mimo to zagrażają jej, grożąc „zachwianiem zaufania do systemu państwowego i osłabieniem jego funkcjonowania”. Tacy aktorzy podważają zaufanie do „demokratycznych procesów decyzyjnych i instytucji”, do „oficjalnych lub sądowych rozkazów i decyzji”, do „demokratycznie legitymizowanych przedstawicieli i instytucji państwa” poprzez „ciągłą pogardę” i „agitację”.(2)
Prowadzi to do sytuacji, w której państwo ma coraz większy wpływ na wyrażanie opinii w mediach społecznościowych i alternatywnych. W ten sposób nowym obszarem obserwacji Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji stała się międzynarodowa „polityka informacyjna”. Od 2020 r. „kontrola informacji” mająca na celu utrzymanie zaufania politycznego zyskała ogromny rozpęd nie tylko w Niemczech, ale także w UE, USA i wielu innych krajach na całym świecie. Ta nowa „polityka informacyjna” ma na celu zapewnienie „integralności informacji”, „zarządzania informacją” i zapobieganie „zanikowi prawdy”.
Wszystko to są więc tylko eufemistyczne określenia państwowej propagandy i ograniczeń wolności słowa.
Ta nowa „polityka informacyjna” konkretyzuje się na szczeblu ponadnarodowym, międzynarodowym i krajowym w „kodeksach”, porozumieniach, a także w nowelizacjach i nowych przepisach prawnych, które rozszerzają zakres oświadczeń niezgodnych z prawem na oświadczenia, które były wcześniej zgodne z prawem. W ramach tego procesu nawet wypowiedzi prawne, jeśli zostaną sklasyfikowane jako politycznie „szkodliwe” (np. „mowa nienawiści”), stają się możliwe do oznaczenia lub ocenzurowania, co może prowadzić do ich kryminalizacji. (3)
Skarga na utratę zaufania spowodowaną różnorodnością informacji, która niesie ze sobą potencjał działań wywrotowych, jest wyrażana także stanowczo w wielu innych kwestiach, takich jak: zaufanie do nauki i nowych technologii, zwłaszcza w obszarze zdrowia, jeśli chodzi o szczepienia i, w razie potrzeby, obowiązkowe szczepienia. Pojawiają się głosy wzywające do powołania strażników (gatekeepers, controllers) do komunikacji naukowej. Dobrze pamiętana jest debata na temat rozważań Drostena nad „mandatem” i „opcjami sankcji” dla komunikacji naukowej ważnych tematów, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, która miała miejsce w marcu 2022 r., kiedy to w niemieckim Bundestagu głosowano nad wprowadzeniem powszechnego obowiązku szczepień przeciwko koronawirusowi (został on odrzucony 7 kwietnia 2022 r.).
Od tego czasu nie ustają apele o wprowadzenie takich regulacji. Kilka miesięcy temu na przykład Sandra Ciesek opowiedziała się w FAZ za powołaniem „komitetu ds. kompetencji w zakresie patogenów”, który miałby „publikować oceny i artykuły dla mediów i opinii publicznej […]” i który „reprezentowałby możliwie największe dowody naukowe i powagę”.
Innymi słowy, chodzi o pewnego rodzaju naukową instytucję papieską, mającą ostateczne prawo podejmowania decyzji w kwestii tego, co należy uważać za ustalony stan nauki.
Prof. Stahl podsumowuje to następująco:
„Walka o zaufanie jest zatem również walką o suwerenność informacyjną, którą można prowadzić za pomocą środków represyjnych i utrwalać za pomocą ustawodawstwa. Wydaje się zatem, że w łonie demokracji rodzą się tendencje totalitarne, które mogą zagrozić nie tylko powstawaniu opozycji politycznej, ale także wolności poglądów i wolności nauki, a ostatecznie samej demokracji poprzez ograniczenie swobód obywatelskich.
To jest nadal bardzo ostrożne stwierdzenie, ponieważ ten proces totalitarny jest już bardzo zaawansowany.
W dokumencie tym szczegółowo opisano powstawanie i rozwój ogólnoświatowej kontroli i kierowania informacją, czyli propagandy.
O rozwoju zarządzania informacją
„Współczesne formy manipulacji opinią publiczną opierają się na psychoanalitycznych badaniach propagandowych z początku XX wieku. Jak niedawno zauważył Jonas Tögel w swojej książce Cognitive Warfare (patrz str. 51 i nast.), w 1914 roku specjalistce od PR Ivy Ledbetter Lee, na zlecenie Johna D. Rockefellera jr., udało się stworzyć technikę propagandową, której dalszy rozwój stanowi dzisiejsze zarządzanie informacją: korygowanie niepożądanej, przeciwstawnej opinii publicznej poprzez swego rodzaju „pseudooświecenie”, w którym fakty są przekazywane - najlepiej przez ekspertów lub, jak ujął to Edward Bernays w 1928 roku: „zaufanych liderów ” .
Sztuczka propagandowa polega na twierdzeniu, że fakty – pozornie łatwe do zweryfikowania – są prawdziwe. Dla obywatela nieoświeconego epistemologicznie fakty łatwo jawią się jako fakty, których istnienie jest oczywiste. Zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy, że tak nie jest. Fakty zasadniczo zakładają mniej lub bardziej złożone koncepcje. Stosując tę sztuczkę, fakty byłyby wybierane i przygotowywane w taki sposób, aby wspierały pewien pożądany pogląd. Tylko kompleksowa analiza tzw. faktów może pozwolić na ustalenie ich znaczenia w konkretnym przypadku i ujawnienie ewentualnych oszustw. Jednakże przeprowadzenie takiego przeglądu wymaga przeprowadzenia badań na takim poziomie, jak niezbędne kompetencje techniczne i metodologiczne, jakich obywatel normalnie nie byłby w stanie osiągnąć.
Lee wspierał tę manipulację obywatelami, powierzając im zaufanie faktom i autorytetom poprzez działalność charytatywną i nagrody, co osłabiało krytykę i przeciwników oraz budowało pozytywny wizerunek osoby i firmy, w tamtym czasie: Rockefellera i jego Colorado Fuel & Iron Corporation.
Profesor Stahl powiedziała, że przypomina jej to okres koronawirusa, z jedną stroną weryfikacji faktów, wycofania publikacji oraz form stygmatyzacji i anulowania, a z drugiej strony medialny szum wokół ikonicznych „ekspertów”, którzy uosabiali państwowy dyskurs i byli honorowani podczas ceremonii wręczania nagród, zwłaszcza ze świata akademickiego.
Weryfikacja faktów zyskała wizerunek „niezależnej” i „nowej demokratycznej instytucji”, która powinna sprzyjać kształtowaniu i kształtowaniu opinii publicznej oraz wolności słowa poprzez zapobieganie dezinformacji i mowie nienawiści. W nowym tysiącleciu weryfikacja faktów przesunęła się poza badanie twierdzeń faktycznych i zaczęła zajmować się ujawnianiem „dezinformacji” oraz obalaniem tak zwanych teorii spiskowych.
Kryzys związany z koronawirusem stał się katalizatorem uzasadniającym wzmocnienie zarządzania informacją. Ponieważ „ w sytuacjach nadzwyczajnych , tj. gdy istnieje ostre zagrożenie zewnętrzne i konieczne jest podjęcie środków ochronnych, fake newsy stanowią zagrożenie egzystencjalne” (podkreślenie w oryginale). W 2020 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) wprowadziła koncepcję „integralności informacji” lub „ekosystemu informacji”, który należy chronić i zapobiegawczo utrzymywać.
W obliczu koronawirusa WHO systematycznie zaostrzała „zarządzanie infodemią” (regulowanie nadmiernej ilości informacji o problemie, która utrudnia jego rozwiązanie), aby wesprzeć „komunikację ryzyka” w celu ochrony światowej populacji przed dezinformacją, w szczególności na temat wirusa i szczepień.
„Współpraca z platformami Big Data doprowadziła do powszechnej cenzury informacji uznanych za „wprowadzające w błąd” i odwrotnie, do zalewania lub rozprzestrzeniania „pożądanych” informacji. Na skalę prawdopodobnie nigdy wcześniej nieobserwowaną ograniczono zasięg wpisów, usunięto posty i zablokowano użytkowników na głównych platformach internetowych na całym świecie.
WHO w ramach „Infodemic Management” systematycznie opracowuje materiały informacyjne i kursy szkoleniowe. Na podstawie kryteriów ustalonych przez WHO, a także przez rządy, rozprzestrzenianie się informacji uznanych za „szkodliwe” zostało ograniczone poprzez detematyzację, depublikację, sprawdzanie faktów za pomocą cenzury, a także poprzez propagandę lub zalewanie „pożądanymi” informacjami, kulturę anulowania, w tym wykluczenie i stygmatyzację krytyków itp.
„Poza głównymi platformami, całe społeczeństwo, w tym jego instytucje kulturalne, edukacyjne i naukowe, zostało dotknięte kontrolą informacji zgodnie z odpowiednimi specyfikacjami środków Corona”.
Faza kontroli informacji rozpoczęła się jeszcze przed koronawirusem. Na przykład od 2018 r. UE stworzyła cały kompleks środków i instytucji mających na celu walkę z dezinformacją.
„ W 2018 r. wprowadzono „Kodeks postępowania”, który wymaga od „platform internetowych, stowarzyszeń handlowych i kluczowych graczy w branży reklamowej” „ograniczenia dezinformacji i poprawy ich polityki online”. „Kodeks” został jeszcze bardziej zaostrzony w 2022 r. i skupił się na zwalczaniu dezinformacji („Kodeks postępowania w sprawie dezinformacji z 2022 r.”). Jest on częścią „szerszych ram prawnych w powiązaniu z ustawodawstwem dotyczącym przejrzystości i kierowania reklam politycznych oraz Ustawą o usługach cyfrowych”.
Ustawa o usługach cyfrowych (DSA) opiera się na rozporządzeniu UE 2022/2065, które weszło w życie w Niemczech 17 lutego 2024 r. Zobacz uwagę(3).
ONZ buduje również system zarządzania informacją, podobny do WHO, (podległemu jej pododdziałowi), obejmujący zagadnienia uważane za wysoce istotne politycznie. W odpowiedzi na kryzys związany z koronawirusem w 2020 r. ONZ utworzyła Globalne Portfolio UNDP na rzecz Integralności Informacji w Globalnym Centrum Polityki ds. Zarządzania. Przyjęty 22/23 września 2024 r. i negocjowany pod przewodnictwem Niemiec i Namibii Pakt Przyszłości ONZ ma na celu zapobieganie „rozprzestrzenianiu się dezinformacji, szerzeniu nienawistnych treści i szerzeniu nienawiści”.
Centralny i hierarchiczny model kompleksu cenzury i propagandy, wspierany korzyściami ekonomicznymi, który UE już wypracowała – przynajmniej w zakresie cenzury „fałszywych” lub „szkodliwych informacji” – i który WHO nadal chce wdrożyć za pomocą traktatu dotyczącego pandemii, zostanie rozszerzony na szczebel ONZ.
Tutaj zaczynamy odczuwać ogromny rozmiar globalnej totalitarnej walki z wolnością słowa, która jest konstytutywna dla każdej demokracji.
22 października 2024 r. Robert Kogon (pseudonim dziennikarza) w artykule Brownstone Institute na temat raportu X (Twitter) dotyczącego przejrzystości stosowania ustawy DSA za pośrednictwem ustawy o usługach cyfrowych opisał Niemcy jako „mistrza UE w dziedzinie cenzury ”.
„Jak pokazuje raport przejrzystości z października 2024 r., żaden inny kraj UE nie przeprowadził tylu zapytań o autorów potencjalnie „nielegalnych lub szkodliwych oświadczeń” co Niemcy, które według Kogona (ibid.) odpowiadają za prawie 90 proc. wszystkich zgłoszeń ze wszystkich krajów. Niemcy są również zdecydowanie liderem w kategorii zgłoszeń „nielegalnych lub szkodliwych oświadczeń” – jak obliczył Kogon, 42% wszystkich zgłoszeń do X i prawie 50% zgłoszeń z państw członkowskich pochodzi z Niemiec.
Widzimy to ponownie: jeśli Niemcy negują własną kulturę, która jest szczególnie ukierunkowana na rozwój wolnej indywidualności, stają się najgorszym wrogiem wolnej indywidualności.
Na czym polega zaufanie do państwa?
Twierdzenie, że demokratyczne państwo potrzebuje zaufania obywateli od samego początku, aby prawidłowo funkcjonować, zostało również obalone w historii. Zdaniem prof. Stahla, choć starożytna Grecja, w swych demokratycznych początkach, uznawała zaufanie za ważny czynnik stabilizacji państwa, to nie była to bynajmniej kwestia zaufania w sensie ślepego polegania, lecz raczej kwestia wiary opartej na „gnozie”, wiedzy (Arystoteles) lub polegania na tym, co sprawdzone i przetestowane (Demokryt), a więc na wiedzy przesyconej doświadczeniem, która daje pewność spełnienia oczekiwań.
Zgodnie z fundamentem prawa naturalnego Joh. Gottlieba Fichtego, państwu zasadniczo „nie można ufać”. Nieufność do państwa odgrywa również konstytutywną rolę w badaniach nad nowoczesną demokracją. W 1967 roku profesor filozofii Karl Holzamer napisał:
„Demokracja opiera się w swej istocie na zaufaniu do wolności i godności człowieka. Ale właśnie dlatego, że umieszcza je na początku wszystkich swoich funkcji, musi też uważać, aby nie zostały naruszone.”
John Locke uważał, że obowiązkiem rządu jest zdobycie zaufania obywateli i stałe dążenie do jego utrzymania. Według niego, to nie rząd powinien kontrolować obywateli i domagać się ich zaufania lub egzekwować je za pomocą ustawodawstwa i różnych form nadzoru, lecz odwrotnie, to obywatele powinni kontrolować rząd, któremu mogą zaufać dopiero po przeprowadzeniu odpowiednich testów.
Michaela Rehm mówi o „jednostronnym mechanizmie kontroli”, który według Locke’a powstaje dzięki zaufaniu do państwa:
„Społeczeństwo monitoruje, czy rząd wypełnia swoje obowiązki; Rząd natomiast nie może oskarżać całego społeczeństwa o niewypełnienie obowiązków wobec niego. Jeżeli rząd nie działa zgodnie z zaufaniem, istnieją poważne konsekwencje: „przez takie złamanie zaufania traci on władzę, jaką lud mu dał w całkowicie przeciwnych celach”, a to oznacza rozwiązanie rządu”.
Jednak rozwiązanie rządu, którego musiałby dokonać parlament, już dziś się nie udaje, ponieważ system partyjny sprawia, że władza ustawodawcza i wykonawcza znajdują się w rękach jednej i tej samej partii, co de facto znosi trójpodział władzy.(4)
Podstawowy problem wizerunku człowieka
Profesor Stahl słusznie dostrzega podstawowy problem w antywolnościowych poglądach na człowieka i społeczeństwo, które znów stają się powszechne i które w gruncie rzeczy opierają się na wizji człowieka mającej swoje korzenie w behawioryzmie. Dla niego ludzie to zwierzęta, które można kontrolować, a które we współczesności przesiąkniętej transhumanizmem postrzegane są jako odpowiedniki programowalnych maszyn.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uchwyciła tę koncepcję człowieczeństwa w znaczącym obrazie w swoim programie szkoleniowym dla menedżerów infodemii:
„Ludzie to nosorożce, które wyobrażamy sobie jako głupie, potencjalnie agresywne, a przez to szkodliwe.
Aby [człowiek-red.] stał się społecznie akceptowalny, musi stać się zaprogramowanym produktem fabrycznym. Celem jest to, aby jednostka stała się częścią kolektywu równych sobie. Indywidualność, wolność i moralność są zbędne; wręcz przeciwnie, roszczenie do nich jest szkodliwe, ponieważ zawiera potencjał oporu i w ten sposób utrudnia lub uniemożliwia realizację środków, których żąda dana władza."
Zakłada się w sposób dorozumiany i bezpodstawny, że poszczególni władcy, którzy również są ludźmi, nie są „głupimi nosorożcami”, lecz są bardziej rozwinięci i w związku z tym mają prawo kontrolować z zewnątrz ogromną masę „nosorożców”.
Ta elitarna pretensja tych, którzy sprawują władzę, mająca swe korzenie w starożytnych kulturach, w których tego typu hierarchia miała swoje historyczne uzasadnienie, stanowi zawsze podstawę totalitarnych form społeczeństwa w czasach nowożytnych, skierowanych przeciwko rozwojowi ludzkiej wolności.
Człowiek stoi obecnie przed decyzją uznania siebie za istotę duchową, która wcieliła się na Ziemi ze świata bosko-duchowego i która, niezależnie od ciała fizycznego, jest samowystarczalna i zdolna do sensownego decydowania o swoich czynach na podstawie własnej wiedzy – co Ustawa Zasadnicza nadal uznaje za podstawę demokracji na tle narodowego socjalizmu.
Jeśli człowiek nie potrafi uwolnić się od uroku głupich, materialistycznych teorii, które zwodzą go i sprawiają, że wierzy, iż jest po prostu wyższym zwierzęciem, nieuchronną konsekwencją jest droga do zewnętrznie kontrolowanego totalitaryzmu, co oznacza rządy absolutnego zła z kłamstwami, oszustwem, niewolnictwem i ogromną destrukcją.
Ludzie sami mają kontrolę nad tym, w jakim kierunku powinien zmierzać ich rozwój. Każdy człowiek ma wpływ na swoje zachowanie.
hwludwig
Przypisy:
(1) https://www.cicero.de/kultur/demokratie-in-der-kritik-vertrautsfrage
(2) https://fassadenkratzer.de/2023/02/03/mit-dieser-delegitimierung-des-staates-delegitimiert-sich-der-verfassungsschutz-selbst/
(3) Zob. https://fassadenkratzer.de/2024/10/18/wer-die-meinungsfreiheit-bekampft-will-die-demokratie-beseiten-der-schlendede-putsch/
(4) Zob. https://fassadenkratzer.de/2015/11/18/das-verhaengnis-der-politiken-parteien/
Za: https://fassadenkratzer.de/2025/01/03/nicht-vertrauen-in-die-regierung-ihre-kontrolle-ist-demokratie/