Felietony - R. KaryÅ›

Nic o nich bez nich

Utworzono: poniedziałek, 01 październik 2007 Romuald Karyś
WiosnÄ… tego roku minister edukacji, Roman Giertych (na szczęście dziÅ› już – byÅ‚y minister), przedstawiÅ‚ projekt rozporzÄ…dzenia zmieniajÄ…cego dość zasadniczo kanon lektur szkolnych, czyli zestaw książek z zakresu literatury piÄ™knej, których znajomość ma obowiÄ…zywać uczniów. Propozycja wywoÅ‚aÅ‚a gorÄ…cy, wielotygodniowy spór, który zresztÄ… powróciÅ‚ ostatnio, po dokonaniu zmian kadrowych w MEN.

Dyskutuje siÄ™ – formalnie - nad wartoÅ›ciami artystycznymi i dydaktyczno-wychowawczymi książek wprowadzonych do kanonu oraz tych, które zostaÅ‚y z niego wykreÅ›lone.
Faktycznie jednak jest to spór ideologiczny i zarazem polityczny. ÅšcierajÄ… siÄ™ w nim co najmniej dwie przeciwstawne opcje – bogoojczyźniana (karykaturalnie wyolbrzymiona i zarazem uproszczona przez Giertycha) oraz liberalna o zabarwieniu nieco kosmopolitycznym. WiÄ™kszość uczestników sporu to osoby publiczne o wyrazistych poglÄ…dach politycznych, zatem nic dziwnego, że debatÄ™ nad zestawem lektur szkolnych potraktowaÅ‚y jako okazjÄ™ do zadawania wÅ‚aÅ›nie politycznych ciosów swym oponentom. Spierali siÄ™ o kanon czÅ‚onkowie rzÄ…du, naukowcy, dziaÅ‚acze spoÅ‚eczni, nauczyciele, dziennikarze. ZabrakÅ‚o gÅ‚osu tych, których ma dotyczyć nowe rozporzÄ…dzenie, czyli mÅ‚odzieży, uczniów. Z pozoru jest logiczne, że nie pytano ich o zdanie, bo przecież mowa o książkach, które uczniowie dopiero majÄ… przeczytać, jeszcze ich nie znajÄ…, wiÄ™c trudno żądać, aby je oceniali i wypowiadali siÄ™ na temat ich włączenia lub nie włączania do obowiÄ…zkowych lektur szkolnych.

Wartościowe, niezrozumiałe

Jednakże okazaÅ‚o siÄ™, że mÅ‚odzież ma i pragnie publicznie wyrażać poglÄ…dy na ten temat. ZasygnalizowaÅ‚a to odnoszÄ…c siÄ™ do mojego felietonu pt. „Nowy kanon”, zamieszczonego w nr 6-7/07 „Spraw Nauki”. StaraÅ‚em siÄ™ w nim wykazać, że zarówno w dotychczasowym, jak i zmienionym wykazie książek, do których przeczytania uczniowie majÄ… być administracyjne zobowiÄ…zani, znajdujÄ… siÄ™ w wiÄ™kszoÅ›ci dzieÅ‚a o ogromnych wartoÅ›ciach literackich i moralnych, ale ze wzglÄ™du na odlegÅ‚ość epok, w których powstaÅ‚y (a dziÅ› odległą epokÄ… jest już nawet miÄ™dzywojenne dwudziestolecie) – książki te z uwagi na swÄ… formÄ™ i stylistykÄ™, a czÄ™sto też treść, praktycznie już nie przemawiajÄ… do wspóÅ‚czesnej mÅ‚odzieży. Nie wzruszajÄ… jej, nudzÄ… jÄ…, lub Å›mieszÄ…. Jest prawie tak, jakby byÅ‚y napisane w nieznanym mÅ‚odzieży jÄ™zyku. W ciÄ…gu niewielu dziesiÄ™cioleci dokonaÅ‚a siÄ™ wielka przemiana w dziedzinie skutecznie docierajÄ…cych do mÅ‚odego pokolenia informacji faktograficznych, przekazów artystycznych i treÅ›ci moralnych. KsiążkÄ™ zastÄ™puje szeroka gama elektronicznych noÅ›ników informacji, kreujÄ…cych też wartoÅ›ci, wzorce postÄ™powania, kryteria estetyczne. Czytelnictwo książek nie zanikÅ‚o, lecz zasób lektur akceptowanych przez mÅ‚odzież staÅ‚ siÄ™ bardzo selektywny – obejmuje nieliczne pozycje literatury wspóÅ‚czesnej, odbierane przez mÅ‚odzież jako kultowe, literaturÄ™ fantasy czy prymitywnie rozrywkowÄ…. Można nad tym ubolewać, lecz nie należy tego potÄ™piać ani zwalczać, bo wynika to z generalnych przemian cywilizacyjnych.

Głos młodzieży

Wspomniany mój felieton zawierajÄ…cy powyższe refleksje zostaÅ‚ przedrukowany w portalu internetowym www.portalwiedzy.onet.pl i staÅ‚o siÄ™ coÅ›, czego zupeÅ‚nie siÄ™ nie spodziewaÅ‚em: mianowicie internauci opatrzyli mój tekst blisko 500 komentarzami. Co najmniej 80% z nich to posty autorstwa uczniów gimnazjów i liceów. GÅ‚ównym wnioskiem pÅ‚ynÄ…cym z tej lawiny wypowiedzi jest to, że mÅ‚odzież, potÄ™piajÄ…c jako niezrozumiaÅ‚e, nieciekawe i bezuźyteczne wiÄ™kszość lektur nakazywanych jej w ministerialnym kanonie, chce móc publicznie poskarżyć siÄ™ na „czytelnicze tortury”, jakim jest poddawana, a przy okazji wskazać na inne niedoskonaÅ‚oÅ›ci programów szkolnych i nieodpowiedni sposób ich realizowania przez nauczycieli. Sporo jest w tym zwykÅ‚ego, uczniackiego narzekania na nadmiar materiaÅ‚u do nauki - niezależnie od tego, jaki to materiaÅ‚. PojawiajÄ… siÄ™ też próby znalezienia kompromisu miÄ™dzy „gustem” twórców kanonu lektur a tym, co mÅ‚odzież lubi czytać. W każdym razie, mÅ‚odzież stanowczo nie chce, by decyzje w tych sprawach zapadaÅ‚y bez wysÅ‚uchania jej opinii.
Ogólnie wiadomo, że zarówno obecni uczniowie, jak i ich rodzice w okresie swej nauki szkolnej, nie przepadajÄ… i nie przepadali za takimi niegdyÅ› bardzo cenionymi i powszechnie czytanymi autorami jak Orzeszkowa, Kraszewski, Å»michowska, DygasiÅ„ski, Reymont, Orkan, Strug, Irzykowski, Zapolska. Omawiane tu posty wskazujÄ…, że pokolenie wspóÅ‚czesnych uczniów utraciÅ‚o intelektualny i emocjonalny kontakt nawet z twórczoÅ›ciÄ… Sienkiewicza, Prusa, Å»eromskiego, DÄ…browskiej, NaÅ‚kowskiej. Z dzieÅ‚ Mickiewicza znane i jako tako aprobowane sÄ… tylko „Dziady” (a „Pan Tadeusz” nie!). SÅ‚owacki dla wspóÅ‚czesnej mÅ‚odzieży nie istnieje, nie wspominajÄ…c już o zawsze hermetycznym Norwidzie. Nikt w mÅ‚odym pokoleniu nie interesuje siÄ™ twórczoÅ›ciÄ… poetów z okresu miÄ™dzywojennego ani literaturÄ… z okresu PRL (a przecież prócz literatury koniunkturalnej powstawaÅ‚y w tym okresie dzieÅ‚a wybitne o walorach ponadczasowych). Ba, nawet Edward Stachura, który jeszcze ćwierć wieku temu byÅ‚ wielkim idolem mÅ‚odzieży, nie jest obecnie ani czytany, ani nawet pamiÄ™tany. To samo dotyczy nieco wczeÅ›niejszego bożyszcza mÅ‚odych – Marka HÅ‚aski.

Pedagogu, uderz siÄ™ w pierÅ›!

Nie wszyscy uczniowie uważajÄ…, że zjawiskiem zdrowym jest ów niemal zupeÅ‚ny rozbrat z dorobkiem literackim wczeÅ›niejszych pokoleÅ„ i z wartoÅ›ciami duchowymi, jakie ta literatura przedstawia. OdpowiedzialnoÅ›ciÄ… za obecnÄ… sytuacjÄ™ uczniowie obarczajÄ… nauczycieli, którzy, ich zdaniem, w gruncie rzeczy też majÄ… niechÄ™tny stosunek do klasycznych dzieÅ‚ literackich. ZnajÄ… je „tylko na tyle na ile to konieczne”. KontrolujÄ… jedynie to, czy uczniowie przyswoili sobie zasadniczÄ… treść (fabułę) obowiÄ…zkowych lektur. Nawiasem mówiÄ…c, wiÄ™kszość uczniów zna tÄ™ fabułę wyłącznie z bryków, dziÅ› elegancko nazywanych „opracowaniami”. Nauczyciele nie ukazujÄ… ważkich przesÅ‚aÅ„ zawartych w dawnej prozie i poezji, nie inicjujÄ… dyskusji z uczniami na ich temat, nie starajÄ… siÄ™ konfrontować owych dawnych przesÅ‚aÅ„ i wartoÅ›ci z modelem i priorytetami wspóÅ‚czesnego życia.
ChÄ™tnie bym tu zacytowaÅ‚ w peÅ‚nym brzmieniu co najmniej kilkadziesiÄ…t postów, ukazujÄ…cych różnorodność i temperaturÄ™ uczniowskich postaw wobec problemu lektur szkolnych. Ze wzglÄ™dów objÄ™toÅ›ciowych jest to niemożliwe. Zainteresowanych odsyÅ‚am na stronÄ™ internetowÄ… http://portalwiedzy.onet.pl/,5130,1426946,czasopisma.html, a niżej przytaczam tylko garstkÄ™ charakterystycznych wypowiedzi.
Lektury sÄ… nudne i beznadziejne, a najczęściej niezrozumiaÅ‚e. Np. „Zemsta”. Kiedy przeczytaÅ‚am tÄ™ książkÄ™, to nie wiedziaÅ‚am w ogóle o co w niej chodzi i o czym w ogóle tam gadali. PrzeczytaÅ‚am jÄ…, żeby nie mieć kosy w dzienniku i żeby babka od polaka siÄ™ nie czepiaÅ‚a. Powinni wprowadzić takie lektury, które mÅ‚odzież czytaÅ‚aby z wielkÄ… chÄ™ciÄ…, ciekawoÅ›ciÄ… i je rozumiaÅ‚a. [jaga_16]

Moim zdaniem, niewielki jest wpływ treści książek na życie. My nie jesteśmy ślepi i widzimy nie tylko wzorce podane w książkach, ale też otaczający świat i to właśnie z niego czerpiemy najwięcej. [melonka]

Dużo czytam; przykÅ‚adowo przez ostatni miesiÄ…c jakieÅ› 15 książek. Ale lektur prawie wcale. Znam je ze streszczeÅ„. Tylko „Dziady” przeczytaÅ‚em, a i to we fragmentach.. [uczeÅ„]

Moja ulubiona lektura? INTERNET. [Cyberius XII]

Tak szczerze to rzeczywiście lektury są nudne, a często nawet niezrozumiałe. Poloniści rzadko kiedy ukazują głębsze ich wartości. Bardziej zależy im na tym, abyśmy znali kontekst i treść, a nie, aby wyciągnąć jakieś wnioski. [monia 220]

Wszystko, co jest narzucane, łącznie z terminem realizacji (przeczytania), jest źle tolerowane. Najważniejsze jest to, co sami odkryjemy i co nam sprawia przyjemność. [Jekyll]

Lektury szkolne sÄ… gÅ‚upie, nudne i bezsensowne. Nigdy nie przeczytaÅ‚em wiÄ™cej jak 20 stron, bo mnie mdliÅ‚o z nudów. Książki lubiÄ™, ale nie takie badziewie jak „Lalka” czy inne bzdety, które w szkole każą czytać. [Autor postu informuje dalej, że do jego ulubionych autorów należą m.in. E.A Poe, S. King, .H.G.Wells, S.Lem, A.C. Clarke]

Dlaczego doroÅ›li na siłę oceniajÄ… mÅ‚odzież i robiÄ… z nas zÅ‚ych, zepsutych i na dodatek ograniczonych? Czytam wiÄ™cej od moich rodziców, znajdujÄ™ do tego czas na spotkania ze znajomymi, naukÄ™ i próby zespoÅ‚u w którym Å›piewam. Niektóre szkolne lektury owszem, sÄ… nużące, ale czasami trafiajÄ… siÄ™ naprawdÄ™ genialne. PodobaÅ‚y mi siÄ™ „Dziady”. NienawidzÄ™ używek, stanie pod blokiem nie imponuje mi. Nie wszyscy sÄ… źli. Tylko wy, doroÅ›li tego nie dostrzegacie. [sonia]

Wychowanie patriotyczne, o co tak zabiegajÄ… rzÄ…dzÄ…cy, nie może dzisiaj polegać na czytaniu Sienkiewicza czy o polskich powstaniach, bo to naprawdÄ™ nie uczy niczego. (...) Czy to dziwne, że wolimy Internet, kino, gry wideo, niż „Noce i dnie”, „Wesele” lub „Potop”. [Guru]

Uważam, że nikomu nie powinno się kazać czytać książek napisanych przed rokiem 2000, bo są one dziwaczną prehistorią. [minek]

Chyba lepiej, żebyÅ›my czytali książki, które lubimy, a nie takie, których nie rozumiemy i przez to czytamy po Å‚ebkach. Jeżeli lekturami bÄ™dÄ… same wielkie dzieÅ‚a jak „Krzyżacy”, „Quo vadis”, „Potop” itp., to niedÅ‚ugo jako uczniowie w ogóle przestaniemy cokolwiek czytać. I każdy ma prawo do swojego zdania. To, że nasi dziadkowie czy rodzice uwielbiajÄ… Sienkiewicza, Dostojewskiego, Prusa, Mickiewicza etc., to nie znaczy, że my musimy ich lubić, tak samo jak nie zmuszamy dorosÅ‚ych do uwielbiania autorów naszych ulubionych ksiÄ…zek. [Marta]

Nauczyciele zbyt maÅ‚o czasu poÅ›wiÄ™cajÄ… na niektóre wartoÅ›ciowe pozycje z listy lektur. MyÅ›lÄ™, że powinno siÄ™ dać pewien wybór uczniom i nauczycielom, abyÅ›my zdecydowali, czy chcemy te książki przelecieć czy przestudiować. A niektóre trzeba po prostu wyrzucić z listy obowiÄ…zkowych.

Nowy kanon

Utworzono: wtorek, 24 lipiec 2007 Romuald KaryÅ›
Co ksztaÅ‚tuje wspóÅ‚czesnÄ… mÅ‚odzież? Co sprawia, że pewne wartoÅ›ci ona uznaje i ceni, a inne odrzuca lub po prostu ich nie dostrzega?
MyÅ›lÄ™, że gÅ‚ównym czynnikiem edukujÄ…cym mÅ‚odzież pod wzglÄ™dem aksjologicznym sÄ… treÅ›ci przekazywane poprzez urzÄ…dzenia elektroniczne (a wiÄ™c nie tyle treść jako taka jest istotna, ile forma jej przekazu). Duży udziaÅ‚ w podsuwaniu poglÄ…dów, wzorców zachowania i postaw etycznych (a czÄ™sto „nieetycznych”) ma Å›rodowisko rówieÅ›nicze mÅ‚odego czÅ‚owieka. WpÅ‚yw rodziców i rodziny bywa obecnie bardzo zróżnicowany – niekiedy jest tradycyjnie wysoki, a czasem znikomy. Podobnie jest z wpÅ‚ywem nauczania religii na życiowe postawy mÅ‚odych.
A książka? JeÅ›li jest szczególnie dobrze dostosowana do wyobraźni i emocjonalnych potrzeb dzieci i mÅ‚odzieży, czyli jeÅ›li można jÄ… zaliczyć do książek niekiedy okreÅ›lanych jako kultowe, zwykle dość silnie wpÅ‚ywa na osobowość mÅ‚odego czytelnika, pomimo że rzeczywista wartość literacko-artystyczna i moralna tego rodzaju książek przeważnie nie jest wysoka (przykÅ‚ad: kolejne tomy „Harry Pottera” Joanne Rowling). Natomiast najwiÄ™ksze dzieÅ‚a Å›wiatowej czy narodowej literatury piÄ™knej, zwÅ‚aszcza dawnej, nie wywierajÄ… na wspóÅ‚czesnÄ… mÅ‚odzież praktycznie żadnego wpÅ‚ywu. JeÅ›li sÄ… czytane, to pospiesznie, podczas przygotowywania siÄ™ do jakiegoÅ› egzaminu. ChciaÅ‚oby siÄ™ powiedzieć, że dzisiejsza mÅ‚odzież jest organicznie (w sensie psychicznym) niezdolna do dostrzegania urody dawnych arcydzieÅ‚ literackich i do przyswajania sobie zawartych w nich przesÅ‚aÅ„ etycznych. A jeÅ›li coÅ› z ich treÅ›ci pochwyci, to bÅ‚yskawicznie o tym zapomina. Dostojewski, Proust, Tomasz Mann, Faulkner, Kafka, Gombrowicz, Maria DÄ…browska, Lew ToÅ‚stoj, Camus, Joseph Conrad. To tylko przykÅ‚adowe nazwiska z dÅ‚ugiej list tytanów Å›wiatowej literatury, których książki sÄ… przez dzisiejszych gimnazjalistów i licealistów odczuwane jako nudne, manieryczne, obce.
ZdarzajÄ… siÄ™ wÅ›ród uczniów jednostki obdarzone ogromnÄ… wrażliwoÅ›ciÄ… literackÄ…, zamiÅ‚owaniem do patrzenia na Å›wiat oczami wielkich pisarzy, skÅ‚onne do budowania systemu wÅ‚asnych wartoÅ›ci na podstawie przesÅ‚aÅ„ zawartych w ich dzieÅ‚ach. Ile takich jednostek jest wÅ›ród wspóÅ‚czesnych nastolatków? Bardzo drobny odsetek.
Przemijanie wartoÅ›ci literackich, zmniejszanie siÄ™ noÅ›noÅ›ci Å›wiatopoglÄ…dowej dawnych wybitnych utworów i ich siÅ‚y edukacyjnej (np. w zakresie ksztaÅ‚towania postaw obywatelskich i patriotycznych) – to zjawisko staÅ‚e i naturalne. Przypomnijmy sobie, czym przed stu laty zachwycali siÄ™ w polskiej literaturze nasi dziadkowie i pradziadkowie. Wiersze w lichy sposób rozegzaltowanych mÅ‚odopolskich poetów tak ich wzruszaÅ‚y, że uczyli siÄ™ ich na pamięć. Literackim guru byÅ‚ dla nich StanisÅ‚aw Przybyszewski. ZdarzaÅ‚o siÄ™, że polski żoÅ‚nierz idÄ…c na front miaÅ‚ w plecaku tomik wierszy Konopnickiej lub Asnyka, aby w okopach pokrzepiać siÄ™ ich czytaniem. Nawet dla ludzi wyksztaÅ‚conych busolÄ… w życiu bywaÅ‚y książki Ignacego Kraszewskiego, Elizy Orzeszkowej, Karola Dickensa, a czÄ™sto autorów dużo niższego lotu.
Za zgoÅ‚a bezsensowny należy uznać spór, jaki na przeÅ‚omie maja i czerwca br. wybuchÅ‚ miÄ™dzy Ministerstwem Edukacji Narodowej a niektórymi naukowcami, wydawcami i publicystami. Chodzi o tzw. kanon lektur szkolnych, czyli zestaw książek z zakresu prozy i poezji, administracyjnie zalecanych uczniom do przeczytania. Zarówno w dotychczasowym ksztaÅ‚cie, jak i po korektach wprowadzonych przez MEN, jest to, pomijajÄ…c parÄ™ pozycji kontrowersyjnych, zestaw dzieÅ‚ wybitnych. Jednakże ze wzglÄ™du na archaiczność stylu oraz bardzo różniÄ…ce siÄ™ od dzisiejszych warunki cywilizacyjno-spoÅ‚eczne, w jakich te dzieÅ‚a powstaÅ‚y, nie sÄ… już one w stanie, w znacznej wiÄ™kszoÅ›ci przypadków, przemówić do uczniów, przekazać im literacko wysublimowanej wiedzy o Å›wiecie realnym i Å›wiecie ducha, ani wpoić im norm wÅ‚aÅ›ciwego postÄ™powania w życiu. Byle jaki film o morderstwie i miotaniu siÄ™ sprawcy zbrodni bardziej podziaÅ‚a na mÅ‚odego czÅ‚owieka niż przeczytanie przezeÅ„ „Zbrodni i kary”. Nikomu z maÅ‚olatów nie pomoże w rozwiÄ…zywaniu dylematów jego sumienia lektura „Lorda Jima”, „Dziadów”, „PopioÅ‚ów”.
Na każdym kroku widzimy, jak dalece wspóÅ‚czesna mÅ‚odzież różni siÄ™ od nas, kiedy byliÅ›my w jej wieku. To ludzie jakby z innego Å›wiata. Ale wÅ‚aÅ›nie ze wzglÄ™du na wielkość tych różnic oraz zagrożenia, jakie mogÄ… z nich wyniknąć, nie wolno zaniedbywać dziaÅ‚aÅ„ wychowawczych. Jednak nie należy w tym celu posÅ‚ugiwać siÄ™ matrycami literackimi – co prawda matrycami ze szczerego zÅ‚ota, ale pokrytymi patynÄ… niedzisiejszoÅ›ci, intelektualnie skostniaÅ‚ymi. Należy stosownie do wymogów nowej epoki korzystać z zasadniczo zmodyfikowanych sposobów przekazywania mÅ‚odzieży rad, wzorców, zachÄ™t do wÅ‚aÅ›ciwego postÄ™powania. Przede wszystkim należy r o z u m i e ć tÄ™ mÅ‚odzież. SÄ… ludzie, którzy, jak np. Jurek Owsiak, potrafiÄ… docierać do serc mÅ‚odych Å›rodkami zaskakujÄ…co niekonwencjonalnymi i zarazem wychowawczo wydajnymi. Jest już wielu nauczycieli, którzy też posiedli sztukÄ™ stosowania nowych jakoÅ›ci w pracy z mÅ‚odzieżą. Spróbujmy także sami – wszyscy! – być dla naszych dzieci, dzieci naszych krewnych i znajomych, żywymi wzorcami szlachetnoÅ›ci, moralnego uporzÄ…dkowania, uczciwoÅ›ci, pozytywnego stosunku do innych. To bardzo staroÅ›wiecka metoda, trudna, ale zawsze skuteczna.
A co zrobić z tysiÄ…cami nie pierwszej mÅ‚odoÅ›ci arcydzieÅ‚ literackich - bezcennym Å›wiadectwem rozwoju ludzkiej cywilizacji i kultury? Troszczmy siÄ™ o nie, przenoÅ›my do Internetu, udostÄ™pniajmy na pÅ‚ytach. Niech bÄ™dÄ… czytane przez tych, którzy chcÄ… je czytać z wÅ‚asnego wyboru i wÅ‚asnej woli, a nie pod rygorem otrzymania sÅ‚abej oceny w szkole.

Polskie rozterki

Utworzono: czwartek, 31 maj 2007 Romuald KaryÅ›

Czytaj więcej...

Our website is protected by DMC Firewall!