banner

Zaprzaństwo

Autor: Wiesław Wiktor Jędrzejczak 2008-07-01

Jest taki zapomniany pomnik w Warszawie. Stoi w Parku Skaryszewskim i jest poświęcony żołnierzom, którzy polegli wyzwalając Pragę z rąk hitlerowskich Niemiec. Radzieckim żołnierzom. Nie jest to pomnik Stalina ani pomnik radzieckiego mocarstwa. Jest to pomnik zwykłych ludzi, którzy gdzieś zostawili swoje matki, swoje żony, swoje dzieci, zostali pognani pod Warszawę i tu zginęli. Może nie odmienili nam życia tak, jak byśmy tego chcieli, ale w porównaniu z latami okupacji niemieckiej odmienili je na lepsze. Na tym pomniku, o którym nie pamiętają ci, którzy skorzystali na tej ofierze życia, ktoś z tych ostatnich namazał: „ręce precz od Estonii”. A więc ten ktoś nie pamiętał nawet (albo nie chciał pamiętać), że wtedy, w 1944 roku, kiedy ginęli ci ludzie z pomnika, estońscy esesmani byli sojusznikami Hitlera i być może właśnie zabijali jego krewnych po drugiej stronie Wisły. Napis jest na pomniku już parę lat i jakoś nikomu nie przeszkadza.
Jezus podobno powtarzał swoim uczniom, że się go zaprą w godzinie próby i podobno miał rację. Zaparli się! Uczniowie Jezusa zaparli się torturowani, ale co pomyśleć o kimś kto robi to z własnej ochoty i gorliwości?
W amerykańskim stanie Georgia, gdzie przestępstwem jest trzyosobowa gra w karty na pieniądze, przyłapano na niej kiedyś trzech kapłanów: pastora, księdza i rabina, wsadzono do aresztu, a rano następnego dnia stanęli przed sędzią. Jako pierwszego, sędzia zapytał pastora: odpowiedz, jak przed Bogiem, czy grałeś? Pastor wzniósł oczy do Nieba, w myśli powiedział „raz Panie Boże wybacz, że skłamię”, a głośno odpowiedział: „Jak przed Bogiem, nie”. Następny był ksiądz, który postąpił identycznie. Nie skłamał tylko rabin, który pokazując na dwóch pozostałych, którzy rzekomo nie grali odpowiedział pytaniem: „a z kim? Do gry potrzeba trzech”.
Kiedy dzisiaj słyszę profesorów, absolwentów uczelni powołanych dekretem Bieruta, do których trafili ze słomą w butach, jak z żarem w oczach mówią, że „komuna zniszczyła uniwersytety” to w myślach pytam: ile to tych uniwersytetów było czynnych w roku 1945 i ile ich w ogóle było w roku 1939?
Poeta przy innej okazji napisał: „są w ojczyźnie rachunki krzywd” i za każdy okres naszej historii ktoś wystawia takie rachunki. Ale chyba powinny być też rachunki zasług. Chyba, że postąpimy według innej zasady: zasady, że „każdy dobry uczynek powinien zostać ukarany”.