banner

Kijowscy politycy zaktywizowali się w poszukiwaniu zamiany rosyjskich usług w dziedzinie energetyki.
W każdym razie minister spraw zagranicznych Ukrainy Arsenij Jaceniuk po spotkaniu ze swoim kanadyjskim kolegą Peterem Gordonem MacKeem, poinformował o wznowieniu rozmów z kanadyjskimi kompaniami na temat budowy na Ukrainie reaktorów atomowych CANDU (Canadian Deuterium Uranium Reactor). Przy tym za jeden z głównych celów określono dążenie do niezależności atomowej Ukrainy. Rudę uranu Ukraina ma własną, ale nie ma możliwości jej wzbogacania. A CANDU pracuje na surowcach nie wymagających wzbogacania
Reaktor CANDU zbudowany w początkach ery atomowej jest w istocie rzeczy „rówieśnikiem” reaktora czernobylskiego RBMK (Reaktor Bolszoj Moszcznosti Kanalnyj), który wybuchł 20 lat temu. Czyżby Ukraina chciała ten nowy reaktor kojarzyć z przeżytą tragedią?
Uczeni najpierw nazwali „bezcelową” budowę elektrowni atomowej z przestarzałymi blokami CANDU na ciężką wodę. Dyrektor generalny koncernu „Ukratomprom” Andrzej Derkacz, występując na konferencji prasowej w Kijowie oświadczył, że eksperymentowanie z wyborem typów bloków – to drogie i niepotrzebne zabawy i użył argumentu, że nigdzie w Europie technologie CANDU nie są stosowane. Jednak w Europie kanadyjskie bloki ciągle są eksploatowane w Rumunii. Jeszcze w latach 80. były przywódca tego kraju Nicolae Ceausescu, poróżniony z Moskwą, wybrał dla zbudowania elektrowni atomowej „Czarna woda” nie radziecki, lecz kanadyjski projekt. Nadzieja na zmianę partnera z powodów politycznych (innych nie ma), jak widać, nasiliła się i na Ukrainie.
Jednakże przejście na inny typ reaktora, o nowocześniejszej technologii – wodnego ciśnieniowego WWER (taki miał powstać w Polsce w Żarnowcu - przyp. red.) - to ogromne koszty, na poniesienie których Ukrainy obecnie nie stać. A CANDU ma jeszcze i tę zaletę, że można w nim wytwarzać pluton.
Społeczność międzynarodowa przedkłada lekkowodne reaktory, nie mające wad reaktora w Czernobylu (typu RBMK, wodno-grafitowego - przyp. red.)– podkreśla Aleksander Boroboj, profesor Rosyjskiego Naukowo-Badawczego Centrum „Instytut Kurczatowski”, który 20 lat życia poświęcił badaniom w Czernobylu. Reaktory typu WWER (Wodo Wodjanoj Energeticzeskij Reaktor) pracują bowiem bezpiecznie w różnych krajach od wielu lat, ludzie mają ogromne doświadczenie w ich eksploatacji. Tymczasem bloki CANDU są jeszcze niedostatecznie zbadane- twierdzi profesor Boroboj.
Dzisiaj na Ukrainie bez jakichkolwiek problemów eksploatuje się 15 rosyjskich reaktorów typu WWER. Oczywiście, nie zostały one zbudowane wczoraj i wyczerpujące się ich możliwości nakazują myśleć o przyszłości energetyki. Ale jaki sens w tym, aby zamieniać niezawodne reaktory nowoczesnego typu na „wczorajszy dzień”?
Apologeci atomowych przemian na Ukrainie podsuwają na pomoc CANDU argument, że jego konstruktorzy już dawno uwolnili się od „czernobylskich wad”. Andrzej Gagarinski, sekretarz Instytutu Kurczatowskiego potwierdził, że Kanadyjczycy dali sobie radę z tym konstrukcyjnym niebezpieczeństwem, które pierwotnie istniało w CANDU. I to między innymi, natchnęło rosyjskich atomistów, aby technicznie rehabilitować reaktor RBMK. Jednakże uwalniając się od jednych wad, kanadyjski projekt ujawnił inne. Aby ulepszyć konstrukcyjnie CANDU trzeba było zrezygnować z posługiwania się naturalnym uranem, co było tanie i wygodne, na rzecz uranu lekko wzbogaconego (1%), a to znaczy drożej – podkreślił Andrzej Gagarinski.
Ponieważ Ukraina nie dysponuje cyklem paliwowo-jądrowym, to tak czy owak trzeba będzie zwrócić się do tych nielicznych mocarstw ( w ich liczbie – Rosji), które mają opanowaną produkcję wzbogacania naturalnego uranu, Tak, więc „niepodległość uranowa” Ukrainy pozostaje narodowym marzeniem.

Tatiana Sinicyna, korespondentka RIA "Novosti"

Obecnie na świecie pracują 32 reaktory typu CANDU, z czego najwięcej (14) w Kanadzie (oprócz nich 6 reaktorów jest tam czasowo zatrzymanych w celach modernizacyjnych), 10 w Indiach, 4 w Korei Płd., 2 w Argentynie oraz 1 w Pakistanie i 1 w Rumunii (dane z grudnia 2002). W budowie jest 9 reaktorów ciężkowodnych, w tym 6 w Indiach i po jednym w Rumunii, Chinach i Argentynie. Kraje eksploatujące tego typu reaktory muszą też wybudować u siebie instalacje (fabryki) do produkcji ciężkiej wody, które pochłaniają wielkie ilości energii. (red.)