Odpowiedź Autora artykułu "Wiedza a wiara" (SN 4/08) prof. Wiesława Sztumskiego na na list czytelnika Zygmunta Jazukiewicza (SN 5/08) I.
W kwestii ideologicznej: Ta "miniona epoka", jak się domyślam, to okres PRL. Co do tego, czy niesławna, mam wątpliwości. W końcu, w tej niesławnej epoce wychowały się i wykształciły - także na uniwersytetach poddanych indoktrynacji komunistycznej -wybitne postaci opozycji i Kościoła, a jakoś nikomu z nich nie przyszło do głowy, żeby oddać dyplom zdobyty w niesławnej epoce w polskojęzycznych uczelniach i zdobywać go na nowo w epoce już sławnej (tylko z czego?).
II. W kwestii merytorycznej: 1. Kościół katolicki od samego początku rozwoju nauki nowożytnej czuł się zagrożony (odkrycia Kopernika, Galileusza, Darwina itd.) i dlatego starał się albo zdezawuować, albo ośmieszyć naukę, jeśli nie potwierdzała wiary, albo ją zwalczać i palić naukowców. Dzisiaj się ich nie pali, lecz próbuje się ich wykluczać. (Wspomnieć należy choćby teraźniejszy spór kreacjonistów z ewolucjonistami).
2. Wdzięczny będę mojemu szanownemu polemiście za informację na temat interesowania się innych kościołów relacją "rozum-wiara". Inne kościoły w ogóle to nie obchodzi, bo po pierwsze - nie czują się zagrożone przez naukę, a po drugie - nie muszą się podpierać na kulach nauki, by egzystować, gdyż ich wyznawcy naprawdę głęboko wierzą (i ani rozum, ani nauka im w tym nie przeszkadzają, ani nie pomagają), w przeciwieństwie do katolików, których większość tylko udaje, że wierzy. Są to tzw. wierzący, ale nie praktykujący, a jest ich około 70 % spośród formalnie ochrzczonych, czyli bez własnego świadomego przyzwolenia.
Z faktu, że wyznawców, hierarchów i naukowców skupionych w innych kościołach nie obchodzi relacja "nauka-wiara", nie wynika, że uznają światopogląd naukowy. W dyskusji powinna obowiązywać logika - czy się komuś podoba, czy nie.
3. Wyrażenie "światopogląd naukowy" oznacza taki światopogląd, w którym przeważają czynniki racjonalne i naukowe w kształtowaniu obrazu świata. Nie ma w nim żadnej sprzeczności wewnętrznej. Światopogląd jest wprawdzie między innymi "zespołem przekonań", ale te przekonania nie biorą się z niczego, tylko tworzą się na jakiejś podstawie - dla jednych np. na podstawie wiedzy naukowej, a dla innych na podstawie wiary religijnej. Gdybym chciał się odpłacić Autorowi równą złośliwością, to powinienem stwierdzić, że "nikt o zdrowych zmysłach nie powinien uznawać światopoglądu religijnego". Nie leży to jednak w mojej naturze.
4. Nauka raczej nie zajmuje się pytaniami "ostatecznymi", np. o sens i cel życia. Tymi sprawami zajmuje się filozofia, a to coś innego niż nauka. A wśród filozofów są ludzie tak czy inaczej, mniej lub bardziej wierzący, ale też sceptycy, agnostycy i krytycy Kościoła.
5. Światopogląd pełni wiele innych funkcji, a nie tylko "oswajania ze śmiercią" (chyba, że katolicki).
6. Z uporem maniaka przeciwstawiam się żądzy zawłaszczenia nauki przez wyznawców tylko jednej religii.
7. Religia nigdy nie zniknie. Znikną tylko jedne, a w ich miejsce powstaną nowe, które bardziej będą sprzyjać postępowi społecznemu, naukowemu i technicznemu niż współczesny katolicyzm.
8. To nie światopogląd naukowy doprowadził do ludobójstwa (Hitler, Stalin, Pol Pot itd.), tylko ekstremalny scjentyzm, który nie uznawał roli czynników pozarozumowych (Zob. np. J. A. Wojciechowski, Poprzez ewaluację wiedzy sensorycznej do Oświęcimia i Archipelagu Gułag, w: Wokół eko-filozofii, red. A. Papuziński, Z. Hull, Bydgoszcz 2001)
9. Wiedzy nie uzyskuje się za pomocą logiki! Logika służy do czegoś innego.
10. Można równie dobrze zapytać: Dlaczego uczeni nie reagują na quasi-naukowe dzieła twórców hipotezy Wielkiego Wybuchu albo na przyznawanie nagrody Templetona za wykorzystywanie nauki do podbudowy wiary - Nota bene, jest to jedyna prestiżowa nagroda "naukowa" za bałwanienie (język Szwejka) i ogłupianie ludzi, w przeciwieństwie do innych nagród, np. Nobla, za odkrywanie i głoszenie prawdy naukowej.
11. A jaką mamy gwarancję, że nauka głoszona przez Kościół (sankcjonowana przez Święte Oficjum) nas nie oszukuje?
12. Konkluzja Autora listu jest taka: Najlepiej pozostawić naukę na pastwę Kościoła i tylko jemu pozostawić monopol na frymarczenie nią. "Uczeni do książek!" (parafraza Gomółki), a nie do wtrącania się w światopogląd. Od tego i od odpowiedzi na pytania ostateczne i od głoszenia wszelkiej mądrości są księża katoliccy. "I chwatit"! -, jak mawiają bracia Słowianie.