banner

Ślad piękny, serdeczny, trwały

Sergo Kuruliszwili - wspomnienie

         {mosimage}

O kimś, kogo się znało niemal od zawsze niezwykle trudno jest napisać nagle: był. A jednak muszę to zrobić, chociaż w myślach nie umiem się jeszcze z tym oswoić. Sergo stale jest. Jest jego ogromna miłość do życia emanująca wokół, jego uśmiech, który topił lody w kontaktach z ludźmi, jego otwartość, życzliwość, dobroć - dla ludzi i zwierząt. Jest piękny jego ślad, który pozostawił w każdym, z kim się spotkał, zaprzyjaźnił. A tych ludzi było wielu, bardzo wielu.
Był człowiekiem niezwykłym. Zanurzonym w życie bez reszty, pogodnym, refleksyjnym, pełnym entuzjazmu. I bezinteresownym. Znał smak życia – ten gorzki i ten najsłodszy – i potrafił delektować się każdą jego chwilą. Do wszystkiego, co robił podchodził z  entuzjazmem i zaciekawieniem. Lubił chwytać życie i jego ulotne barwy w kadr obiektywu, ale w portretach ludzi, których fotografował doszukiwał się czegoś głębszego, jakiejś „duszy”, wewnętrznego rysu przynależnego tylko tej postaci, charakteru. Toteż jego sesje zdjęciowe trwały niekiedy godzinami. Od początku istnienia pisma związany ze „Sprawami Nauki” wszedł w środowisko, które zaciekawiało go nie tylko jako fotografa, ale i jako człowieka. Szukał tam prawdy, misji, świata niezwykłego, odległego od zwykłego człowieka dzięki wyjątkowości tego, co z niektórych ludzi czyni uczonych, z innych artystów.  Nie potrafił pokochać fotografii cyfrowej. Przyglądał się tym nowościom i stwierdzał, że zdecydowanie woli  ciężar aparatu analogowego, ręczne obrabianie zdjęć, tajemniczość fotograficznej ciemni, bo w tym widział najprawdziwszą magię. Fotografia była bowiem  jego namiętnością, miłością. Nie jedyną w życiu Serga. Podróże i popatrywanie świata, smakowanie jego odrębności i swoistości. Nie ma chyba zakątka świata, w którym nie był. Albo jako zapalony żeglarz, albo podróżnik chwytający życie w obiektyw. Ostatnia jego wielka podróż to Afryka. I zbiór wspaniałych zdjęć prezentowanych na wystawach m.in. w Warszawie, Krakowie, Ojcowie. Ale przecież mimo podziwu dla przyrody i zwierząt liczyli sie w jego życiu głównie ludzie: rodzina i  przyjaciele - Sergo uwielbiał przesiadywanki z przyjaciółmi przy dobrym winie. Te biesiady były dla nas wszystkich chwilami szczęśliwymi – obecność  Serga  snującego  wspomnienia, najchętniej z podróży, z rodzinnej Gruzji…Sergo! W nas wszystkich, z którymi się spotkałeś na swojej radosnej i twórczej drodze życia pozostawiłeś piękny, ciepły, serdeczny ślad. oem software