banner

PANożerca

Musi mieć jakieś osobiste porachunki z PAN poseł PiS, Artur Górski, politolog, gdyż nie ustaje w bojach o likwidacje akademii jako " bezpośredniego tworu modelusowieckiej akademii, który trwa niewzruszenie pomimo przemian w kraju". Na pierwszym posiedzeniu sejmu VI kadencji 23.11.07. "zapytowywał" premiera Tuska :"/.../ PAN to państwo w państwie, jeden z bastionów oporu przed powrotem polskich naukowców z Zachodu. Czy rząd widzi potrzebę reformy PAN, a jeśli tak, to w jakim kierunku będzie ta reforma zmierzała i kiedy ona nastąpi?". Nie ustępował w drążeniu prawdy także na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży 28.11.07. Najpierw nie mógł się doczekać raportu NIK z kontroli przeprowadzonej w PAN, a później - pogroził wiceprezesowi PAN, prof. W. Stecowi stwierdzając, iż "pan powinien z niepokojem czekać na ten raport". Prezes - stosownie do treści tego aktu sztuki - zagrał już przestraszonego, co zostało z uciechą przyjęte przez nieliczną publiczność.

Utrwalony

Podczas posiedzenia sejmowej komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, koreferentem budżetu  na naukę w części szkolnictwo wyższe była pos. Krystyna Łybacka (LiD). Omawiając budżet uczelni wojskowych,  stwierdziła, iż cieszy się, że na sali widzi generała Smólskiego, rektora WAT. Generał najpierw się zdziwił, potem - widząc pytające spojrzenia obecnych na sali - uśmiechnął. Widocznie mile wspominał te chwile, nim minister R. Sikorski wyrzucił go z kierowania tą uczelnią w ub. roku. Uśmiechu zawstydzenia z braku wiedzy u posłanki Łybackiej nie zaobserwowano.

Sprytna informacja

Na tymże posiedzeniu komisji sejmowej o budżecie PAN mówiła też dyr. Małgorzata Kozłowska, informując zebranych, że te wszystkie dane są opublikowane na stronie internetowej PAN. Owszem, są, ale nieaktualne, bo z 2005 r! Albo zainteresowani nie wiedzą, co sami o sobie publikują, albo liczą, ze nikomu nie będzie się chciało dociekać tych informacji. Patrząc na te metody informowania  trudno będzie odpierać zarzuty, że PAN  to stalinowski twór!

Mistrz mataczenia

Podczas referowania w sejmowej komisji budżetu nauki, ułożonego "pod dyktando ministra finansów" - jak stwierdził podsekretarz stanu w ministerstwie nauki, prof. K. Kurzydłowski, padły dwa pytania pos. K. Łybackiej, z których jedno - na co przeznaczono ponad 5 mln zł, które ma otrzymać Ośrodek Przetwarzania Informacji. Posłanka nie doceniła jednak umiejętności socjotechnicznych przedstawiciela resortu, który najpierw odpowiedział na pytanie drugie, "zapominając" o pierwszym. Dlaczego zatem OPI - żyjące jak pączek w maśle - dostało jeszcze 5 mln dofinansowania z budżetu - nie wiadomo.

Kobyłki nie widać

Dyrektor departamentu nauki w NIK od początku 2007 r. obiecywał naszej redakcji rozmowę na temat stanu polskiej nauki wdzianego oczami kontrolerów NIK. Spotkanie jednak przekładał: a to po swoim powrocie zza granicy, a to po kontroli PAN, potem - po wyborach prezesa NIK, potem - po następnej kontroli dotyczącej nauki, która miała się zakończyć przed wakacjami. Wcześniej, oczywiście prosił o pytania, żeby dobrze merytorycznie wypaść w rozmowie.  Zaklinał się przy tym słowem honoru, że zadzwoni i umówi się na wywiad natychmiast jak tylko kontrola się zakończy. Rok minął, natomiast u płota dyr. G. Buczyńskiego  jakoś nie widać kobyłki, która rży ze śmiechu patrząc na odwagę cywilną wysokich urzędników  NIK! {mospagebreak}

Co za zmiana!

7 grudnia PAN w osobie jej prezesa i jednocześnie doradcy prezydenta Kaczyńskiego  podpisała umowę o współpracy z PiS-owskim kierownictwem TVP, które dotąd nie zauważało tego "stalinowskiego tworu". Jest to o tyle dziwne, że w programie PiS planowano zlikwidować te instytucje, czemu dawano wyraz niejednokrotnie i wskutek czego kierownictwo PAN planowało modyfikacje jej struktury tak, aby PiS jej nie rozwiązał. Nawet wynajęto specjalną agencję do zmiany rozrośniętej - mimo ubywania zajęć - kancelarii. A po ponad miesiącu po przegranych wyborach przez PiS - taka zmiana! W korytarzach PAN mówi się, że teraz będą duże przyjęcia do kancelarii ludzi z PiS - czyżby desant kadr partyjnych z TVP?

Drobna różnica

Prof. Maciej Nowicki, nowy szef resortu środowiska, przyznał na konferencji prasowej, iż wyjazd na Bali, gdzie musi być, jest mu w tym czasie mocno nie na rękę, bo powinien pilnie zająć się sprawami niecierpiacymi zwłoki z uwagi na interes państwa - przede wszystkim iść do Canossy brukselskiej i przepraszać za to, iż Polska dotąd nie rozwiązała spraw związanych z podpisaną w 2004 r. dyrektywą odpadową. Poprzedni się  dyrektywami w ogóle nie przejmował i zaplanował 2-tygodniowe wakacje na Bali w towarzystwie 50 urzędników.  Niby mała rzecz, ale jaka różnica!

PAN w poezji

Utrwalił się zwyczaj religijny we władzach i kancelarii PAN - obowiązkowo przed katolickimi świętami Bożego Narodzenia kierownictwo spotkało się pod choinką z pracownikami kancelarii, a prezes przemówił  wierszem. Nie przypuszczał, że znajdą się wśród słuchaczy osoby z dobrą pamięcią  i zostanie narażony na okrzyki niezadowolonych i spragnionych nowości intelektualnych  uczestników bankietu w rodzaju: to już było dwa lata temu!  Niestety, prezes nie miał przygotowanego nowego słowa na tę okoliczność i uroczystość - choć w środowisku twórczym - musiała mieć charakter wtórny.

Nowa władza - stare praktyki Zmieniają się kierownictwa ministerstwa nauki, nie zmieniają się obyczaje informacyjne. Za AWS, SLD i PiS, ministrowie spotykali się z dziennikarzami na tzw. śniadaniach prasowych - zazwyczaj na początku kadencji, tuż po objęciu władzy. Śniadania AWS - dostępne jeszcze dla wszystkich dziennikarzy, bez względu na światopogląd - wyróżniało  popołudniowe menu: na stole pojawiał się alkohol - chyba żeby poprawić podły nastrój wywołany niskimi nakładami na naukę. Za rządów SLD alkoholu już nie było, a na spotkania zapraszano wszystkich chętnych piszących o nauce. PiS wprowadził segregację: na konferencje prasowe zapraszano tylko krewnych i znajomych króliczka, głównie spoza Warszawy, z prasy uczelnianej. Obecna władza zapowiada kontynuację: zapraszani dziennikarze mają być segregowani stosownie do treści komunikatów, jakie władza resortu zamierza ogłaszać. Żadnych konferencji otwartych dla wszystkich, a być może żadnych wywiadów indywidualnych. Biorąc pod uwagę, że budżet nauki jest coraz chudszy, należy się spodziewać, że następna ekipa w ogóle zrezygnuje z jakiejkolwiek formy ujawniania swoich zamierzeń w tym obszarze.  oem software