banner

 

15 grudnia ub. odbyło się Zgromadzenie Ogólne PAN, na które zaproszono wicepremiera Waldemara Pawlaka oraz wiceministra nauki, prof. Jerzego Duszyńskiego. Dyskusję akademików  zdominowały planowane zmiany w nauce.

   Wzorem lat minionych,  jednodniowe obecnie,  posiedzenie zgromadzenia członków PAN podzielono na dwie części. W pierwszej wystąpił gość specjalny – wicepremier Pawlak, który miał czas, aby nie tylko przedstawić założenia polityki gospodarczej rządu, ale i odpowiedzieć na wszystkie pytania zgromadzonych. A akademicy  pytań mieli wiele i chętnie dyskutowali z premierem, który zaimponował wszechstronną  wiedzą, erudycją, dowcipem i swobodą w kontaktach z mało mu znanym środowiskiem. Przedstawił stan obecny polskiej gospodarki i jej perspektywy w obliczu zmian na rynkach światowych, ujawniając przy tym (à propos szczytu energetycznego w Brukseli) ciekawy pogląd na temat liberum veto, które (wg wicepremiera) dało  Polakom unikalną wiedzę na temat poszanowania praw mniejszości. I wzmocnił ten pogląd słowami wiceprezesa Intelu Ryszarda Malinowskiego, iż „Polacy mają zdrowy balans między zdolnością do kombinowania a wpasowywania się w struktury”, co zapewne dało akademikom pole do rozważań, jak te opinie zastosować w sytuacji, w jakiej znalazła się PAN.

Po raz pierwszy chyba od wielu lat, członkowie  zgromadzenia PAN zainteresowali się nie tylko nauką, ale i sprawami gospodarczymi państwa. Pytania dotyczyły przemysłu stoczniowego i gospodarki morskiej, gospodarowania ziemią, ale i artykułami żywnościowymi, a także ochrony środowiska – prof. Adam Janiak np. zwracał uwagę, że moda na elektrownie wiatrowe powoduje, iż wiatraki stawia się bez żadnego rozeznania warunków klimatycznych – nawet tam, gdzie wiatru nie ma.

Naukowcy - obywatele

Najbliższe jednak były akademikom problemy na styku nauki i gospodarki, a także polityki. Prof. Piotr Węgleński pytał o relacje rządu do środowiska naukowego; czy rząd będzie chciał wykorzystać jego potencjał intelektualny np. w sprawie budowy elektrowni jądrowej, GMO, czy zapłodnienia in vitro, czy też będzie wolał pytać o to ojca dyrektora z Torunia? Nie zabrakło pytań dotyczących jednostek badawczo – rozwojowych, wyrażających obawę, że z chwilą zmiany nazwy na instytuty badawcze nastąpi jeszcze większe ich odseparowanie od gospodarki, zwłaszcza, że system finansowania nauki destabilizuje się z godziny na godzinę.  Premier Pawlak, ustosunkowując się do pytań i uwag, odbił piłeczkę w stronę akademików i całego środowiska naukowego, przypominając, iż  winno ono budować świadomego obywatela (choć przecież cały czas robi), inaczej sfera polityczna zwalnia się dla wariatów. Akurat środowisko naukowe jest tego świadome, gorzej jest ze świadomością rządu – aby naukowcy mogli dobrze wykształcić takiego obywatela, nauka musi być przez każdy rząd doceniana i hołubiona (czytaj: także odpowiednio finansowana) – w przeciwnym razie rządowi pozostaną porady jedynie hierarchów kościelnych i różnej maści doradców.

A sytuacja w nauce jest już  tragiczna, co przedstawiał wicemin. Jerzy Duszyński. Nie odzyskujemy naszej składki w programach ramowych , w II konkursie 7 PR dla badaczy w średnim wieku startowało z polski 80 osób, ale zakwalifikowało się jedynie...6 (do finału doszedł jedynie prof. Tomasz Dietl), w 6 PR odzyskaliśmy jedynie 53,6%składki, podczas gdy Czechy – 63%, Węgry – 96%, a Słowenia – aż 155%! Z grantów KE ( w konkursie dla młodych badaczy) nie zdobyliśmy ani jednego! (Węgry zdobyły 6).

Nie lepiej jest z wynalazkami – mamy ich tylko 4 na 1 mln mieszkańców – mniej ma tylko Rumunia. Tak samo jest z patentami oraz eksportem wyrobów hi-tech – gdy w UE jest to średnio 14%, my takich wyrobów mamy jedynie 3%.

Dziewięć barier

Żeby to zmienić, trzeba – zdaniem wicemin. Duszyńskiego – usunąć 9 barier, którymi są: nagminne umieszczanie prac naukowych w czasopismach krajowych (teraz jest ich 80%), niski poziom finansowania nauki, wieloetatowość, brak harmonijnego rozwoju kraju i nauki (konieczność utworzenia flagowych placówek naukowych), brak jasnych kryteriów konkursowych i ścieżki kariery, brak systemu promocji dla zdolnych, brak przejrzystego systemu nadzoru dotyczącego dobrych praktyk w nauce, słaba dostępność do narzędzi analizy i niska mobilność kadr. Niestety, po tej diagnozie wiceminister  został wywołany przez min. finansów na posiedzenie rządu, co – jak zauważył prezes PAN – nie wróży nauce niczego dobrego. Niemniej dyskusję o kondycji nauki - zwłaszcza projekcie ustawy o PAN – kontynuowano, gdyż akademików bulwersuje zamiar odebrania akademii  jej autonomii, co widać wyraźnie w tym projekcie. Zwracano zatem uwagę, że  przewodniczący wydziałów winni być z wyboru (jak dotąd), nie z nominacji, że wiceprezesi – ale i prezes – nie powinni pełnić żadnych innych funkcji (to aluzja do obecnego prezesa, o którym krąży anegdota, iż wymieni sie z prezesem PZPN na funkcje), że zapisy legislacyjne w odniesieniu do stacji naukowych PAN są tylko zasłoną do ich likwidacji i że widać, iż rząd dąży do ręcznego sterowania PAN. Najbardziej radykalne wypowiedzi dotyczyły odrzucenia przez PAN wszystkich 5 projektów ustaw, skoro rząd nie przedstawił tego najważniejszego – ustawy o szkolnictwie wyższym. Argumentowano, iż z chwilą, kiedy taka ustawa wreszcie ( choć nie wiadomo kiedy) powstanie, trzeba będzie nowelizować wszystkie pozostałe, co spowoduje jeszcze większy chaos niż obecnie.

Prezesi jednak byli odmiennego zdania: prof. Michał Kleiber stwierdził, iż nie wiadomo, jakie są intencje ustawodawcy i prawdopodobnie to nie jest kres zmartwień dla akademii. Natomiast wiceprezes, prof. Wojciech Stec nie pozostawił żadnych złudzeń: akademicy muszą przyjąć proponowany pakiet ustaw, gdyż w przeciwnym razie nie otrzymają pieniędzy. Jedyne, co im pozostaje, to lobbowanie za takimi zmianami podczas prac w komisji sejmowej, aby poprawić zapisy ewidentnie złe. I tym samym wykazać też, że środowisko jest zdolne do zaadaptowania się do narzuconych mu warunków. Innymi słowy –„ aby miało zdrowy balans między zdolnością do kombinowania a wpasowywania się w struktury”.

oem software