W dniach 1-12 grudnia odbył się w Poznaniu, z udziałem ok. 11,5 tys. uczestników, światowy szczyt klimatyczny, forum dyskusji politycznej nad przeciwdziałaniem zmianom klimatu.
Celem poznańskiego szczytu było uzyskanie postępu w negocjacjach nad ochroną światowego klimatu. Spodziewano się, że Konferencja zbliży stanowiska Stron Ramowej Konwencji Klimatycznej ONZ i umożliwi sformułowanie długofalowej strategii światowej współpracy w celu ograniczenia globalnych zmian klimatu oraz ustalenie harmonogramu i zakresu konkretnych działań. Oczekiwano też sformułowania opcji zobowiązań dla krajów rozwijających się oraz zakończenia procesu przeglądu wdrażania Protokółu z Kioto, a w szczególności analizy wykonania przez kraje uprzemysłowione zawartych w Kioto ustaleń związanych z redukcją emisji gazów cieplarnianych i zobowiązań finansowych. Oczekiwania te udało się spełnić tylko częściowo, a osiągnięte skromne wyniki raczej nikogo nie zadowalają. Ponieważ rozbieżności stanowisk między stronami są bardzo duże, uzyskanie zadowalającego porozumienia w Poznaniu okazało się niemożliwe. Konferencja w Poznaniu nieco zbliżyła stanowiska, ale większość państw jeszcze nie dotyka konkretów. Z jednej strony wszyscy twierdzą, że chcą chronić klimat, aby zapobiec negatywnym konsekwencjom jego zmian, ale mało kto chciałby w tej chwili deklarować, o ile procent byłby gotów zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych. Przedstawiciele nisko położonych krajów wyspiarskich wołali w Poznaniu – ratunku! Dalsze ocieplenie i wzrost poziomu mórz zagraża istnieniu całych państw. Namacalnym efektem Konferencji jest stworzenie Funduszu Adaptacji, ale nie jest to wielka rzecz, ponieważ zadeklarowano na niego bardzo mało pieniędzy. Potwierdziły się obawy dotyczące pasywnej roli Stanów Zjednoczonych ze względu na interregnum - okres przejściowy między kadencją prezydenta Busha i prezydenta elekta Obamy. Dla USA nie był to odpowiedni czas na podejmowanie trudnych decyzji. Bez aktywnego udziału administracji USA nie może być mowy o światowym porozumieniu. Jednak mimo wszystko szczyt poznański był ważnym ogniwem w łańcuchu uzgodnień służących ochronie klimatu.
Tło konferencji
Wzrostu stężenia CO2 w atmosferze w najbliższych dekadach praktycznie powstrzymać się nie da, a ocieplenie rzędu
Głosy sceptyków
W wywiadzie prof. Jaworowski podaje szereg konkretnych, a nieprawdziwych informacji. Tytuł „Człowiek nie ma nic do klimatu” jest – z punktu widzenia logiki – zdaniem fałszywym. Jest zupełnie oczywiste, że ludzie mają wielki wpływ na klimat lokalny. Mury i ulice miast nagrzewają się w upalne dni znacznie bardziej niż las. A przecież miasta stworzyli ludzie. Ludzie tamują rzeki, tworząc wielkie sztuczne zbiorniki łagodzące klimat. Poprzez wylesianie (np. w Brazylii) lub zalesianie (np. w Europie) zmienia się mikroklimat. Światowa populacja liczy dziś 6,7 mld ludzi uwalniających ogromną energię. Dlatego laureat Nagrody Nobla, Paul Crutzen, zaproponował wprowadzenie nowego terminu do geologii. Żyjemy w okresie antropocenu, kiedy człowiek wpływa na glob, również na klimat globalny, w zakresie, w jakim nigdy przedtem nie było to możliwe. Technicznie człowiek jest nawet w stanie popełnić klimatyczne samobójstwo w skali planetarnej, np. szybko wycinając wszystkie lasy na Ziemi, czy przeprowadzając światową wojnę jądrową, po której musi nastąpić zima nuklearna. Mówiąc najkrócej, człowiek ma wielki wpływ na skład globalnej atmosfery (gazy, aerozole i pyły) oraz – lokalnie (ale na wielkich obszarach, więc w sumie globalnie) – na własności powierzchni terenu, poprzez kształtowanie współczynnika odbicia – albedo, oraz retencji i obiegu wody, która odgrywa rolę naturalnego „klimatyzatora”.
Wyzwania dla nauki
Jak głosi przesłanie RINGOs i IPCC (2007), teraz za większość zmian klimatu odpowiadają czynniki ludzkie. Nauka (w tym nauki polityczne i społeczne) stara się pomóc negocjacjom w osiągnięciu nowych uzgodnień. Podejmowane są przez naukowców studia – „co byłoby, gdyby?” – obrazujące efekty alternatywnych polityk.
Quo vadimus?
Prof. Zbigniew Kundzewicz pracuje w Zakładzie Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu i w Instytucie Badania Konsekwencji Zmian Klimatu w Poczdamie. Jest ekspertem Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC).