Studenci prof. Jacka Waltosia w Częstochowie
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 42
W Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie do 12.01.25 można oglądać wystawę prac studentów prof. Jacka Waltosia pn. Nieprzerwany dialog.
Wystawa prezentuje prace absolwentów pracowni malarskich jednego z czołowych polskich artystów, malarzy pokolenia powojennego, prof. Jacka Waltosia.
Profesor, w latach 1972-2011, pracował na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (dzisiejszy Uniwersytet Artystyczny im. Magdaleny Abakanowicz) oraz na Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Na obu uczelniach prowadził swoje pracownie malarstwa, przez które przeszło bardzo wielu studentów, przyszłych malarzy, grafików, scenografów, ilustratorów, rzeźbiarzy, projektantów wnętrz, przyszłych profesorów i wykładowców sztuki. Ludzi, którzy na arenie dzisiejszej sceny artystycznej odgrywają znaczącą rolę, a którzy nigdy dotąd nie wystawiali wspólnie ze sobą. Mimo ich odmiennych postaw twórczych, różnorodnych form wypowiedzi artystycznej, indywidualizmu, niezaprzeczalnie spaja ich wspólne źródło w osobie Profesora Jacka Waltosia.
Próba integracji, jaka odbywa się za sprawą wystawy Nieprzerwany dialog, jest ciekawym doświadczeniem, nie tylko dla samych zainteresowanych artystów, ale również dla Profesora, który po latach spotyka się ze swoimi studentami, dziś dojrzałymi już twórcami.
Zamysłem kuratorki Magdaleny Siejko jest, aby: „wydarzenie stało się klamrą spinającą ogromny etap pracy człowieka, który swoją charyzmą połączył tak dużą grupę ludzi. Paradoksalnie to spotkanie po latach odbierane w kategorii zamknięcia pewnego etapu drogi traktuję jednocześnie jako otwarcie i pretekst dla idei zaprezentowania małego fragmentu dorobku każdego artysty biorącego udział w wydarzeniu. Chciałabym, żeby to artyści-absolwenci-pozostali w centrum uwagi. Pomysł spotkania jest skonstruowany z myślą o nich i dla nich. Jednocześnie istnieje wobec obecności Profesora, który zespala wszystkich swoją osobą i twórczością, niczym Płaszczem Samarytanina (to tytuł jednego z obrazów Profesora, towarzyszących wszystkim ekspozycjom”.
Więcej - https://galeria.czest.pl/project/nieprzerwany-dialog-studenci-profesora-jacka-waltosia/
Prace Aury Rosenberg
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 31
W łódzkim Muzeum sztuki ms1 od 29.11.24 do 30.03.25 czynna będzie wystawa prac Aury Rosenberg pn. Pomniki też się zakochują.
Aura Rosenberg bada życie wewnętrzne pomników z różnych epok i ich związki. Przestrzeń pomiędzy nimi to także przestrzeń między nami. Nasze prywatne tęsknoty wpisują się w historię powszechną, w której starożytne mitologie konfrontują się ze współczesnością. Artystka stawia pytania o tę wspólną sferę: czym jest dzisiaj przestrzeń publiczna? Do kogo należy? Jaki jest scenariusz dla jej głównych bohaterów: pomników i rzeźb?
Tytuł wystawy w Muzeum Sztuki w Łodzi nawiązuje do cyklu Statues Also Fall in Love (Pomniki też się zakochują) z lat 2018–2024. Rosenberg połączyła w nim dwie kluczowe inspiracje: książkę historyka sztuki George’a L. Herseya Falling in Love with Statues: Artificial Humans from Pygmalion to the Present (Zakochując się w pomnikach: sztuczni ludzie od Pigmaliona do współczesności) oraz filmowy esej z 1953 roku Les statues meurent aussi (Posągi też umierają) Chrisa Markera i Alaina Resnais.
W ostatnich latach Aura Rosenberg eksperymentuje z wydrukami soczewkowymi, tworząc serie łączące obrazy współczesne z klasyczną ikonografią zaczerpniętą z mitologii greckiej i rzymskiej. Cykl Pomniki też się zakochują to czarno-białe kompozycje, w których fotografie klasycznych i neoklasycystycznych rzeźb przechodzą płynnie w znalezione w Internecie zdjęcia zmysłowych postaci współczesnych aktorów. Tym samym artystka nawiązuje do starogreckiej opozycji między apollińskim a dionizyjskim. Zwraca uwagę na niekonsekwencje interpretacyjne czysto białych artefaktów archeologicznych – kanonów piękna, płci, erotyki i wzniosłości. Pokazuje, że wszystko zależy od kontekstu. Muzea sublimują obrazy zmysłowe, erotyczne w czysto estetyczne. W Statues Also Fall in Love pojawiają się więc rzeźby z Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku oraz Alte National Galerie w Berlinie: Herkules i Afrodyta,Prometeusz, Głowa Herkulesa i Lukrecja.
W najnowszych pracach z 2024 roku Rosenberg przypomina, że monochromatyczne marmurowe posągi, znane nam z muzeów i wycieczek, były pierwotnie malowane na kolorowo, polichromowane. Na wystawie znalazły się więc także kolorowe przedstawienia renesansowych i manierystycznych arcydzieł: Gwałt Polikseny, Fontanna Okeanosa, Dawid, Grota Buontalentiego oraz głowy i ręki z kolosalnego posągu cesarza Konstantyna z Muzeów Kapitolińskich.[…]
kuratorka: Barbara Piwowarska
Więcej - https://msl.org.pl/aura-rosenberg-pomniki-tez-sie-zakochuja
Kapiści w Krakowie
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 31
Do 6.04.25 w Muzeum Narodowym w Krakowie czynna jest wystawa pn. Kapiści. 100 lat.
Muzeum Narodowe w Krakowie świętuje setną rocznicę powstania jednej z najważniejszych dwudziestowiecznych grup artystycznych w Polsce. Komitet Paryski, którego członków zwano później kapistami (od skrótu KP), został zawiązany w 1923 roku przez studentów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie ze względów praktycznych. Celem były paromiesięczne studia malarstwa w Paryżu, pod artystyczną opieką ich profesora – Józefa Pankiewicza.
Wyjazd doszedł do skutku we wrześniu 1924 roku i ostatecznie trwał siedem lat – większość uczestników powróciła do Polski w 1931 roku. Studia u Pankiewicza legły u podstaw rozwoju członków grupy jako malarzy. Niezwykle istotne były lekcje prowadzone przez profesora w Luwrze. By się utrzymać, studenci organizowali bale – najsłynniejszy z nich był ten zorganizowany w 1925 roku, w którym uczestniczył Pablo Picasso.
W czasie pobytu we Francji grupa pokazała swoje dzieła na dużych wystawach – w paryskiej Galerii Zak (1930) i w genewskiej Galerii Moos (1931) – które rozsławiły ją w Polsce. Po powrocie do kraju kapiści zajęli znaczące miejsce w strukturach Związku Zawodowego Artystów Plastyków i byli głównymi inicjatorami powstania ważnego dla popularyzacji sztuki czasopisma „Głos Plastyków”. Na twórczość członków grupy bezpośredni wpływ wywarł ich mentor, inspirowali się też dziełami „ojca malarstwa współczesnego” Paula Cézanne’a i postimpresjonisty Pierre’a Bonnarda, z którym Pankiewicz się przyjaźnił.
Na wystawie zaprezentowano przede wszystkim wczesne prace kapistów, na których wspomniani mistrzowie odcisnęli wyraźne piętno. Choć grupa została zawiązana w celu utylitarnym, to jednak z biegiem czasu powstały – głównie dzięki Janowi Cybisowi – ogólne założenia jej „koncepcji malarskiej”. Zasadniczym zagadnieniem był dla nich kolor, który pojawia się na obrazie dopiero w zestawieniu z innymi kolorami i buduje bryłę, i przestrzeń.
Używali sformułowanego przez Pankiewicza pojęcia „gry barwne”, a Józef Czapski wyjaśniał je tak: „Płaszczyzna gładka w zestawieniu z jaśniejszą plamą ciemnieje, przy ciemnej jaśnieje, płaszczyzna szara w zestawieniu z czerwoną plamą zielenieje itp.”.
Kapiści malowali prawie wyłącznie z natury. Ponieważ treść nie była dla nich ważnym elementem, tematyka obrazów ogranicza się do krajobrazu i martwej natury, rzadko portretu. Jedynie Zygmunt Waliszewski – „cudowne dziecko” wśród kapistów – przedstawiał w często groteskowy, dynamiczny sposób relacje miedzy malowanymi postaciami, a temat miał dla niego duże znaczenie.
Na wystawie wyróżniono jego dwa dwustronne obrazy. Pierwszy z nich to inspirowany awangardowym plakatem radzieckim Autoportret, na którego odwrocie znajduje się scena w loży teatralnej, przedstawiona w charakterystyczny dla autora, groteskowy sposób. Drugi to ogromny jak na prace kapistów zimowy widok miasteczka, na którego odwrocie widnieje renesansowa uczta – jeden z ulubionych tematów malarza na początku lat trzydziestych XX wieku.
Przykładem powojennej twórczości członków grupy i radykalnej realizacji ich postulatów teoretycznych są bliskie reliefowi obrazy Jana Cybisa.
Kuratorom wystawy nie udało się odnaleźć żadnej pracy Janiny Przecławskiej, pierwszej żony Janusza Strzałeckiego.
Kuratorzy: Agnieszka Kosińska, Światosław Lenartowicz
Świątynia Baśni
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 33
Do 26.01.25 we wrocławskiej galerii BWA Wrocław Główny czynna będzie zbiorowa wystawa-opowieść pn. Świątynia Baśni.
Najnowsza wystawa Świątynia Baśni w galerii BWA Wrocław Główny to odwołanie do nieistniejącej dziś Sagenhalle, powstałej w 1903 roku w Szklarskiej Porębie. Wystawa przywołuje postać Ducha Gór, znaną z sudeckiej kultury ludowej. Prace artystyczne, stworzone w różnorodnych mediach, podkreślają rolę wyobraźni wobec kryzysów we współczesnym świecie, w którym potrzebujemy napisanych na nowo baśni. […] Stworzone w różnorodnych mediach, podkreślają rolę wyobraźni wobec kryzysów we współczesnym świecie, w którym potrzebujemy napisanych na nowo baśni.
Sagenhalle, czyli Hala Baśni, to nieistniejąca już niewielka drewniana budowla. Powstała w Szklarskiej Porębie z inicjatywy Hermanna Hendricha (1854–1931), niemieckiego malarza, współzałożyciela Berlińskiej Secesji. Rozkochany w Karkonoszach zorganizował on małe „muzeum” poświęcone historii Ducha Gór (zwanego także Rübezahlem, Liczyrzepą, Karkonoszem). Dla artysty tworzącego w duchu symbolizmu, Rübezahl był personifikacją sił przyrody – głównej bohaterki jego obrazów. W Hali Baśni prezentował wielkoformatowe ekspresyjne pejzaże górskich widoków, ukazujące nieprzewidywalność́ i potęgę zjawisk naturalnych.
Koncepcja wystawy na Dworcu Głównym zakłada stworzenie współczesnych świątyń, z których każda opowiada inną historię.
Sale ekspozycyjne, przypominające kaplice, prezentują zarówno prace przygotowane specjalnie na tę wystawę, jak i dzieła dawniejsze – na przykład prawie studwudziestoletni gobelin Wandy Bibrowicz czy przedwojenne rysunki świątyń autorstwa kontrowersyjnego Stanisława Szukalskiego. Dzieła współczesnych artystów, które mają premierę na wystawie, odnoszą się do różnych wymiarów czasu: przeszłości, przyszłości i teraźniejszości.
Instalacje Stacha Szumskiego nawiązują do demonicznego wizerunku Ducha Gór jako Diabła Ryferyjskiego, przywołując jego pogańskie korzenie, a przy tym ściśle związane z naturą. Obrazy Justyny Baśnik poświęcone są istotom roślinnym, których świat gwałtownie się zmienia w związku z ociepleniem klimatu. Paweł Baśnik odwołuje się do starożytnych koncepcji szacunku dla życia zwierząt i zakazu ich zabijania.
Duet Inside Job (Ula Lucińska i Michał Knychaus) rozwija wizję międzygatunkowego splotu przyrody i technologii, inspirowaną mroczną ekologią.
W swoim onirycznym filmie Jagoda Dobecka wchodzi w czuły dialog z górskim potokiem Wilczka, a dźwiękowa instalacja Pawła Kulczyńskiego przywołuje niepokojące, a zarazem kojące dźwięki, adekwatne zarówno dla zjawisk naturalnych, jak i dla silników złowieszczych maszyn. Marta Niedbał koncentruje się na splocie ciał i krajobrazów, jedności przyrody ożywionej i nieożywionej oraz porządku planetarnym.
Dzieła nawiązują do zagadnień mrocznej ekologii, posthumanizmu, a także lokalnych wierzeń ludowych. Stworzone w różnorodnych mediach – od malarstwa i tkaniny po instalację i wideo – podkreślają rolę wyobraźni w obliczu kryzysów współczesnego świata, w którym potrzebujemy nowych scenariuszy i na nowo napisanych baśni, aby przezwyciężyć impas.
Wystawa Świątynia Baśni to kolejna po Podróży do wnętrza Ziemi propozycja, w której Joanna Kobyłt –kuratorka galerii BWA Wrocław Główny – bierze na warsztat kontekst historyczny i zestawia go ze współczesnością:
"Jako historyczka sztuki zastanawiam się, czy współcześnie także potrzebujemy baśni? W obliczu kryzysów opowiadanie alternatywnych scenariuszy przyszłości i poszukiwanie w przeszłości pozytywnych wzorców może się okazać niezbędne do przetrwania. Dziś szukamy nadziei w technologii i teorii ewolucji, wierząc, że nauka znajdzie remedium na katastrofę ekologiczną, lub pocieszamy się myślą, że po naszym zniknięciu zastąpi nas inne, nieznane życie.
W swojej praktyce kuratorskiej często sięgam po dawne źródła kultury i kontekst historyczny związany z nowoczesnością (XIX i XX wiek). Chętnie czerpię z powieści przygodowych oraz dawnych przewodników po muzeach historii naturalnej, ogrodach zoologicznych, planetariach i innych nowoczesnych atrakcjach wyjaśniających, jak działa świat. Przygotowując wystawę, odnalazłam bedeker z Sagenhalle z 1904 roku z tekstem Brunona Willego, który opisuje świątynię jako „artystyczny pomnik uczucia do natury”. To zdanie stało się dla mnie impulsem do zastanowienia się, jak dziś określilibyśmy naszą relację z przyrodą.
Wystawa stawia również pytania o kryzys wyobraźni, z którym aktualnie się mierzymy. Tworząc nowe „świątynie” – zarówno w sensie fizycznym, jak i symbolicznym – próbujemy obrać drogę do nowej myśli o przyszłości, pamiętając o tym, co już było. Za górami, za lasami – o ile te jeszcze istnieją – opowiemy Wam baśń, bo teraz, tak jak dawniej, potrzebujemy tego, co baśń w sobie niesie: ucieczki do innego świata po nadzieję".
Edward Łazikowski w Łodzi
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 96
W Miejskiej Galerii Sztuki - Galerii Re:Medium w Łodzi do 12.01,25 można oglądać interesującą wystawę prac Edwarda Łazikowskiego pn. Dary i udary.
Urodzony w 1939 roku w Bąkowie Górnym. W latach 1970-75 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi. Jego działalność twórcza obejmuje rozmaite dziedziny sztuki: rysunek, malarstwo, fotografię, performance, obiekty, instalacje, refleksję nad teorią rzeczywistości, której główną figurą jest koncepcja trójmentu – modelu ukazującego trójskładnikowość każdego rodzaju bytu. Wśród nowych idei twórczych jest koncepcja partnerskiej współtwórczości człowieka z każdym rodzajem materiału. Wiąże się to z realizacją ponad 20 krótkich prac wideo.
Z długiej listy wystaw i wystąpień na żywo trzeba wymienić przeżyte przez Artystę najmocniej: pierwszą prezentację – „Malarstwo i rysunek”, Jazz Club, Kraków 1964; pierwszy performance: „Apel Osobisty”, Galeria „Ślad”, Łódź 1979; pierwszy zagraniczny performance: „Obiekty: 60A1 i 104A1”,Galeria Moltkerei-Verksttat, Kolonia, RFN, 1987 oraz zbudowanie dużych instalacji poza Polską: „Łącze”, Forum Ost-West – Bergisch Gladbach (RFN) 1996; „Święty Graal”, Maxent, Festiwal Sztuki Polskiej we Francji 1997.
Wydane książki:
Fragtoryzacja świata, Wyd. WSHE, Łódź 2004,
Zew nieskończoności, Wyd. Novae Res, Gdynia 2012,
Bezdrożami – w kolizjach – ku wyższości, Wyd. Novae Res, Gdynia 2015,
Z mocy kosmicznego wiatru, Wyd. Ridero, Kraków 2018,
Opis moich dzieł efemerycznych 1975-2018, Wyd. LSW, Warszawa 2019,
Kolizyjny boom, Wyd. LSW, Warszawa 2019,
am-am a. Doświadczenia twórcze, Wyd. LSW, Warszawa 2023
oraz gotowa do wydania broszura pt.: Nieosobowa dobroć okien porywających nas w bezkresny rozwój.
Kurator: Dariusz Leśnikowski
Za: https://mgslodz.pl/wystawy/dary-i-udary-527.html
Więcej o artyście - https://culture.pl/pl/tworca/edward-lazikowski
https://zasoby.msl.org.pl/martists/view/222
Ceramiczna rzeźba Tomasza Dziewickiego
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 99
Do 23.02.25 we wrocławskim Muzeum Narodowym czynna będzie wystawa rzeźby ceramicznej pn. Wielka czwórka. Ceramiczna rzeźba kameralna w PRL-u.
Kameralna – choć składająca się aż z blisko 340 obiektów – wystawa prezentuje kolekcję porcelany Tomasza Dziewickiego.
Poświęcona jest jednemu z najbardziej interesujących wzorniczych fenomenów przełomu lat 50. i 60. XX w. w Polsce. Zaistniał on dzięki programowi realizowanemu przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie, którego jednym z zadań było przygotowywanie nowych wzorów dla państwowych fabryk porcelany. Projektantom instytutu przyświecała idea reformy polskiego wnętrza mieszkalnego w duchu nowoczesności i wyrugowania – jak to określano – „mieszczańskiej tandety”.
Tytułowa „wielka czwórka” to artyści rzeźbiarze pracujący w Zakładzie Ceramiki i Szkła IWP, zatrudnieni tam u progu 1956 r. do tworzenia nowych wzorów rzeźby kameralnej, by wesprzeć produkcję w państwowych fabrykach porcelany. Zespół organizował Henryk Jędrasiak – absolwent wydziału rzeźby warszawskiej ASP, do którego dołączyli Lubomir Tomaszewski, Hanna Orthwein i Mieczysław Naruszewicz. Postawiono przed nimi zadanie opracowania nowej kolekcji porcelanowych figurek, które byłyby odpowiedzią na współczesne oczekiwania estetyczne, obiektami o randze małych dzieł sztuki dostępnych dla każdego odbiorcy. W ciągu kilku lat (1956–1965) artyści stworzyli szereg propozycji, które trafiły do produkcji do wszystkich polskich fabryk porcelany, od Ćmielowa po Wałbrzych.
Moda wzbudzona przez projektantów IWP sprawiła, że dyrekcje poszczególnych zakładów oczekiwały, by zatrudnieni w ośrodkach wzorcujących plastycy przygotowywali własne wzory. Na wystawie można zobaczyć oprócz dzieł „wielkiej czwórki” także figurki zaprojektowane przez Henryka Barana, Pawła Karaska, Stanisława Olszamowskiego, Erykę Trzewik-Drost i Zbigniewę Śliwowską-Wawrzyniak.
Prezentowaną kolekcję Tomasza Dziewickiego uzupełniają obiekty ze zbiorów muzealnych. Dziewicki rozpoczynał swoją kolekcjonerską przygodę jako niewiele wiedzący o polskiej porcelanie laik, a rzeźbą kameralną zainteresował się z sentymentu. Pierwsza dostrzeżona na niedzielnym targu staroci figurka spodobała mu się nie tylko jako porcelanowy bibelot o interesującym kształcie, ale także dlatego, że przypomniała mu podobny przedmiot zdobiący regał w rodzinnym domu. Dziś jego kolekcja licząca ponad 350 obiektów jest reprezentatywnym zbiorem dokumentującym większość powstałych wówczas rzeźb.
Prezentacja w Muzeum Narodowym we Wrocławiu wzbogacona została przez kilka niezwykle cennych obiektów pochodzących ze zbiorów muzealnych. Z Muzeum Narodowego w Warszawie wypożyczone zostały eksponaty, które trafiły tam w 1979 r. bezpośrednio z wzorcowni IWP. Jak mówi kuratorka wystawy dr Barbara Banaś: „Do tych najrzadszych należą dwie figurki Lubomira Tomaszewskiego Jak i Sęp z 1960 r. Obie powstały jedynie jako prototypy – podobnie jak Ryba płaszczka Henryka Jędrasiaka. Z wzorów autorstwa Hanny Orthwein pokazujemy figurkę przedstawiającą morsa, a z wzorów firmowanych przez Mieczysława Naruszewicza Czajkę, która choć trafiła do produkcji fabrycznej, to jest jedną z bardzo rzadko spotykanych figurek”.
Więcej - https://mnwr.pl/wielka-czworka-i-inni-ceramiczna-rzezba-kameralna-we-wnetrzach-doby-prl/