Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2892
Do 8 stycznia 2012 w Muzeum Narodowym w Krakowie - Kamienicy Szołayskich można oglądać wystawę prac Utagawy Kuniyoshi – W świecie legend i fantazji.
W 150. rocznicę śmierci Utagawy Kuniyoshiego (1797–1861), japońskiego artysty nurtu ukiyo-e, Muzeum Narodowe w Krakowie zorganizowało wystawę jego prac. Jej celem jest przedstawienie twórczości jednego z najznakomitszych artystów drzeworytu na podstawie kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie. Obecnie zbiór pochodzący z daru Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego zawiera ponad 260 drzeworytów oraz wydawnictwa albumowe. W Kamienicy Szołayskich pokazanych zostanie około 100 prac.
Kuniyoshi należy do ostatnich wielkich twórców tzw. złotego, klasycznego okresu drzeworytu ukiyo-e. W Polsce rzadko są organizowane wystawy poświęcone jednemu artyście japońskiemu, zwłaszcza twórcy tej klasy. Ukiyo-e to nazwa nurtu w sztuce okresu Edo (1603–1868), kiedy Japonia, zjednoczona po długoletnich bratobójczych wojnach, uzyskała pokój na ponad 260 lat pod rządami rodu Tokugawa. Był to jednocześnie okres izolacji kraju, co wyraźnie wpłynęło na sztukę tego czasu. „Ukiyo-e” to dosłownie „obrazy z przemijającego świata”, otaczającą rzeczywistość postrzegano bowiem jako czas ulotny, przepływający „jak tykwa unoszona prądem rzeki”.
Wyobraźnią i pomysłowością Kuniyoshi zadziwiał nie tylko sobie współczesnych. Artysta zaskakuje także dziś. Punktem wyjścia dla jego sztuki są tematy zaczerpnięte z historii Japonii, legend i podań, zjawy, duchy i demony umiejscawiane w realnym świecie. Bliskie mu były również zwierzęta, zwłaszcza koty, którym w swych pracach nadawał cechy ludzkie. Przy całym bogactwie pomysłów Kuniyoshi ukazuje widzom także spokojne, nastrojowe i pełne uroku pejzaże, zapraszając do podróży przez Japonię o różnych porach roku. Wystawa w Muzeum Narodowym to dla widza również okazja niecodziennego spotkania z japońskim artystą, który z zainteresowaniem podglądał europejski warsztat malarski: zmagał się z perspektywą centralną, posługiwał się światłocieniem.
Ekspozycję wzbogaca pięknie wydany katalog oraz bogaty program edukacyjny: warsztaty wprowadzające w świat drzeworytu japońskiego, wykłady i spotkania przybliżające sylwetki Utagawy Kuniyoshiego oraz kolekcjonera – Feliksa Jasieńskiego. Prezentacji dzieł japońskiego artysty towarzyszy film animowany.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 942
Do 30.06.18 w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” w Radomiu można oglądać wystawę prac Tomasza Brody pn. "Prorok w świecie fejków".
Monika Małkowska, kuratorka wystawy, tak pisze o wystawie:
„Tomasz Broda to ktoś, kogo natura obdarzyła talentem, dowcipem i umiejętnością „głębszego” postrzegania osób i rzeczy, na przekór ich wyglądowi czy wbrew praktycznemu zastosowaniu.
Okazał się prorokiem – nie tylko we własnym kraju, lecz światowego formatu. Zobaczył, że ludzie oraz ich konterfekty mogą być zrobieni z surowców zastępczych. Takich, które są pod ręką, cenowo dostępne dla każdej kieszeni. W ten sposób powstały zastępcze zastępy geniuszy, władców i celebrytów. Galeria falsyfikatów. Tanie podróbki tego, co kosztowne i kunsztowne.
Broda jest jak magik, który z pustej pięści wyciąga asa, monetę, kolczyk z ucha damy w loży.
Hochsztapler-żartowniś.
Dla niego nie ma takiego złota, którego by nie można zastąpić staniolem. Nie ma soboli, których nie dałoby się imitować sztucznym misiem. Nie ma twarzy, której nie można uformować z wypchanej skarpety.
A oczy? O, tu jest nieskończona mnogość form zastępczych – od metalowego kapsla do agrafki; od piłeczki pingpongowej do guzika. Włosy? Obierki z cytryny wiją się piękniej niż loki, czarna rękawiczka opada na czoło jak starannie zaczesana grzywka, spiralny kabel przeobraża się w kędzierzawą plerezę. Nosy zdumiewają nowatorskim użyciem gąbki, smoczka, zmywaka, pompki.
A jaką okazję prestidigitatorskim umiejętnościom Brody dają szaty, nakrycia głowy, klejnoty! Myk! – i karimata zamienia się w krynolinę; hop! – miska na psie żarcie przeobraża się w dostojną renesansową czapę; szast! – i siatka po cebuli szalotce staje się zdobnym w klejnoty królewskim beretem.
Najdziwniejsze, że z daleka wszystko wygląda jak prawdziwe. Każde wizualne szalbierstwo „kupujemy” bez podejrzliwości, że coś tu nie gra.
Bowiem sztuczny świat Brody wcale nie wygląda tandetniej niż ten prawdziwy.
Tak samo kusi oczy bogactwem kształtów, feerią kolorów, różnorodnością faktur. Tak samo jak w realnym życiu na podium zwycięzców stają sztucznie wylansowani bohaterowie masowej wyobraźni.
Dlatego uważam Tomasza Brodę za wizjonera. Pokazuje, uświadamia, że współczesność to zlepek ułudy, fejków i podróbek. Dotyczy to zarówno widomej strony rzeczywistości, jak tego, co w środku – człowieka, pudełka, obudowy.
Dziś każdy może udawać kogoś, kim nie jest: głupiec – myśliciela; brzydula – piękność; chciwy cynik – dobroczyńcę ludzkości; tępak – błyskotliwego showmana; królik wyciągnięty z kapelusza – wszechwiedzącego erudytę.
Każdą rolę można zagrać, byle spełniać jeden warunek: nie mieć skrupułów.
Bo posiadanie sumienia przekreśla szanse na prawdziwie wielką karierę. Ale jest nadzieja dla tych, którzy wciąż upierają się przy tradycyjnych wartościach. Już powstają kliniki, gdzie za stosowną opłatą usuwany jest ten dokuczliwy feler.
Więc – uwaga, uwaga!
Uczmy się od Brody sztuki imitowania. Zróbmy sobie arcydzieło – z siebie. Wyjdzie taniej”.
Tomasz Broda, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu (obecnie Akademia Sztuk Pięknych), dyplom z wyróżnieniem w pracowni projektowania graficznego prof. Jana J. Aleksiuna w 1992.
Rysownik, ilustrator, twórca lalek i masek z przedmiotów codziennego użytku, które prezentował w telewizyjnych programach m.in. w autorskim cyklu "Zrób sobie gębę". Siedmiokrotny laureat Międzynarodowej Wystawy Satyrykon, laureat nagrody dla ilustratora w konkursie Książka Roku 2008 Polskiej Sekcji IBBY.
Prowadzi Pracownię Ilustracji na Wydziale Grafiki i Sztuki Mediów w ASP im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu.
http://www.elektrownia.art.pl/
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1060
Gdańsk protestancki w epoce nowożytnej. W 500-lecie wystąpienia Marcina Lutra – to tytuł wystawy w Muzeum Narodowym w Gdańsku – w Oddziale Zielona Brama, która można oglądać od 31.10.17 do 31.01.18.
Pięćset lat temu, 31 października 1517 roku, ogłoszenie 95 tez przez nieznanego wcześniej szerszemu gronu mnicha Marcina Lutra zdefiniowało losy Europy i świata na kilka następnych stuleci. Jak głosi tradycja, reformator przybijając swój tekst do drzwi zamkowej katedry w Wittenberdze, chciał wywołać religijną dyskusję, która doprowadziłaby do naprawy Kościoła. Okazało się jednak, że tezy Lutra niektórzy zaczęli odczytywać nie tylko jako manifest religijny, ale również społeczny i polityczny, nawołujący do wielu zmian na drodze wojen i rewolucji.
Dzisiaj uznaje się wystąpienie Lutra za jedno z wydarzeń, które symbolicznie kończą okres średniowiecza i rozpoczynają nowożytność. Do Gdańska, ówcześnie jednego z największych miast w tej części Europy, słowa Lutra dotarły bardzo szybko i znalazły swoich zwolenników. Ośrodek przyjął protestanckie ideały, które były wyznawane przez większość gdańszczan aż do 1945 roku.
Jako że wystąpienie Marcina Lutra miało niebagatelny wpływ na dzieje nowożytnego Gdańska, Muzeum Narodowe w Gdańsku wraz z PAN Biblioteką Gdańską, Archiwum Państwowym w Gdańsku i z Muzeum Historycznym Miasta Gdańska postanowiło przygotować wystawę poświęconą temu zagadnieniu, bardzo ważnemu dla gdańskiej społeczności w przeszłości, ale również i dzisiaj.
Na wystawie w Oddziale Zielonej Bramy są pokazane obiekty nie tylko z wymienionych instytucji, ale również z innych krajowych i zagranicznych kolekcji.
W okresie nowożytnym kwestie religijne wywoływały gorące polemiki, niekiedy przemieniające się w otwarte konflikty i wojny. Dlatego przyjęta koncepcja wystawy ma pokazać, jak bardzo dramatyczne były ówczesne wydarzenia religijne.
Prezentację podzielono na kilka części. Dwie pierwsze, noszące tytuły „Prolog” i „Niepokój”, ukazują przedreformacyjną religijność oraz naświetlają zaistniały na przełomie XV i XVI wieku kryzys światopoglądowy, na ekspozycji zilustrowany między innymi drzeworytem Albrechta Dürera Ladacznica babilońska.
Efektem społecznego niepokoju było między innymi właśnie wystąpienie Marcina Lutra, które miało być próbą naprawy w strukturach kościelnych (stąd nazwa trzeciej części wystawy – „Próba Naprawy”), ale w rzeczywistości doprowadziło do ich rozłamu (część czwarta – „Rozłam”). W tym miejscu gratką dla zwiedzających będzie autentyczny autograf Marcina Lutra i jego korespondencja z gdańską Radą Miejską.
W piątej części zatytułowanej „Budowa Nowej Świątyni” przedstawiono, w jaki sposób gdańskie społeczeństwo przyjmowało ideały protestanckie i jaki miało to wpływ na ich życie codzienne. W tym miejscu zostaną zaprezentowane liczne zabytki sztuki kościelnej i świeckiej, które wykorzystywały motywy religijne, na przykład obrazy ze scenami biblijnymi, wizerunki gdańskich pastorów, starodruki Biblii i kościelne złotnictwo. Wśród eksponatów znajdują się między innymi piaskowy zegar, którym odmierzano czas w kościele, oraz tkaniny pochodzące z pochówków w gdańskim kościele św. Trójcy. Te ostatnie zasługują na szczególne podkreślenie ze względu na swoją unikatowość.
Z kolei w szóstej części ekspozycji o nazwie „Reformacja reformacji” przedstawiono rodzące się wśród protestantów podziały. W tym miejscu można zobaczyć symboliczną scenę z reformatorami zasiadającymi przy wspólnym stole, chociaż w rzeczywistości większość z nich nigdy się ze sobą nie spotkała.
Wystawa podejmuje również temat tolerancji i nietolerancji dotykający różne wyznania chrześcijańskie w Gdańsku. Temu właśnie jest poświęcona siódma część prezentacji – „Tolerancja – Nietolerancja”.
Całość zamknięto „Epilogiem”, nawiązującym do XIX wieku i kresu przewagi liczebnej wyznawców wyznań protestanckich, który nastąpił w 1945 roku.
Więcej - http://www.mng.gda.pl/events/gdansk-protestancki-w-epoce-nowozytnej-w-500-lecie-wystapienia-marcina-lutra/
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 1931
W krakowskim Muzeum Narodowym od 14.10.14 do 31.12.14 można będzie oglądać wystawę teatralną pn. Przestrzeń opery.
Wystawa stanowi część obchodów jubileuszu 60-lecia Opery Krakowskiej. Ekspozycja będzie prezentować twórczość scenograficzną najwybitniejszych artystów tworzących przestrzeń teatru operowego w okresie powojennym. Jubileusz Opery Krakowskiej staje się przy tym pretekstem do zaprezentowania niezwykle bogatej stylistycznie twórczości scenograficznej, realizowanej na najważniejszych scenach operowych w Polsce.
Projekty scenografii i kostiumów dla oper i baletów, nieczęsto eksponowane w przestrzeni muzeum, pokazują jedną z najważniejszych cech polskiej scenografii, czyli jej malarskość, rozmach i wyraźne związki z kierunkami sztuki współczesnej.
Aby jednak scenografia nie została wyrwana z jej teatralnego kontekstu, ważnym elementem ekspozycji staną się projekcje multimedialne pokazujące fotografie i nagrania ze spektakli.
Na wystawie zostaną zaprezentowane m.in.: prace artystów związanych z krakowską ASP, barwne projekty Karola Frycza, Andrzeja Stopki, malarskie prace Krystyny Zachwatowicz, Krzysztofa Pankiewicza i precyzyjne projekty Kazimierza Wiśniaka.
Pojawią się również realizacje operowe i baletowe Tadeusza Kantora, Marii Jaremy, Wojciecha Krakowskiego, Andrzeja Cybulskiego, a także bogate i dekoracyjne prace Lidii i Jerzego Skarżyńskich oraz nieprezentowane dotąd surrealistyczne scenografie dla opery i baletu autorstwa Józefa Szajny.
Ważną częścią wystawy będą pełne symboliki i metafor prace Andrzeja Kreütz Majewskiego – artysty, który całą swoją twórczość scenograficzną poświęcił operze. Na wystawie nie zabraknie również prac artystów współczesnych, m.in.: Pawła Dobrzyckiego, Zofii de Ines, Magdaleny Tesławskiej, Anny Sekuły, Barbary Kędzierskiej i Borisa Kudlički.
Ekspozycję dopełnią makiety scenograficzne oraz zrealizowane kostiumy.
Wystawa będzie przestrzenią interaktywną: na ekspozycji znajdą miejsce pulpity multimedialne prezentujące programy spektakli i informacje o artystach, będzie można obejrzeć fragmenty przedstawienia, siadając w teatralnych fotelach, a w zaaranżowanej charakteryzatorni przymierzyć teatralne kostiumy i poddać się charakteryzacji.
Więcej -