Nauka i sztuka (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 630
We wrocławskim Muzeum Współczesnym do 21.2.22 można oglądać wystawę prac holenderskiej artystki Puck Verkade zatytułowaną „Cursed” (Przeklęty).
"Cursed" to pierwsza przekrojowa muzealna wystawa Puck Verkade, a zarazem pierwszy pokaz jej prac w Polsce.
Wystawa składa się z pięciu instalacji wideo stworzonych od 2017 roku oraz premierowej prezentacji nowej pracy. W swojej twórczości Verkade dąży do zrewidowania archetypowych narracji, które kształtują społeczne struktury ludzkiego doświadczenia.
Tematy jej prac – od kwestii odpowiedzialności i współudziału do ostatnich dociekań dotyczących wymagań i wolności wyboru – oferują wnikliwe spojrzenie na historie i zagadnienia kształtujące codzienne poznanie. Narracja tych zabawnych, przewrotnych oraz igrających z absurdem instalacji często prowadzona jest z nie-ludzkiej perspektywy, kwestionuje sprzeczności naszych zachowań i struktury tworzone przez nas same i samych.
Tytuł wystawy "Cursed" jest zaczerpnięty z pracy Verkade z 2020 roku, w której przewodnikiem podróży przez pułapki nawiedzonego umysłu jest wewnętrzny demon, a doświadczenia lęku i rozpaczy splatają się z podświadomymi archetypami. W kontekście całej wystawy tytuł odnosi się do złożonych relacji pomiędzy wewnętrznymi i zewnętrznymi światami, alchemicznymi zasadami i nauką, kategoriami wiedzy i herezji, strukturami władzy i zależności – istotnymi wątkami przewijającymi się przez całą wystawę i sztukę Verkade. To, czym je ze sobą splata, jest pytanie o sprawczość, nieuchronność tego, co przeklęte, i systemów władzy, które je tworzą.
Otwierająca wystawę praca poświęcona jest zagadnieniu reprodukcji, podkreśla złożone związki między ciałem kobiety i jego przedstawieniami w tradycji filmowej. W Rozpłodniczce kwestie płodności, zarówno w ludzkim, jak i nie-człowieczym znaczeniu, splecione są z zagadnieniami związanymi z widzialnością i reprezentacją. Nawarstwiając pradawne mity i ikony popkultury i zbliżając ze sobą cielesną i kosmiczną perspektywę, artystka wskazuje, że reprodukcja jest fundamentem struktur władzy, które organizują nasze życie.
Stworzona na fali ruchu #MeToo Przynęta kontynuuje dyskusję o prawach kobiet, przyglądając się sposobom prowadzenia takich rozmów w społeczeństwie. Kluczowe pytanie o odpowiedzialność i rozliczenie – podejmowane przez artystkę poprzez badanie języka władzy jedynie udającego solidarność i wiarygodność – rezonuje w kolejnych pracach dotyczących kryzysu klimatycznego i zdrowia psychicznego.
Prace Verkade analizują nie tylko genderowe, ale także deterministyczne narracje dotyczące początku gatunku ludzkiego i jego roli na planecie. Sprawdzając, jak niektóre antropologiczne teorie odróżniają człowieka od innych żywych organizmów, Obrabiając Lucy podkreśla przekłamania i ciągłe przepisywanie genezy ludzkości na sposób odpowiadający obowiązującym narracjom. W nawiązaniu do pojęcia solastalgii, czyli depresji spowodowanej przez zmiany klimatu i niszczenie środowiska, Plaga przygląda się różnym aspektom kryzysu klimatycznego i ich wpływowi na nasze życie, skupiając się na tym, jak objawiają się nie tylko w naszych domach i planecie, ale także w psychice.
Przeklęte traktuje o zdrowiu psychicznym, posługując się metaforą nawiedzonego domu, by przedstawić samosabotujący się umysł, którego niewiarygodnym narratorem jest demoniczny wewnętrzny głos. Poczucie uwięzienia – które wiele i wielu z nas doświadczyło w pandemii – przepełnia instalację wideo, stawiając na pierwszym planie psychologiczne konsekwencje aktualnych warunków i okoliczności.
Nowa instalacja powraca do wątków pojawiających się w pierwszej na wystawie pracy, lecz podchodzi do nich z innego punktu widzenia. Nie urodzone podejmuje temat współczesnego macierzyństwa z perspektywy oczekiwań, determinizmu i samostanowienia, ponownie odnosząc się do zawiłego splotu wolności i odpowiedzialności oraz władzy i zależności.
Szerokie spojrzenie na twórczość Verkade ukazuje eksplorowaną przez artystkę transformację samego medium filmowego. Widać istotną zmianę pomiędzy starszymi, w pełni cyfrowymi pracami, w których pojawiają się elementy wizualne i awatary zaczerpnięte z kultury popularnej i Internetu, a ostatnimi pracami, w których stosuje bardziej tradycyjne i analogowe techniki, jak choćby ręcznie robione rekwizyty, animacja poklatkowa czy działania dokamerowe.
Zestawiając ze sobą te różnorodne, ale jednak spójne instalacje, sama wystawa staje się przestrzenią namysłu nad naszą relacją z cyfrowym medium i obrazem filmowym. Sploty głównych wątków w pracach powstałych od 2017 roku nie tylko zarysowują nasz kulturowy krajobraz poznawczy połowy ostatniej dekady, ale także zaświadczają o przyśpieszeniu oraz przekształceniach związków pomiędzy jednostką a społeczeństwem, szczególnie wobec masowych ruchów społecznych i przełomowych wydarzeń.
Puck Verkade (ur. 1987, Holandia) mieszka i pracuje w Hadze i Berlinie. W instalacjach i rysunkowych storyboardach posługuje się żartobliwością, dziecinnym zdumieniem, czarnym humorem i autoironią by uczynić to, co nieprzyjemne, bardziej uchwytnym i możliwym do przepracowania.
Pełne poczucia humoru prace powołują absurdalny świat, który wciąga widza i dezorientuje, tworząc trudny do zdefiniowania i niekomfortowy podtekst. Zbłąkany diabeł, konfrontacyjna mucha, wyjałowiona planeta, kuriozalny przodek; hybrydowe postacie odzwierciedlają archetypy, którymi celowo lub nieświadomie się posługujemy; wizerunki, które w sobie nosimy, zawsze odnajdujące drogę na powierzchnię, szczególnie jeśli staramy się je tłumić.
Verkade obroniła licencjat na Akademii Królewskiej w Hadze i magisterium na Goldsmith University w Londynie.
Więcej - https://muzeumwspolczesne.pl/mww/wystawy/puck-verkade-cursed/
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2666
Punkt widzenia Rambowa - to tytuł najnowszej wystawy w Muzeum Plakatu w Wilanowie, która można będzie oglądać do 5 lutego 2012.
Muzeum Plakatu w Wilanowie – oddział Muzeum Narodowego w Warszawie – zaprasza na wystawę indywidualną Güntera Rambowa – jednego z najsłynniejszych światowych twórców plakatu. Artysta sam wybrał prace, które chce pokazać warszawskiej publiczności.
„Punkt widzenia Rambowa” to prezentacja ponad 200 prac tego wybitnego grafika, ucznia Hansa Hillmana, laureata licznych międzynarodowych nagród, w tym także Warszawskiego Międzynarodowego Biennale Plakatu. Rambow zasłynął jako twórca plakatów filmowych i teatralnych oraz prac zaangażowanych w aktualne problemy społeczno-polityczne. Z czasem niemal zupełnie zrezygnował z fotografii i fotomontażu na rzecz kompozycji czysto graficznych, w których znak jest sprowadzony do formy możliwie najprostszej, a konotacje treściowe są często aluzyjne. Paleta barw jest zredukowana do maksimum dwóch–trzech kolorów.
Trzy lata temu twórczość Rambowa zaprezentowało poznańskie Muzeum Narodowe. Tegoroczną ekspozycję przygotowaną przez Muzeum Plakatu w Wilanowie będzie wyróżniać także jej przestrzenna aranżacja, którą na prośbę Rambowa współtworzył Stasys Eidrigevičius, znany polsko-litewski artysta grafik, plakacista, ilustrator i twórca wielu wyjątkowych eksperymentów artystycznych. Efekty ich wspólnych działań będzie można zobaczyć na wystawie.Muzeum Plakatu w Wilanowie
Muzeum Plakatu w Wilanowie powstało 4 czerwca 1968 roku, jako oddział Muzeum Narodowego w Warszawie. Jednym z głównych inicjatorów powołania pierwszej na świecie instytucji tego rodzaju był ówczesny Dyrektor Muzeum Narodowego, profesor Stanisław Lorentz. Na siedzibę muzeum wybrano tereny dawnej ujeżdżalni należącej do kompleksu zabudowań Pałacu w Wilanowie. Obecnie placówka może pochwalić się kolekcją plakatu artystycznego liczącą 55 000 tytułów, z czego 33 000 to plakaty polskie. Oprócz organizacji wystaw, których celem jest prezentowanie szerokiej publiczności tej dziedziny sztuki, muzeum prowadzi także działalność wydawniczą. Od 1994 roku odbywa się tu organizowane co dwa lata Międzynarodowe Biennale Plakatu; na każdą jego edycję napływa ponad 2000 prac z całego świata.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 509
Do 28.08.22 w łódzkim Muzeum Sztuki MS1 można oglądać prace studentów łódzkiej ASP pn. Rajzefiber.
Wystawa jest efektem siódmej edycji warsztatów zorganizowanych wspólnie przez Muzeum Sztuki w Łodzi i Akademię Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego. Punktem wyjścia tegorocznych działań artystycznych studentek i studentów ASP była refleksja nad doświadczeniem podróży oraz przemieszczania się rzeczy i ludzi.Temat zaproponował artysta Janek Simon, który wcielił się w rolę mentora.
Sposób, w jaki poruszamy się po świecie, jest różny. Zależy od licznych czynników: społecznych, kulturowych i ekonomicznych. Tropikalne wakacje to dla klasy średniej spełnienie ambicji i wyobrażeń o udanym spędzaniu wolnego czasu. Lot z Lagos do Londynu trwa siedem godzin. Ale dla kogoś, kto wyrusza z Afryki do Europy w poszukiwaniu pracy i lepszego życia, taka podróż może zająć kilka lat. Wyjeżdżamy z domu na studia do większych miast, szukając lepszej przyszłości.
Jednak po powrocie często przeżywamy bolesne konfrontacje ze swoimi coraz bardziej odległymi korzeniami. W zeszłym roku z Chin do Europy przyjechało dwanaście tysięcy pociągów z kontenerami pełnymi rzeczy. Z kolei niedawna inwazja Rosji zmusiła do podróży miliony uchodźczyń i uchodźców z Ukrainy. To tylko niektóre przejawy nieustannego ruchu ludzi i przedmiotów, które do nich należą.
W zaproponowanych przez studentki i studentów pracach widać, jak bardzo różnie i szeroko można rozumieć i interpretować pojęcie podróży. Od parodii turystycznego spotu, przez analizę choreografii czy przedstawienie relacji z domem rodzinnym - to tylko niektóre z ujęć tematu. Wystawa jest nie tylko artystyczną refleksją osób studenckich, ale również zaproszeniem do wspólnej podróży.
Uczestniczki/uczestnicy: Agata Becker, Klaudia Dębiec, Olga Galińska, Natalia Kędzierska, Beata Krześlak, Weronika Mendrek, Aneta Niekoraniec, Łukasz Olejniczak, Mateusz Pecyna, Kinga Stec, Dominik Szyga, Martyna Tamborska, Mateusz Zubel
Opieka nad projektem: Janek Simon, Łukasz Ogórek (ASP), Jakub Gawkowski (MS)
https://msl.org.pl/rajzefiber/
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 2321
Już sam tytuł tego przedstawienia jest wieloznaczny – powrót do wolty? Jeśli tak, to do jakiej? I której? Czy tej z początków XX wieku, kiedy kształtował się ruch robotniczy? Czy do tej z lat jego schyłku, kiedy klasa robotnicza wywalczyła sobie kapitalizm i równocześnie zniszczyła swoje miejsca pracy? Czy może pragnienie jakiejkolwiek zmiany w polskiej odmianie neoliberalizmu? Czy może należy czytać prościej – powrót do wspomnień z dawnych Zakładów Wytwórczych Lamp Elektrycznych im. Róży Luksemburg w Warszawie, dziś nieistniejących, które opisuje autorka sztuki poprzez relacje robotników? Przedrostek re- w powiązaniu z materią tekstu Anny Wojnarowskiej wskazuje, że chyba wszystkie znaczenia mają tu rację bytu.
Sztuka Re-Wolt w adaptacji i reżyserii Weroniki Szczawińskiej to przedstawienie o wydźwięku publicystycznym – forma refleksyjnego, melancholijnego quasi reportażu stworzonego z opowieści robotników upadłych i nawet fizycznie już nieistniejących zakładów.
W te opowieści (wzbogacone notatkami prasowymi i dokumentami z produkcji) wpleciono fragmentarycznie: i wojenne, i powojenne dzieje fabryki - począwszy od powstania warszawskiego, kiedy budynek został zajęty przez powstańców (przypominają o tym piosenki powstańcze), poprzez lata jej świetności w PRL, aż po upadek w 1991 i zburzenie w 2011. Co się stało z fabryką i pracownikami w III RP? - robotnicy komentują to gorzko: "byli robotnicy poddani zostali redukcji i reedukacji, a maszyny wysłano do Chin". Taki został obraz po rewolcie lat 80. w Polsce - przeplatanka budowy z burzeniem.
Cechą szczególną spektaklu jest rwana i wplatana w pozostałe opowieść o patronce zakładów, Róży Luksemburg – ideolożce i działaczce polskiego i niemieckiego ruchu robotniczego w początkach XX wieku – namalowana epizodami z jej życia, zwłaszcza jego tragicznego końca, co w powiązaniu z końcem fabryki jej imienia i końcem klasy robotniczej jest wiele mówiącą metaforą wspólnego ich losu.
Wszystkie wątki sztuki – i życie Róży Luksemburg, i powstanie warszawskie, i dzieje zakładów - łączy jedno: u ich podłoża były wzniosłe idee, ale skończyły się tragicznie. Ludzie, którzy opowiadają o latach spędzonych w tej fabryce – często też mają poczucie przegranej, choć nie jest to najmocniej wyakcentowane, ani nie daje podstaw do wyciągania wniosków o szczególnie tragicznym ich losie.
Choć podstawą spektaklu jest dokument, to nie bardzo wiadomo jaka była jego pierwotna, jeszcze nie sceniczna wartość. Anna Wojnarowska przez pół roku wyszukiwała byłych robotników ZWLE im. Róży Luksemburg, spisywała ich relacje, co dało podstawy do zbudowania warstwy socjologiczno - psychologicznej spektaklu.
Ale taka fotografia dnia robotnika czy historia przedsiębiorstwa to tylko surowa materia dla reżysera. On dopiero z niego lepi to, co ma wartość artystyczną, z dobrze, wyraźnie zarysowaną dramaturgią, ze stawianymi przez twórcę pytaniami, na które widz musi sobie odpowiedzieć sam. Tego w spektaklu, niestety, nie ma.
Jest natomiast banał opowieści robotnic, z których nic dla widza nie wynika, poza konstatacją – jakże w okropnych warunkach ludzie wówczas musieli żyć i pracować i jakże ponure i szare było ich życie (jakby dzisiaj nie było podobnych, a nawet gorszych fabryk!).
To nader uproszczony, powierzchowny i nieprawdziwy obraz tamtych czasów.
Miałkość intelektualna sztuki wynagradza jednak reżyseria – partytura rozpisana na czworo młodych, sprawnych fizycznie aktorów, z dynamicznym ruchem obrazującym pracę zmechanizowaną, nawiązującym do biomechaniki Meyerholda, podkreślająca zbiorowość i rytm. Ale i nawiązująca do tragedii antycznej, chóru aktorów komentującego przedstawiane zdarzenia w surowym wnętrzu, bez scenografii.
W sumie jest to więc typowa sztuka postmodernizmu: miałka w treści, świetna w formie.
To jednak za mało, aby poruszyć widza.
Anna Leszkowska
Re-Wolt
produkcja: Europejskie Centrum Solidarności, Instytut Teatralny im. Z. Raszewskiego w Warszawie
tekst: Anna Wojnarowska
adaptacja i reżyseria: Weronika Szczawińska