banner


W Akademii Leona Koźmińskiego 16.05.19 odbyła się konferencja pn. Strategia dla Polski. Ćwierć wieku później.
Dotyczyła jedynego po 89 roku spójnego i przemyślanego rządowego programu społeczno-politycznego, jaki był realizowany – z sukcesem - przez rząd SLD-PSL w latach 1994-1997, w którym brało udział wielu wybitnych polskich ekonomistów. Jego autorem był prof. Grzegorz Kołodko z zespołem, którego członkowie dość licznie pojawili się na konferencji. Do zebranych dołączył też były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który zespół prof. Kołodki mocno wspierał w działaniach.


Konferencję otworzył gospodarz Akademii Leona Koźmińskiego, jej były wieloletni rektor – prof. Andrzej Koźmiński, zadając retoryczne pytanie, czy obecnie można byłoby powtórzyć taki program, jakim była Strategia dla Polski? Poddając analizie samą tylko jego nazwę widać, że każde z tych trzech słów ma zupełnie inne znaczenie niż 25 lat temu. Sama „strategia” oznacza dziś zupełnie coś innego, bo świat się zglobalizował i jedno państwo nie może określić swojej strategii w wielu obszarach, np. w ochronie środowiska, czy polityce finansowej.

Obecny na konferencji minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński zwrócił uwagę, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat wykształciło się w Polsce środowisko myślące strategicznie – zarówno w ośrodkach akademickich, jak i politycznych, i urzędniczych. W latach 2005-2007 (rząd PiS) przejawiało się ono m.in. tym, że zbudowano instytucje i kadry. W kolejnych rządach PO zainteresowanie myśleniem strategicznym nie było zbyt wysokie, niemniej Polska musiała wypełnić swoje zobowiązania wobec UE zapisane w dokumentach rządowych i samorządowych.
Obecnie wzmacnia się myślenie strategiczne, niemniej zainteresowanie społeczeństwa i mediów dla tych działań jest niewielkie, zapewne z powodu trudności tematyki, toteż postanowiono zmienić podejście na projektowe.

Konsekwentna realizacja wszystkich strategii w okresie ostatnich 30 lat zaowocowało sukcesem – wejście do UE dało nam „turbodoładowanie”, skutkujące osiągnięciem 70-75% unijnego PKB (tak wysokiego wskaźnika nie uzyskało żadne z państw dawnego bloku wschodniego poza Słowacją) oraz uznanie w kręgach międzynarodowych.
Osiągnęliśmy też w różnych obszarach rozwój zrównoważony. A trzeba pamiętać, że nie otrzymywaliśmy największych kwot dofinansowania unijnego: takowe uzyskiwały państwa najbogatsze: Niemcy, Wielka Brytania, Francja, natomiast z państw biedniejszych – Grecja, gdzie UE nie wymagała wkładu własnego na projekty przez nią dofinansowywane. A zatem o sukcesie Polski zadecydowało sprawne zarządzanie państwem.

Ale to już było, teraz trzeba pójść dalej – mówił prof. Grzegorz Kołodko, posiłkując się powiedzeniem, że „po to bóg dał ludziom oczy z przodu, a nie z tyłu, żeby patrzyli w przyszłość, a nie w przeszłość”. Dziś mamy problem demograficzny – więcej ludzi wyjeżdża z Polski niż do niej wraca, a po 89 roku – było inaczej, więcej wracało. Oczywiście, działo się tak z wielu powodów, ale wówczas w Polsce panował optymizm, tu była przyszłość. To jedno z najważniejszych, choć niemierzalnych osiągnięć Strategii dla Polski, choć torpedowanych w zagranicznych mediach przez takich ekonomistów jak Leszek Balcerowicz, Jan Winiecki i Jan Bielecki, nazywających rząd realizujący Strategię dla Polski jako „rząd katastrofy”.

Co byłoby bez Strategii dla Polski, której wszystkie cele wykonano? – bylibyśmy w innej sytuacji, na pewno gorszej. Ekipa, która realizowała ten program była ekipą technokratów, którzy zmienili funkcjonowanie gospodarki narodowej tak, aby służyła dobrostanowi społecznemu. Niestety, ciągle większe osiągnięcia mamy w tworzeniu liberalnej gospodarki niż demokratycznego społeczeństwa – a wydawało się, że będzie odwrotnie.

Prof. Kołodko dzielił się też uwagami dotyczącymi obecnością naukowca w rządzie, jego wyobrażeniami o polityce a rzeczywistością. Jak to barwnie ujął: 95% pracy to wiosłowanie pod górkę i walka polityczna, a tylko 5% to wiedza. Bo np. co zrobić, kiedy ma się rację, a nie ma się większości sejmowej do proponowanych zmian? Najprostszym rozwiązaniem dla naukowca jest w takiej sytuacji powrót na uczelnię, ale patriota będzie szukać większości.

Jakie dzisiaj, kiedy Polska ma przed sobą dobre perspektywy, stoją wyzwania przed nami? Po pierwsze – poprawa stosunków z państwami spoza UE, mocniejsza integracja ze światem. Ważnym obszarem dla naszej przyszłości jest też relacja: państwo a rynek – jak gospodarka ma być regulowana? Miernikiem rozwoju winien być nie tylko PKB, ale wskaźnik rozwoju społecznego HDI (Human Development Index) – wraz z przedłożonym sejmowi projektem budżetu, premier winien dołączać informację o HDI – określający jakość życia obywateli. Zagrożeniem dla naszego rozwoju jest neoliberalizm i nowy nacjonalizm, zwłaszcza jeśli będą „dwie Polski”. Trudno wówczas będzie zrobić dobrą strategię rozwoju.

Dyskusja, jaka toczyła się wokół wielu spraw poruszonych w czterech sesjach konferencji, związana była często z przełomem instytucjonalnym, jaki nastąpił w Polsce po 89 roku. Prof. Elżbieta Mączyńska akcentowała zanik kultury myślenia strategicznego cechującego neoliberalizm (bo rynek ma wszystko regulować), co skutkowało m.in. rozwiązaniem przez premiera Marcinkiewicza w 2006 roku Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, utworzonego 1.01.97.

Na braki instytucjonalne po 89 roku wskazywał też prof. Jan Czekaj. Założyliśmy – mówił - że będziemy na gwałt wszystko prywatyzować, ale nie wiedzieliśmy ani jak to zrobić, ani co jest do tego potrzebne: nie było giełdy, banków, bankowego funduszu gwarancyjnego i innych instytucji.

Z kolei prof. Krzysztof Kalicki zwrócił uwagę na sytuację w bankowości w latach 1993-94. Mieliśmy wówczas głęboki kryzys bankowy, pięciokrotnie „przestrzelony” kurs waluty i nawis inflacyjny. Jeffrey Sachs – ówczesny guru tzw. transformacji w Polsce, pytany przez prof. Kalickiego, dlaczego w tej sytuacji utrzymywane były stałe stopy procentowe, odpowiedział, że jego ekipa wiedziała, iż komuniści mają pieniądze i postanowili je im odebrać.
Skutki tej kradzieży były takie, że nastąpił 33-procentowy spadek produkcji, 25-procentowy spadek dochodów ludności, o 50% spadły dochody rolników, nie były spłacane kredyty i upadały masowo przedsiębiorstwa.

Wiele o sytuacji ówczesnej w gospodarce mówił Marek Pol, minister przemysłu i handlu w latach 1993-95 w rządzie Waldemara Pawlaka.Za praprzyczynę tego ogromnego załamania gospodarczego, jakie nastąpiło po 1989 roku uznał zniesienie ceł przez rząd. Decyzja ta była podyktowana zaniepokojeniem rządzących, że nie upada żadne przedsiębiorstwo, choć w kapitalizmie powinno… Decyzję te cofnięto 29.06.90, czyli po pół roku, ale mleko się już rozlało, tego zatrzymać już się nie dało, zwłaszcza że mieliśmy slaby system celny, korupcję, itp. problemy.

Najpierw więc skasowaliśmy sobie przemysł najnowocześniejszy, czyli elektroniczny, przemysł lekki i farmaceutyczny. Rządzący tego nie żałowali, bo panowało przekonanie o przeindustrializowaniu Polski (sic!) i konieczności rozwijania usług, postrzeganych jako właściwe nowoczesnemu państwu. Byli ponadto wyznawcami doktryny prywatyzacyjnej, w której przedsiębiorstwa państwowe uważano za gorszy sort. W stosunku do przedsiębiorstw państwowych w latach 1990-93 stosowano więc przymusowe „podtapianie”, od czego odszedł dopiero rząd SLD-PSL w latach 1993-97.
Po 1997 z kolei zastosowano mechanizm „schładzania” gospodarki, który je dobił i spowodował ponadto gigantyczną dziurę budżetową.
Zasługą Strategii dla Polski było zatrzymanie procesu likwidacji przemysłu.

Pojawia się pytanie, czy "Strategię dla Polski" można uznać za teorię ekonomiczną? Sam jej autor temu przeczy, zauważając , iż to nie była jedna, koherentna teoria, to był eklektyzm. Dopiero później ukształtował się nowy sposób widzenia spraw, który został nazwany nowym pragmatyzmem. Strategia dla Polski i nowy pragmatyzm wiele dały zarówno Polsce, jak i nauce polskiej i polskiej myśli ekonomicznej.
W którą stronę poszliśmy od czasów Strategii dla Polski, zastanawiała się prof. Hanna Kuzińska. Otóż poszliśmy w stronę petryfikacji podatków i niesprawiedliwej dystrybucji dóbr. Straciliśmy wiele lat na odkręcanie błędu w postaci II filaru emerytalnego. Zaniedbaliśmy ochronę zdrowia i edukację.

Konferencję podsumował prof. G. Kołodko podkreślając, iż szczególną cechą ekipy realizującej "Strategię dla Polski" była umiejętność stawiania pytań i brak ambicji politycznych. Zaakcentował też wagę dialogu społecznego: „ile my czasu poświęciliśmy na to, żeby mówić i pisać ludzkim językiem! Szanowaliśmy nawet tych, którzy na nas krzyczeli – prowadziliśmy z nimi dialog otwarty, ale i ukryty”.
Obecnemu rządowi należy przyznać rację tam, gdzie ją ma, choć sztuką jest przyznać się do błędu i wycofać ze złej decyzji. Polska ma przed sobą dobrą przyszłość, ale potrzebuje strategii.
Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju w sensie diagnozy jest słuszna, ale odnosi się do minionego ćwierćwiecza, które nie było jednorodne. (prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz określiła SOR jako koncert życzeń, gdyż brakuje instrumentów do realizacji tej strategii).

Dlaczego więc obecnemu rządowi nie idzie tak dobrze jak nam?- pytał. – Bo my mieliśmy jeszcze do pomocy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, ale i wspierał nas Lech Wałęsa (prezydentura w latach 1990-95- przyp. al). Przeszkodą jest też niska kultura debaty publicznej i wojna polsko-polska, a na takich podstawach trudniej się buduje przyszłość.
Anna Leszkowska