banner


Społeczne  aspekty  funkcjonowania człowieka w środowisku pracy – to tematyka kolejnej ogólnopolskiej konferencji w Ciechocinku (18.-20.9.2016), zorganizowanej przez Katedrę Pedagogiki Pracy i Andragogiki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Oddziaływanie wzajemne między człowiekiem i jego otoczeniem (środowiskiem życia) jest od dawna obiektem badań ekologów, sozologów i naukowców różnych specjalności,  a także refleksji ekofilozofów i antropologów. Liczba specjalistów, którzy mogą się tym zajmować, zależy od liczby wymiarów środowiska i kategorii ludzi.
Na dobrą sprawę, każdy naukowiec może znaleźć tu miejsce dla swoich zainteresowań, badań lub rozmyślań.

Interakcję społeczną człowiek-środowisko rozpatrywano w zasadzie w jednym wymiarze - pedagogicznym i w wąskim sensie środowiska, zredukowanego do miejsca pracy poza domem, a człowieka - w wymiarze pracownika jakiejś organizacji. Dlatego, siłą rzeczy,  konferencja była zdominowana przez pedagogów pracy i profesjologów.
Dobrze się stało, że w dyskusji końcowej zwrócono uwagę po pierwsze, na potrzebę skierowania zaproszeń na następne konferencje nie tylko do pedagogów i po drugie, umiędzynarodowienia konferencji.
W pierwszym przypadku chodzi o uzyskanie pełniejszego obrazu relacji „pracownik- środowisko  pracy” i lepszych efektów badań interdyscyplinarnych niż intradysyplinarnych, a w drugim – o zdobycie informacji, co na ten temat robi się w innych krajach oraz o włączenie specjalistów zza granicy do wspólnej realizacji projektów badawczych.

Organizatorowi konferencji, prof. dr. hab. Ryszardowi Gerlachowi, udało się zgromadzić na jednym z paneli dyskusyjnych około 15 przedstawicieli biznesu z województwa kujawsko-pomorskiego – dyrektorów i właścicieli dużych, średnich i małych organizacji, co nadało jej charakter praktyczny.
Zaprezentowali oni swoje oczekiwania odnośnie do kompetencji absolwentów uczelni – ewentualnych przyszłych pracowników. Są one na ogół znane i w pewnym sensie uniwersalne: samodzielność, myślenie analityczne, komunikatywność i  praca zespołowa. Niestety, szkoły i uczelnie prawie nic nie czynią, aby je zrealizować w stopniu zadowalającym nie tylko przyszłych pracodawców.
Przyczyny są różne: subiektywne i obiektywne oraz wewnętrzne i zewnętrzne. Jedne tkwią w nagminnym lenistwie pedagogicznym nauczycieli i ich niekompetencji zawodowej (bylejakość pracy spowodowana selekcją negatywną do zawodu nauczycielskiego, niska kreatywność nauczycieli), drugie - w kontekście społecznym funkcjonowania nauczycieli, szkół i uczelni (wynik przesadnej ekonomizacji szkół i sprowadzania ich do roli organizacji przynoszących zysk),  inne - w złej organizacji pracy w szkołach i ubezwłasnowolnieniu nauczycieli przez władze oświatowe wszystkich szczebli, presji różnych grup społecznych itd.

Kwestia samodzielności

W szkołach podstawowych i średnich nauczyciele niechętnie odnoszą się do samodzielności uczniów; wolą standardowych, niewywyższających się ponad przeciętność i konformistycznych, a – nie daj boże – krytykujących nauczycieli, bo tacy nie sprawiają im kłopotów. 

W uczelniach też nie kształtuje się samodzielności – jednostki rozpływają się w masie w konsekwencji przesadnej liczebności grup ćwiczeniowych i seminaryjnych (z przyczyn ekonomicznych - obniżania kosztów kształcenia) zanikła relacja mistrz-uczeń, która jest warunkiem koniecznym do wykazywania się samodzielnością wykonywania badań. (Zob. W. Sztumski, Student - klient, Sprawy Nauki, Nr 8-9, 2013).

Poza tym, samodzielność (jako przejaw wolności) wiąże się z odpowiedzialnością. A z tą jest fatalnie.
Nikt nie chce za nic odpowiadać w swoim życiu i w szczególności na swoim stanowisku pracy; każdy spycha odpowiedzialność na przełożonego,  kolejno od bezpośredniego w swoim dziale aż do najwyższego na szczeblu najwyższym, a ten ostatni nie ma już innego wyjścia (boi się samodzielnie podejmować decyzję i ponosić za nią odpowiedzialność), jak tylko obarczać odpowiedzialnością zespól swoich doradców; a oni nie odpowiadają indywidualnie, lecz zespołowo.

W ten sposób drabina czy hierarchia odpowiedzialności w organizacji przyczynia się do zamiany odpowiedzialności indywidualnej (konkretnej, wymiernej, osobowej) na odpowiedzialność zbiorową (abstrakcyjną, anonimową, bezosobową), co w ostatecznym rachunku prowadzi do tego, że nikt za nic nie odpowiada, czyli nie ma winnych i nie ma kogo ukarać: „róbta, co chceta i nie bójta się niczego”. (Zob. W. Sztumski, Erozja odpowiedzialności, Sprawy Nauki, Nr 2, 2012). Czy w takim społeczeństwie można kształtować samodzielność?

Do spadku samodzielności przyczynia się również nadopiekuńczość ze strony rodziców, nauczycieli i niekiedy przełożonych. Nie pozwala się dziecku samodzielnie czegoś zrobić, żeby przypadkiem nie wyrządziło sobie krzywdy, nie pozwala się uczniowi, albo pracownikowi samodzielnie podejmować decyzji, żeby nie okazały się one chybione, ryzykowne, albo złe. A przecież na błędach uczy się najlepiej - pod warunkiem, że się ich nie powtarza.  Zaś w świecie narastających ryzyk trzeba właśnie wychowywać do ryzyka, a nie do unikania go. Inaczej, kreuje się nieudaczników, którzy w sytuacjach ekstremalnych sami nie wiedzą, jak się zachować i giną.

Myślenie analityczne

W ogóle, kształtowanie umiejętności poprawnego myślenia jest zadaniem logiki, a myślenia analitycznego - dodatkowo matematyki. Dawniej logika była obowiązkowym przedmiotem nauczania w klasach maturalnych i na wszystkich kierunkach w uczelniach humanistycznych i technicznych na pierwszym lub drugim roku studiów (łącznie dwa semestry wykładów i ćwiczeń).  
Jednak dawno temu najpierw logikę usunięto z szkół średnich i uczelni technicznych (po co inżynierowi logika; komputery myślą za niego) podobno dlatego, że jej elementów naucza się w ramach matematyki matematycznej, a później z uczelni humanistycznych  i - o zgrozo! - nawet z prawa i medycyny. A nauczanie elementów logiki w obrębie matematyki nie wystarcza.
W życiu i pracy zawodowej przydatna jest bardziej logika „humanistyczna” - teoria zdań, wnioskowania i dowodzenia, erystyka. I teraz dziwimy się, że ustawy zawierają rażące błędy logiczne i kierowane są do kolejnych poprawek, ludzie po studiach nie umieją poprawnie wnioskować, a w ogóle nie potrafią mówić ani pisać „ze zrozumieniem”  (Zob. W. Sztumski, Ucieczka od logiki, Sprawy Nauki,  Nr 6-7, 2011).
Trudno odmówić racji zwolennikom teorii spiskowej, że dokonano tego w celu masowego ogłupiania społeczeństwa przez elity rządzące, zresztą też coraz głupsze.    

Komunikatywność

Warunkiem komunikacji między ludźmi jest rozumienie tego, co przekazują sobie nawzajem przede wszystkim w sposób werbalny. Komunikat musi być jasno wyrażony przez adresanta i dostatecznie zrozumiały dla adresata. Ale z tym są kłopoty spowodowane wadami nauczania języka ojczystego i nieznajomością logiki.

Porozumiewanie się ze sobą utrudnia też posługiwanie się wieloma żargonami fachowymi, których liczba rośnie proporcjonalnie do powstawania nowych specjalności naukowych  i zawodowych. Nie sposób opanować wszystkich żargonów, co najwyżej kilka o zasięgu szerszym. Wobec tego komunikacja funkcjonuje dobrze wewnątrz poszczególnych grup specjalistów, a szwankuje pomiędzy nimi.
Skądinąd wiadomo, że poprawna komunikacja między ludźmi, zwłaszcza w obrębie jakiejś organizacji, jest warunkiem kształtowania adekwatnych relacji społecznych między nimi. Inaczej mówiąc: bez dobrej komunikacji społecznej nie ma dobrych relacji interpersonalnych opartych na empatii i tolerancji. Dotyczy to w szczególności załóg (zespołów pracowniczych) w organizacjach.

Praca zespołowa 

Mankamenty pracy w zespołach roboczych są rezultatem głównie dwóch czynników: po pierwsze, atomizacji i indywidualizacji społeczeństwa, a po drugie, walki konkurencyjnej („walki szczurów”) o utrzymanie się w pracy, lepsze warunki pracy i awans zawodowy (robienie kariery). Są to czynniki obiektywne. Nakładają się na nie jeszcze czynniki subiektywne związane z charakterem człowieka, jego psychiką i osobowością.

Panująca od kilkudziesięciu lat ideologia neoliberalizmu opiera się na indywidualizmie, a nie na kolektywizmie i z różnych względów (przede wszystkim ekonomicznych) gloryfikuje postawy indywidualistyczne. Jej celem jest atomizacja społeczeństwaTo stanowi przeszkodę w łączeniu się ludzi dla osiągania wspólnych celów (dobra wspólnego). Każdy ma być kowalem swego losu i sam dbać o swoje interesy, nie licząc na nikogo w myśl porzekadła „jeśli umiesz liczyć, to licz na siebie”.

Podstawą gospodarki wolnorynkowej (dawniej „kapitalistycznej”) jest wolna konkurencja. Odkąd praca stała się towarem, powstał rynek pracy, w którym ona uczestniczy i gdzie toczy się walka konkurencyjna.  Tym bardziej zaciekła, im trudniej znaleźć zatrudnienie, czyli im większe jest bezrobocie.
Nic dziwnego w tym, że ludzie w warunkach dużego bezrobocia robią wszystko - rzeczy godziwe i niegodziwe – żeby zapewnić sobie miejsce pracy. A ideologia konsumpcjonizmu motywuje ich do tego, by jak najwięcej korzyści materialnych mieć z pracy. Stąd przemożna chęć robienia kariery zawodowej i awansowania, nawet kosztem swoich towarzyszy pracy w zespole, donosicielstwa, lizusostwa itp.
Są też ludzie, którzy ze względu na swoją psychiką nie nadają się do pracy zespołowej, lepiej pracuje się im osobno i wtedy osiągają lepsze wyniki.

Tak więc, mimo dobrych chęci i zrozumienia dla potrzeb pracodawców, szkoły i uczelnie niewiele mogą zrobić dla spełnienia ich oczekiwań odnośnie do absolwentów. Jak długo będziemy musieli funkcjonować w warunkach walki konkurencyjnej oraz terroryzmu ideologii konsumpcjonizmu, tak długo nie nastąpi poprawa w tym względzie, raczej będzie jeszcze gorzej, bo bezrobocie będzie wzrastać w wyniku postępu technologicznego i lepszej doskonalenia organizacji pracy.

Referaty i dyskusje skupiały się wokół następujących tematów: determinanty funkcjonowania człowieka w środowisku pracy, człowiek w środowisku pracy z perspektywy pracodawcy, pedagogiczny wymiar środowiska pracy człowieka, rozwój pracownika w organizacji, wybrane aspekty przygotowania człowieka do funkcjonowania w środowisku pracy,  psychopedagogiczne aspekty funkcjonowania człowieka w środowisku pracy, obszary rozwoju zawodowego w środowisku pracy oraz planowanie, rozwój i monitorowanie kariery zawodowej.
A wszystko po to, by odpowiedzieć na pytanie: „W jakim kierunku zmierzamy w wyniku studiów nad człowiekiem w środowisku pracy?” To pytanie pozostało otwarte i jeszcze długo będzie aktualne. Padały różne odpowiedzi i postulaty, które w pewnym stopniu zadowalały. Pełnej odpowiedzi nie uzyskano. Wytyczono jednak pewne problemy badań, które staną się przedmiotami kolejnych konferencji. Dlatego konferencja spełniła w zasadzie cel, jaki postawili jej organizatorzy.   

Wiesław Sztumski