Między młotem a kowadłem
Autor: Wiesław Sztumski 2008-08-21
Prof. Wiesław Sztumski: Popadliśmy w niesłychanie mocną zależność egzystencjalną i funkcjonalną od techniki: staliśmy się nie tylko jej niewolnikami, ale i zakładnikami.
Postęp wiedzy i techniki spełnia dwie ważne funkcje: umożliwia nam przeżycie i czyni nasze życie łatwiejszym. Pierwsza ma znaczenie egzystencjalne: bez rozwijania wiedzy i techniki nie możemy istnieć, a druga funkcjonalne: dzięki rozwijaniu wiedzy i techniki coraz mniejszym wysiłkiem możemy realizować swoje funkcje życiowe i społeczne.
Pod względem cielesnym nie jesteśmy lepsi w porównaniu z niektórymi innymi gatunkami istot żywych. Mamy mniejsze możliwości recepcyjne narządów zmysłowych (słabszy wzrok, węch, słuch, dotyk), dysponujemy słabszą siłą mięśni i jesteśmy mniej odporni na zmiany środowiska. W zamian za to natura wyposażyła nas w niezwykłą siłę intelektu. W walce o byt i przetrwanie wykorzystujemy intelekt oraz jego wytwory: wiedzę i technikę. Dlatego chcąc przetrwać musimy przede wszystkim rozwijać wiedzę i technikę. Są one najskuteczniejszą bronią w międzygatunkowej i wewnątrzgatunkowej walce o byt, czyli o przetrwanie biologiczne i społeczne. Technika wyposaża nas w narzędzia przydatne nie tylko do walki z innymi gatunkami, ale też do walki z innymi ludźmi, z tzw. wrogami. Technika dostarcza też urządzeń, które zapewniają komfort życia i dzięki którym coraz mniej męczymy się wykonując różne czynności. Najpierw budowano i doskonalono urządzenia odciążające ludzi od wysiłku fizycznego. W tym dziele sięgnięto już prawie apogeum. Maszyny, automaty oraz roboty przejęły niemal wszystkie funkcje cielesne ludzi i wykonują je o wiele bardziej wydajnie i precyzyjnie. Potem rozwój myśli technicznej miał na celu zastępowanie czynności intelektualnych przez urządzenia techniczne. W dużej mierze cel ten udało się osiągnąć dopiero w XX wieku w wyniku niebywałego postępu technicznego.
Technika zamiast biologii?
Automaty, komputery i roboty nie tylko uczyniły lżejszą pracę umysłową, ale wykonują za nas bardzo dużo czynności intelektualnych związanych z myśleniem logicznym, obliczeniami, a nawet z twórczością artystyczną. Dalszy postęp wiedzy i techniki zmierza do tego, by urządzenie techniczne mogło z powodzeniem zastąpić człowieka w spełnianiu wszystkich funkcji. Dlatego najnowsze urządzenia coraz bardziej przypominają ludzi, nie tyle ze względu na strukturę i wygląd, co na funkcjonalność i zakres czynności. W związku z tym postępuje antropomorfizacja maszyn, czyli proces upodobniania maszyn do ludzi, wyposażania ich w ludzkie cechy i umiejętności. Za sprawą postępu techniki nasze środowisko życia coraz bardziej zapełnia się artefaktami i odpadami, często zbytecznymi i szkodliwymi. W konsekwencji staje się coraz bardziej sztuczne i zdegradowane. Obecnie żyjemy w otoczeniu nasyconym wytworami techniki, a w szczególności wśród „braci-komputerów” i „braci-robotów”, bez których nie sposób już żyć, pracować, uczyć się ani wypoczywać. Mimowolnie uzależniliśmy swój byt od artefaktów technicznych. Dziś nie da się żyć nie korzystając z różnego rodzaju urządzeń i produktów techniki, wspomagających nasze indywidualne i społeczne funkcjonowanie. W coraz większym stopniu i częściej musimy korzystać z protez. (Protezą nazywam urządzenie techniczne, które wspomaga lub zastępuje narządy i funkcje człowieka w celu uczynienia go sprawniejszym. Zaliczam do nich nie tylko sztuczne kończyny, narządy, kule, aparaty słuchowe, okulary, implanty, ale też środki transportu i łączności - samochody, telefony komórkowe itp. oraz techniczne środki manipulacji społecznej, czyli urządzenia stosowane w zarządzaniu, reklamie, propagandzie i polityce). Współczesny człowiek coraz bardziej i pod wieloma względami jest kaleką. Musi korzystać z coraz większej liczby protez i wspierać się na kulach produktów techniki, by móc żyć i normalnie funkcjonować. Wymaga ustawicznego i postępującego wspomagania przez technikę. W związku z tym twierdzę, że wspomaganie techniczne implikuje mniejszą odporność biologiczną ludzi.
W wyniku postępu technicznego zastępujemy surowce naturalne sztucznymi, wyposażamy nasze narządy zmysłowe w różne „przedłużacze” (aparaty słuchowe, głośniki, okulary, lunety, mikroskopy itd.), komunikujemy się za pomocą urządzeń elektronicznych, oświetlenie naturalne zastępujemy sztucznym, używamy różnych środków transportu do przemieszczania się, spożywamy technicznie preparowaną i syntetyczną żywność, a wreszcie utrzymujemy się przy życiu dzięki chemicznym środkom farmaceutycznym, sztucznym narządom i przeszczepom, na razie narządów naturalnych a wkrótce syntetycznych (biohybrydowych). Popadliśmy w niesłychanie mocną zależność egzystencjalną i funkcjonalną od techniki: staliśmy się nie tylko niewolnikami, ale zakładnikami techniki.{mospagebreak}
Na obraz i podobieństwo...maszyny
Niewątpliwie, wiele urządzeń i wytworów technicznych jest pod wieloma względami doskonalszych niż my. Urządzenia techniczne są w stanie naśladować różne zwierzęta i ludzi. Szybkimi krokami zbliżamy się do stworzenia sztucznego człowieka, atrapy podobnej do cyborga (cybernetic organism). Na tym zakończy się proces antropomorfizacji maszyn. Ale od pewnego czasu dokonuje się proces odwrotny: ludzie na siłę, wbrew swej naturze, maksymalnie upodobniają się do urządzeń technicznych i naśladują je przede wszystkim po to, by dorównać ich efektywności. Rozpoczął się i szybko postępuje proces mechanomorfizacji ludzi, odwrotny do procesu antropomorfizacji maszyn. Do wyścigu z urządzeniami technicznymi zmuszają ludzi względy ekonomiczne, zwłaszcza obłąkańcza pogoń za zyskiem. Ambicją jest osiągnąć taką samą odporność, precyzję, szybkość, wielofunkcyjność, pamięć itd., jaką mają najwyżej rozwinięte maszyny – komputery i roboty.
Równolegle przebiegające procesy antropomorfizacji maszyn i mechanomorfizacji ludzi przyczyniają się do biologicznej degradacji gatunku ludzkiego. W pierwszym przypadku, przekazując maszynom swoje istotne cechy gatunkowe, sami się ich pozbywamy, a przynajmniej znacznie je redukujemy. A redukcja cech gatunkowych ludzi prowadzi do odczłowieczenia. Z kolei zastępowanie narządów naturalnych przez sztuczne przyczynia się do ich osłabienia i atrofii w myśl reguły „narząd nieużywany zanika”, co jest oznaką degradacji biologicznej. W drugim przypadku, upodobnianie się do maszyn powoduje, że zachowujemy się machinalnie, ponieważ kierujemy się racjonalnością sprowadzaną zazwyczaj do zwykłej kalkulacji. Skutkiem tego jest redukcja sfery duchowej i emocjonalnej. Mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Z jednej strony, rozwijamy racjonalność jako specyficzną cechę gatunkową, aby być bardziej ludźmi, bo przecież człowiek jest istotą rozumną (zoon logikon). A z drugiej strony, im bardziej stajemy się racjonalni, tym bardziej ulegamy degradacji gatunkowej, czyli stajemy się mniej ludźmi, ponieważ ograniczamy rolę emocji i duchowości w swoim życiu. A one, oprócz rozumności, też są istotnymi cechami ludzi, bowiem człowiek jest istotą racjo-irracjonalną. W wyniku poznawania mechanizmów funkcjonowania mózgu będziemy mogli przekazywać urządzeniom technicznym dalsze czynności i cechy, które dotychczas uznawano za właściwe tylko człowiekowi. Niewiele już pozostało z tego, co uznajemy za „typowo ludzkie”, a czego nie dałoby się zastąpić artefaktami. Tak więc, antropomorfizacja maszyn zdaje się dobiegać końca. Czy mechanomorfizacja ludzi również?
Odmóżdżenie na własne życzenie
Rywalizując z techniką upodobniamy się coraz bardziej do maszyn. Zachowujemy się i działamy jak maszyny i wraz ze wzrostem racjonalności tracimy krytycyzm oraz zdrowy rozsądek. Zamiast myśleć krytycznie i refleksyjnie, myślimy za pomocą wyuczonych algorytmów logiki formalnej. Chcąc zredukować wysiłek cielesny i myślowy, korzystamy ze wspomagania komputerowego. To powoduje lenistwo ciała i umysłu. W wyniku lenistwa cielesnego stajemy się mniej sprawni fizycznie, co skutkuje chorobami cywilizacyjnymi, np. otyłością. A wskutek lenistwa umysłowego wyręczamy się komputerami, myślimy za pomocą gotowych schematów oferowanych nam i pozwalamy na to, by inni myśleli za nas. Wskutek tego dobrowolnie odmóżdżamy się i popadamy w niewolę dyktatu mody, mass mediów, ideologii, religii, reklamy, itp. Dzięki temu stajemy się łatwym łupem manipulacji społecznej. Na dodatek, wraz z postępującą globalizacją, ulegamy globalnej standaryzacji odnoszącej się do sposobu bycia, zachowania się, stylu myślenia, wyrażania się, odczuwania, wyznania, wyglądu zewnętrznego, mody itd. Przekształcamy się stopniowo w „tłum światowy”, gdzie jednostki, ulegając umasowieniu i uśrednieniu, tracą indywidualność i niepowtarzalność, czyli jedynopojawieniowość, na rzecz konformizmu, średniactwa i imitatorstwa. W konsekwencji, w danej populacji staniemy się istotami zastępowalnymi i będzie można nas wymieniać tak, jak moduły urządzeń technicznych. Nie jest wykluczone, że w niedalekiej przyszłości dzięki klonowaniu będzie można nas jeszcze powielać i umieszczać w magazynach części zamiennych.
Dylematy etyczne
Egzystencjalna zależność ludzi od techniki rodzi głęboki niepokój o dalsze losy ludzkości. Towarzyszą mu dylematy etyczne, które sprowadzają się do następujących ważkich pytań: Czy należy pogłębiać zależność egzystencjalną ludzi od techniki? Do jakiego stopnia trzeba wspomagać technicznie życie człowieka? Czy powinno się za wszelką cenę utrzymywać ludzi przy życiu za pomocą protez? Czy postęp techniczny ma czynić nas bardziej ułomnymi, czy odpornymi? Na te pytania trudno odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Jeśli życie jest najwyższą wartością, to wszelkie działania zmierzające do jego zachowania i ochrony są uzasadnione, nawet, jeśli powodują degradację biologiczną. Ale z drugiej strony, ochrona życia za pomocą techniki czyni nas coraz bardziej ludźmi ułomnymi, a nasze życie coraz bardziej kruchym, niepewnym i ryzykownym. Nadmiernemu wspomaganiu technicznemu życia przez coraz bardziej skomplikowane protezy towarzyszy nadmierne zagrożenia życia. Bowiem im bardziej skomplikowane urządzenie techniczne, tym większe jest ryzyko jego awarii. W związku z tym wydaje się, że rozwój techniki, który w dotychczasowej ewolucji człowieka zapewniał możliwość przeżycia, zaczął nam poważnie szkodzić i zagrażać dalszej egzystencji naszego gatunku.