Kto zyska na ociepleniu klimatu?
Autor: kh 2008-01-17
Zyskują ptaki – rezydenty, te, które spędzają zimę w Europie. Obserwacje potwierdzają, że ich sytuacja jest lepsza. Może na osiadły tryb życia zaczną się decydować także niektóre z migrantów, odbywających wyczerpujące wędrówki do Afryki? Nie da się do końca przewidzieć, jak globalne zmiany klimatu wpłyną na ptasi świat, liczebność różnych gatunków, jaka będzie zdolność ptaków do adaptacji w nowych warunkach. Z obserwowanych dziś trendów trudno wysnuć jednoznaczne wnioski.
Opracowany przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków raport z Monitoringu pospolitych ptaków lęgowych (obejmujący 7 lat nowego stulecia) informuje, że spośród stu analizowanych gatunków połowa nie wykazuje znaczących zmian liczebności, jednak do czerwonej księgi zagrożonych wymarciem w Polsce może trafić nawet 30 gatunków, także te, które dotąd były uważane za pospolite i wszechobecne. Listę zagrożonych wymarciem otwiera czapla siwa (spadek liczebności ocenia się na 11% rocznie), następne miejsca zajmują szczygieł, sikora uboga i czarnogłówka. Ornitolodzy ostrzegają: systematycznie zmniejsza się liczebność ptaków krajobrazu rolniczego, które wymierają w tempie ponad 2% rocznie. Coraz mniej jest także ptaków żyjących w miastach, a populacja pospolitych niegdyś wróbli spadła o 14% w ciągu 7 lat. Bardziej optymistycznie przedstawia się sytuacja ptaków leśnych, tych pomału przybywa. Coraz więcej mamy potrzeszczy i bażantów, lerek, sójek i piecuszków. A najbardziej pospolitymi gatunkami w Polsce są obecnie nie gołąb czy wróbel, ale zięba, trznadel i sikorka bogatka.
Ptasi świat się zmienia na naszych oczach i nie wiemy, czy odpowiedzialne są za to zmiany krajobrazu, zwłaszcza rolniczego kształtowanego przez unijne dopłaty, wzrost lesistości kraju? To muszą wyjaśnić naukowcy. Wymieranie ptaków pospolitych, czy spadająca liczebność niektórych gatunków jest zwykle sygnałem niekorzystnych zmian w środowisku, pokazuje „stan zdrowia” ekosystemów. Dla UE dane z Monitoringu mają być miernikiem skuteczności wspólnotowych polityk – ochrony bioróżnorodności, zrównoważonego rozwoju czy strategii lizbońskiej. Tyle, że Polska, jak dotąd, nie potrafi korzystać z unijnych narzędzi, programów ochronnych, środowiskowych, dopłat…