Pani Redaktor,
Autor: 2008-04-05
Po lekturze artykułu red. Stanisława Bąkowicza pt. Patent na antypodach (SN 2/08) trudno mi nie zabrać głosu w sprawie, której dotyczy ten tekst. Szczerze mówiąc, prześladuje mnie pytanie: dlaczego w Polsce jest tak mało wynalazków, patentów – tak międzynarodowych jak i krajowych. Co jest tego przyczyną? Przecież nie jesteśmy głupsi od innych.
Musi być jakaś sprawa systemowa, która nie stymuluje, a wręcz hamuje innowacje.
W wielu państwach też nie ma stymulatorów dla twórców innowacji. Napęd idzie od zarządu firmy i praktycznie sprawa jest stawiana w ten sposób, że nie można długo sprzedawać tego samego wyrobu, czy tej samej konstrukcji.
Postęp w technologiach napędza presja na zmniejszenie kosztów produkcji z jednoczesną poprawą jakości. Nacisk jest cały czas, a zmiany bywają skokowe, w zależności od innowacji w metodach i technikach wytwarzania.
W Azji, w przemyśle elektronicznym, pięcioletni park maszynowy jest uznawany jako stary, nadający się do muzeum. To nie znaczy, że takich firm nie ma. Firma z takim zapleczem produkcyjnym nie ma jednak szans na większy kontrakt, bo nie wzbudza zaufania.
Po drugie, może oferować niską cenę wyrobu tylko dlatego, że będzie zatrudniała bardzo tanią, niewykwalifikowaną siłę roboczą, a wtedy – zapomnij o jakości.
Brak pieniędzy na B+R jest wszędzie bardzo podobny. Rządy, z małymi wyjątkami, nie chcą inwestować, bo później tylko prywatny kapitał z tego korzysta. Sedno sprawy tkwi w tym, żeby zdobyć pieniądze od prywatnych inwestorów. W tej sytuacji, bez konkretnych propozycji i gwarancji dla inwestora, sprawa absolutnie nie ruszy z miejsca. Inwestor chce wiedzieć, ile na tym zarobi i kiedy. W czasie realizacji trzeba cały czas utrzymywać inwestora w przekonaniu, że wszystko idzie dobrze i za swoje pieniądze zarobi tak, jak było w umowie. Inwestor do sprawdzania postępu prac wynajmuje specjalistów z danej dziedziny i oni oceniają sytuację i przygotowują dla niego pisemny raport. Wystarczy niepomyślny raport i koniec finansowania.
Niestety, gra jest twarda i ostra. Nie ma nic za frajer. Nie wiem, czy w Polsce starcza ludziom odwagi tylko na pisanie publikacji i referatów na konferencje?
Może spróbujcie sprowokować w Redakcji większą dyskusję na ten temat.
Sprawa jest bardzo ważna. Ja nie mogę zrozumieć, dlaczego jest tak źle.
Serdecznie pozdrawiam
dr inż. Jan Wypych (na kontrakcie w Niemczech)