Nadczłowiek
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 88
Produkty nowej rewolucji technicznej: Nadludzie i nadkomputery (cz. 1)
Nadczłowiek
Jeśli głupi nie korzystają z własnego rozumu, to po co im sztuczna inteligencja.
Nietzscheańska koncepcja nadczłowieka
Przez nadczłowieka rozumiem osobę, która przekracza swoje granice zdefiniowane przez odpowiednie prawa przyrody i systemy zakazów kulturowych obowiązujące w jej środowisku.
Jedną z koncepcji nadczłowieka przedstawił niemiecki filozof Friedrich Nietzsche w traktacie „Tako rzecze Zaratustra; książka dla wszystkich i dla nikogo", wydanej w latach 1883-1885. Nadczłowiek jest jednym z pojęć w jego filozofii, które odgrywa kluczową rolę w krytyce współczesnej moralności i kultury. Zdefiniował on nadczłowieka jako istotę, która dążąc do samorealizacji musi wykraczać poza granice wytyczone przez zakazy kulturowe, ufundowane na tradycyjnych wartościach i normach społecznych. W ich miejsce wprowadza własne wartości, normy i zasady, według których układa sobie życie i nadaje mu sens. Ta idea nadczłowieka powstała na bazie krytyki moralności chrześcijańskiej przez Nietschego, którą nazwał „moralnością niewolników”, ponieważ promuje wartości takie jak pokora, współczucie i słabość.
Nadczłowiek odrzuca te wartości. Zamiast nich promuje inne - siłę, moc i twórczość, które uznaje za wartości wyższe od tamtych. Dążąc do realizacji swoich celów i przejmowania kontroli nad swoim życiem, kieruje się mocą woli, która jest główną siłą napędową życia i twórczości. Upadek wartości tradycyjnych oznacza śmierć Boga i nihilizm – bezsens i pustkę. Temu przeciwstawia się moc twórcza nadczłowieka. Ta koncepcja nadczłowieka została zdeformowana i nadużyta przez ideologię nazistowską, która próbowała ją wykorzystać do uzasadnienia nacjonalizmu, rasizmu i eugeniki, czemu stanowczo sprzeciwiał się Nietsche.
Nowa koncepcja nadczłowieka
Inna niż nietzscheańska koncepcja nadczłowieka definiuje go jako istotę nieśmiertelną, tzn. charakteryzującą się nieskończenie długim trwaniem, a więc w pewnym sensie zjednoczoną z nieskończonością. Zawsze, jednym z marzeń człowieka było pokonanie śmierci za pomocą zapewnienia sobie wiecznego bytowania, by nie umrzeć całkowicie. To marzenie jest wciąż aktualne.
Dawniej starano się zrealizować je na różne sposoby, między innymi w wyniku mumifikacji i balsamowania ciała, malowania portretów albo stawiania sobie nagrobków w postaci „pomników trwalszych od spiżu, wznioślejszych od królewskich budowli piramid, których ni deszcze żarłoczne, wichry szalone, lat szeregi bez końca i wieki w swym biegu nie zdołają zniszczyć”.*
Teraz to marzenie można spełniać na inne sposoby dzięki postępowi techniki w różnych dziedzinach, ale przede wszystkim w sferze informatyki. Niczym innym, jak jednoczeniem się z nieskończonością są loty kosmonautów w przestrzeń pozaziemską do bezkresnego kosmosu.
Najnowszy sposób łączenia się człowieka z nieskończonością pojawił się w efekcie digitalizacji człowieka. Digitalizacja człowieka stworzyła najnowszy sposób łączenia się człowieka z nieskończonością - aktywne (świadome) lub pasywne (niecelowe) pozostawianie swoich śladów cyfrowych w chmurach informacyjnych (Chmura internetowa, zwana też informacyjną, to sieć połączonych ze sobą serwerów, która działa podobnie jak pendrive).
Ślad informacyjny to zbiór informacji pozostawiany w rzeczywistości wirtualnej w trakcie korzystania z Internetu. W czasach „big data” taki ślad, zwany również „cyfrowym cieniem”, pozostawia po sobie każdy, kto znajdzie się i działa w cyberprzestrzeni. Generuje on dane, również „wrażliwe”, czyli bardzo osobiste, które natychmiast trafiają do baz danych w chmurach internetowych. W ten sposób tworzy swój e-image i swoją e-tożsamość, które od pewnego czasu stają się specyficznymi towarami, chętnie nabywanymi przez oszustów oraz różne organizacje zajmujące się inwigilacją ludzi. Są one bardziej ich łupem aniżeli zwykłymi towarami.
Ślad cyfrowy może być aktywny, jeśli zawiera dane użytkownika zawarte np. w postach w mediach społecznościowych, komentarzach, rejestracji w serwisach internetowych, które świadomie udostępnia się online. Może też być pasywny, jeśli powstaje bez aktywnego udziału użytkownika mediów internetowych, gdy zawiera się np. w adresach IP, plikach cookies, historii przeglądania stron internetowych lub w danych lokalizacyjnych (GPS).
Ślad informacyjny jest niewidoczny, trudny do usunięcia i może być przechowywany przez „nieskończenie” długi czas w chmurach internetowych. Użytkownik posiadający dostęp do takiej chmury może na niej umieszczać swoje dane, zdjęcia, filmy, dokumenty, programy a nawet cały komputer z systemem oprogramowań.
Do niedawna firmy informatyczne udostępniały tę usługę za darmo. Teraz już sprzedają, ponieważ pojawił się intratny „rynek śladów informacyjnych” o szacunkowej wartości sięgającej już miliardy dolarów, na którym jest coraz więcej chętnych do łączenia się z nieskończonością. Przeważnie są to ludzie bogaci i naiwni, którzy uwierzyli w to, co pisze się w mediach i pokazuje w reklamach na temat możliwości wiecznego bytowania w postaci swojego śladu informacyjnego, szybującego na chmurach internetowych gdzieś w przestworzach. Nota bene, na obietnicy nieskończonego trwania - zmartwychwstania, życia pozagrobowego itp. - żerują także wszystkie religie od początku ich istnienia.
Chmura internetowa posiada następujące zalety:
• Wysoki stopień bezpieczeństwa. (Bardziej prawdopodobne jest to, że złodziej ukradnie laptopa lub pendrive’a z danymi niż że włamie się do naszej chmury.)
• Łatwa dostępność. (Dostęp ma każdy użytkownik Internetu.)
• Ogromna pojemność dyskowa. (Pojemność chmury można dowolnie, a więc nieograniczenie lub „nieskończenie” rozszerzać w zależności od potrzeb.)
• Integracja i współpraca. (Chmura umożliwia łatwą integrację z różnymi aplikacjami i systemami, co ułatwia współpracę między różnymi narzędziami i platformami. Użytkownicy mogą wspólnie pracować nad dokumentami, projektami i danymi w czasie rzeczywistym.)
• Oszczędność kosztów. (Używanie chmury pozwala na redukcję kosztów związanych z zakupem, utrzymaniem i zarządzaniem fizycznymi serwerami i infrastrukturą technologii informatycznej. Firmy płacą tylko za rzeczywiste używanie zasobów.)
Usługi chmury informacyjnej oferują m.in. Amazon Web Services (AWS), Microsoft Azure, Google Cloud Platform (GCP), a usługi przechowywania i udostępniania plików, takie firmy, jak Dropbox, Google Drive czy OneDrive. Zastosowanie chmury informacyjnej staje się coraz bardziej powszechne w różnych subdomenach społecznych, jak na przykład w biznesie, edukacji, medycynie i administracji publicznej, przynosząc korzyści w postaci zwiększonej wydajności, lepszej dostępności danych i większej elastyczności operacyjnej.
Wirtualizacja i Homo oeconomicus
Jednym z fundamentalnych produktów świadomości człowieka i zdolności do abstrakcyjnego myślenia, który prawdopodobnie odróżnia nas od innych istot, jest świat pomyślany, czyli wyobrażony. Dzięki wyobraźni potrafimy nie tylko odtwarzać świat sensoryczny, ale wykraczać poza jego granice, tworząc nowe światy pełne idei, które mogą istnieć tylko w umyśle. Wyobraźnia zależy od postępu technicznego i na odwrót. Jest ona motorem innowacji. Dzięki niej potrafimy myśleć o tym, co jeszcze nie istnieje, i tworzyć coś nowego.
Z kolei postęp techniczny dostarcza narzędzi, które pozwalają realizować twory wyobraźni i poszerza jej horyzonty; inspiruje do tworzenia jeszcze bardziej zaawansowanych innowacji. W dobie komputerów i Internetu ludzie dysponują narzędziami, które znacznie poszerzają wyobraźnię i możliwości materializacji idei będących składnikami świata pomyślanego.
Nowym rodzajem światów stworzonych dzięki Internetowi są światy wirtualne. Są one, jak świat pomyślany, tworami abstrakcyjnymi, zrodzonymi z wyobraźni, idei i myśl istniejących głównie w umyśle ludzkim. Nie muszą być ograniczone przez ramy rzeczywiste - fizyczne lub technologiczne. Światami wirtualnymi są trwałe internetowe i komputerowo renderowane przestrzenie, zaludniane naraz nawet przez miliony użytkowników Internetu, którzy postrzegają i odczuwają je prawie tak samo, jak świat realny. Wskutek tego, często nie uświadamiają sobie granicy między światem wirtualnym a realnym i mylą je..
W świecie wirtualnym znajdują się różne istoty i przedmioty wirtualne - awatary, ikony, emotikony itp. Dzięki komputerom i odpowiednim programom składniki świata wirtualnego wyposaża się w dowolne, zazwyczaj wyimaginowane, właściwości, różniące się od właściwości ich realnych korelatów znajdujących się w świecie sensorycznym (rzeczywistym). Świat wirtualny jest już przeciążony informacjami, a ilość ich nadal rośnie hipereksponencjalnie w zastraszającym tempie. (1)
Świat wirtualny wykreował mutanta społecznego (2) w postaci Homo oeconomicus (człowieka ekonomicznego), który zaczął rozwijać się od XIX w. wraz z rozwojem ekonomii klasycznej, teorii użyteczności i racjonalnego wyboru, a także wraz ze wzrostem wpływu kapitalizmu i industrializacji na sposób myślenia o jednostce jako podmiocie ekonomicznym i ze wzrostem ingerencji kapitału w życie prywatne i publiczne - politykę, moralność, religię itd. Homo oeconomicus kieruje się przede wszystkim wartościami ekonomicznymi - pieniądzem, bogactwem, nadkonsumpcją i nadkomfortem, racjonalnością analiz i decyzji w kwestiach gospodarki, działaniem głównie we własnym interesie, dążeniem do maksymalizacji korzyści osobistych i preferencjami odpornymi na emocje oraz impulsy zewnętrzne.
Szybkie tworzenie i konfiguracja nowych środowisk wirtualnych pozwala mu na sprawne wdrażanie nowych rozwiązań, co zwiększa wydajność pracowników i efektywność działania firmy. Wirtualizacja umożliwia mu łatwe przystosowanie się do zmieniających się potrzeb i warunków rynkowych. Jest ona idealnym narzędziem w jego rękach w poszukiwaniu rozwiązań elastycznych i adaptacyjnych. Homo oeconomicus stara się zminimalizować ryzyko, a wirtualizacja pozwala mu tworzyć replikację danych, co zwiększa bezpieczeństwo i ciągłość działania. W razie awarii wirtualne środowiska można szybko przywrócić do działania, co zmniejsza ryzyko przestojów i potencjalnych strat. Dzięki izolacji środowisk wirtualnych unika się zagrożeń i ryzyka wpływu awarii jednego systemu na pozostałe, co sprzyja stabilności operacyjnej.
Homo oeconomicus poszukuje innowacyjnych rozwiązań, które mogłyby zwiększyć jego konkurencyjność i zyski. Wirtualizacja daje dostęp do najnowszych technologii i usług chmurowych, umożliwiając łatwe testowanie i wdrażanie nowych aplikacji, systemów i narzędzi. Pozwala to na eksperymentowanie i przyspieszenie procesów wdrożeniowych, co jest korzystne z punktu widzenia racjonalnego podejścia ekonomicznego.
Tak więc, wirtualizacja jest idealnym narzędziem dla Homo oeconomicus, bo pozwala mu lepiej wykonywać zadania i osiągać lepsze wyniki w zakresie zarządzania finansami i zasobami. Niestety, stopniowo wypiera on i zastępuje tradycyjny gatunek Homo sapiens, co budzi poważne i uzasadnione zaniepokojenie osób trzeźwo myślących o przyszłości naszego gatunku.
Digitalizacja i Homo digitalis
Postęp w dziedzinie technologii komputerowej doprowadził niedawno do pojawienia się nowej formy świata wirtualnego, jaką jest „świat cyfrowy”. Zbudowany jest z cyfrowych (matematycznych) odwzorowań składników świata realnego. (Podobnie, w geometrii analitycznej realne figury geometryczne przedstawia się postaci równań.) Teraz, wszystko, co się da, przedstawia się w postaci zapisów cyfrowych. Wkrótce cały wszechświat zostanie zdigitalizowany.(3)
Ucyfrowione obiekty świata realnego ukazują się na czytnikach powszechnie dostępnych urządzeń elektronicznych, głównie na przenośnych, tj. na laptopach, tabletach, telefonach komórkowych, „inteligentnych zegarkach” i innych „mądrych” urządzeniach i gadżetach. Wciskaniu się cyfryzacji coraz bardziej w życie codzienne sprzyja modny „Internet inteligentnych rzeczy”.(4) Ma on dobre i złe strony. Jak wszelkie „mądre” urządzenia techniczne, ułatwia różne czynności praktyczne, a życie ludzi czyni ciekawszym i bardziej komfortowym. A równocześnie przyczynia się do redukcji sfery prywatności wszędzie tam, gdzie dociera Internet, gdyż upowszechnia dane osobiste i intymne.
Teraz nawet domy i mieszkania tradycyjne przekształca się w „inteligentne”, tzn. kontrolowane i podglądane przez inteligentne urządzenia internetowe, które przekazują informacje o ich mieszkańcach między innymi w celu szpiegowania ich i kradzieży danych. Nawet licznik elektryczny i telewizor potrafią odpowiedzieć na pytania, dotyczące domowników: „Czy są w domu?”, „Co robią?”, „Jak i kiedy odpoczywają?”, „Czy są chorzy?” itd. (5)
Realizacja idei Ubiquitous Computing (wspomagane komputerowo i bez granic przetwarzanie informacji dotyczących wszystkich subdomen społecznych) umożliwia koncernom IT, prywatnym programistom i hobbystom wszczepianie ludziom mikroskopowych urządzeń elektronicznych (chipów) i ucyfrowienie wszystkiego w ich otoczeniu. A dzięki inteligentnej „galanterii elektronicznej” i „inteligentnym implantom” technologia informatyczna może przekraczać granice ludzkiego ciała. Wszystkie te urządzenia są w stanie komunikować się wzajemnie ze sobą oraz z innymi osobami poprzez różnorakie sieci łączności.
Platformy społecznościowe, w szczególności „X” i Facebook, zrewolucjonizowały sposób przesyłania i obiegu informacji, co oprócz dobrych stron ma również złe, ponieważ m. in. otwarły bezprecedensowe możliwości dla manipulantów społecznych. Urządzenia elektroniczne zbierają i gromadzą dane o człowieku i oferują ich użytkownikom więcej informacji o nim, aniżeli on sam posiada o sobie. Instytucje i koncerny wykorzystują je rzekomo dla naszego dobra, ale faktycznie do śledzenia, kontroli, reklamy i marketingu. Obiecuje się ludziom dobrodziejstwa płynące ze społeczeństwa informatycznego, w którym np. ma postępować produktywność i lepsza jakość życia, chociaż nie ma pewności, że będą one rosnąć nieograniczenie i że okażą się tak dobre, jak się teraz przypuszcza.
Natomiast pewne jest to, że postępująca rewolucja cyfrowa implikuje zagrożenie dla wolności i prywatności jednostek. Digitalizacja ludzi pomaga rządzącym uzyskać pełne panowanie nad obywatelami. Dopóki jeszcze ludzie zachowują coś dla siebie, w co nikt inny, a tym bardziej państwo, nie jest w stanie ingerować, dopóty nie mogą być całkowicie zniewoleni. Jak stwierdził Günther Anders: „W każdej dyktaturze ‘Ja’ jest obszarem, który w pierwszym rzędzie musi się zdobyć i okupować”.(6)
Świat cyfrowy wyobcowuje się i stopniowo wymyka się spod kontroli człowieka. W związku z tym staje się wciąż bardziej nieprzewidywalny i stanowi coraz większe - wyobrażone i realne - zagrożenie dla ludzi. Dlatego dziewięciu wybitnych ekspertów europejskich z zakresu Big Data, socjologii, filozofii, prawa, technologii i ekonomii zwraca uwagę na zagrożenie związane z automatyzacją społeczeństwa za pomocą algorytmów oraz sztucznej inteligencji i ostrzega przed „dyktaturą danych”. (7) W swoich pracach i publicznych wystąpieniach ostrzegają przed różnorodnymi zagrożeniami, takimi jak naruszenie prywatności, nierówności społeczne, dyskryminacja oraz brak transparentności i odpowiedzialności w korzystaniu z technologii SI.(8)
W świecie cyfrowym rozwija się jeszcze jeden mutant społeczny człowieka - Homo digitalis (człowiek cyfrowy), który jest jakby inną postacią człowieka wirtualnego.
Ta zero-jedynkowa imitacja człowieka realnego to efekt zapoczątkowanej w XVIII wieku przez pierwszą rewolucję przemysłową ewolucji „człowieka maszynopodobnego”. Prawdopodobnie jest jego postacią najwyżej rozwiniętą. A w pełni rozwinięty człowiek cyfrowy to nic innego, jak robot, którym rządzą algorytmy zaprogramowane przez innych ludzi. Jest on zniewolony w najwyższym stopniu. Jego decyzje nie zależą od tego, czy w ogóle myśli ani co myśli w trakcie ich podejmowania.
Ludzie cyfrowi, obcując na co dzień z rozmaitymi urządzeniami elektronicznymi, wplątują się coraz bardziej w przeróżne sieci internetowe, z których trudno wyzwolić się im, gdyż szybko uzależniają się od nich, jak od narkotyków. Dlatego poddają się ich władzy i stają się ich zakładnikami i niewolnikami. Dlatego słusznie twierdzi Aleksandr Nikishin, że „najnowsze technologie inteligentne, sprawując kontrolę nad ludźmi, grożą przekształceniem się społeczeństwa w cyfrowy obóz koncentracyjny”. (9) Tak oto, w digitalnej cywilizacji krzewi się digitalne niewolnictwo, które jest najnowszą i najdotkliwszą formą neoniewolnictwa w czasach neoliberalizmu.
Proces kształtowania się człowieka cyfrowego postępuje coraz szybciej. Coraz bardziej digitalizowane są jego funkcje cielesne i umysłowe, psychika, osobowość i duchowość oraz zachowania, postawy, emocje i relacje międzyludzkie.
W dniu 13 listopada 2017 r. rozpoczęła się rewolucyjna zmiana świata w konsekwencji zezwolenia na stosowanie w USA pierwszej w świecie „pigułki digitalnej” w postaci mikrochipa. Na razie wprowadzono do niej mikroskopijny sensor, który powiadamia lekarza o czasie jej zażycia. Później będzie umieszczać się w niej więcej sensorów badających parametry i stany organizmu. Pociągnie to za sobą digitalizację pomiarów różnych parametrów ciała oraz diagnostyki lekarskiej za pomocą sztucznej inteligencji, a potem digitalizację terapii i drastyczną zmianę pojmowania zdrowia.
Ostatnio w Szwecji i niektórych innych krajach Europy wszczepiono ludziom na ich życzenie „implanty płatnicze” (10), które zastępują tradycyjne bankowe karty płatnicze działające zbliżeniowo. Z jednej strony, ułatwiają one dokonywanie płatności, ale z drugiej strony umożliwiają zainteresowanym instytucjom wgląd w historię operacji bankowych danej osoby. Zapewne wkrótce będzie się wszczepiać implanty do wykonywania innych czynności.
W ten sposób będzie się coraz bardziej obdzierać ludzi z ich prywatności w celu nie do pomyślenia dokładnej inwigilacji ich przez rozmaite osoby i organizacje oraz do wzrastającej do niebywałych rozmiarów kontroli. A to stanowi poważne zagrożenia dla wolności osobistej i demokracji. Powinno ono stać się ostrzeżeniem dla etyków i polityków i zmusić ich do skutecznego przeciwstawiania się temu. Nie powinni dopuścić do tego, by spełniło się marzenie dyktatorów, by zbudować społeczeństwo homogeniczne, pozbawione indywidualności, doskonale inwigilowane i maksymalnie zniewolone. (11)
Przenikanie digitalizacji do wnętrza człowieka jest zarówno czymś bardzo obiecującym jak przerażającym. Jest mieszaniną fascynacji i lęku przed tym, że człowiek stanie się cyborgiem - hybrydą człowieka i maszyny - istotą przekraczającą własne ograniczenia cielesne, egzotyczną i niespotykaną, a więc jakąś odmianą nadczłowieka. O ile w latach 60-tych ub. w. mówiło się o poszerzaniu granic człowieka na zewnątrz w wyniku robotyzacji, to teraz mówi się o przekraczaniu ich wewnątrz organizmu ludzkiego dzięki wprowadzaniu tam coraz większej liczby nanobotów. (12)
Przewiduje się, że za około dziesięć lat większość bogatych ludzi w krajach uprzemysłowionych będzie obcować z cyborgami, albo stanie się nimi. A umieszczanie nanobotów wewnątrz ciała będzie czymś tak normalnym, jakimi stały się już przeszczepy różnych narządów. Poszczególne nanoboty w człowieku będą połączone ze sobą oraz z nanobotami innych ludzi za pomocą sieci komputerowych (Internetu). Wskutek tego ucieleśni się usieciowienie i digitalizację.
Ray Kurzweil, słynny amerykański wynalazca i dyrektor ds. technicznych w Google, dokładnie przepowiedział, że już w latach 30-tych bieżącego wieku komputery zmierzą się z ludzką inteligencją i pokonają ją, a ludzie będą nosić w mózgach nanoboty wielkości komórek biologicznych połączonych z globalnym Internetem.
To pozwoli im pobierać umiejętności i wytwarzać geny w celach terapeutycznych. Z początku będzie to dostępne dla bogatych, a wkrótce także dla mas, tak jak to było w przypadku telefonów komórkowych. Nanoboty umieszczone w naszych mózgach wytworzą też nowe sposoby odbierania bodźców, inne niż znane wrażenia zmysłowe. Optymistycznie twierdzi się, że takie nanoboty nie zagrożą prywatności, ponieważ każdy człowiek będzie mógł je szyfrować indywidualnie, a szyfrowanie zawsze wyprzedza deszyfraż. Jednak w wyniku postępu technicznego czas między szyfrowaniem i rozszyfrowaniem zmniejsza się. Wobec tego będzie coraz bardziej skracać się czas trwania okresu prywatności.
Poza tym, przyspieszona digitalizacja ciała kryje w sobie wiele konsekwencji trudnych do przewidzenia i opanowania na podstawie dzisiejszej wiedzy. Nie wiadomo, jakie możliwości dla manipulacji myślami, zachowaniami, postawami i uczuciami ludzi stworzy połączenie ich mózgów w jedną sieć globalną i jakie problemy teoretyczne i praktyczne wynikną z nadania robotom praw człowieka i z traktowania ich tak jak „osoby elektroniczne”. Być może digitalizacja ludzi jest wstępem i warunkiem koniecznym do zaprowadzenia centralistycznego rządu światowego. Ta przepowiednia Kurzweila spełniła się już wcześniej z chwilą zbudowania biokomputera z żywych komórek mózgu ludzkiego.
Człowiek cyfrowy to osoba żyjąca i funkcjonująca w erze cyfrowej, korzystający z nowoczesnych technologii i Internetu w codziennym życiu. Obejmują one sferę komunikacji (wykorzystywanie cyfrowych narzędzi komunikacji, takich jak media społecznościowe, e-maile, komunikatory i wideokonferencje), edukacji (dostęp do wiedzy online za pomocą e-learningu, kursów internetowych, wirtualnych bibliotek i platform edukacyjnych), pracy (praca zdalna, telekonferencje, zarządzanie projektami online oraz wykorzystanie narzędzi cyfrowych w codziennej pracy), rozrywki: (konsumpcja treści multimedialnych zawartych w filmach, muzyce, grach wideo i książkach cyfrowych), zakupów i finansów (korzystanie z e-commerce, bankowości online, płatności mobilnych oraz kryptowalut), zdrowia (monitorowanie zdrowia za pomocą aplikacji, konsultacje medyczne online, telemedycyna i urządzenia wearable), kultury (udział w wirtualnych wydarzeniach kulturalnych, społecznościach internetowych i forach dyskusyjnych).
Na późniejszym etapie rozwoju świata wirtualnego pojawiła się sztuczna inteligencja (SI), która otworzyła nowe możliwości w różnych dziedzinach techniki. SI jest działem informatyki, który zajmuje się tworzeniem systemów zdolnych do wykonywania zadań, jakie zwykle wymagają ludzkiej inteligencji. Wraz z uczeniem maszynowym stosuje się ją w wielu dziedzinach, od analizy danych po pojazdy autonomiczne (13). "Sztuczna inteligencja to nauka i inżynieria tworzenia inteligentnych maszyn, zwłaszcza inteligentnych programów komputerowych. Jest to związane z podobnym zadaniem korzystania komputerów do zrozumienia ludzkiej inteligencji, ale SI nie musi ograniczać się do metod, które są biologicznie obserwowalne." (14)
SI wywiera kolosalny wpływ na wiele subdziedzin społecznych Korzysta się z niej w:
• Technologiach opartych na logice rozmytej.
• Systemach eksperckich do rozwiązywania wielu problemów.
• Maszynowym tłumaczeniu tekstów.
• Sieciach neuronowych.
• Uczeniu się maszyn.
• Eksploracji danych.
• Rozpoznawaniu obrazów, mowy, mówców i pisma.
• Sztucznej twórczości artystycznej.
• Inteligentnych interfejsach.
• Prognozowaniu i wykrywaniu oszustw.
• Analizie wideo w czasie rzeczywistym.
Oto kilka rzeczy związanych z SI:
• Uczenie Maszynowe. (Tworzenie algorytmów i modeli umożliwiających systemom uczenie się na podstawie danych.)
• Przetwarzanie języka naturalnego na sztuczne. (Interakcja między komputerami a językami naturalnymi.)
• Robotyka. (Integracja SI z robotami w celu umożliwienia im wykonywania zadań autonomicznych lub półautonomicznych na przykład przez roboty przemysłowe, roboty domowe, drony).
• Wizja Komputerowa. (Analiza i interpretacją obrazów cyfrowych przez komputery. Umożliwia ona rozpoznawanie obiektów, wykrywanie twarzy, analizę ruchu.)
• Systemy eksperckie. (Systemy komputerowe, które naśladują procesy decyzyjne ekspertów w danej dziedzinie.)
• Algorytmy genetyczne. (Techniki optymalizacji inspirowane procesem ewolucji biologicznej.)
Wiesław Sztumski
*Horatius, Ad Melpomenen (III, 30): Exegi mnumentum aere perennius,/regalique situ piramid altius/ Quod non imber edax, non aquilo impotent/ Possit diruere aut innumerabilis/Annorum series et fuga temporum. /Non omnis moriar.
Przypisy:
(1) O ile w końcu XX wieku ogólna ilość informacji produkowanych rocznie w świecie wynosiła 250 megabajtów, a w 2006 r. 150 gigabajtów, to obecnie szacuje się ją grubo ponad 1 exabajt. A więc, w ciągu ćwierć wieku wzrosła bilionkrotnie.
(2) Pojęcie „mutant społeczny” jest często używane w socjologii i psychologii społecznej do opisywania jednostek lub grup, które w znaczący sposób odbiegają od powszechnie przyjętych norm, wartości czy zachowań społecznych. Termin ten sugeruje, że owe osoby lub grupy są wynikiem specyficznych, nieoczekiwanych zmian w strukturze społecznej, analogicznie do biologicznego znaczenia mutacji jako odchylenia od standardu genetycznego.
(3) Andrian Kreye, Der Geist aus der Maschine. Eine superschnelle Menschheitsgeschichte des digitalen Universums [Duch z maszyny. Superszybka historia człowieka w cyfrowym wszechświecie, Wyd. Heyne, Monachium 2024
(4) Termin „Internet Rzeczy” odnosi się do połączenia różnych urządzeń i obiektów codziennego użytku z Internetem, co umożliwia im komunikowanie się ze sobą oraz wymianę danych. Głównym celem jest stworzenie inteligentnych, zautomatyzowanych systemów, które mogą działać samodzielnie lub współpracować z innymi systemami, aby ułatwić życie, zwiększyć efektywność i poprawić jakość usług.
(5) „Mądry Telewizor” przekazuje do chmury internetowej zrzut ekranu co 5 milisekund.
(6) Cyt. za Marta Cywińska, Pomarańczowa rewolucja, 2023
(7) Tylko w 2015 r. pojawiło się tyle danych, ile w całej historii ludzkości do 2014 r. co minutę wysyła się setki tysięcy zapytań do Google’a i tyle samo zamieszcza się postów na facebookach. One zdradzają nasze myśli i uczucia. Szacuje się, że w ciągu dziesięciu lat będzie w ramach „Internetu przedmiotów” około 150 mld usieciowionych czujników pomiarowych, tj. dwadzieścia razy więcej niż liczy dzisiejsza populacja świata. Potem co 12 godzin będzie podwajać się liczba danych. Już dzisiaj wiele organizacji usiłuje te Big Data zamienić na Big Money.
(8) Shoshana Zuboff (profesor w Harvard Business School), Luciano Floridi (profesor filozofii i etyki informacji na Uniwersytecie Oksfordzkim), Cathy O'Neil (autorka książki "Weapons of Math Destruction", która krytykuje algorytmy za ich nieprzejrzystość i potencjalną dyskryminację), Virginia Dignum (profesor na Uniwersytecie Umeå w Szwecji), Antoinette Rouvroy (belgijska prawniczka i filozofka), Ruha Benjamin (profesor socjologii na Princeton University, autorka książki Race After Technology), Philip Alston (specjalny sprawozdawca ONZ ds. skrajnego ubóstwa i praw człowieka), Thomas Metzinger (filozof i kognitywista, profesor na Uniwersytecie w Moguncji), Joanna Bryson (pofesor etyki i technologii na Hertie School w Berlinie).
(9) Nikishin A., Cifrovoje rabstvo v cifrovoj civilizacii, (http://kolokolrussia.ru/globalizaciya/cifrovoerabstvo-v-c-ifrovoy-civilizacii#hcq=Mdvrttq (18.10.2017).
(10) Implant płatniczy pozwala na dokonywanie płatności zbliżeniowych za pomocą wszczepionego pod skórę mikrochipa. Są to małe urządzenia, zwykle wielkości ziarenka ryżu, które można wszczepić pod skórę, najczęściej na dłoni. Implanty te działają na podobnej zasadzie co karty zbliżeniowe czy telefony z funkcją NFC, umożliwiając płatności w punktach obsługujących płatności zbliżeniowe.
(11) Wiesław Sztumski, Spełnia się marzenie dyktatorów, „Sprawy Nauki”, Nr 10 (233), 2018
(12) Nanoboty są ekstremalnie małymi robotami rzędu od 1 do 100 nm. Naukowcy stworzyli je z cząsteczek DNA, które mogą wykonywać proste zadania, takie jak dostarczanie leków do określonych komórek. Mikroroboty są nieco większe od nanobotów. Zostały opracowane do zastosowań takich jak mikrochirurgia i terapia ukierunkowana. Potencjał nanobotów jest ogromny i obiecujący zrewolucjonizowanie dziedzin od medycyny po ekologię. Zanim jednak ich powszechne wdrożenie stanie się rzeczywistością, należy stawić czoła poważnym wyzwaniom naukowym, technicznym i etycznym.
(13) Termin „Sztuczna inteligencja” wprowadził w 1956 r. amerykański informatyk John McCarthy na konferencji w Dartmouth.
(14) McCarthy, J. (2004). What is Artificial Intelligence? Stanford University.
Od Redakcji: Jest to pierwsza część eseju prof. Wiesława Sztumskiego „Produkty nowej rewolucji technicznej: nadludzie i nadkomputery”. Drugą, ostatnią, zamieścimy w następnym numerze, SN 1/25.
Eugenika - ostrożnie z autorytetami!
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 34
Eugenika to zbiór przekonań naukowych i filozoficznych, których celem jest płodzenie lepszych ludzi. Tak jak rolnik doskonali trzodę przez selektywny chów i ubój, tak eugenika podejście rodem z farmy wprowadziła do sypialni.
Eugenika miała wielu ojców. Sir Francis Galton, statystyk, wynalazca i kuzyn Charlesa Darwina, ukuł to określenie w 1883 roku i dostarczył nowego języka do dyskusji nad kwestią, która tliła się od dawna, najpierw w Anglii, a potem w Ameryce: skąd się bierze taka wyraźna różnica między klasą wyższą a niższą? Galton przekonywał, że pierwiastek geniuszu to najprawdopodobniej cecha rodzinna, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jak na przedstawiciela arystokracji nie była to teza przełomowa. Galtona jednak wyróżniało stwierdzenie, że ów geniusz da się zmierzyć i prześledzić z naukową precyzją.
Potem, na przełomie wieków, świat nauki odkrył na nowo dorobek dziewiętnastowiecznego zakonnika Gregora Mendla. Reguły, które dzisiaj nazywamy prawami Mendla, zakładały przewidywalność dziedziczenia cech rodziców przez potomstwo. Za sprawą prac późniejszych naukowców właściwości przez Mendla nazywane „czynnikami” zmieniły się w „geny”, a akolici Galtona zdołali rozciągnąć jego pierwotne teorie na obszary, do których geniusz Galtona pierwotnie nie sięgał, również jeśli chodzi o funkcjonowanie w praktyce głoszonych przez niego idei na temat rodziny i rodowodu.
Prawa Mendla pozwoliły rosnącym zastępom naukowców, zwłaszcza biologów i agronomów – tym, którzy hodują – głosić pogląd, że to nie środowisko, a wady genetyczne są główną przyczyną niepożądanych efektów na płaszczyźnie osobniczej i społecznej. Do najbardziej wpływowych przedstawicieli tego grona należał Charles Davenport, biolog wykształcony na Harvardzie.
W 1904 roku został dyrektorem laboratorium w Cold Spring Harbor w stanie Nowy Jork, należącego do Instytutu Carnegiego. Laboratorium powstało, żeby badać cechy dziedziczne u roślin i zwierząt, ale Davenport prędko przestawił się na dziedziczność u ludzi. Początkowo za pomocą genetyki mendlowskiej analizował cechy widoczne, takie jak kolor oczu i skóry, wkrótce jednak razem z żoną Gertrude znalazł dużo subiektywniejszą sferę badań: dziedziczenie temperamentu, uzdolnień muzycznych, predyspozycji sportowych i „osobliwości umysłowych”.
Dokonania pierwszych eugeników cechuje atmosfera rywalizacji: każdy próbował przebić pozostałych znalezieniem najbardziej „obłąkanej” rodziny, na której mógłby testować swoje teorie. Ich prace to często po prostu mocno fabularyzowane światy zaludnione, cytując Davenporta, przez „nierządne alkoholiczki”, „rozwiązłe kobiety” i „pozbawionych ambicji, rozpasanych mężczyzn”. Siebie natomiast eugenicy postrzegali jako konie wyścigowe, pracowite zwierzęta u szczytu sprawności, mające spłodzić kolejne pokolenie społecznych zwycięzców.
W książce White Trash. The 400-Year Untold Story of Class in America [Biała hołota. 400 lat przemilczanej historii klasy w Ameryce] historyczka Nancy Isenberg pisze:
„Eugenicy niczym mantrę powtarzali porównanie dobrego ludzkiego nasienia do koni czystej krwi, przypisywali osobom dobrze urodzonym nieprzeciętne zdolności i odziedziczoną sprawność”.
Dziś język tak zwanej teorii konia wyścigowego odbija się w niektórych elementach samooceny Donalda Trumpa. „Miałem dobre geny, więc byłem bardzo ambitny” – mówi Trump w zestawieniu swoich najlepszych wypowiedzi o „dobrych genach” umieszczonym na stronie magazynu „Time”.
W 1910 roku Davenport z kolegami założyli Eugenics Record Office (Biuro Dokumentacji Eugenicznej), stanowiące przedłużenie działalności laboratorium w Cold Spring Harbor. Wszystkie ich przedsięwzięcia finansowały rodziny magnatów, takich jak Rockefellerowie, Carnegie, Kellogowie czy Harrimanowie, uważające, że ich majątek powinien służyć rozwiązywaniu problemów społecznych, zamiast po prostu wracać do obiegu w ramach akcji charytatywnych (lub w formie godziwych wynagrodzeń dla pracowników ich firm).
Rok później Davenport opublikował książkę Heredity in Relation to Eugenics [Dziedziczność w odniesieniu do eugeniki], w której pisał: „Człowiek jest organizmem – zwierzęciem; i prawa, które rządzą poprawą jakości kukurydzy czy koni wyścigowych, stosują się również do niego. Jeśli nie przyjmie się tej prostej prawdy i nie uwzględni jej przy dokonywaniu wyborów matrymonialnych, ludzki postęp ustanie”.
Chcąc, aby jego dokonania trafiały zarówno do społeczności naukowej i jego bogatych sponsorów, jak i do amerykańskiego społeczeństwa, Davenport przedstawiał eugenikę jako naukę partycypacyjną, otwartą na „tysiące inteligentnych Amerykanów kochających prawdę”, jak pisał w Heredity in Relation to Eugenics.
Partycypacja zwyczajnych Amerykanów mogła polegać na wypełnianiu kwestionariuszy genetycznych, które Biuro Dokumentacji Eugenicznej rozsyłało w celu gromadzenia danych z całego kraju. Obywatele mogli też wspierać władze w wysiłkach na rzecz powstrzymania rozpłodu „ułomnych i przestępców”.
„W ruchu eugenicznym może uczestniczyć każdy” – zapewniał Davenport, a Biuro Dokumentacji Eugenicznej działało zgodnie z tą myślą jako ośrodek nerwowy krajowego ruchu aż do likwidacji w 1939 roku.
Eugenika miała warianty pozytywne i negatywne. Chodzi tu nie o kryteria moralne, ale pragmatyczne. Eugenika pozytywna obejmowała strategie popularyzacji rozmnażania wewnątrz grona, które zwolennicy tej filozofii uważali za przedstawicieli dobrych genów. Organizowano między innymi konkursy ludzkiego inwentarza nazywane „zawodami lepszych dzieci” i zachęcano rodziców, aby przywozili swoje maluchy na stanowe festyny, gdzie oceniano je zgodnie z nowo opracowanymi standardami rozwojowymi.
Eugenika pozytywna przyjmowała również subtelniejsze formy. Na przykład w czasach Nowego Ładu rząd zatrudniał eugeników w agencjach, które oceniały kandydatów do nowych form pomocy społecznej, takiej jak subwencje mieszkaniowe. Rodziny lepiej przystosowane częściej otrzymywały państwowe przywileje.
Z kolei eugenika negatywna opisywała strategie ograniczania rozrodczości. Preferowano sterylizację, ale zanim ją zalegalizowano, eugenicy stosowali w tym celu również długotrwałe, nadzorowane przez władze stanu odosobnienie „nieprzystosowanych” kobiet na okres wieku rozrodczego. Z czasem jednak koszty długotrwałej izolacji przyczyniły się do poparcia sterylizacji.
Inną regularnie stosowaną formą eugeniki negatywnej były ograniczenia imigracyjne. W 1920 roku Biuro Dokumentacji Eugenicznej wystąpiło do Kongresu o zatamowanie imigracji, żeby chronić narodową pulę genów. Kongres odpowiedział w 1924 roku szeroko zakrojoną reformą prawa imigracyjnego, całkowicie zakazującą imigracji z Azji i wprowadzającą system kwotowy, który w niekorzystnej sytuacji stawiał imigrantów z Europy Południowej i Wschodniej.
Dziś Stany Zjednoczone próbują przywrócić restrykcyjny system imigracyjny pod dyktando prezydenta, który w 2018 roku pytał nadąsany: „Dlaczego przyjeżdża do nas tylu ludzi z tych gównianych krajów?” *.
James Bowman, emerytowany profesor Pritzker School of Medicine z Chicago, uważa, że przydatną kategorią do opisania innych metod, bliższych nam czasowo, może być „eugenika pasywna”. Często przyjmuje ona formę ograniczania zasobów, w przytłaczającym stopniu pogarsza jakość życia osób o niskich dochodach i nieraz jest motywowana rasowo.
W modelu Bowmana przykładami eugeniki pasywnej są między innymi komercyjny system opieki zdrowotnej oraz stałe ograniczanie nakładów na programy na rzecz zdrowia osób ubogich. Jak pisze Bowman: „Przymus pośredni i bezpośredni w zakresie ubezpieczenia zdrowotnego, ubezpieczenia na życie oraz zatrudnienia to niemal pewna droga ku zawoalowanej eugenice”.
Ponieważ filozofia eugeniczna uznawała pierwszeństwo kontroli państwa przed osobistym wyborem, wśród najczęściej stosowanych metod brakowało antykoncepcji czy aborcji. Eugeników przeraziłaby myśl, że ich ambicje doskonalenia ludzkiego gatunku mogłyby zależeć od pragnień i potrzeb poszczególnych kobiet (tak biednych, jak i bogatych). Clarence Thomas **, który dziś porównuje współczesnych zwolenników bezpiecznej aborcji do dawnych eugeników, jest w błędzie. Kluczowe strategie eugeniki negatywnej zawsze polegały, i polegają do dziś, na odgórnej kontroli całych grup ludności.
Elizabeth Catte
* Jak twierdzą świadkowie, Donald Trump miał użyć tych słów podczas spotkania z senatorami poświęconego pomocy imigrantom z Haiti, Salwadoru i państw afrykańskich.
** Clarence Thomas (ur. 1948) – konserwatywny sędzia Sądu Najwyższego, nominowany przez prezydenta George’a H. W. Busha w 1991 roku.
Od Redakcji: powyższy tekst jest fragmentem książki Czysta Ameryka. Przemilczana historia eugeniki Elizabeth Catte wydanej przez Wydawnictwo Czarne, której recenzję zamieściliśmy w numerze listopadowym – SN11/24. Tytuł pochodzi od Redakcji.
Aforyzmy prof. Wiesława Sztumskiego (12/24)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 57
Im bardziej ceni się swoich, tym bardziej gardzi się innymi i nienawidzi ich; tym bardziej rozwijają się postawy ksenofobiczne, wojownicze i zaściankowe.
Reklamiarze, ajenci, uwodziciele i inni kusiciele nie grzeszą, tylko ich ofiary.
Demokracja nie sprzyja życiu i pokojowi.
W socjosferze, jak w przyrodzie (fizyce) obowiązuje „reguła przekory" Lenza, która zapewnia homeostazę systemom społecznym: „Zmiany zachodzące w systemach społecznych eliminują przyczyny dokonywania się ich".
W toku ewolucji społecznej postępują procesy dywersyfikacji i stratyfikacji.
Klasycznymi wartościami demokracji są: życie w ogóle i życie bez wojen, ale nie respektuje się ich. Na całym świecie mnożą się konflikty zbrojne i ataki terrorystyczne, które pochłonęły już więcej ofiar niż II wojna światowa. Jedne ogniska wojen likwiduje się, albo czasowo wygasza, ale w ich miejsce powstają nowe i groźniejsze. Zastępują one trzecią wojnę światową i ewentualne kolejne. Liczba ofiar i zniszczenia nie liczą się, bo świat jest przeludniony, a na odbudowie i zbrojeniach można dobrze zarabiać. Ważne, żeby w tym niby-pokoju, czy raczej „pełzającej wojnie światowej", coraz lepiej rozwijał się biznes.
Historiozoficzna zaduma nad wpływem jednostki na przebieg dziejów
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 131
Ludzie zawsze byli i zawsze będą głupimi ofiarami oszustwa i samooszukiwania się w polityce. (Lenin)
Uwagi wstępne
Niezależnie od oceny moralnej działalności Włodzimierza Iljicza Lenina prawdą jest, że był tzw. wielką jednostką w wymiarze światowym na początku dwudziestego stulecia, Miał znaczący udział w kształtowaniu dziejów bezpośrednio w Rosji i pośrednio w Europie. Decydował o przebiegu wydarzeń, które konsekwentnie doprowadziły do wybuchu rewolucji socjalistycznej w 1917 r. za sprawą bolszewików. Stworzył teoretyczny model pierwszego państwa socjalistycznego w świecie oraz praktyczny system zarządzania nim. Dzięki temu, państwo to, już nie jako Rosja lecz ZSRR, przetrwało z trudem 74 lata. Być noże mogłoby istnieć dłużej, gdyby jego poleninowscy przywódcy, w szczególności Józef Stalin, nie sprzeniewierzyli się zaleceniom Lenina. Ale to tylko przypuszczenie. Państwo to rozpadłoby się tak czy inaczej w wyniku kardynalnych błędów popełnionych przez Lenina jeszcze w okresie przedrewolucyjnym, przede wszystkim, gdyby nie rewizja poglądów Karola Marksa.
Imperializm jako najwyższe stadium rozwoju kapitalizmu
Imperializmem nazywa się politykę państw polegającą na podbojach kolonialnych lub dążeniu do podporządkowania sobie innych krajów, przede wszystkim pod względem politycznym i gospodarczym. Tym mianem nazywa się również okres historyczny zapoczątkowany w ostatniej ćwierci XIX wieku, odznaczający się światową dominacją kilku wielkich mocarstw.
W pracy Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu. Szkic popularny (1917) Lenin stwierdził, że imperializm jest odrębnym, najwyższym i ostatnim stadium rozwoju kapitalizmu. A w pracy Imperializm a rozłam w socjalizmie (1916) napisał, że imperializm - jako szczególne stadium rozwoju kapitalizmu - posiada trzy cechy specyficzne: jest kapitalizmem monopolistycznym, pasożytniczym i umierającym. Umierającym, bo zaostrza sprzeczności kapitalizmu do ostatecznych granic, poza którymi musi zacząć się rewolucja socjalistyczna.(1)
Imperializm charakteryzuje się pięcioma cechami:
1.koncentracja produkcji i kapitału, posunięta tak dalece, że stworzyła monopole odgrywające decydującą rolę w życiu gospodarczym,
2. stopienie kapitału bankowego z przemysłowym i stworzenie na tej podstawie kapitału finansowego oraz oligarchii finansowej,
3. większe znaczenie wywozu kapitału niż towarów,
4. powstawanie dzielących świat międzynarodowych monopolistycznych związków kapitalistów,
5. zakończenie terytorialnego podziału kuli ziemskiej przez największe mocarstwa kapitalistyczne.
Lenin pomylił się co do tego, że imperializm przełomu początku XX wieku jest najwyższym stadium kapitalizmu, że umiera i że zakończył się już podział kuli ziemskiej przez największe mocarstwa. Historia sfalsyfikowała te twierdzenia. Jak dotychczas, nie widać zbliżającego się końca tego ustroju.
Kapitalizm wciąż ma się dobrze dzięki temu, że przybiera różne nowe formy pod wpływem postępu technicznego (automatyzacji, wspomagania komputerowego, robotyzacji, digitalizacji), finansyzacji gospodarki, globalizacji, humanizacji pracy, psychologii pracy, ergonomii, ekologii i zmian form zatrudnienia. Jednak zmiany form kapitalizmu nie zmieniły jego istoty – prywatnej własności środków produkcji, sprzeczności między kapitałem a pracą, wyzysku pracobiorców przez pracodawców oraz zaostrzania się nierówności ekonomicznych i społecznych.
Rewolucja socjalistyczna w najbardziej rozwiniętym kraju Europy
Karol Maks przedstawił swoją koncepcję i wizję rewolucji socjalistycznej w Manifeście Komunistycznym (1848). Miała ona doprowadzić do obalenia kapitalizmu i zapoczątkowania ustroju socjalistycznego, a potem komunistycznego.
Marks uważał, że:
1) Motorem napędowym rozwoju społeczeństwa są materialne warunki produkcji,
2) Zmiany w strukturze gospodarki prowadzą do zmian w strukturze społecznej,
3) Historia jest historią walk klasowych,
4) Każda forma społeczeństwa opiera się na konflikcie między klasą posiadającą środki produkcji a klasą nieposiadającą ich.
W kapitalizmie dziwiętnastowiecznym główny konflikt toczy się między burżuazją, która kontroluje środki produkcji, a proletariatem, który sprzedaje swoją siłę roboczą. Burżuazja czerpie zyski z pracy robotników. Zdaniem Marksa, ten wyzysk i pogłębiające się nierówności społeczne doprowadzą do radykalizacji klasy robotniczej i rewolucji.
Celem rewolucji socjalistycznej jest zniesienie własności prywatnej środków produkcji na rzecz wspólnej i przejęcie ich przez klasę robotniczą. To pozwoli znieść wyzysk robotników i wprowadzić sprawiedliwą dystrybucję dóbr.
Państwo, które do tej pory służyło interesom mniejszości - burżuazji, zostanie przekształcone w tzw. dyktaturę proletariatu, w państwo służące interesom większości społeczeństwa – robotników. Po etapie socjalizmu nastąpi przejście do komunizmu - społeczeństwa bezklasowego, w którym nie będzie wyzysku, a zasoby będą dzielone według zasady „każdemu według jego potrzeb”.
Marks unikał precyzyjnego określenia daty wybuchu rewolucji socjalistycznej, ponieważ uważał, że rewolucje są wynikiem długotrwałych procesów społecznych i ekonomicznych, a ich wybuch nie zależy od woli jednostek, lecz od konkretnej sytuacji historycznej. Podzielał pogląd Arystotelesa, że rozwój społeczeństwa, jak przyrody, nie znosi skoków. Wszystko ma miejsce w swoim czasie. Ale kierując się prawem dialektyki o przechodzeniu zmian ilościowych w jakościowe, dopuszczał skoki i rewolucje jako momenty krytyczne. W związku z tym wskazał na kilka kluczowych elementów, które miały świadczyć o gotowości społeczeństwa do rewolucji:
• Kryzys kapitalizmu: Marks przewidywał, że kapitalizm jest systemem niestabilnym, który cyklicznie wpada w kryzysy. W miarę rozwoju kapitalizmu, kryzysy będą się nasilać, prowadząc do coraz większego wyzysku robotników i koncentracji bogactwa w rękach nielicznych. Ostatecznie, system kapitalistyczny nie będzie zdolny do dalszego funkcjonowania, co stworzy warunek konieczny do rewolucji.
• Rozwój klasy robotniczej: Klasa robotnicza powinna mieć coraz większą świadomość swojego położenia i organizować się politycznie.
• Globalny charakter rewolucji. Marks uważał, że rewolucja socjalistyczna będzie miała charakter międzynarodowy. Kapitalizm, który zdominował świat, musiałby zostać obalony globalnie w wyniku światowej rewolucji, aby mógł powstać trwały system socjalistyczny.
• Rewolucja w krajach rozwiniętych. Marks twierdził, że rewolucję socjalistyczną powinny zapoczątkować najwyżej rozwinięte kraje europejskie (Niemcy, Anglia, Francja).
• Komunizm jako kres dziejów. Marks twierdził, że komunizm będzie ostatnim ustrojem w dziejach ludzkości, ponieważ w ustroju bezklasowym nie będzie konfliktów społecznych wynikających z własności prywatnej środków produkcji i wyzysku.
• Państwo na śmietnik historii. Marks przewidywał, że państwo, które istnieje po to, by regulować konflikty klasowe i zapewniać władzę jednej klasy nad drugą, stanie się zbędne, ponieważ w komunizmie nie będzie już klas ani konfliktów społecznych. Państwo zaniknie.
• Podział dóbr według potrzeb. W komunizmie każdemu będzie zapewnione to, czego potrzebuje do godnego życia, zgodnie z zasadą „każdemu według jego potrzeb”, a nie według wkładu pracy „każdemu według jego pracy”, jak w socjalizmie. Produkcja i dystrybucja będą organizowane wspólnie, dla dobra całego społeczeństwa.
Niedocenianie roli świadomości indywidualnej i społecznej
Marksistowska teoria rozwoju społecznego (materializm historyczny) przesadnie eksponował czynniki materialne, w szczególności tzw. bazę ekonomiczną i byt społeczny. Za malo doceniała rolę nadbudowy społecznej i świadomości społecznej. Wychodziła bowiem z założenia, że nadbudowa i świadomość muszą same dostosować się odpowiednio do bazy i bytu. Był to przejaw automatyzmu społecznego, którego nie ma. Dlatego wysiłki państw socjalistycznych skupiały się na rozwoju bazy ekonomicznej i bytu materialnego.(2)
W efekcie, pogłębiała się przepaść między rozwojem warunków egzystencji materialnej, spełniającej jako tako wymogi socjalizmu, a świadomością mas charakterystyczną dla feudalizmu i wczesnego kapitalizmu.
Życie pokazało, że nie dało się zbudować socjalizmu przez głęboko zacofane masy. Po prostu, ze względu na świadomość, znaczna większość społeczeństwa krajów socjalistycznych, nawet członków partii komunistycznych, nie dorosła jeszcze do socjalizmu. Cały czas w Polsce było tak, że rząd miał władzę nad ciałami obywateli, a Kościół nad duszami. Dlatego zmasowany atak Kościoła na ustrój socjalistyczny w odpowiednim momencie historycznym (papież Polak, wielki kryzys ekonomiczny sztucznie wywołany strajkami generalnymi) zakończył się zwycięstwem opozycji antykomunistycznej i upadkiem ustroju socjalistycznego. Taką cenę zapłacono za błąd automatyzmu społecznego w kwestii relacji byt-świadomość.
Brak jednolitej koncepcji i teorii ekonomii politycznej socjalizmu
Leninowi udało się stosunkowo łatwo dokonać zmiany ustroju politycznego w Rosji w wyniku obalenia caratu. O wiele trudniej było wprowadzić socjalistyczny ustrój gospodarczy, który zakładał upaństwowienie środków produkcji. Tuż po rewolucji wprowadzono w ZSRR tzw. komunizm wojenny = skrajne upaństwowienie środków produkcji (fabryk, kopalń, transportu, banków i ziemi). Własność prywatna została niemal całkowicie wyeliminowana. Niestety, spowodowało to zniszczenie gospodarki rosyjskiej niezadowolenie społeczeństwa (bunt chłopów, bunt marynarzy w Kronsztadzie, strajki), przemysł i rolnictwo były na skraju załamania. Produkcja przemysłowa spadła o około 80% w porównaniu z okresem sprzed I wojny światowej, a rolnictwo nie było w stanie wyżywić ludności (klęska głodu w latach 1921-1922). Brakowało żywności, surowców i towarów codziennego użytku.
W tej sytuacji Lenin uświadomił sobie potrzebę pewnych elementów gospodarki rynkowej, szczególnie w rolnictwie i małym biznesie. Wprowadził Nową Politykę Ekonomiczną, dzięki której odbudował gospodarkę i złagodził napięcia społeczne. Z NEP-u ostatecznie wycofał się Stalin. W tym czasie w ZSRR było kilku dobrych ekonomistów, jak na przykład Nikołaj Bucharin (W wyniku politycznych czystek usunięty z partii i stracony w 1938) i Leonid Kantorowicz (Laureat Nagrody Nobla z ekonomii (1975) twórca metod optymalizacji w planowaniu gospodarczym.) /…/
W latach 70. XX wieku ekonomiści radzieccy starali się usprawnić gospodarkę poprzez wprowadzanie nowych narzędzi analizy i próbę dostosowania centralnego planowania do zmieniających się warunków. Mimo pewnych sukcesów w dziedzinie teorii, radziecka gospodarka borykała się z poważnymi problemami strukturalnymi, takimi jak biurokratyzacja, spadająca wydajność oraz brak reform politycznych, co ostatecznie przyczyniło się do jej stagnacji.
Odrzucono kluczowe elementy mechanizmu homeostatycznego w gospodarce kapitalistycznej: prawo podaży i popytu, elastyczność cen, konkurencję, motywację do zysku, niewidzialną rękę rynku i dynamiczną równowagę rynku. Nie zdołano skonstruować mechanizmu homeostatycznego dla gospodarki socjalistycznej. Planowanie centralne i koordynacja gospodarki przez państwową biurokrację nie były w stanie przywrócić równowagi w sferze gospodarowania. To zaważyło na permanentnych niepowodzeniach gospodarczych i kryzysie, który zakończył się upadkiem socjalizmu w ZSRR.
Powołanie działaczy partyjnych, niekompletnych merytorycznie do pierwszego rządu w ZSRR
Lenin obsadził kluczowe stanowiska w rządzie osobami niemającymi odpowiedniego wykształcenia ani pozytywnego doświadczenia w zarządzaniu powierzonymi im resortami. Rządzili oni metodą prób i błędów w tym ważnym okresie budowy państwa. Wyjątkiem byli Izaak Steinberg (minister sprawiedliwości) i Anatolij Łunaczarski (minister oświaty i kultury). Obsadzanie kluczowych stanowisk państwowych przez osoby „mierne, ale wierne” partii było cały czas praktykowane w ZSRR i innych krajach socjalistycznych aż do lat 80. ub. w.
Regułą było małpowanie wszystkiego z ZSRR, nawet wszelkiego zła. W okresie Praskiej Wiosny w Czechosłowacji (1968) napis w toalecie jednego z uniwersytetów słowackich „Posral som sa podlá ruských norem. Ruské hovno je mňa vzorom”(3) odzwierciedlał stosunek obywateli do tego zjawiska. Wskutek tego zmarnowano kilkadziesiąt lat w doganianiu Zachodu w efekcie fatalnego zarządzania wieloma dziedzinami przez nieudaczników. W późniejszych niecałych dwudziestu latach nie udało się zmniejszyć opóźnienia technologicznego i gospodarczego, chociaż odnotowano znaczny postęp i osiągnięcia światowe w dziedzinie militarnej i kosmonautyce.
Rewizjonista Lenin
Lenin, kierując się własną ambicją, odpowiednimi warunkami historycznymi i społecznymi czy presją wywieraną przez polityków z zewnątrz, postanowił przyspieszyć wybuch rewolucji socjalistycznej w Rosji. Dlatego musiał dokonać rewizji poglądów Marksa w tej kwestii. W tym sensie stał się rewizjonistą. W broszurze Marksizm a rewizjonizm (1908), skrytykował rewizjonistę E. Bernsteina(4), by w dziesięć lat później samemu stać się krytykiem i rewizjonistą marksizmu (poglądów Marksa).
Krytyka Marksa przez Lenina polegała na rewizji jego poglądów w związku z ich dezaktualizacją w nowych warunkach politycznych i społecznych początku XX w. Odpowiednie dla czasów Marksa, wymagały aktualizacji w odpowiedzi na zmiany zachodzące w kapitalizmie dotyczące jego form i na zmianę sytuacji globalnej. Lenin różnił się w kilku kluczowych aspektach od ortodoksyjnych marksistów, modyfikując interpretację niektórych idei Marksa.
1) W związku z pojawieniem się imperializmu jako nowego etapu kapitalizmu Lenin uznał, że rewolucja proletariacka może najpierw wybuchnąć w krajach słabiej rozwiniętych, jak Rosja, które znajdowały się na obrzeżach światowego systemu kapitalistycznego, a nie w jego centrum.
2) Rola partii awangardowej. O ile Marks przewidywał, że proletariat samodzielnie, będzie w stanie zorganizować się i przeprowadzić rewolucję, to Lenin twierdził, że do tego potrzebna jest partia awangardowa zawodowych rewolucjonistów, która przejmie kierowanie rewolucją i władzę.
3) Rewolucja w zacofanej Rosji: Naruszenie schematu marksistowskiego. O ile Marks twierdził, że socjalistyczna rewolucja może się wydarzyć tylko w krajach o wysokim poziomie rozwoju kapitalistycznego, gdzie rozwinięte były już siły wytwórcze i proletariat stanowił większość społeczeństwa, to Lenin uznał, że rewolucja może się wydarzyć również w kraju zacofanym gospodarczo, a proletariat stanowi niewielki procent populacji.
4) Dyktatura proletariatu i dyktatura partii. O ile Marks opowiadał się za dyktaturą proletariatu, to Lenin - za dyktaturą partii awangardowej, czyli partii bolszewików o centralistycznej strukturze. Jej zadaniem m.in. było tłumienia opozycji.
5) Przejście do socjalizmu. O ile Marks twierdził, że po rewolucji proletariackiej konieczny będzie okres przejściowy, w którym państwo robotnicze będzie stopniowo eliminować pozostałości kapitalizmu, to Lenin twierdził, że droga do komunizmu jest znacznie bardziej skomplikowana i dłuższa niż przewidywał Marks. Dlatego nie wiadomo, jak długo będzie trwać socjalizm. Trwał do końca ZSRR.
Według Marksa państwo socjalistyczne miało zlikwidować podział klasowy społeczeństwa. Tymczasem wygenerowało nową klasę składającą się z uprzywilejowanych materialnie i politycznie elit partyjnych, wysokiej rangi urzędników państwowych, dyrektorów i menedżerów przemysłu, kadry wojskowej i elit służb bezpieczeństwa.Choć teoretycznie własność środków produkcji należała do państwa, to faktycznie kontrolowali ją członkowie nowej klasy. To oni stali się nową klasą wyzyskiwaczy, świetnie prosperującą w państwie socjalistycznym, ale znienawidzoną przez robotników.(5)
6) Walka z opozycją. Marks zakładał, że w przyszłości, kiedy warunki społeczne dojrzeją, proletariat sam obali kapitalizm. Natomiast Lenin twierdził, że rewolucja może napotkać opór nawet wśród robotników i ich przedstawicieli, którzy będą dążyć do kompromisów z burżuazją. Dlatego prowadził ostrą walkę z rewizjonizmem i oportunizmem w ruchu socjalistycznym.
Uwagi końcowe
Uznanie partii bolszewików (jedynej legalnej partii) przez Lenina za awangardową czyniło ją partią o wiodącej roli w państwie. W krótkim czasie podporządkowała sobie aparat państwowy. Wszystkie ważniejsze decyzje rządu i innych instytucji i organizacji, zwłaszcza kadrowe, musiały uzyskać najpierw akceptację odpowiednich komitetów partyjnych.
Faktycznie, istniały dwie władze - partyjna i państwowa. Ważniejsza byłą pierwsza. Partia wtrącała się nie tylko do funkcjonowania organizacji i instytucji, ale też w życie prywatne obywateli. Przyjęcie na studia i kariera zawodowa zależały od opinii partii albo Komsomołu (Komunistycznego Związku Młodzieży). Partia decydowała o powołaniu na stanowisko i o natychmiastowym zdjęciu z niego. Znane było w wojsku powiedzenie: „Partia może z was zrobić generała, ale też ch…a złamanego”. Partia była wyrocznią we wszystkich dziedzinach i kwestiach. Dlatego uzurpowała sobie cechę nieomylności. („Lepiej mylić się razem z partią niż mieć rację samemu”.) To wszystko doprowadziło do sakralizacji partii i jej przywódców, a po II wojnie światowej do kultu jednostki (Stalina) z wszystkimi okropnymi skutkami.
Przyspieszenie daty wybuchu rewolucji było dobrą decyzją z punktu widzenia ówczesnej sytuacji politycznej w Europie i społecznej w Rosji, ale nie ze względu na obalenie kapitalizmu nie tylko w jednym kraju oraz na szansę panowania ustroju socjalistycznego tylko tam, lokalnie. Doświadczenie Komuny Paryskiej pokazało że zwycięstwo rewolucji na małym obszarze jest krótkotrwałe i niewiele warte. Lenin doskonale wiedział o tym. A mimo to na przekór swojemu racjonalizmowi sądził, że uda mu się zlikwidować kapitalizm globalny w wyniku lokalnej rewolucji w otoczeniu wrogich mu państw i w kraju, gdzie miał wielu wrogów wewnętrznych. Czyżby przypadkiem przeważyły czynniki irracjonalne, a może były inne przyczyny? Na ten temat można tylko dywagować wobec braku dowodów. Faktem jest, że wybuch rewolucji zgodnie z zaplanowanym terminem przez Lenina zapobiegł eksportowi jej do krajów zachodnich. Rosja i ZSRR ze swoim socjalizmem pozostały osamotnione.
Zaostrzająca się dyktatura proletariatu wraz ze wzrostem aktywności wrogów wewnętrznych doprowadziła do rozbudowy aparatu represji, w skład którego wchodziły kolejno Czeka, NKWD i GPU(6). Wkrótce stał się on instytucją ponadpartyjną i ponadrządową. Nastał okres obozów pracy, gułagów, Wielkiego Terroru, zastraszania obywateli, donosów, czystek, zsyłek na Syberię, deportacji narodów i masowe morderstwa prawdziwych lub zmyślonych przeciwników. Wystarczyło podejrzenie o kontakty z zagranicą zwykłych obywateli lub aktywistów, dostojników partyjnych i państwowych, oraz wysokich rangą dowódców wojskowych, których wskazał naczelnik NKWD - Ławrientij Beria, by wytoczyć im proces pokazowy o zdradę państwa, oportunizm lub rewizjonizm. W sądzie publicznie przyznawali się do nieprawdziwych zarzutów, ponieważ wcześniej zmuszano ich do tego w trakcie przesłuchań i tortur. Wyrok był zawsze jeden – kara śmierci. Całe to zło było skutkiem wprowadzenia przez Lenina dyktatury proletariatu i późniejszych metod realizacji jej przez Stalina.
Po śmierci Lenina rozpoczęto budowę jego kultu (zabalsamowanie zwłok, postawienie specjalnego mauzoleum na Placu Czerwonym w Moskwie, do którego, jak do sanktuarium, ustawiały się ogromne kolejki, propagowanie jego „świętego” wizerunku i wspaniałego charakteru, publikacje zmyślonych Opowieści o Leninie (M. Zoszczenki) itp.
Ten kult nasilił się po śmierci Stalina, którego obwiniono o wszelkie zło, chociaż był on tylko konsekwentnym, bezwzględnym i brutalnym realizatorem tego, co zapoczątkował Lenin.
W istocie, Lenin nie był tak świętym, i liberalnym, jak go przedstawiano, lecz przeciwnikiem liberalizmu i wyrafinowanym pragmatykiem nieliczącym się z moralnością w polityce. Świadczą o tym chociażby dwie jego wypowiedzi: „Dajcie mi swoje czterolatki, a w ciągu jednego pokolenia zbuduję państwo socjalistyczne” oraz „W polityce nie ma moralności, jest tylko użyteczność. Złoczyńca może nam się przydać po prostu dlatego, że jest złoczyńcą”. Co znaczy, że w ciągu jednego pokolenia zbuduje państwo socjalistyczne za pomocą dzieci? Nic innego, jak to, że wytresuje je za pomocą prania mózgów i pozbawi wolności, jak Pawłow swoje psy.
W październiku 1919 r. Lenin zjawił się w laboratorium Iwana Piotrowicza Pawłowa, słynnego rosyjskiego fizjologa i noblisty, odkrywcy odruchów bezwarunkowych u psów, i zażądał od niego wykorzystania swoich odkryć do wzmacniania ideologii socjalistycznej w społeczeństwie sowieckim za pomocą odpowiedniej tresury. Oświadczył mu: "Chcę, aby rosyjskie masy naśladowały komunistyczny wzorzec reagowania i myślenia. W przeszłości w Rosji było zbyt dużo indywidualizmu. Komunizm nie toleruje indywidualistycznych tendencji. Są szkodliwe. Kolidują z naszymi planami. Musimy wyeliminować indywidualizm.” Pawłow zapytał go: "Chcecie ujednolicić ludność Rosji? Sprawić, by wszyscy zachowywali się jednakowo i przewidywalnie? Kontrolować odruchy mas?" Lenin odparł: "Właśnie tak. Jestem przekonany, że człowieka można poprawić, ukształtować wedle naszej woli, tak jak się nam podoba. Stworzyć człowieka nowej ery. Ery komunizmu.” (7) Jednak Pawłow odmówił mu. Wypowiedź Lenina, że w polityce nie ma moralności, jest tylko użyteczność, dobitnie świadczy o jego skrajnym wyrachowaniu.
Czy dzieje Rosji, Europy i świata potoczyłyby się inaczej, gdyby Lenin długo rządził partią i ZSRR, a nie Stalin? Raczej nie, bo Lenin stworzył odpowiednio trwałe fundamenty pod system aparatu państwowego i metod zarządzania nim. Realizowałby swój plan bezwzględnie, choć może mniej brutalnie, z mniejszą liczbą ofiar. Nie wytrzymałby konkurencji ekonomicznej, technologicznej, finansowej i militarnej z otaczającymi ZSRR wrogimi mu państwami imperialistycznymi, które skutecznie dusiłyby gospodarkę sowiecką różnymi sankcjami. Na ustępstwa i dalszą liberalizację nie mógł pozwolić, a dogmatyzm ideologiczny był hamulcem. Może lawirowałby jakiś czas między młotem a kowadłem dopóki nie doprowadziłby do tego, co Michaił Gorbaczow - do rozpadu kraju, delegalizacji partit komunistycznej i końca marzeń o socjalizmie.
Na koniec, moja osobista reminiscencja. Na kilka miesięcy przed kolapsem ZSRR miałem wykład dla doktorantów filozofii na Uniwersytecie w Rostowie n/Donem, gdzie Lenina poddałem mocnej krytyce. Spotkałem się z ostrą reakcją słuchaczy, wśród których było kliku oficerów NKWD. Dyskusję zamknąłem powiedzeniem, że, być może, doczekam czasu, kiedy zaczniecie burzyć pomniki Lenina, tak jak Stalina w 1953 r. Mam nadzieję, że do tego dojdzie.
Wiesław Sztumski
Przypisy
(1) Józef Stalin, O podstawach leninizmu, 1924
(2) Baza (fundament społeczeństwa) składa się z sił wytwórczych (technologii, zasobów, ludzi) i stosunków produkcji (relacji między ludźmi w procesie produkcji), Byt społeczny to materialne warunki życia ludzi, w tym sposoby wytwarzania dóbr, organizacji produkcji i relacje ekonomiczne. Świadomość społeczna to sposób, w jaki ludzie myślą, ich idee, przekonania, wartości, kultura, religia.
(3) Srałem wedlug ruskich norm. Ruskie gówno jest mi wzorem.
(4) W swojej książce "Ewolucja socjalizmu" (1899) Bernstein argumentował, że rozwój kapitalizmu nie prowadzi do załamania się systemu, jak przewidywał Marks. Zamiast tego, kapitalizm ewoluował, tworząc nowe formy stabilizacji, takie jak rozwój klasy średniej, zdolność rządów do interwencji w gospodarkę oraz wprowadzenie różnych praw socjalnych.
(5) Milovan Dżilas, Nowa klasa wyzyskiwacza: analiza systemu komunistycznego, instytut Literacki, 1957
(6) Czeka to Wszechrosyjska Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem , NKWD - Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych, GPU - Państwowy Zarząd Polityczny.
(7) I. Pawłow, Notatki osobiste, „Ogoniok”, 1997
"Wiem, że nic nie wiem"
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 99
To proste zdanie przypisywane wielkiemu filozofowi greckiemu Sokratesowi (460 – 399 p.n.e.) powtarzane jest od wieków przy wielu okazjach. Ma ono bowiem głęboki sens. Nacisk położony jest na pierwszą jego część – wiedzę. Im więcej wiesz, tym więcej możesz mieć wątpliwości, tym bardziej zdajesz sobie sprawę z ograniczoności swojej wiedzy, widzisz jak wiele nie wiesz. Niewątpliwie wiedział o tym sam autor tej maksymy, gdyż ją stworzył.
A co możemy na ten temat powiedzieć dziś? Od czasu, gdy żył Sokrates, upłynęło prawie dwa i pół tysiąca lat i bardzo, bardzo wiele się zmieniło. Jako człowiek, który „liznął” w swoim życiu trochę wiedzy na temat techniki, zdaję sobie z tego sprawę. Większość najważniejszych wynalazków szczególnie w tej dziedzinie powstała w ciągu ostatnich dwustu, a nawet stu lat. Powstały narzędzia, którymi posługujemy się na co dzień. Silnik spalinowy, samochód, kolej, elektryczność i wszystko z nią związane, komputer, Internet i wiele, wiele innych. Bez nich już nie potrafilibyśmy żyć, dawać sobie radę. To zaledwie narzędzia. Rozwinęła się ponadto nauka, także ta dotycząca naszej egzystencji nie tylko tu na Ziemi, ale także szerzej i głębiej w kosmosie.
Myśląc o rozwoju nauki, mam również na myśli „królową nauk” -matematykę, a w niej taką jej część, która nazwana jest rachunkiem prawdopodobieństwa. Dlaczego przywołuję tu rachunek prawdopodobieństwa, chociaż muszę przyznać, że w czasie studiów nie przepadałem za nim i niezbyt dbałem o lepszą znajomość tego działu? Odpowiadam. Dlatego że podstawowe pryncypia tego działu mają bliski związek ze sprawami ogólnie uznawanymi przez nas za ostateczne.
Zawsze, gdy myślę o prawdopodobieństwie, przypomina mi się moment losowania w czasie meczów piłkarskich. Kapitanowie drużyn wybierają orła lub reszkę, a sędzia rzuca monetę. Wygrywający wybiera boisko, a przeciwnik będzie rozpoczynał grę. Ten rytuał losowania powstał dlatego, że wynik rzutu monetą uznawany jest za dwojaki: albo orzeł, albo reszka. Wyniki inne wyklucza się. Milcząco zakłada się, że prawdopodobieństwa wyniku orzeł czy reszka są jednakowe i wynoszą 1/2. Innych zdarzeń nie przewiduje się. Czy rzeczywiście tak jest? Nie do końca.
Zdarzenia, że moneta może stanąć na kancie teoretycznie wykluczyć nie można. W takim razie powinniśmy zdarzeniu temu przypisać określoną liczbowo wartość prawdopodobieństwa. Czy są to już wszystkie możliwe zdarzenia przy rzucie monetą? Tym, którzy tak uważają, chcę przypomnieć, że moneta może jeszcze nie spaść.
Gdyby mecz rozgrywany był np. na stacji kosmicznej (mamy już takową), moneta nie spadłaby. Przypominam, że w któreś z reklam telewizyjnych mecz odbywa się na księżycu. Takie zdarzenie więc również jest możliwe i ma określone liczbowo prawdopodobieństwo. Nie szkodzi, że wtedy należałoby opracować nowe przepisy futbolu. Nasz selekcjoner wszech czasów Kazimierz Górski mawiał, że „piłka jest okrągła, bramki są dwie” i wszystko jest możliwe. Mecz w kosmosie również.
Te dywagacje, a właściwie częściowo manipulacje są po to, by wykazać, jak złudne może być przypisywanie jakiemuś zdarzeniu zerowego prawdopodobieństwa. Mój profesor od matematyki śp. Witold Pogorzelski mawiał: „proszę panów z zerem i nieskończonością proszę się nie spoufalać”.
Powróćmy jeszcze na moment do wspomnianych wyżej pryncypiów rachunku prawdopodobieństwa. O ile pamiętam, jedna z nich głosi, że zdarzenie, które ma prawdopodobieństwo niezerowe, na pewno zajdzie. Prędzej czy później, ale wydarzy się. Stąd wniosek, że jeżeli zdarzenie zaszło, to jego prawdopodobieństwo nie mogło być zerowe. To jednocześnie dowód i test na zdarzenie o niezerowym prawdopodobieństwie. Ono się wydarzyło, zaszło.
Od pewnego czasu oglądam w telewizji programy na kanale Nauka. Coraz częściej mi się to zdarza. Wolę tam emitowane programy niż pyskówki polityków w ich tzw. dyskusjach. Któregoś dnia nobliwie i naukowo wyglądający pan tłumaczył widzom, jak powstał nasz wszechświat. Zgodnie z obecnie obowiązującym naukowym poglądem, miało miejsce zdarzenie o nazwie Big Bang (Wielki Wybuch). W czasie tego zdarzenia powstało to, co rozumiemy pod nazwą czasoprzestrzeń, a ponadto powstała zawarta w niej cała materia. Nie bardzo wiadomo - tak powiedział ten pan - co było przedtem.
To, z czym mamy teraz do czynienia, to wynik przebogatej samoorganizacji materii. Nie będę wymieniał nazw jej składników, bo w większości nie potrafię, a nawet ich nie znam. Ja sam i ewentualni czytelnicy tych słów również należą do tych wytworów. Ten pan podał nawet czas, kiedy to zdarzenie miało miejsce. Kilkanaście miliardów lat temu, ale to ma już mniejsze znaczenie.
Należę do fanów powieści Henryka Sienkiewicza i wierzę, że Imć Pan Onufry Zagłoba jest postacią historyczną, że takowy szlachcic swego czasu w Rzeczpospolitej żył. Dzięki zabiegom z „oleum” był to człowiek o niezwykłej fantazji i pomysłowości. Niemniej nie posądzam go o to, by wymyślił to, co zupełnie poważnie w tej telewizyjnej audycji przekazywał nam ów uczony pan. Sam oczywiście wierzę autorom tych teorii. Zakładam, że wnioskują to na podstawie poważnych przesłanek i poznanych zjawisk. Gdyby jednak zapytał mnie ktoś o prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jak BB, miałbym poważny kłopot do zaliczenia go do możliwych, o niezerowym prawdopodobieństwie. Przecież jednak to zdarzenie zaszło. Przynajmniej poważnie twierdził tak ów naukowiec. Jeżeli to zdarzenie zaszło, to jego prawdopodobieństwo, zgodnie z przywołanym kanonem, nie może być zerowe.
Dawno temu na wsi, gdy byłem mały, w czasie wojny nie tylko nie było telewizji i radia, ale nawet książeczek dla dzieci. Słuchaliśmy wówczas opowiadanych nam bajek. Zaciekawieni zawsze pytaliśmy: i co było dalej? Teraz też ciekawi nas, co będzie dalej z tak powstałą czasoprzestrzenią, materią i jej odmianami, a przede wszystkim przyrodą i w związku z tym z nami?
Odpowiedź jest mało ciekawa. W większości poglądów sprowadza się do wyczerpania dostępnej w materii wszechświata energii i przejście jej (tj. materii) do tzw. śmierci termicznej. Ten stan ma charakteryzować się temperaturą bliską, a nawet równą zeru w bezwzględnej skali Kelvina, bliską zeru średnią gęstością (rozprasza się ona w coraz rozleglejszej przestrzeni) i specyficznym jej stanem zwanym kondensatem Bosego - Einsteina. Na dodatek stan taki ma trwać nieprzerwanie. Oczywiście nie ma mowy, by w tych warunkach istniało życie. Nie wiem, jak taki stan wszechświata można by nazwać. Mnie przychodzi na myśl nazwa: Nicość.
Nie wiem jak Państwo, ale ja w tym widzę coś bezmiernie beznadziejnego. Nasze istnienie, nasze starania, praca, wysiłki nie mają sensu. Wszystko inne też sensu nie ma. Czego byśmy nie zrobili, jak byśmy nie zmienili naszego otoczenia, naszej planety i jeszcze dalej kosmosu, ma to zaledwie znaczenie lokalne, a w odniesieniu do czasu istnienia wszechświata - chwilowe. Koniec końców przejdziemy (przejdzie wszechświat) w stan termicznej śmierci, a materia w kondensat Bosego – Einsteina. Z mojego punktu widzenia, czuję się tak, jak powinna się czuć muszka owocówka, gdyby dysponowała inteligencją i tak jak my rozumowała. Zresztą bardzo mało różnimy się od muszki owocówki, tylko nieco dłuższym czasem tu przebywania.
Pozwólcie Państwo, że się otrząsnę z tego przygnębienia i mimo braku doświadczeń z oleum Onufrego Zagłoby, pofantazjuję. Postaram się przy tym zachować kanony znanego rachunku i zbyt nie odbiegać od znanego mi obecnego stanu wiedzy o wszechświecie. Przyjmujemy, że Big Bang zaistniał. Narodziła się czasoprzestrzeń i powstała materia. Materia przekształca się i na dodatek może coś interesującego, czego dziś jeszcze nie wiemy, wytworzy. To nie jest nawet już takie ważne. Ważniejsze, że istnieje niezerowe prawdopodobieństwo zajścia zdarzenia znanego nam pod nazwą BB – Wielki Wybuch.
Nigdzie nie jest powiedziane, że zdarzenia o nawet najmniejszym, niezerowym prawdopodobieństwie zdarzają się tylko raz. Jeżeli tak, to BB może zajść dwa lub jeszcze więcej razy. Na własne uszy słyszałem, że nie wiadomo, co było przed BB. A może był to stan nazwany nieskromnie przeze mnie Nicością? Pójdę dalej i zapytam: skąd mamy pewność, że znany nam Wielki Wybuch był pierwszy? Przypominam sobie, że wytworzona przez A. Einsteina tzw. teoria wszystkiego dopuszczała istnienie wszechświatów równoległych. Jeżeli w tym rozumowaniu brak zasadniczych sprzeczności, to istnienie kolejnych BB byłoby możliwe. Wtedy realizowałby się okresowy charakter rozwoju tego, co nazywamy wszechświatem, a właściwie kolejnymi jego realizacjami.
No dobrze. Już przestaję. Wszystkim tym, którzy pukają się w czoło, a szczególnie tym, którzy mnie znają przyznaję rację. Z drugiej strony, mamy demokrację. Wielu innym wolno, to mnie też. Często słyszę na proste tematy takie brednie, (w które jakoby wierzono), że nie liczą się moje drobne fantazjowania na temat kosmosu. Mówiąc jednak poważnie, wydaje się, że maksyma Sokratesa: „wiem, że nic nie wiem” jest nadal w pełni aktualna.
Zdzisław Jankiewicz
Aforyzmy prof. Wiesława Sztumskiego (11/24)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 129
Lepiej ufać nielicznym niż wszystkim.
Mądry jest leniwy. Tylko głupek haruje „jak głupi”.
Cynizm polityków wzrasta ze spadkiem poziomu kultury politycznej społeczeństwa.
We współczesnym, szybko zmieniającym się świecie rządzi „zasada tymczasowości", która wynika wprost z „zasady przyspieszania". Bowiem wzrost przyspieszania wywołuje coraz szybsze zmiany, których efektem są coraz krócej trwające zdarzenia.
Prawdopodobieństwo dłuższego przetrwania systemów przyrodniczych i społecznych wzrasta proporcjonalnie do otwierania się ich na środowisko. Historia dowodzi, że zamknięte społeczeństwa, ustroje i organizacje trwały o wiele krócej niż otwarte. Dlatego politycy powinni dążyć do maksymalizacji otwartości systemów społecznych i mieszania się kultur, a nie do izolacjonizmu i eskalacji ksenofobii.
Horyzont myślenia prospektywnego zawęża się z wiekiem.